samemu tbie widzieć zostawuję/ który masz i lata i rozum: i jużci czas znać się na rzeczach dusze zbawiennych. Obaczylismy swoje błędy i Herezje/ których po ten dzień widzieć niemoglismy. Obaczmysz prz tym i te oto przez mię przełożone miedzy Wschodną i Zachodną Cerkwią różności: a uważmy/ sąli takiej od siebie dalekości/ że żadnym sposobem/ bez jawnego na majestat Boży bluźnierstwa bliskiemi być sobie nie mogą. jakoż prawdy Bożej naśladując a za swymi żądzami nie udając się/ gdy szczerą Duszą w bojaźni Bożej/ i w miłości Braci/ obojej tej Cerkwie przwdzie/ zdrowymi serca naszego oczyma przypatrzyć się zachcemy/ takiemi być je/ moim zdaniem
sáme^v^ tbie widźieć zostáwuię/ ktory masz y látá y rozum: y iużći czás znáć sie ná rzeczách dusze zbáwiennych. Obaczylismy swoie błędy y Hęrezye/ ktorych po ten dźień widźieć niemoglismy. Obacżmysz prz tym y te oto przez mię przełożone miedzy Wschodną y Zachodną Cerkwią rożnośći: á vważmy/ sąli tákiey od śiebie dálekośći/ że żadnym sposobem/ bez iáwne^o^ ná máyestat Boży bluźnierstwá bliskiemi bydź sobie nie mogą. iákoż prawdy Bożey násláduiąc á zá swymi żądzámi nie vdáiąc sie/ gdy szcżerą Duszą w boiáźni Bożey/ y w miłośći Bráci/ oboiey tey Cerkwie przwdźie/ zdrowymi sercá nászego ocżymá przypátrzyć sie záchcemy/ tákiemi bydź ie/ moim zdániem
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 177
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
się to od Boga w ucześnictwo krzyża jednorodzonego Syna jego stało/ którym wierni ustawicznie doświadczani być mieli. A owo zaś od tegoż Boga w naśladowanie Chrystusowej pokory/ ku pohamowaniu wysokolotnej hardości/ która w niebie cześć straciwszy w piekielnie niskości przepadła/ aby wiernych nie dręczyła: Czyli jaka srogość w rozkazowaniu jego/ albo dalekość drogi? ale owej zgoła żadnej niemasz/ a droga daleko niż do Rzymu bliższa. Niebezpiecznyli i trudny przejazd? Wierz mi synu/ że tak jest straszna rzecz wpaść w ręce Bandytów Włoskich/ jako i w ręce zbójców Tureckich. Porządekli Cerkiewny i jej w Hymnach ozdoba? Lecz wszystkiego ze Wschodniej Cerkwie/ Rzymski Kościół
się to od Bogá w vcżeśnictwo krzyżá iednorodzonego Syná iego stáło/ ktorym wierni vstáwicżnie doświádcżáni być mieli. A owo záś od tegoż Bogá w náśládowánie Chrystusowey pokory/ ku pohámowániu wysokolotney hárdośći/ ktora w niebie cżeść stráćiwszy w piekielnie niskośći przepádłá/ áby wiernych nie dręcżyłá: Cżyli iáka srogość w roskázowániu iego/ álbo dálekość drogi? ále owey zgołá żadney niemász/ á drogá dáleko niż do Rzymu bliższa. Niebespiecżnyli y trudny przeiazd? Wierz mi synu/ że ták iest strászna rzecż wpáść w ręce Bánditow Włoskich/ iáko y w ręce zboycow Tureckich. Porządekli Cerkiewny y iey w Hymnách ozdobá? Lecż wszystkiego ze Wschodniey Cerkwie/ Rzymski Kośćioł
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 30v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
Własność ognia tego była Czy stary czy nowy wiek polerowniejszy?
góreć w morżu, od wody się żarzyć, do swej sfery alias, wzgórę niewybuchać, ale przy dziwnej letkości swojej mieć się na dół, to wróżne strony, zapędem wielkim wybiegać, według mocy żartkości swojej, którą miał od rzucających; puszczany był nadalekość z procy, na sprężynach, to wydmuchnieniem z rury mosiężnej, to wycisnieniem z naczyń na kształt sikawek robionych, lecący na osoby, i różne obiecta, paląc je bez ugaszenia, chyba octem z uryną, i z piaskiem zmieszanym, zgasnąć mógł i od oleju. Preparowany był z siarki, nafty, smoły, gumy
Własność ognia tego była Czy stary czy nowy wiek polerownieyszy?
goreć w morżu, od wody się żarzyć, do swey sfery alias, wzgorę niewybuchać, ale przy dziwney letkości swoiey mieć się na doł, to wrożne strony, zapędem wielkim wybiegać, według mocy żartkości swoiey, ktorą miał od rzucaiących; puszczany był nadalekośc z procy, na sprężynach, to wydmuchnieniem z rury mosiężney, to wycisnieniem z naczyń na kształt sikawek robionych, lecący na osoby, y rożne obiecta, paląc ie bez ugaszenia, chybá octem z uryną, y z piaskiem zmieszanym, zgasnąć mogł y od oleiu. Preparowany był z siarki, nafty, smoły, gumy
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 32
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
była niby Zamkiem i fortecą Miasta, zwana Turris damnata, z racyj suppozycyj ludu trzymającego, że tam zrobione olim 30. srebrników danych Judaszowi za Chrystusa Pana. Pola leżą piękne koło Miasta tego, kończące się górą Saron, o dwie mile od Miasta od Pułnocy, a drugą górą Karmel od Południa w takiejże dalekości. Od Wschodu dwie rzeki płynie od gór Galilejskich; jedna przez śrzodek Miasta do Portu; druga namieniona Beleus, albo Belus na pół 300. kroków od Miasta; w której niby w pół biegu, jest niby staw, albo Jezioro Palus Cendevia, od Pliniusza nazwane, w okrągłości na łokci 100. pełne z gór
była niby Zamkiem y fortecą Miasta, zwana Turris damnata, z racyi suppozycyi ludu trzymaiącego, że tam zrobione olim 30. srebrnikow danych Iudaszowi za Chrystusa Pana. Pola leżą piękne koło Miasta tego, kończące się gorą Saron, o dwie mile od Miasta od Pułnocy, a drugą górą Karmel od Południa w takieyże dalekości. Od Wschodu dwie rzeki płynie od gór Galileyskich; iedna przez śrzodek Miasta do Portu; druga namieniona Beleus, albo Belus na puł 300. kroków od Miasta; w którey niby w puł biegu, iest niby staw, albo Iezioro Palus Cendevia, od Pliniusza nazwane, w okrągłości na łokci 100. pełne z gór
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 511
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
zwłaszcza, że w jego z rąk Bisurmańskich, przez pracowite atakowania dostatniu byłem in persona pars scenae fortis et fortunatae. Radbym się przez to przysłużył Synom ojczyzny, Braci i miłym Sąmsiadom i poddanym moim, którym do Częstochowy ad exsolvenda vota po łaskawym ope tej Matki z niewoli, chorob i z inszych przypadków wydźwignieniu, dalekość kraju, lata i insze incommoda przeszkadzają. Życzę przez to miłej Ojczyźnie, z tej prawie pogranicznej Fortecy pewniejsze asylum, przez tej Nieba i Ziemie heroicznej Pani rezydencją, utwierdzić. Czego wszystkiego increment że do tych czas oporem idzie, ciężko na to boleję. Tym tylko Imię moją i szczere ku Bogu mojemu serce windując,
zwłaszcza, że w jego z rąk Bisurmańskich, przez pracowite attakowania dostatniu byłem in persona pars scenae fortis et fortunatae. Radbym się przez to przysłużył Synom oyczyzny, Braci y miłym Sąmsiadom y poddanym moim, którym do Częstochowy ad exsolvenda vota po łaskawym ope tey Matki z niewoli, chorob y z inszych przypadków wydźwignieniu, dalekość kraju, lata y insze incommoda przeszkadzaią. Życzę przez tho miłey Oyczyznie, z tey prawie pograniczney Fortecy pewnieysze asylum, przez tey Nieba y Ziemie heroiczney Pani rezydencyą, utwierdzić. Czego wszystkiego increment że do tych czas oporem idzie, cięszko na to boleię. Tym tylko Jmię moię y szczere ku Bogu moiemu serce winduiąc,
Skrót tekstu: KoniecJATestKrył
Strona: 412
Tytuł:
Testament
Autor:
Jan Aleksander Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
testamenty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1719
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
tego materiału oko nie widziało ludzkie, bo na marmurach szły tarcice gładkie hybłowane cedrowe, i jedłowe, po pawimencie, ścianach i suficje: te ścianne i sufitowe tarcice były przednią snycyrską rznięte robotą z ekspresyą różnych figur jako to Cherubinów Palm, Festonów (: Anaglifa zowią Architekci:) dopiero ta rzeźba ad vivum i na dalekość wyrobiona złotemi, grubemi była obita blahami, w całym Kościele, złotemi przybita goździami; każdy z nich ważył syklów 50. Pawiment gładkiemi ze złota blachami był okryty: Ołtarz także na którym Arka st ła Pańska po marmurze Cedrowemi był odziany deszczkami, potym złotą odziany blachą. Na same okrycie ścian wewnętrznych in Sancto Sanstorum wyszło
tego máteryału oko nie widźiało ludzkie, bo ná marmurách szły tárcice głádkie hyblowáne cedrowe, y iedłowe, po páwimencie, ścianách y sufficie: te ścianne y suffitowe tarcice były przednią snycyrską rznięte robotą z expresyą rożnych figur iáko to Cherubinow Palm, Festonow (: Anaglypha zowią Architekci:) dopiero tá rzeźba ad vivum y ná dalekość wyrobioná złotemi, grubemi byłá obita bláhami, w cáłym Kościele, złotemi przybita goźdźiami; każdy z nich wázył syklow 50. Páwiment głádkiemi ze złota blachami był okryty: Ołtarz tákze ná ktorym Arká st łá Pańská po marmurze Cedrowemi był odźiany deszczkámi, potym złotą odziany blachą. Ná same okrycie ścian wewnętrznych in Sancto Sanstorum wyszło
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 546
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
ale najdowali się, którzy mało podobno myślili, czego do Inflant potrzeba, jedno czego im samym. Dziw, rzec się tak musi, że się co jednak w tem było sposobieło, a z łaski Bożej z dosyć znaczną potęgą sposobieło. Jedno co? Naprzód, że nierychło i dla nierychłego sporządzenia dostatku, i dla dalekości drogi; potym, że w poparciu dalszym była trudność, czasy ciężkie wnet zaszły, zima twarda, żywność trudna, żołnierz nowy, niezwyczajny prędko sobie wojnę uprzykrzył. Aparat k temu wojenny, bez którego trudno co sprawić, nierychło dla tegoż niedostatku przybywał. A na koniec, na czym wszytko zawisło i kiedy najwięcej
ale najdowali się, którzy mało podobno myślili, czego do Inflant potrzeba, jedno czego im samym. Dziw, rzec się tak musi, że się co jednak w tem było sposobieło, a z łaski Bożej z dosyć znaczną potęgą sposobieło. Jedno co? Naprzód, że nierychło i dla nierychłego sporządzenia dostatku, i dla dalekości drogi; potym, że w poparciu dalszym była trudność, czasy ciężkie wnet zaszły, zima twarda, żywność trudna, żołnierz nowy, niezwyczajny prętko sobie wojnę uprzykrzył. Aparat k temu wojenny, bez którego trudno co sprawić, nierychło dla tegoż niedostatku przybywał. A na koniec, na czym wszytko zawisło i kiedy najwięcej
Skrót tekstu: AktaPozn_I_1
Strona: 245
Tytuł:
Akta sejmikowe województw poznańskiego i kaliskiego tom I
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
akta sejmikowe
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1616
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1616
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Włodzimierz Dworzaczek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1957
jednego niż ze dwu abo ze trzech w Europie wyciśniesz/ słodkiego i kosztownego/ którego po wszytkich stronach Peru dodawają morzem i ziemią/ na rosłych skopach/ z których dwa/ ciężarowi muła jednego zdołają. Tych skopów pospolicie używają w noszeniu kruszców śrebrnych/ i innych/ do okrętów. Wino popłaca podług jego dobroci/ i dalekości miejsca skąd go wożą; w Potozie pułbarełek piętnaście abo ośmnaście szkutów kosztuje (w jeden szkut groszy czterdzieści i dwa licząc.) W Tukumanie pięćdziesiąt szkutów/ u ś. Krzyża w Serrze dziewięćdziesiąt abo sto kosztować musi. W Peru dla łaskawości powietrza/ nie potrzebują się grzać u ognia/ ani szat odmieniać/ a osobliwie
iednego niż ze dwu ábo ze trzech w Europie wyćiśniesz/ słodkiego y kosztownego/ ktorego po wszytkich stronách Peru dodawáią morzem y źiemią/ ná rosłych skopách/ z ktorych dwá/ ćiężarowi mułá iednego zdołáią. Tych skopow pospolićie używáią w noszeniu kruszcow śrebrnych/ y inych/ do okrętow. Wino popłaca podług iego dobroći/ y dálekośći mieyscá skąd go wożą; w Potoźie pułbárełek piętnaśćie ábo ośmnaśćie szkutow kosztuie (w ieden szkut groszy czterdźieśći y dwá licząc.) W Tukumanie pięćdźieśiąt szkutow/ u ś. Krzyżá w Serrze dźiewięćdźieśiąt ábo sto kosztowáć muśi. W Peru dla łáskáwośći powietrza/ nie potrzebuią się grzać u ogniá/ áni szat odmieniáć/ á osobliwie
Skrót tekstu: TorRoz
Strona: 2.
Tytuł:
O rozszerzeniu wiary świętej chrześcijańskiej katolickiej w Ameryce na Nowym Świecie
Autor:
Diego de Torres
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
: a przy tejże proporcji stojąc/ Zelandia nie jest tak zimna/ jako Altas góra. I we Włoszech skąd pochodzi nad brzegami jeziora Arone, Como/ i Garde, pomiarkowanie powietrza daleko lepsze/ a niż indziej w Lombardii? Ale co? Zaden skutek bliskości słońca nie jest więtszy/ jako lato: ani dalekości/ jako zima. Cóż już rzeczemy/ jeśliż pod jednąż odległością od Ekwinoctiału/ i od biegu słonecznego/ znajdujemy iż się odmieniają pod jednymże czasem stationes? A to tak jest: Gates jest jedna góra/ która oddaliwszy się od wielkiego Caucasu/ wszystkę Indią w dłuż przechodzi/ aż do onego sławnego Caput Comorynum
: á przy teyże proportiey stoiąc/ Zelándia nie iest ták źimna/ iáko Altás gorá. Y we Włoszech skąd pochodźi nád brzegámi ieźiorá Aronae, Como/ y Gárdae, pomiárkowánie powietrza dáleko lepsze/ á niż indźiey w Lombárdiey? Ale co? Zaden skutek bliskośći słońcá nie iest więtszy/ iáko láto: áni dálekośći/ iáko źimá. Coż iuż rzeczemy/ iesliż pod iednąż odległośćią od AEquinoctiału/ y od biegu słonecznego/ znáyduiemy iż się odmieniáią pod iednymże czásem stationes? A to ták iest: Gátes iest iedná gorá/ ktora oddaliwszy się od wielkiego Caucasu/ wszystkę Indią w dłuż przechodźi/ áż do onego sławnego Caput Comorinum
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 262
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
Przeto się śpiesz, abyśmy na czas przybyć mogli I abyśmy mu pierwej, niż zgore, pomogli”.
XLV.
Postawa śmiałej pary i surowa mowa Sprawiła to, że ona smętna białogłowa Niewątpliwą nadzieją serce napełniła, Którą już była pierwej do szczętu straciła. Lecz iż się barziej bała drogi zastąpionej, Niż onej dalekości, w myśli rozdwojonej Sama w sobie wątpliwa, namysły czyniła, Bojąc się, aby próżna jej droga nie była. PIEŚŃ XXII.
XLVI.
Potem rzecze: „Jeśli - pry - przez tę prostą drogę I przez równą pojedziem, ile baczyć mogę, Prawiebyśmy do miasta na czas przyjachali I jeszczebyśmy
Przeto się śpiesz, abyśmy na czas przybyć mogli I abyśmy mu pierwej, niż zgore, pomogli”.
XLV.
Postawa śmiałej pary i surowa mowa Sprawiła to, że ona smętna białogłowa Niewątpliwą nadzieją serce napełniła, Którą już była pierwej do szczętu straciła. Lecz iż się barziej bała drogi zastąpionej, Niż onej dalekości, w myśli rozdwojonej Sama w sobie wątpliwa, namysły czyniła, Bojąc się, aby próżna jej droga nie była. PIEŚŃ XXII.
XLVI.
Potem rzecze: „Jeśli - pry - przez tę prostą drogę I przez równą pojedziem, ile baczyć mogę, Prawiebyśmy do miasta na czas przyjachali I jeszczebyśmy
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 180
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905