wyrażenia. Z tych powodów łatwa konsekwencja, iż ta praca nie upodla, która kopiującego z Oryginałem równa, jeżeli nie przenosi. Doskonałość nauk nie razem wzrasta, ale na wzór innych produkcyj ludzkich krokiem niewsporym, po stopniach nieznacznych wierzchołku dochodzi. Nim się narodowy geniusz wzbije do tej pory; że sam sobie i innym przykłady dawać może, trzeba żeby je wprzód od innych zasiągał, ile że i ciż sami nie inaczej stopnia swojego doszli. Przeczyć temu niemożna iżby w kopiach nie traciły oryginały, ale jak wszystkie i ta reguła ma swoje ekscercje. Nie kopia ale kopiującego ręka temu winna, iż oryginałowi niezrowna. Doświadczenie nauczyło jak autorowie zyskali na
wyrażenia. Z tych powodow łatwa konsekwencya, iż ta praca nie upodla, ktora kopiuiącego z Oryginałem rowna, ieżeli nie przenosi. Doskonałość nauk nie razem wzrasta, ale na wzor innych produkcyi ludzkich krokiem niewsporym, po stopniach nieznacznych wierzchołku dochodzi. Nim się narodowy geniusz wzbiie do tey pory; że sam sobie y innym przykłady dawać może, trzeba żeby ie wprzod od innych zasiągał, ile że y ciż sami nie inaczey stopnia swoiego doszli. Przeczyć temu niemożna iżby w kopiach nie traciły oryginały, ale iak wszystkie y ta reguła ma swoie excercye. Nie kopia ale kopiuiącego ręka temu winna, iż oryginałowi niezrowna. Doświadczenie nauczyło iak autorowie zyskali na
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 5
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
, nadgradza to dobremi zdrowia skutkami. Radziłbym ja wielu Mędrkom, aby porzuciwszy czcze argumentów walki, obrócili czas na takowe sami z sobą lub z własnym cieniem utarczki. Pozbawiliby się tym sposobem waporów i obstrukcyj śledziony.
Tym kończę uwagi moje, iż ponieważ złożeni jesteśmy z duszy i ciała, jesteśmy obowiązani, dawać umysłowi pokarm nauką, ciału pracą. MONITOR Na R. P. 1772. Nro: XVIII. Dnia 29. Lutego.
ZAbawy które pospolicie zowiemy rozrywkami, nie definiować, ale raczej opisać można, iż są zastępcami próżnowania. Z tej miary wziąwszy je w należytą konsyderacją, przyznać należy, iz przeto że sprzeciwiają się
, nadgradza to dobremi zdrowia skutkami. Radziłbym ia wielu Mędrkom, aby porzuciwszy czcze argumentow walki, obrocili czas na takowe sami z sobą lub z własnym cieniem utarczki. Pozbawiliby się tym sposobem waporow y obstrukcyi śledziony.
Tym kończę uwagi moie, iż ponieważ złożeni iesteśmy z duszy y ciała, iesteśmy obowiązani, dawać umysłowi pokarm nauką, ciału pracą. MONITOR Na R. P. 1772. Nro: XVIII. Dnia 29. Lutego.
ZAbawy ktore pospolicie zowiemy rozrywkami, nie definiować, ale raczey opisać można, iż są zastępcami prożnowania. Z tey miary wziąwszy ie w należytą konsyderacyą, przyznać należy, iz przeto że sprzeciwiaią się
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 130
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
za króla Augusta były zawzięły, jako i na postępki niektóre, dostojeństwu jego przeciwne, były wtenczas za świeża wynalezione, to jest, że Rzpltą chciała mieć obecne inspektory z senatu przy panu, którzyby tego przestrzegali, aby nic przeciw dostojeństwu swemu, także i prawu, nie czynił, żeby oni z tego liczbę Rzpltej dawać byli powinni i w prywatnych sprawach swych dokładać się ich ma, jako zaś w tych, które Rzpltą zachodzą wszytkich, patrzałem i na to, iż jeśli te rzeczy odrzucone będą, tedy wszytkie prawa i wolności nasze tąż drogą wywrócone być mogą; ale niemniej i w tym patrzałem na samego KiMci,
za króla Augusta były zawzięły, jako i na postępki niektóre, dostojeństwu jego przeciwne, były wtenczas za świeża wynalezione, to jest, że Rzpltą chciała mieć obecne inspektory z senatu przy panu, którzyby tego przestrzegali, aby nic przeciw dostojeństwu swemu, także i prawu, nie czynił, żeby oni z tego liczbę Rzpltej dawać byli powinni i w prywatnych sprawach swych dokładać się ich ma, jako zaś w tych, które Rzpltą zachodzą wszytkich, patrzałem i na to, iż jeśli te rzeczy odrzucone będą, tedy wszytkie prawa i wolności nasze tąż drogą wywrócone być mogą; ale niemniej i w tym patrzałem na samego KJMci,
Skrót tekstu: SkryptWojCz_II
Strona: 269
Tytuł:
Mikołaj Zebrzydowski, Skrypt p. Wojewody krakowskiego, na zjeździe stężyckim niektórym pp. senatorom dany, 1606
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
: lisów pięć, zajęcy więcej pięciudziesiąt uszczwaliśmy. Traktowała nas bardzo dobrze, ipani starościna i po tygodniu nas wypuściła od siebie, z ciężkiem rozstaniem się udarowawszy rozmaicie.
5 Octobris do Tylży wróciliśmy, gdzie edykt zastaliśmy króla imci pruskiego, aby się zawierały Prusy powtórnie dla powietrza, a także i pasportów zabroniono dawać, ani prowiantów prowadzić, ani z Polską i Litwą commercium mieć pozwolono.
8^go^ byli u mnie na kolacji: ip. Kryszpinowa wojewodzina witebska, ipp. Kryszpinowie podczaszy i strażnik litewscy, ip. Podbereska marszałkowa upicka, ip. Biegański starosta starodubowski z jejmością i ipanny kasztelankami trockiemi siostrzenicami memi, ip. Puzyna starosta upicki
: lisów pięć, zajęcy więcéj pięciudziesiąt uszczwaliśmy. Traktowała nas bardzo dobrze, jpani starościna i po tygodniu nas wypuściła od siebie, z ciężkiem rozstaniem się udarowawszy rozmaicie.
5 Octobris do Tylży wróciliśmy, gdzie edykt zastaliśmy króla imci pruskiego, aby się zawierały Prusy powtórnie dla powietrza, a także i pasportów zabroniono dawać, ani prowiantów prowadzić, ani z Polską i Litwą commercium miéć pozwolono.
8^go^ byli u mnie na kolacyi: jp. Kryszpinowa wojewodzina witebska, jpp. Kryszpinowie podczaszy i strażnik litewscy, jp. Podbereska marszałkowa upitska, jp. Biegański starosta starodubowski z jejmością i jpanny kasztelankami trockiemi siostrzenicami memi, jp. Puzyna starosta upitski
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 139
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
imci Stanisława cunctatione utitur i nowe trudności czyni, dawne resolutiones odmienia.
Król imć Stanisław który pierwej mniej dbał de accessu et contemnebat za Sukcesami dobremi króla szwedzkiego, teraz łatwiejszy, z hetmanami koronnemi traktuje, wzywa, buławy przywraca, kontentować obiecuje, słowem rzeźwo stara się o uspokojenie. A nawet i szwedzki który nie pozwalał dawać amnestii, indulsit. Traktują tedy rozmaici, zwłaszcza książę Potocki nominat krakowski, p. Jabłonowski wojewoda ruski, ale oporem idą rzeczy. Król indignabundus na szwedów, których miał sobie przydanych sześć regimentów pod komendą generała Krassawa i dywizją ip. wojewody kijowskiego Potockiego chce compellere intrare, ale to bardziej contrariam partem exacerbat, a wojewodę
imci Stanisława cunctatione utitur i nowe trudności czyni, dawne resolutiones odmienia.
Król imć Stanisław który pierwéj mniéj dbał de accessu et contemnebat za sukcessami dobremi króla szwedzkiego, teraz łatwiejszy, z hetmanami koronnemi traktuje, wzywa, buławy przywraca, kontentować obiecuje, słowem rzeźwo stara się o uspokojenie. A nawet i szwedzki który nie pozwalał dawać amnestyi, indulsit. Traktują tedy rozmaici, zwłaszcza książę Potocki nominat krakowski, p. Jabłonowski wojewoda ruski, ale oporem idą rzeczy. Król indignabundus na szwedów, których miał sobie przydanych sześć regimentów pod komendą generała Krassawa i dywizyą jp. wojewody kijowskiego Potockiego chce compellere intrare, ale to bardziéj contrariam partem exacerbat, a wojewodę
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 263
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
Igrając z panną, w gębę włożył łańcuch złoty, I gdy jej coś za sekret chce szeptać do ucha, Trefunkiem mu się wemknął łańcuszek do brzucha. Więc skoro czas odjazdu i rydwan zaprzęgą, Prosi ociec o klejnot i żeby się wstęgą Kontentował: „Bo nie mam księżną — rzecze — córki, Żeby miała łańcuchy dawać na faworki. Mają uczciwe żarty swe miejsce bez szkody, Złoto brać i u większych panów nie masz mody.” Przysięga się młodzieniec, że kwoli tej brydni, Choć mu pilno odjechać, już tu mieszka trzy dni, A nie wie, co się dzieje, świadcząc małym golcem, Że mu go zawsze szukać rozkazał
Igrając z panną, w gębę włożył łańcuch złoty, I gdy jej coś za sekret chce szeptać do ucha, Trefunkiem mu się wemknął łańcuszek do brzucha. Więc skoro czas odjazdu i rydwan zaprzęgą, Prosi ociec o klejnot i żeby się wstęgą Kontentował: „Bo nie mam księżną — rzecze — corki, Żeby miała łańcuchy dawać na faworki. Mają uczciwe żarty swe miejsce bez szkody, Złoto brać i u większych panów nie masz mody.” Przysięga się młodzieniec, że kwoli tej brydni, Choć mu pilno odjechać, już tu mieszka trzy dni, A nie wie, co się dzieje, świadcząc małym golcem, Że mu go zawsze szukać rozkazał
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 20
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
jako tu, nie błądzi, Gdy tych, których sam nie jest, za przyjaciół sądzi. Długo trzeba uważać, trzeba myśleć długo, Komu serca swojego poufać, komu go Otworzyć; trzeba poznać, niźli kochać, wprzódy, A ludzie, nie bez wielkiej, opak czynią, szkody. Dopiero zakochawszy, o kim dawać zdanie — Jakby też rozeznawał ślepy malowanie. Ale bodaj ci tak żyć, bodaj się tak rządzić, Żeby mógł nieprzyjaciel o mych sprawach sądzić. 137 (P). KOMU MASZ WIERZYĆ
Źle wszytkim wierzyć; nie dać, źle, nikomu wiary: Dwie w ludziach, ale sobie przeciwne przywary. Dosyć jest tamta wielka
jako tu, nie błądzi, Gdy tych, których sam nie jest, za przyjaciół sądzi. Długo trzeba uważać, trzeba myśleć długo, Komu serca swojego poufać, komu go Otworzyć; trzeba poznać, niźli kochać, wprzódy, A ludzie, nie bez wielkiej, opak czynią, szkody. Dopiero zakochawszy, o kim dawać zdanie — Jakby też rozeznawał ślepy malowanie. Ale bodaj ci tak żyć, bodaj się tak rządzić, Żeby mógł nieprzyjaciel o mych sprawach sądzić. 137 (P). KOMU MASZ WIERZYĆ
Źle wszytkim wierzyć; nie dać, źle, nikomu wiary: Dwie w ludziach, ale sobie przeciwne przywary. Dosyć jest tamta wielka
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 67
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
gdyżby tam gościć! Przebóg, nie masz ci czego na świecie zazdrościć. Niech inszy gmerzą w błocie i w ziemskiej fortunie, W niebo człowiek pobożny patrząc, na to plunie. Niebu kwoli wspaniałą wszytko zaepce piętą, Tu mu tylko zazdrością wolno spłonąć świętą; Owszem, nie tylko wolno, lecz koniecznie trzeba Nie dawać się nikomu uprzedzić do nieba. Boć i diabeł zazdrości, i gdzie jego władza Zdole, tam wniść człowieku, skąd sam spadł, przeszkadza. 268 (P). SŁAWĘ NAD ŻYWOT PRZEKŁADA WSPANIAŁY
Kiedy pod swoję Wielki Aleksander władzą Brał wschodni świat, człeka mu więźniem przyprowadzą, Który tak miernie strzelał, że
gdyżby tam gościć! Przebóg, nie masz ci czego na świecie zazdrościć. Niech inszy gmerzą w błocie i w ziemskiej fortunie, W niebo człowiek pobożny patrząc, na to plunie. Niebu kwoli wspaniałą wszytko zaepce piętą, Tu mu tylko zazdrością wolno spłonąć świętą; Owszem, nie tylko wolno, lecz koniecznie trzeba Nie dawać się nikomu uprzedzić do nieba. Boć i diabeł zazdrości, i gdzie jego władza Zdole, tam wniść człowieku, skąd sam spadł, przeszkadza. 268 (P). SŁAWĘ NAD ŻYWOT PRZEKŁADA WSPANIAŁY
Kiedy pod swoję Wielki Aleksander władzą Brał wschodni świat, człeka mu więźniem przyprowadzą, Który tak miernie strzelał, że
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 118
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
322 (N). OKAZJA
Siedział podle mnie łysy szlachcic jeden z brodą. Taką, rzekę, malują okazją modą, Jakby mówiła: bierz mię, gdzie masz za co, z czoła, W tyle nie powetujesz, bom tam cale goła. Cóż diabeł pierzy: gdy te formuję abrysy, Pocznie do zwady dawać okazją łysy. Siła o mnie, a wszytko niecnotliwie, kłama. Czegóż czekać, gdy wzywa rzecz do siebie sama?
Więc czapką opatrzywszy naprędce czuprynę, W brodę mu się, co mogę najrzeźwiej, zawinę. „Postój, postój, bo nie tak za łby chodzą” — wola. „Diabła mam stać —
322 (N). OKAZJA
Siedział podle mnie łysy szlachcic jeden z brodą. Taką, rzekę, malują okazyją modą, Jakby mówiła: bierz mię, gdzie masz za co, z czoła, W tyle nie powetujesz, bom tam cale goła. Cóż diaboł pierzy: gdy te formuję abrysy, Pocznie do zwady dawać okazyją łysy. Siła o mnie, a wszytko niecnotliwie, kłama. Czegóż czekać, gdy wzywa rzecz do siebie sama?
Więc czapką opatrzywszy naprędce czuprynę, W brodę mu się, co mogę najrzeźwiej, zawinę. „Postój, postój, bo nie tak za łby chodzą” — wola. „Diabła mam stać —
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 137
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Herezją zarażeni stawszy się/ przez swego Latopisca/ jakośmy słyszeli/ świadectwo wydają/ że Synod Florenstki doszedł w pokoju/ wzgodzie/ i w miłości. My tylko Ruś/ jakobyśmy się sprzysiegli/ ludziom bez imiennym/ Kłamcom/ owo zgoła niewiedzieć komu/ Człowiekowi/ lub też marze jakiej/ wiarę nierozsądnie dawać/ siebie samych zwodzić/ w naśmiewisko do ludzi/ prawdę od nieprawdy rosądzić umiejących podać/ a zatym i duszy swoje o zatracenie przyprawić. Jeszczeż twierdzić będziemy/ przezacny narodzie Ruski/ że to jest Prawda? Jeszcze z Zyzaniami/ Filaletami/ Ortologami/ Klerykami/ i tym podobnymi/ sami przed sobą na plac wyjeżdzać
Herezyą záráżeni stawszy sie/ przez swego Látopiscá/ iákosmy słyszeli/ świádectwo wydáią/ że Synod Florenstki doszedł w pokoiu/ wzgodźie/ y w miłośći. My tylko Ruś/ iákobysmy się sprzyśiegli/ ludźiom bez imiennym/ Kłamcom/ owo zgołá niewiedźieć komu/ Człowiekowi/ lub też márze iákiey/ wiárę nierozsądnie dáwáć/ śiebie sámych zwodźić/ w naśmiewisko do ludźi/ prawdę od niepráwdy rosądźić vmieiących podáć/ á zátym y duszy swoie o zátrácenie przypráwić. Ieszcżeż twierdźić będźiemy/ przezacny narodźie Ruski/ że to iest Prawda? Ieszcże z Zyzániámi/ Philáletámi/ Ortologámi/ Klerikámi/ y tym podobnymi/ sámi przed sobą ná plác wyieżdzáć
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 86
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628