Ognie przedeń i fasces posyła Tullowe. Smakują konie białe złocone wędzidła, Polatują akwile roztoczywszy skrzydła, Podnoszą się teatra, zakwitają ściany, Jako gdy szedł w triumfie Syfaks pojmany. A ozdoba Lechii na świetnej karocy, Jako w późnej Hesperus okazalszy nocy, Albo ranny Lucyfer, gdy z Eou wschodzi, Między zgrają przebranej auzońskiej młodzi. Po nim oczy senatu i miasta wszystkiego, Tali krew, toli i syn króla tak wielkiego, Który Pontu dosięga i Tanai granic, A Scyta i Osmański dom u niego za nic. Tak do Kapitolium, gdzie z pokory drogi Święte nisko całuje Kwirynowe nogi, On w niebieskie nagrody i przyszłe nadzieje,
Ognie przedeń i fasces posyła Tullowe. Smakują konie białe złocone wędzidła, Polatują akwile roztoczywszy skrzydła, Podnoszą się teatra, zakwitają ściany, Jako gdy szedł w tryumfie Syfax poimany. A ozdoba Lechii na świetnej karocy, Jako w późnej Hesperus okazalszy nocy, Albo ranny Lucyfer, gdy z Eou wschodzi, Między zgrają przebranej auzońskiej młodzi. Po nim oczy senatu i miasta wszystkiego, Tali krew, toli i syn króla tak wielkiego, Który Pontu dosięga i Tanai granic, A Scyta i Osmański dom u niego za nic. Tak do Kapitolium, gdzie z pokory drogi Święte nisko całuje Kwirynowe nogi, On w niebieskie nagrody i przyszłe nadzieje,
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 43
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
sukien splendory, Ci konie i różne ich widzieli ubiory. Gdzie co Karamania i diabekitskie Mogły kuźnie, co uwlec haftyrki missytskie Z wełen złotych umiały, wszystka się ich zniosła Na on prezent robota, tak zacnego posła. Cóż, gdy szumny przebywszy próg Kapitolina, Nogi święte całował wielkiego Kwiryna? A w one się rozpłynął auzońskiej wymowy Zrzódła złote, jako się on tam purpurowy Zdumiał poczet, a oraz i zawstydził siebie, Że co w cieniu północnym i nieludzkiem niebie Miał nas za wychowańce grube gdzieś Dnieprowe, Swoje widział powstawać Tulliusze nowe. Słusznieby mu sarmackie laury należały. Tu druga Radzimińska jako także siłaWnosi z sobą familij! A te
sukien splendory, Ci konie i różne ich widzieli ubiory. Gdzie co Karamania i dyabekitskie Mogły kuźnie, co uwlec haftyrki missytskie Z wełen złotych umiały, wszystka się ich zniosła Na on prezent robota, tak zacnego posła. Cóż, gdy szumny przebywszy próg Kapitolina, Nogi święte całował wielkiego Kwiryna? A w one się rozpłynął auzońskiej wymowy Zrzódła złote, jako się on tam purpurowy Zdumiał poczet, a oraz i zawstydził siebie, Że co w cieniu północnym i nieludzkiem niebie Miał nas za wychowańce grube gdzieś Dnieprowe, Swoje widział powstawać Tulliusze nowe. Słusznieby mu sarmackie laury należały. Tu druga Radzimińska jako także siłaWnosi z sobą familij! A te
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 121
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
? Kędy padnę, w doczesnych zapałach wnurzona, któram już była chórom anielskim zbliżona? Śmiertelną pono ręką kark mój będzie tkniony, który nieśmiertelnemu Bogu poślubiony. Ach, w takichże to lodach miłość palić będzie! Zgodnego dla mnie męża nie ma ziemia wszędzie. Gdy Jagnieszkę, grzeczniejszą z rzymskich panien wiela, chciał kawaler auzoński wziąć za przyjaciela, rzekła: „Nie miej nadzieje, bym twoją być miała, bom słowo niebieskiemu Młodzianowi dała!”. Tak i ja w swych zapałach do mojego wieńca z samego tylko nieba pragnę Oblubieńca, Temu tylko w mym sercu z róż uścielę łoże, bo szczyra miłość oraz dwóch kochać nie może
? Kędy padnę, w doczesnych zapałach wnurzona, któram już była chórom anielskim zbliżona? Śmiertelną pono ręką kark mój będzie tkniony, który nieśmiertelnemu Bogu poślubiony. Ach, w takichże to lodach miłość palić będzie! Zgodnego dla mnie męża nie ma ziemia wszędzie. Gdy Jagnieszkę, grzeczniejszą z rzymskich panien wiela, chciał kawaler auzoński wziąć za przyjaciela, rzekła: „Nie miej nadzieje, bym twoją być miała, bom słowo niebieskiemu Młodzianowi dała!”. Tak i ja w swych zapałach do mojego wieńca z samego tylko nieba pragnę Oblubieńca, Temu tylko w mym sercu z róż uścielę łoże, bo szczyra miłość oraz dwóch kochać nie może
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 136
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
i zatym rozsypał jej zdrady. Skąd i w łasce u Króla przy dostatku wszelkim/ I słynie Kawalerem po dziś dzień tam wielkim. Ciebie jakoś nie miała Mniszką być tej woli/ A do kwiatu przychodząc swojego powoli Ile kiedyć natura tak ozdobne ciało I urodę zdarżyła/ mieć za Zonę chciało Wiele Patrycjusów/ i Auzońskiej młodzi/ Ale czego zawzięty rankor nie dowodzi Bogów raz urażonych: zawszeć w tym przeszkodą Wenus była: Bo abo za wnętrzną niezgodą Wszyscy/ którzy umyślnie cię afektowali Wziąć w Małżeństwo/ sami się z sobą zabijali/ Abo Mars ich pogubił w różnych świata stronach/ Zwłaszcza trzech znakomitych. Gdy jeden w Gryzonach/ Drugi u
y zátym rozsypał iey zdrády. Zkąd y w łásce v Krolá przy dostatku wszelkim/ Y słynie Káwállerem po dziś dzien tám wielkim. Ciebie iákoś nie miałá Mniszką bydź tey woli/ A do kwiátu przychodząc swoiego powoli Ile kiedyć náturá ták ozdobne ciáło Y urodę zdárżyłá/ mieć zá Zonę chciáło Wiele Pátrycyusow/ y Auzońskiey młodzi/ Ale czego záwzięty ránkor nie dowodzi Bogow raz vráżonych: záwszeć w tym przeszkodą Wenus byłá: Bo ábo zá wnętrzną niezgodą Wszyscy/ ktorzy vmyślnie cie áffektowáli Wziąć w Małżeństwo/ sámi się z sobą zábiiáli/ Abo Márs ich pogubił w rożnych świátá stronách/ Zwłaszczá trzech znákomitych. Gdy ieden w Gryzonách/ Drugi v
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 20
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
od mieszczanów tak mile przyjęci Polacy byli — kazał kosztem swojem Kuchnią nałożyć bez mała nie trojem Bogatszą sumptem, a na zawdzięczenie Miejskiej ochoty przedniejsze imienie Rajców tamecznych, na kształt miłych gości, Prosił na bankiet z uprzejmej ludzkości. Akademicy także zaproszeni Przyszli do niego i przedniejszych wzieni Z sobą studentów, którzy nieco owej Napoiwszy się auzońskiej mowy Słowy pięknemi wszystkich winszowali Fortun staroście, że gdziekolwiek dalej Pomyśli jeno i gdzie się mieć będzie, Sam Bóg i niebo niech go wiedzie wszędzie. Zatym po takich ofertach usiedli U stołów wszyscy — i potrawy jedli Nagotowane; każdy do swojego Smaku, ile chciał, miał co jeść dobrego. Wszędzie wymyślne potrawy stojały,
od mieszczanów tak mile przyjęci Polacy byli — kazał kosztem swojem Kuchnią nałożyć bez mała nie trojem Bogatszą sumptem, a na zawdzięczenie Miejskiej ochoty przedniejsze imienie Rajców tamecznych, na kształt miłych gości, Prosił na bankiet z uprzejmej ludzkości. Akademicy także zaproszeni Przyszli do niego i przedniejszych wzieni Z sobą studentów, którzy nieco owej Napoiwszy się auzońskiej mowy Słowy pięknemi wszystkich winszowali Fortun staroście, że gdziekolwiek dalej Pomyśli jeno i gdzie się mieć będzie, Sam Bóg i niebo niech go wiedzie wszędzie. Zatym po takich ofertach usiedli U stołów wszyscy — i potrawy jedli Nagotowane; każdy do swojego Smaku, ile chciał, miał co jeść dobrego. Wszędzie wymyślne potrawy stojały,
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 158
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
/ z dzięciołem wierzch głowy: w kościele Postawiony/ i w wieńców przyubrany wiele. Ktoby był? skąd w takiej czci kościelnej? i czemu Tego ptaka ponosi? mnie pytającemu Słysz/ rzekła/ Makareu: dowiesz się nie mylnie/ Co pani moja umie? jedno słuchaj pilnie. Był Pikus Saturnowic/ król w Auzońskiej stronie: Na pożyteczne wojnie przesadzał się konie. Tak był gładki/ jak widzisz? lub urodę krasną Widzisz/ i z wyrzeżanej zrozumiewasz własną/ Urodzie serce równe: nikt naGraeckije wojnie W lecie drudzyestym nie mógł pisać się tak strojnie. Urodą swą z gór Lackich powabiał Driady/ I wodne/ mawiedziały w podziw go/
/ z dźięćiołem wierzch głowy: w kośćiele Postáwiony/ y w wieńcow przyubrány wiele. Ktoby był? zkąd w tákiey czći kośćielney? y czemu Tego ptaká ponośi? mnie pytáiącemu Słysz/ rzekłá/ Makáreu: dowiesz się nie mylnie/ Co páni moiá vmie? iedno słuchay pilnie. Był Pikus Sáturnowic/ krol w Auzonskiey stronie: Ná pożyteczne woynie przesadzał się konie. Ták był głádki/ iák widźisz? lub vrodę krasną Widźisz/ y z wyrzeżáney zrozumiewasz własną/ Vrodźie serce rowne: nikt náGraeckiye woynie W lećie drudźiestym nie mogł pisáć się ták stroynie. Vrodą swą z gor Láckich powabiał Dryády/ Y wodne/ máwiedźiały w podźiw go/
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 357
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
że nie mówię dalej, bo go wszyscy z rozumu i z wymowy znali) z podrostem do cieplejszej wyprawił Europy, gdziem Tyber zostawiwszy, doszedł Partenopy. Widziałem ja i insze grody też obronne, którymi są nasiadłe państwa tam przestronne, skąd nabrawszy by pszczoła soku już do głowy, a język zbogaciwszy auzońskimi słowy, wróciłem się do domu, gdzie mię czas niedługi dzierżąc, oddał zarazem panu do posługi, któremu jakom służył, dotąd pomnieć będzie, dokąd Kloto (by długiej) nici mu doprzędzie. Nie podlejszy był koń mój i nakład u dworu, a dochodem żyłem tam z własnego ugoru; nie
że nie mówię daléj, bo go wszyscy z rozumu i z wymowy znali) z podrostem do cieplejszéj wyprawił Ewropy, gdziem Tyber zostawiwszy, doszedł Partenopy. Widziałem ja i insze grody też obronne, którymi są nasiadłe państwa tam przestronne, skąd nabrawszy by pszczoła soku już do głowy, a język zbogaciwszy auzońskimi słowy, wróciłem się do domu, gdzie mię czas niedługi dzierżąc, oddał zarazem panu do posługi, któremu jakom służył, dotąd pomnieć będzie, dokąd Kloto (by długiéj) nici mu doprzędzie. Nie podlejszy był koń mój i nakład u dworu, a dochodem żyłem tam z własnego ugoru; nie
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 314
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
za twe prace i godziny drogie, co je łożysz na dozór i poprawy mnogie, a dziękuję tym więcej, że na pierwszym progu chęci twojej (czegom ja nie zasłużył Bogu, nie zasłużył i tobie) wziąłeś me Kameny pod skrzydła twe, nie patrząc na ich podłość ceny. Bo i sam przy auzońskim słowieński wiersz gruby, i znam to, że nie wszystko płód Minerwy ruby, ale je rzadkie Szczęście darowało tobą, tym niemniej, że przytomną przy prasie osobą. Z cienia je ty na słońce wywodzisz pogodne, choć w nie patrzyć – by sowa za orłem – niegodne. Przy twym przecię, acz drobne, w
za twe prace i godziny drogie, co je łożysz na dozór i poprawy mnogie, a dziękuję tym więcéj, że na pierwszym progu chęci twojej (czegom ja nie zasłużył Bogu, nie zasłużył i tobie) wziąłeś me Kameny pod skrzydła twe, nie patrząc na ich podłość ceny. Bo i sam przy auzońskim słowieński wiersz gruby, i znam to, że nie wszystko płód Minerwy ruby, ale je rzadkie Szczęście darowało tobą, tym niemniej, że przytomną przy prasie osobą. Z cienia je ty na słońce wywodzisz pogodne, choć w nie patrzyć – by sowa za orłem – niegodne. Przy twym przecię, acz drobne, w
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 330
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995