luboś wielowładna, Lubo z Boskiego plemienia pochodzisz, Ześ świegotliwa, do upadku snadna, Dość na tym że się Białogłową rodzisz, Bo ich języki są nieprzyjaciele, Kiedy nim która bez potrzeby miele.
Pocznie swój impet ze wstydem roztrząsać, Strapiona Księżna, już nie przeczy drodze, O co się miała na ADOLFA dąsać; Ze swym Pasyom wypuściła wodze. W tym sobie mocnych skrupułów przyczyni, Ze złość ułomna panuje w Bogini. Drzwi z Gabinetu otworzy szeroko; Nimfy, co swoje odprawiały warty, Widząc, że Pańskie zapłakane oko, Żadna wniść nie śmie, choć pokoj otwarty, Aż do nich rzecze, Bogini zbyt skromnie
luboś wielowładna, Lubo z Boskiego plemienia pochodzisz, Ześ świegotliwa, do upádku snádna, Dość na tym że się Białogłową rodzisz, Bo ich ięzyki są nieprzyiaciele, Kiedy nim ktora bez potrzeby miele.
Pocznie swoy impet ze wstydem roztrząsać, Strápiona Xiężna, iuż nie przeczy drodze, O co się miáła ná ADOLFA dąsać; Ze swym Passyom wypuściła wodze. W tym sobie mocnych skrupułow przyczyni, Ze złość ułomna panuie w Bogini. Drzwi z Gábinetu otworzy szeroko; Nimfy, co swoie odpráwiały warty, Widząc, że Pańskie zápłákane oko, Zádna wniść nie śmie, choć pokoy otwárty, Aż do nich rzecze, Bogini zbyt skromnie
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 74
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
, Czasem ich siedm załeb idą o mizerne jaje. Trzeciego pachołka poślę kędy miedzy mnichy, Upatrując, kto nabożny, który też jest cichy. To drugiego nań poduszczę, będę mu doradzał, Żeby drugim w nabożeństwie, jako mógł, przeszkadzał. Jeśli ich zwadzić nie mogę, przynamniej to sprawię, Że się dąsać na się będą, a tak ich zabawię, Dzień, dwa, trzy, czasem i tydzień nie mówiąc do siebie; Anioły od nich odpędzę, niechaj siedzą w niebie. A czwartego sługę poślę miedzy proste chłopy, Tych powadzi i na polu owsianemi snopy, Jeden drugiemu wypasie, abo zorze miedzę, A ja z
, Czasem ich siedm załeb idą o mizerne jaje. Trzeciego pachołka poślę kędy miedzy mnichy, Upatrując, kto nabożny, który też jest cichy. To drugiego nań poduszczę, będę mu doradzał, Żeby drugim w nabożeństwie, jako mógł, przeszkadzał. Jeśli ich zwadzić nie mogę, przynamniej to sprawię, Że sie dąsać na się będą, a tak ich zabawię, Dzień, dwa, trzy, czasem i tydzień nie mówiąc do siebie; Anioły od nich odpędzę, niechaj siedzą w niebie. A czwartego sługę poślę miedzy proste chłopy, Tych powadzi i na polu owsianemi snopy, Jeden drugiemu wypasie, abo zorze miedzę, A ja z
Skrót tekstu: SejmPiek
Strona: 38
Tytuł:
Sejm piekielny straszliwy
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1622
Data wydania (nie wcześniej niż):
1622
Data wydania (nie później niż):
1622
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1903