. Jeśliby też inną wżyął mu za żonę/ tedy pożywienia jej/ odzienia jej/ i prawa małżeńskiego nie umniejszy jej. 11. A jeśli tych trzech rzeczy nie uczyni jej/ tedy wynidzie darmo bez okupu. 12. Ktoby uderzył człowieka ażby umarł/ śmiercią umrze: 13. Lecz ktoby nie czyhał na kogo/ aleby go Bóg podał w rękę jego/ naznaczęć miejsce na które będzie miał uciec. 14. Ale jeśliby kto umyślnie przeciw bliźniemu swemu/ nasadziwszy się zdradą zabił go/ i od Ołtarza mego weźmiesz go aby umarł: 15. Ktoby uderzył Ojca swego/ albo matkę swoję/ śmiercią umrze
. Iesliby też inną wżiął mu zá żonę/ tedy pożywieniá jey/ odźieniá jey/ y práwá máłżeńskiego nie umniejszy jey. 11. A jesli tych trzech rzeczy nie uczyni jey/ tedy wynidźie dármo bez okupu. 12. Ktoby uderzył człowieká áżby umárł/ śmierćią umrze: 13. Lecz ktoby nie czyhał ná kogo/ áleby go Bog podał w rękę jego/ náznáczęć miejsce ná ktore będźie miał ućiec. 14. Ale jesliby kto umyślnie przećiw bliźniemu swemu/ násádźiwszy śię zdrádą zábił go/ y od Ołtárzá mego weźmiesz go áby umárł: 15. Ktoby uderzył Ojcá swego/ álbo mátkę swoję/ śmierćią umrze
Skrót tekstu: BG_Wj
Strona: 77
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Wyjścia
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
kark pod jarzmo daje, Który wczora sceptrem swem chełznął ziemskie kraje? Wszak Mariusz, Serwius za czasów dawniejszych Ukazali to, a król Ludwik teraźniejszych.
III.
Król Ludwik krwią, z mem panem bliską zjednoczony, Na głowę pod Albinem świętem porażony, Jeno co z szyją nie zbył zdrowia nieszczęsnego, Na które nieprzyjaciel dawno czyhał jego. Nuż i Korwin Matiasz w więzieniu chowany, Aby mieczom katowskiem rano beł oddany. Cóż z tego: ten francuski osiadł stolec złoty, Ten królował dla wielkiej swojem Węgrom cnoty.
I
Tysiącznemi gotówem dowieść przykładami, Które są objaśnione od wieków pismami, Iż stopa w stopę radość smutku naśladuje, Śmiech płaczem,
kark pod jarzmo daje, Który wczora sceptrem swem chełznął ziemskie kraje? Wszak Maryusz, Serwius za czasów dawniejszych Ukazali to, a król Ludwik teraźniejszych.
III.
Król Ludwik krwią, z mem panem blizką zjednoczony, Na głowę pod Albinem świętem porażony, Jeno co z szyją nie zbył zdrowia nieszczęsnego, Na które nieprzyjaciel dawno czyhał jego. Nuż i Korwin Matyasz w więzieniu chowany, Aby mieczom katowskiem rano beł oddany. Cóż z tego: ten francuski osiadł stolec złoty, Ten królował dla wielkiej swojem Węgrom cnoty.
I
Tysiącznemi gotówem dowieść przykładami, Które są objaśnione od wieków pismami, Iż stopa w stopę radość smutku naśladuje, Śmiech płaczem,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 336
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
wychodzącego na koniec pożegnaliśmy. Ustąpił, zemknął, wypadł, precz wionął. Więcej to poczwara, ten dziw srogi w murach waszych koczując, czuwać nie będzie na ich zniszczenie. Ato pokonany od nas herszt ten jedyny burd wewnętrznych, bez zgiełku, bez odporu. Nie masz się czego więcej obawiać puinału, który czyhał na nas w polu Marsa w śród miasta, w Senacie, w samych nawet domach naszych. Wyruszono Katylinę z jego szańców, gdy go z murów Rzymu wypędzono. Już z odkrytym nieprzyjacielem, krom wszelkiej zawady bój słuszny zwodzić będziemy, Na głowęśmy porazili, i stłumiliśmy go pysznie, kiedy z ukrytych usadzek wyparszy
wychodzącego na koniec pożegnaliśmy. Ustąpił, zemknął, wypadł, precz wionął. Więcey to poczwara, ten dziw srogi w murach waszych koczuiąc, czuwać nie będzie na ich zniszczenie. Ato pokonany od nas herszt ten iedyny burd wewnętrznych, bez zgiełku, bez odporu. Nie masz się czego więcey obawiać puinału, który czyhał na nas w polu Marsa w środ miasta, w Senacie, w samych nawet domach naszych. Wyruszono Katylinę z iego szańcow, gdy go z murów Rzymu wypędzono. Już z odkrytym nieprzyiacielem, krom wszelkiey zawady bóy słuszny zwodzić będziemy, Na głowęśmy porazili, i stłumiliśmy go pysznie, kiedy z ukrytych usadzek wyparszy
Skrót tekstu: CycNagMowy
Strona: 32
Tytuł:
Mowy Cycerona przeciwko Katylinie
Autor:
Marek Tulliusz Cyceron
Tłumacz:
Ignacy Nagurczewski
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy polityczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
najnędzniejszy, kiedy na warstacie swym robi, tedy wesół, śpiewa, wykrzyka, a ty, nieboże, robiąc rzemiesło twoje, musiałeś taić dech w sobie, musiałeś milczeć, po ziemi jako wilk leźć, ciasną dziurą chodzić, umierać częstokroć od strachu. Nuż gdyś już dostał, na coś tak długo czyhał, wyrwałeś co z komory cudzej, jako z płomienia grzankę, kiedyć ono przedawać przyszło, jako tam nie musiał iść twój pot przez cię, żeby kto onych rzeczy nie poznał, żeby się nie trefił kto tak będliwy, któryby dowodnie chciał z ciebie wiedzieć, gdzieś tego dostał, u kogoś brał sukno
najnędzniejszy, kiedy na warstacie swym robi, tedy wesół, śpiewa, wykrzyka, a ty, nieboże, robiąc rzemiesło twoje, musiałeś taić dech w sobie, musiałeś milczeć, po ziemi jako wilk leźć, ciasną dziurą chodzić, umierać częstokroć od strachu. Nuż gdyś już dostał, na coś tak długo czyhał, wyrwałeś co z komory cudzej, jako z płomienia grzankę, kiedyć ono przedawać przyszło, jako tam nie musiał iść twój pot przez cię, żeby kto onych rzeczy nie poznał, żeby się nie trefił kto tak będliwy, któryby dowodnie chciał z ciebie wiedzieć, gdzieś tego dostał, u kogoś brał sukno
Skrót tekstu: GórnDem
Strona: 248
Tytuł:
Demon Socratis
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886