członki Wzajemnej powinności niech uczą małżonki. Niech robi chłop do zmierzchu, jąwszy od świtania — Przepadł, jeżeli nie ma niewiasta trzymania. Z drugą stronę, niech będzie rządna żona i ma Sto rąk, jeśli nie masz co, pewnie nie dotrzyma, Jeśli mąż pijanica albo nierobocian. Ale mnie co po tym, świat czyścić, czy ja bocian? 93 (P). MIZERNA LUDZKA OSTROŻNOŚĆ
W księgi i gdzie najcieśniej lezą muchy głupie Przed zimnem; siłaż się ich tam gniecie na kupie. Człek przed powszechną trwogą kryjący się w lesie, Co miał wziąć nieprzyjaciel, złodziejowi niesie. Śmiać się i żalić przyjdzie ostrożności człeczej: W
członki Wzajemnej powinności niech uczą małżonki. Niech robi chłop do zmierzchu, jąwszy od świtania — Przepadł, jeżeli nie ma niewiasta trzymania. Z drugą stronę, niech będzie rządna żona i ma Sto rąk, jeśli nie masz co, pewnie nie dotrzyma, Jeśli mąż pijanica albo nierobocian. Ale mnie co po tym, świat czyścić, czy ja bocian? 93 (P). MIZERNA LUDZKA OSTROŻNOŚĆ
W księgi i gdzie najcieśniej lezą muchy głupie Przed zimnem; siłaż się ich tam gniecie na kupie. Człek przed powszechną trwogą kryjący się w lesie, Co miał wziąć nieprzyjaciel, złodziejowi niesie. Śmiać się i żalić przyjdzie ostrożności człeczej: W
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 48
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
grzechu? Odpowiedam, że był Adam w raju, Póki Ewy nie słuchał. Byłże po nim drugi? Żaden; bo kiedy na świat z raju czyni rugi, Ziemię, z której nas stworzył, już Bóg przeklął miasto Błogosławieństwa. Raczej, jako kwasem ciasto, Tak Adam swe nasienie opaskudził grzechem, Że go czyścić potrzeba krztu świętego blechem. Śmierć jest grzechu zapłata, a że wszyscy mrzemy, Stąd idzie niewątpliwie, że wszyscy grzeszemy. 215 (S). PARADOXUM THEOLOGICUM
Świat i grzech, którym szatan przeklęty hetmani, Za nieprzyjaciół, z Pisma Świętego, nam dani; Z tymi się raz potykać i w kroku ich czekać,
grzechu? Odpowiedam, że był Adam w raju, Póki Ewy nie słuchał. Byłże po nim drugi? Żaden; bo kiedy na świat z raju czyni rugi, Ziemię, z której nas stworzył, już Bóg przeklął miasto Błogosławieństwa. Raczej, jako kwasem ciasto, Tak Adam swe nasienie opaskudził grzechem, Że go czyścić potrzeba krztu świętego blechem. Śmierć jest grzechu zapłata, a że wszyscy mrzemy, Stąd idzie niewątpliwie, że wszyscy grzeszemy. 215 (S). PARADOXUM THEOLOGICUM
Świat i grzech, którym szatan przeklęty hetmani, Za nieprzyjaciół, z Pisma Świętego, nam dani; Z tymi się raz potykać i w kroku ich czekać,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 99
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Tylko się też na wiosnę ożywać mu godzi. I owszem, więcej takich dudków jest na świecie, Co ustawnie i zimie dudają, i lecie. Co też temu po czubku? Tak drugi odludek — Na pozór się coś widzi; przemówi — aż dudek. Każdy swego wesela i tłumaczem smutku. Czy ja bocian świat czyścić? Dudaj, miły dudku! TALIA
Słowik śpiewa w rokicie, wdzięczny słowik z wiela, Piękna, lecz nieszczęśliwa dziewka Filomela. Próżno, próżno, bo późno po panieństwie nuci; Lepiej się wczas ostrzegać: co się już nie wróci, Nigdy nie wyżałujesz. Latając jak z proce, Biedna około niego jaskółka świegoce.
Tylko się też na wiosnę ożywać mu godzi. I owszem, więcej takich dudków jest na świecie, Co ustawnie i zimie dudają, i lecie. Co też temu po czubku? Tak drugi odludek — Na pozór się coś widzi; przemówi — aż dudek. Każdy swego wesela i tłumaczem smutku. Czy ja bocian świat czyścić? Dudaj, miły dudku! TALIA
Słowik śpiewa w rokicie, wdzięczny słowik z wiela, Piękna, lecz nieszczęśliwa dziewka Filomela. Próżno, próżno, bo późno po panieństwie nuci; Lepiej się wczas ostrzegać: co się już nie wróci, Nigdy nie wyżałujesz. Latając jak z proce, Biedna około niego jaskółka świegoce.
Skrót tekstu: PotSielKuk_I
Strona: 114
Tytuł:
Sielanka
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Tartaryj, Turczech, Arabii, Grecyj, dla ciepła choć w zimne czasy, konie w polu chodzą. W Polsce i winnych krajach dla śniegów i zimna non item; dlatego na siano, dobrą paszę do stadnicy stado zaganiane ma być, tam dobrze dozierane, i karmione przez stadników i stróżów. ZRZEBCE castrare, albo czyścić, w trzecim albo w czwartym roku, w Maju albo Wrześniu na schodzie miesiąca. A że zrzebce piętnują w roku wtórym, różne Nacje różnym sposobem, i tego nie opuszczam do informacyj Czytelnika. Włosi na czeluściach. albo pysku dają znamiona; drudzy na szyj, iż tam skora gruba, co i Maksymilian Cesarz obserwował
Tartaryi, Turczech, Arabii, Grecyi, dla ciepła choć w zimne czásy, konie w polu chodzą. W Polszcze y winnych kraiach dla sniegow y zimna non item; dlatego na siano, dobrą paszę do stadnicy stado zaganiane ma bydź, tam dobrze dozierane, y karmione przez stadnikow y strożow. ZRZEBCE castrare, albo czyścić, w trzecim albo w czwartym roku, w Maiu albo Wrześniu na schodzie miesiąca. A że zrzebce piętnuią w roku wtorym, rożne Nacye rożnym sposobem, y tego nie opuszczam do informacyi Czytelnika. Włosi na czeluściach. albo pysku daią znamiona; drudzy na szyi, iż tam skora gruba, co y Maximilian Cesarz obserwował
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 478
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
materię tę, by zagrzawszy się nie zajeła się skrapiaj czystą wodą lub uryną, ale lepiej octem, albo Spiritu vini. Gdy się materia wytłucze i wymiesza, przecieraj ją przez sito, tak granizowaną wysusz na stońcu, lub w wolnym cieple, od ognia zdaleka, proch będzie wyśmienity. Ale Saletrę te tak wpród czyścić potrzeba. Nasypać jej w miedziane lub gliniane naczynie, wlać wody czystej, ile dość jest do rozpuszczenia, warzyć nad wolnym ogniem; do zaczynającej zwierać, wsyp utartego hałunu na przykład do 128 funtów, jeden funt: szumowiny zbierać łyżką miedzianą lub żelazną. Gdy salitra już wysycha, drzewianą mieszać kopyścią Docieczesz dobrego jej wyczyszczenia
materyę tę, by zagrzawszy się nie zaiełà się skrapiay czystą wodą lub uryną, ale lepiey octem, albo Spiritu vini. Gdy się materya wytłucze y wymiesza, przecieray ią przez sito, tak gránizowaną wysusz na stońcu, lub w wolnym cieple, od ognia zdaleka, proch będzie wysmienity. Ale Saletrę te tak wprod czyścić potrzeba. Nasypać iey w miedziane lub gliniane naczynie, wlać wody czystey, ile dość iest do rozpuszczenia, warzyć nad wolnym ogniem; do zaczynaiącey zwierać, wsyp utartego hałunu na przykład do 128 funtow, ieden funt: szumowiny zbierac łyszką miedzianą lub żelazną. Gdy salitra iuż wysycha, drzewiáną mieszać kopyścią Docieczesz dobrego iey wyczyszczenia
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 506
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
nad wolnym ogniem; do zaczynającej zwierać, wsyp utartego hałunu na przykład do 128 funtów, jeden funt: szumowiny zbierać łyżką miedzianą lub żelazną. Gdy salitra już wysycha, drzewianą mieszać kopyścią Docieczesz dobrego jej wyczyszczenia, gdy się wlot od ognia na stole posypana zajmie, i nic poniej nie masz. Siarkę zaś tak czyścić należy, w kociełku ją roztopić na wolnym Ogniu, roztopioną przez chustkę we dwoje złożoną przefiltrować, Węgli napal sobie z leszczyny, albo wierzbiny na końcu Maja albo na początku Czerwca zbierając grubych na palec na Słońcu ususzywszy gałązek, wiąskę z nich zrobiwszy, spaliwszy i wygasiwszy darniem, aby tak pod ziemią wilgotną wystygły przez godzin
nad wolnym ogniem; do zaczynaiącey zwierać, wsyp utartego hałunu na przykład do 128 funtow, ieden funt: szumowiny zbierac łyszką miedzianą lub żelazną. Gdy salitra iuż wysycha, drzewiáną mieszać kopyścią Docieczesz dobrego iey wyczyszczenia, gdy się wlot od ognia na stole posypaná zaymie, y nic poniey nie masz. Siarkę zaś tak ćzyścić należy, w kociełku ią roztopić na wolnym Ogniu, rostopioną przez chustkę we dwoie złożoną przefiltrować, Węgli napal sobie z leszczyny, albo wierzbiny na koncu Maia álbo na początku Czerwca zbieraiąc grubych ná palec na Słońcu ususzywszy gałązek, wiąskę z nich zrobiwszy, spaliwszy y wygasiwszy darniem, aby tak pod ziemią wilgotną wystygły przez godzin
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 506
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
wielką sławę i ozdobę Ganges rzeka/ która przez nie idzie. Ta rzeka która jest jedna z sławniejszych na świecie/ pochodzi z Ussonte: a idąc daleko/ tak się wzmogła/ iż powiadają/ jakoby miała wszerz 13. mil. Woda jej jest barzo dobra/ i rozumieją o niej tamci ludzie/ jakby miała moc czyścić i duszę/ nie tylo ciało: przetoż chodzą tam zabobonami uwiedzieni umywać się: ale muszą płacić od niej cło. takie jest łakomstwo/ i taka subtelność Panów. Wielcy Panowie budują tu wielkie sepultury i Moszchie/ abo bałwańskie kościoły nad brzegami: a te brzegi są pokryte Mozami/ to jest drzewami rodzącemi owoce tak
wielką sławę y ozdobę Gánges rzeká/ ktora przez nie idźie. Tá rzeká ktora iest iedná z sławnieyszych ná świećie/ pochodźi z Vssonte: á idąc dáleko/ ták się wzmogłá/ iż powiádáią/ iákoby miáłá wszerz 13. mil. Wodá iey iest bárzo dobra/ y rozumieią o niey támći ludźie/ iákby miáłá moc czyśćić y duszę/ nie tylo ćiáło: przetoż chodzą tám zabobonámi vwiedźieni vmywáć się: ále muszą płáćić od niey cło. tákie iest łákomstwo/ y táka subtelność Pánow. Wielcy Pánowie buduią tu wielkie sepultury y Moszchie/ ábo báłwáńskie kośćioły nád brzegámi: á te brzegi są pokryte Mozámi/ to iest drzewámi rodzącemi owoce ták
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 179
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
mil. Nierządnice nie mieszkają w mieściech, ale indziej: a płacą im z pospolitego skarbu: a nie mogą wchodzić do miast/ ani się ubierać/ tylko żółto. Grunty Abyssyńskie są pospolicie/ obfite w zboże (ale nie barzo w pszenicę) w jęczmiony/ w legumina/ w cukry (których jednak nie umieją czyścić) w miód/ w bawełnę. Pomarańcze/ cytryny/ i limonie/ samy się tam rodzą. Nie mają małonów/ ogórków/ ani rzepy: ale mają wiele drzewa inszego od naszych. Napoje sobie robią z jęczmienia i z prosa: a wina zaś nie używają/ oprócz przy dworze Popa Jana/ i Abuny
mil. Nierządnice nie mieszkáią w mieśćiech, ále indźiey: á płácą im z pospolitego skárbu: á nie mogą wchodźić do miast/ áni się vbieráć/ tylko żołto. Grunty Abyssyńskie są pospolićie/ obfite w zboże (ále nie bárzo w pszenicę) w ięczmiony/ w leguminá/ w cukry (ktorych iednák nie vmieią czyśćić) w miod/ w báwełnę. Pomáráńcze/ cytryny/ y limonie/ sámy się tám rodzą. Nie máią málonow/ ogorkow/ áni rzepy: ále máią wiele drzewá inszego od nászych. Napoie sobie robią z ięczmieniá y z prosá: á winá záś nie vżywáią/ oprocz przy dworze Popá Ianá/ y Abuny
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 227
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
rzekach? Gorzkie rzeczy żółć gubią, dla tego które zwierzęta jedzą piołun żółci nie mają: ryby zasię w słodki są wodzie rzecznej, a słodycz żółci przyczynia. 137. Czemu robactwo nie wiele ma wnętrzności? Każdy robak który krwie nie ma wnętrzności wielu nie potrzebuje, bo mu nie trzeba wątroby której jest urząd osobliwy krew czyścić, dzielić, wywarzać nie potrzebuje żółci, bo cholera się ode krwi nie odłącza, ani nerek dzielących ode krwie co wodnistego, ani serca, i mózgu w których się ze krwi duchy rodzą, ale jedna to kiszka wzdłuż położona w flegmę której takie robactwo pełne, wszytko obraca. 138. Czemu słoń ma nos długi
rzekách? Gorzkie rzeczy żołć gubią, dla tego ktore zwierzęta iedzą piołun żołći nie máią: ryby zásię w słodki są wodźie rzeczney, á słodycz żołći przyczynia. 137. Czemu robáctwo nie wiele ma wnętrznośći? Káżdy robak ktory krwie nie ma wnętrznośći wielu nie potrzebuie, bo mu nie trzeba wątroby ktorey iest vrząd osobliwy krew czyśćić, dźielić, wywarzáć nie potrzebuie żołci, bo cholera się ode krwi nie odłącza, áni nerek dzielących ode krwie co wodnistego, áni sercá, y mozgu w ktorych się ze krwi duchy rodzą, ále iedna to kiszka wzdłuż położona w flegmę ktorey tákie robáctwo pełne, wszytko obraca. 138. Czemu słoń ma nos długi
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 143
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692
samą był u nas z wizytą, po kilko godzinach której do dóbr swoich Konstantynowa odjachał. 30. IM pan Mitelton bywszy chorągwi mej petihorskiej namieśnik, teraz chorągwi janczarskiej nadwornej mojej nominowany rotmistrz, odjechał po moich interesach na Żmujdź. 31. Zacząłem staw mój z spławów i mudorezów (ale ziela) kazać na ochotnika czyścić z racji niewodów próżnujących dla zwyż spomnianych ziół. Augustus
1. Ciotka moja, księżna IM wojewodzina brzeska, łaskawie do domu nas, sług swoich, przybyła, zastawszy mię po nieszporze oglądającego spieszno idącą na tymże stawie robotę, kiedy już półowa stawu jest od spławów wyczyszczona. 2. Dzień cały pauzy od robót koło
samą był u nas z wizytą, po kilko godzinach której do dóbr swoich Konstantinowa odjachał. 30. JM pan Mitelton bywszy chorągwi mej petihorskiej namieśnik, teraz chorągwi janczarskiej nadwornej mojej nominowany rotmistrz, odjechał po moich interesach na Żmujdź. 31. Zacząłem staw mój z spławów i mudorezów (ale ziela) kazać na ochotnika czyścić z racji niewodów próżnujących dla zwyż spomnianych ziół. Augustus
1. Ciotka moja, księżna JM wojewodzina brzeska, łaskawie do domu nas, sług swoich, przybyła, zastawszy mię po nieszporze oglądającego spieszno idącą na tymże stawie robotę, kiedy już półowa stawu jest od spławów wyczyszczona. 2. Dzień cały pauzy od robót koło
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 45
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak