kryje w wielkiej Matki łonie/ Ale znocą ma troska nie ustaje/ Ani opuści upał chore skronie/ Wróć mi MARYNO/ wroćmi zdrowie moja Lub mię zabiwszy/ pozbaw niepokoja.
II. Ja/ com Tatary z pochwałą i dzięką Gromił/ na czarnym aże Lebedynie Ja/ którym przedtym/ dokazował ręką Srogie Lwy dławiąc w Tessalskiej chrościnie Teraz z tak ciężką/ serca mego męką Jednej nad sobą przewodzić dziewczynie Pozwolę. Czyli one mężne duchy Te/ niewidome spętały łańcuchy.
III. Wiezieniem; choć mię nie niewolą Huki/ Ani mię rozkaż przyciska surowy/ Leć niecierpiąca przyprawy i sztuki Twarz/ a na twarzy Kolor szkarłatowy Wargi z
kryie w wielkiey Mátki łonie/ Ale znocą ma troská nie vstáie/ Ani opuśći vpał chore skronie/ Wroć mi MARYNO/ wroćmi zdrowie moiá Lub mię zábiwszy/ pozbaw niepokoiá.
II. Ia/ com Tatáry z pochwałą y dźięką Gromił/ ná czarnym aze Lebedynie Iá/ ktorym przedtym/ dokázował ręką Srogie Lwy dławiąc w Tessálskiey chrośćinie Teraz z ták ćięszką/ sercá mego męką Iedney nád sobą przewodźić dźiewczynie Pozwolę. Czyli one mężne duchy Te/ niewidome spętáły łáncuchy.
III. Wieźięniem; choć mię nie niewolą Huki/ Ani mię rozkaż przyćiska surowy/ Leć niećierpiąca przyprawy y sztuki Twarz/ á na twarzy Kolor szkárłatowy Wárgi z
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 158
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
, a wżdy gównem gówno. 361. WSZELKIE PODOBIEŃSTWO CHROMIE
Żołnierz od ziemianina zaproszony w kumy, Podpiwszy, bo wino ma osobne rozumy:
„Chceszli, żeby ten twój syn był żołnierzem — rzecze — Niech go mamka przez strzemię usarskie przewlecze.” A pani za namiotkiem na one powieści: „Nie dam ja dławić chłopca, kędy się nie zmieści.” „To Waszeć masz większe coś niż usarskie strzemię, Gdy stamtąd chłopiec wyszedł, a ma zdrowe ciemię?” 362. JAJCA DO KUCHARZA
Miękkom kazał te jajca nagotować, chłopie! A kucharz: długo stojąc, stwardniały w ukropie. Patrzcież złodzieja z jego odpowiedzią piękną
, a wżdy gównem gówno. 361. WSZELKIE PODOBIEŃSTWO CHROMIE
Żołnierz od ziemianina zaproszony w kumy, Podpiwszy, bo wino ma osobne rozumy:
„Chceszli, żeby ten twój syn był żołnierzem — rzecze — Niech go mamka przez strzemię usarskie przewlecze.” A pani za namiotkiem na one powieści: „Nie dam ja dławić chłopca, kędy się nie zmieści.” „To Waszeć masz większe coś niż usarskie strzemię, Gdy stamtąd chłopiec wyszedł, a ma zdrowe ciemię?” 362. JAJCA DO KUCHARZA
Miękkom kazał te jajca nagotować, chłopie! A kucharz: długo stojąc, stwardniały w ukropie. Patrzcież złodzieja z jego odpowiedzią piękną
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 345
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
bym putrowane włosy utrafiła i drogimi kamieńmi głowę ozdobiła; perły by gruszkowate przy uszach wisiały, diamenty kanaczkiem szyję otaczały. A tak gdybym w trefione włosy twarz przybrała, pewnie bym trzy boginie, czwarta, zwyciężała. Lecz mniemam, że Cię ni twarz, ni gładkość nie zwabi, która sidłem nadzieję kochających dłabi, stroje bowiem przybranych panien oczy zwodzą, bez nich zaś w tychże oczach niby szpetne chodzą. Często w płonnych pozorach błądzą ludzkie zdania, gdy rzeczy drogich roszczą pstrociny mniemania. Wilgofortis w urodzie nader sławna wszędzie, śliczną swoją białością przechodząc łabędzie, prosiła, żeby męskiej nabyć mogła brody i włosami oszpecić panieńskie jagody.
bym putrowane włosy utrafiła i drogimi kamieńmi głowę ozdobiła; perły by gruszkowate przy uszach wisiały, dyjamenty kanaczkiem szyję otaczały. A tak gdybym w trefione włosy twarz przybrała, pewnie bym trzy boginie, czwarta, zwyciężała. Lecz mniemam, że Cię ni twarz, ni gładkość nie zwabi, która sidłem nadzieję kochających dłabi, stroje bowiem przybranych panien oczy zwodzą, bez nich zaś w tychże oczach niby szpetne chodzą. Często w płonnych pozorach błądzą ludzkie zdania, gdy rzeczy drogich roszczą pstrociny mniemania. Wilgofortis w urodzie nader sławna wszędzie, śliczną swoją białością przechodząc łabędzie, prosiła, żeby męskiej nabyć mogła brody i włosami oszpecić panieńskie jagody.
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 92
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
.
TAtarski Naród Pogański/ choć to jest w prawdzie waleczny/ srogi/ mężny/ ale że zdradą jako wilcy/ abo złodzieje dobra Chrześcijańskie najeżdżają i pusłosza/ kradnąc wszelakie dobra ludzklie/ bo jest Naród próżnuacy i nierobotny/ i tylko z kradzieży/ a z rozboju żyjący/ a wżdy ich często Polacy jak much i dławią/ i wielkie ich wojska zbijają często barzo. Bernat Pretwicz Szlachcic Polski Starosta Barski wtargnąwszy do Perekopu w Tatarskie włości/ choć da[...] o od[...] eg[...] ów dzikich polach/ tedy wielkie ich wojska wyścinał samych/ a żony ich i dzieci potopił/ mało ich co uszło/ i z wielką z tamtąd korzyścią onustus, to jest
.
TAtárski Narod Pogánski/ choć to iest w prawdźie walecżny/ srogi/ mężny/ ále że zdrádą iáko wilcy/ ábo zlodźieie dobrá Chrześćianskie náieżdżaią y pusłosza/ kradnąc wszelákie dobra ludzklie/ bo iest Narod prożnuacy y nierobotny/ y tylko z kradźieży/ á z rozboiu żyiący/ á wżdy ich cżęsto Polacy iák much y dławią/ y wielkie ich woyská zbijáią cżęsto barzo. Bernat Pretwicz Szláchćic Polski Stárostá Barski wtárgnąwszy do Perekopu w Tátárskie włośći/ choć da[...] o od[...] eg[...] ow dźikich polách/ tedy wielkie ich woyská wyśćinał samych/ á żony ich y dźieći potopił/ mało ich co vszło/ y z wielką z támtąd korzyśćią onustus, to iest
Skrót tekstu: NowinyMosk
Strona: C3
Tytuł:
Nowiny z Moskwy albo wota z traktatów i konsulty panów radnych ziemi moskiewskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
PASTERZE
PASTUCH A kędyżeś się, miły Bartosecku, bawił? Podobnoś na te Święta prosiątecko dławił? Kędyżeś się wżdy chował, żeś nierychło przyszedł? Wczoraś z domu twojego od północy wyszedł! Podobnoś już kiełbasy do wsi powynosił Za gorzałkę; kmotrów-eś wszytkich na nią prosił, Iżeby z tobą wszyscy dobrze wypijali, A na cię, kiedy będziesz żebrał, pamiętali! Dałeś podobno
PASTERZE
PASTUCH A kędyżeś się, miły Bartosecku, bawił? Podobnoś na te Święta prosiątecko dławił? Kędyżeś się wżdy chował, żeś nierychło przyszedł? Wczoraś z domu twojego od północy wyszedł! Podobnoś już kiełbasy do wsi powynosił Za gorzałkę; kmotrów-eś wszytkich na nię prosił, Iżeby z tobą wszyscy dobrze wypijali, A na cię, kiedy będziesz żebrał, pamiętali! Dałeś podobno
Skrót tekstu: PasOkoń
Strona: 209
Tytuł:
Pasterze
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1700
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
: bo kto inszy, gdy mię Sobie przywłaszczył, małżeńskie ma Imię. Syn Achillesów Pyrrus po Imieniu, W rodzicielskim się oparszy strzemieniu: Przeciw słuszności, jako własną Zonę, Więzi mię wziąwszy twoję Hermionę. Pokim zdolała, potym się broniła, Bym niewolnicą u niego nie była: Ostatka gdy mię siepa, dłabi, nęka, Mdła białogłowska nie przemogła ręka. Przebóg! co czynisz, mówiłam, Pyrrusie? Przyjdzie Orestes w mściwym animusie? Jam cudza Zona; ty nic niemasz do mnie, I pewnie się Mąż zechce ująć o mnie. Lecz on nad morze i nad skały głuższy, Moim wołaniem nic się ni
: bo kto inszy, gdy mię Sobie przywłaszczył, małżeńskie ma Imię. Syn Achillesow Pyrrus po Imięniu, W rodźićielskim się opárszy strzemieniu: Przećiw słusznośći, iáko własną Zonę, Więźi mię wźiąwszy twoię Hermionę. Pokim zdoláłá, potym się broniłá, Bym niewolnicą u niego nie byłá: Ostátká gdy mię śiepa, dłabi, nęka, Mdła białogłowska nie przemogłá ręká. Przebog! co czynisz, mowiłám, Pyrrusie? Przyidźie Orestes w mśćiwym ánimuśie? Iam cudza Zoná; ty nic niemasz do mnie, Y pewnie się Mąż zechce uiąc o mnie. Lecz on nád morze y nád skały głuższy, Moim wołániem nic sie ni
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 101
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
Małżonka, Niezgodna, mniejsza w urodzeniu, Zonka. Niż czci, bardziej się ciężaru nabawi; Albowiem płód twój życia ją pozbawi: A ten w Małżeńskim najszczęśliwszy stanie, Komu się z równą ożenić dostanie. Jak tylko sobie przyjaźń poprzysiężem, Częściej cię gościem, znam niżeli Mężem; Bo gdy niedźwiedzie, hydry, byki dławisz, Wszystki dni na tym, wszystkie lata trawisz. Ja sama w domu siedzę nakształt Wdowy, Czyste wieszając śluby dla twej głowy, Aby cię, jako bywa przygód wiele, Nie ponękali gdzie nieprzyjaciele. Ze się z wężami, ze lwy, z dziki, w lesie Uganiam, tak mi zda się Herkulesie:
Máłżonká, Niezgodna, mnieysza w urodzeniu, Zonká. Niż czći, bárdźiey się ćiężaru nábáwi; Albowiem płod twoy żyćia ią pozbáwi: A ten w Małżeńskim nayszczęśliwszy stanie, Komu się z rowną ożenić dostánie. Iák tylko sobie przyiaźń poprzyśiężem, Częśćiey ćię gośćiem, znam niżeli Mężem; Bo gdy niedźwiedźie, hydry, byki dławisz, Wszystki dni ná tym, wszystkie látá trawisz. Ia samá w domu śiedzę nákształt Wdowy, Czyste wieszáiąc śluby dla twey głowy, Aby ćię, iáko bywa przygod wiele, Nie ponękáli gdźie nieprzyiaćiele. Ze się z wężámi, ze lwy, z dźiki, w leśie Vganiam, ták mi zda się Herkuleśie:
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 115
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
, cośmy z nim użyli i jako nas sub virga ferrea regebat; ars militaris i sławę i pokój mu uczyniła, bo zawsze w ręku wojsko miał, i w jakich terminiech umarł, świeża pamięć. Siła sławy narodowi naszemu odnowił z zależałych, ale i doma rząd umiał czynić, bo swawolne karał, nie muchy dławił. Wiemy, od kogo rząd począł domowy; pomniemy de crimine laesae maiestatis co za bunty były, gdy on wielki człek, a krewny mój bliski, Jakub Niemojewski, człek wielkiej pamięci godny, prosił, aby sam nie był przy tym sądzie, gdy de crimine laesae maiestatis persony jego sądzić miano, aby sam sprawy
, cośmy z nim użyli i jako nas sub virga ferrea regebat; ars militaris i sławę i pokój mu uczyniła, bo zawsze w ręku wojsko miał, i w jakich terminiech umarł, świeża pamięć. Siła sławy narodowi naszemu odnowił z zależałych, ale i doma rząd umiał czynić, bo swawolne karał, nie muchy dławił. Wiemy, od kogo rząd począł domowy; pomniemy de crimine laesae maiestatis co za bunty były, gdy on wielki człek, a krewny mój blizki, Jakób Niemojewski, człek wielkiej pamięci godny, prosił, aby sam nie był przy tym sądzie, gdy de crimine laesae maiestatis persony jego sądzić miano, aby sam sprawy
Skrót tekstu: BazylAntidotCz_III
Strona: 273
Tytuł:
Na skrypt, co sejm gani Catilina jakiś, który skrypt nazwany Bazyliszek, antidotum spokojnego szlachcica i prawdziwej wolności pragnącego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Koło
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
Co Ignacemu, że wyganiał czarty,
Mocą oddanej w ręce jego laski Ustąpić musiał, który był uparty, Biret ci zjedna, ja nadstawiam uszu Rychło cię w Rzymskim ujrzę kapeluszu. A kiedyś pracy usilnej nie szczędził Wygnać z miejsc świętych diabły, co nam szkodzą, Uczyń to, żebyś upierów wypędził Co ludzi dławią, a po nocy chodzą, Wyżeń ich z Polski, niech sztuki dokażą. Żydów, Kalwinów, Lutrów tchem zarażą. Ledwo nie co dzień przechodzące Mnichy O niczym więcej nad to, niegadają, Jak się umarli z grobów przez wytrychy Szatańskie, mocą na świat dobywają, Jak z niemi wojnę toczą, jak ich
Co Ignacemu, że wyganiał czárty,
Mocą oddaney w ręce jego láski Ustąpić musiał, ktory był uparty, Biret ći ziedna, ia nádstáwiam uszu Rychło cię w Rzymskim uyrzę kápeluszu. A kiedyś prácy usilney nie szczędził Wygnać z mieysc świętych diabły, co nam szkodzą, Uczyń to, żebyś upierow wypędził Co ludzi dławią, á po nocy chodzą, Wyżeń ich z Polski, niech sztuki dokażą. Zydow, Kálwinow, Lutrow tchem zárażą. Ledwo nie co dzień przechodzące Mnichy O niczym więcey nád to, niegádaią, Ják się umárli z grobow przez wytrychy Szátańskie, mocą ná świat dobywaią, Ják z niemi woynę toczą, iák ich
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 299
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
, zda mi się to przypomnieć że takowe roje właśnie Fukus po Łacinie zowią, i te to dobre pczoły, á pręsepibus árcent; bo co niektórzy rozumieli, że fukus są trędy, tedy na nie nie trafi się ten wiersz Wergiliuszów: i gdyż trądów nigdy nie trzeba á pręsepibus arcere: bo miodu nie jadają; dławiło się tego siła, patrząc jeśli w nich miód jest: ale ani się w nich miodu nie nalazło, ani nawet żaden miodem pachnął; więc ani ignauum pecus niemogą być nazwani: bo nie tylko leniwi nie są, jako te pczoły, które się wspomnialy co ustawicznie leżą, a cudzą robotą się żywią, ale
, zdá mi się to przypomnieć że tákowe roie włásnie Fukus po Lácinie zowią, y te to dobre pczoły, á pręsepibus árcent; bo co niektorzy rozumieli, że fukus są trędy, tedy ná nie nie tráfi się ten wiersz Wergiliuszow: y gdysz trądow nigdy nie trzebá á pręsepibus arcere: bo miodu nie iádáią; dłáwiło się tego siłá, pátrząc iesli w nich miod iest: ále áni się w nich miodu nie nálázło, áni náwet żáden miodem páchnął; więc áni ignauum pecus niemogą być názwáni: bo nie tylko leniwi nie są, iáko te pczoły, ktore się wspomniály co vstáwicznie leżą, á cudzą robotą się żywią, ále
Skrót tekstu: OstrorNauka
Strona: Cijv
Tytuł:
Nauka koło pasiek
Autor:
Jan Ostroróg
Drukarnia:
Marcin Łęcki
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614