za pługiem nie poci, jako tu: Co godzina koszulę musi kręcić z potu. 222 (D). DO DUCHOWNYCH
Sprawcie się, księża: w księgach Mojżeszowych czytam, Że Pan Bóg, dawszy żony, nie dał wsi lewitom, Sobie, nie gospodarstwu, i lecie, i zimie Służyć im rozkazawszy o samej decymie; Wy zaś opak, bo wioski wolicie niż żony. Czemuż zakon przez swoje znosicie kanony? Więc już snopków nie bierzcie, żony też nikt nie da Wytykać. Sama słuszność za was odpowieda. Tam przy decymach z bydeł, po które do jatki Wy musicie posyłać, księżej szły łopatki; A tu, choć
za pługiem nie poci, jako tu: Co godzina koszulę musi kręcić z potu. 222 (D). DO DUCHOWNYCH
Sprawcie się, księża: w księgach Mojżeszowych czytam, Że Pan Bóg, dawszy żony, nie dał wsi lewitom, Sobie, nie gospodarstwu, i lecie, i zimie Służyć im rozkazawszy o samej decymie; Wy zaś opak, bo wioski wolicie niż żony. Czemuż zakon przez swoje znosicie kanony? Więc już snopków nie bierzcie, żony też nikt nie da Wytykać. Sama słuszność za was odpowieda. Tam przy decymach z bydeł, po które do jatki Wy musicie posyłać, księżej szły łopatki; A tu, choć
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 292
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
dał wsi lewitom, Sobie, nie gospodarstwu, i lecie, i zimie Służyć im rozkazawszy o samej decymie; Wy zaś opak, bo wioski wolicie niż żony. Czemuż zakon przez swoje znosicie kanony? Więc już snopków nie bierzcie, żony też nikt nie da Wytykać. Sama słuszność za was odpowieda. Tam przy decymach z bydeł, po które do jatki Wy musicie posyłać, księżej szły łopatki; A tu, choć drugi pleban przymawia się szczerze, Ledwie za rok gomółkę weźmie przy ofierze. Nie wiem po tym, ale dziś nic was to nie szpeci: Macie wsi, dziesięciny; żon nie masz, są dzieci, Choć się
dał wsi lewitom, Sobie, nie gospodarstwu, i lecie, i zimie Służyć im rozkazawszy o samej decymie; Wy zaś opak, bo wioski wolicie niż żony. Czemuż zakon przez swoje znosicie kanony? Więc już snopków nie bierzcie, żony też nikt nie da Wytykać. Sama słuszność za was odpowieda. Tam przy decymach z bydeł, po które do jatki Wy musicie posyłać, księżej szły łopatki; A tu, choć drugi pleban przymawia się szczerze, Ledwie za rok gomółkę weźmie przy ofierze. Nie wiem po tym, ale dziś nic was to nie szpeci: Macie wsi, dziesięciny; żon nie masz, są dzieci, Choć się
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 292
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, co się od poduszek zostało. — Trąbka ślimakowa, we srebro oprawna. — Prochowniczek 2, jedna ślimakowa, druga srebrna. — Obrazek moskiewski, malińki, w pokrowcu czerwonym. — Kałamarzyk srebrny turecki. — Łyżka turecka, we złoto oprawna. — Łyżek tureckich, we złoto oprawnich, 11. — Decyma kryształowa. — Rękojeść z słoniowej kości. — Czareczka mała, kryształowa. — Janczar biały. — Trąb dwie, jedna słoniowa, druga czarna. — Luleczka mosiądzowa z cybuskiem czarnym. — Bursztyn na rządzik. — Skorupa z żółwia. — Kubków moskiewskich drewnianych 2. — Zębów białych 3. — Zwierciadełko okrągłe,
, co się od poduszek zostało. — Trąbka ślimakowa, we srebro oprawna. — Prochowniczek 2, jedna ślimakowa, druga srebrna. — Obrazek moskiewski, malińki, w pokrowcu czerwonym. — Kałamarzyk srebrny turecki. — Łyżka turecka, we złoto oprawna. — Łyżek tureckich, we złoto oprawnych, 11. — Decyma kryształowa. — Rękojeść z słoniowej kości. — Czareczka mała, kryształowa. — Janczar biały. — Trąb dwie, jedna słoniowa, druga czarna. — Luleczka mosiądzowa z cybuskiem czarnym. — Bursztyn na rządzik. — Skorupa z żółwia. — Kubków moskiewskich drewnianych 2. — Zębów białych 3. — Zwierciadełko okrągłe,
Skrót tekstu: InwRuchGęb
Strona: 125
Tytuł:
Częściowy inwentarz ruchomości króla Jana III z 1673 r.
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973
mieszkanie, Ustępujcie czym prędzej do Wejów, Rzymianie; Gdzie kiedy Rzym Francuzi obrócą w perzyny, Chcieliście, lecz rozradził Kamil przenosiny. Dalej z Polski, potomku cnotliwego Piasta! Księża i wsi, i wszytkie wykupili miasta. Jeśli które szlachecką dzierżawą się mienią, Ubogi szlachcic rożen, ksiądz trzyma pieczenią. Wyderkafy, decymy, rozliczne fundusze, Przed kilkuset lat zmarłe wykupując dusze Na każdy rok; choć w ordzie, oddawszy raz, jak się Kto szacował, na wieki wolen będzie w taksie. Już orzeł nie ma gniazdu miejsca na swej jedli, Kiedy sępi konary do wierzchu osiedli. Lewici w pokolenie Judy się przetworzą, Ledwie nie całą
mieszkanie, Ustępujcie czym prędzej do Wejów, Rzymianie; Gdzie kiedy Rzym Francuzi obrócą w perzyny, Chcieliście, lecz rozradził Kamil przenosiny. Dalej z Polski, potomku cnotliwego Piasta! Księża i wsi, i wszytkie wykupili miasta. Jeśli które szlachecką dzierżawą się mienią, Ubogi szlachcic rożen, ksiądz trzyma pieczenią. Wyderkafy, decymy, rozliczne fundusze, Przed kilkuset lat zmarłe wykupując dusze Na każdy rok; choć w ordzie, oddawszy raz, jak się Kto szacował, na wieki wolen będzie w taksie. Już orzeł nie ma gniazdu miejsca na swej jedli, Kiedy sępi konary do wierzchu osiedli. Lewici w pokolenie Judy się przetworzą, Ledwie nie całą
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 637
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Już my się będziemy bić, ile że też z szkoły Zawsze w wojsku obaczy żołnierzów na poły. Waszeć, kiedy nie chcecie z nami na koń wsiadać, Więc się chciejcie do płacy żołnierzom przykładać. Szanujmy się jak bracia, rachujmy jak Żydzi. Od krztu, ślubu, pogrzebu brać się ksiądz nie wstydzi, Okrom decymy, a gdy siągnąć do szkatuły Na publiczną potrzebę, rodzą się skrupuły: Już powaga kościelna, już święconych osób, Gdy przyjdzie komu co dać, gwałci się w ten sposób. Że lewici podatków nie płacili między Żydami, racja ta, nie mieli pieniędzy, Nie mieli żadnych intrat, jako Waszeć, ani Wsi i
Już my się będziemy bić, ile że też z szkoły Zawsze w wojsku obaczy żołnierzów na poły. Waszeć, kiedy nie chcecie z nami na koń wsiadać, Więc się chciejcie do płacy żołnierzom przykładać. Szanujmy się jak bracia, rachujmy jak Żydzi. Od krztu, ślubu, pogrzebu brać się ksiądz nie wstydzi, Okrom decymy, a gdy siągnąć do szkatuły Na publiczną potrzebę, rodzą się skrupuły: Już powaga kościelna, już święconych osób, Gdy przyjdzie komu co dać, gwałci się w ten sposób. Że lewici podatków nie płacili między Żydami, racyja ta, nie mieli pieniędzy, Nie mieli żadnych intrat, jako Waszeć, ani Wsi i
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 650
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
z siebie dając, stawacie oporem: Nie lżyć, aleby was to jeszcze mogło zdobić, Że z swoich głów dajecie tym pieniądze, co bić Nieprzyjaciela będą, który swym porożem I waszym głowom grozi, i kościołom bożem. Nie opłacacie swych głów tym podatkiem, ale Kupujecie tureckie na miecze, na pale. Ani decym wymawiam, byle bez hałasu, Bez krzywdy wytykane były wedle czasu, Ani o wyderkafach mówię należytych. Na to tylko mieć respekt trzeba, że więcej tych, Którzy zmarli, niż żywych, bo się to przeciwi Zdrowemu rozumowi. Jeśli będą żywi Za umarłych płacili do skończenia świata, A każdy przy swej śmierci uczyni legata
z siebie dając, stawacie oporem: Nie lżyć, aleby was to jeszcze mogło zdobić, Że z swoich głów dajecie tym pieniądze, co bić Nieprzyjaciela będą, który swym porożem I waszym głowom grozi, i kościołom bożem. Nie opłacacie swych głów tym podatkiem, ale Kupujecie tureckie na miecze, na pale. Ani decym wymawiam, byle bez hałasu, Bez krzywdy wytykane były wedle czasu, Ani o wyderkafach mówię należytych. Na to tylko mieć respekt trzeba, że więcej tych, Którzy zmarli, niż żywych, bo się to przeciwi Zdrowemu rozumowi. Jeśli będą żywi Za umarłych płacili do skończenia świata, A każdy przy swej śmierci uczyni legata
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 652
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Córy Apollinowe skąpą ręką wniosą; Dosyć słońca, dosyć ich jasności warkoczu, Będąli godne, zacny chorąży, twych oczu. Dziesięcinęć posyłam, choć wielkim pożytkiem Poczytałbym, gdybyś mógł cenzorem być wszytkiem; Lecz że sądy, że sprawy publiczne cię imą, Trudno wszytkich; dziś, proszę, nie gardź tą decymą. Niech inszego poeci honorują niebem. Bajki to: ja cię równam twą nauką z Febem. 60. DO JEGOMOŚCI PANA ŻYDOWSKIEGO, CHORĄŻEGO KRAKOWSKIEGO, HERBU DOLIWA
Nosić herb starożyty w sygnecie Doliwa, A nie pijać żadnego trunku okrom piwa, Jakoś to nie do ładu, mój zacny chorąży: Zwykle szlachcic do wina
Córy Apollinowe skąpą ręką wniosą; Dosyć słońca, dosyć ich jasności warkoczu, Będąli godne, zacny chorąży, twych oczu. Dziesięcinęć posyłam, choć wielkim pożytkiem Poczytałbym, gdybyś mógł cenzorem być wszytkiem; Lecz że sądy, że sprawy publiczne cię imą, Trudno wszytkich; dziś, proszę, nie gardź tą decymą. Niech inszego poeci honorują niebem. Bajki to: ja cię równam twą nauką z Febem. 60. DO JEGOMOŚCI PANA ŻYDOWSKIEGO, CHORĄŻEGO KRAKOWSKIEGO, HERBU DOLIWA
Nosić herb starożyty w sygnecie Doliwa, A nie pijać żadnego trunku okrom piwa, Jakoś to nie do ładu, mój zacny chorąży: Zwykle szlachcic do wina
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 422
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Jeść nie ma co, dopieroż na pobór zarobić, Bo ma ręce związane; lepiej go już dobić. Niechby księża święcili, bo im za to płacą, Bo rękami nie robiąc, ludzką żyją pracą: Lepiej by się mogli mieć i w Polsce, i w Rzymie, Pleńsze snopy i ospy biorący w decymie. Wielką miłość ku sobie temu niechaj przyzna, Co jej indult od postów wyjednał, ojczyzna; Lecz kiedy w post wolno jeść chleb, kasze, kapusty, Czego dziś dla świąt siłu nie je w mięsopusty, Daleko by godniejszy wiecznej był pamiątki, Na święta rozgrzeszywszy ludzi, nie na piątki; Prócz boskich, Matki
Jeść nie ma co, dopieroż na pobór zarobić, Bo ma ręce związane; lepiej go już dobić. Niechby księża święcili, bo im za to płacą, Bo rękami nie robiąc, ludzką żyją pracą: Lepiej by się mogli mieć i w Polszcze, i w Rzymie, Pleńsze snopy i ospy biorący w decymie. Wielką miłość ku sobie temu niechaj przyzna, Co jej indult od postów wyjednał, ojczyzna; Lecz kiedy w post wolno jeść chleb, kasze, kapusty, Czego dziś dla świąt siłu nie je w mięsopusty, Daleko by godniejszy wiecznej był pamiątki, Na święta rozgrzeszywszy ludzi, nie na piątki; Prócz boskich, Matki
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 28
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
w obozie cudze wozić kopy. „Straszna kradzież” — ksiądz rzecze. Aż ów: „Jać w obozie; U Waszecim je widział w stodole na wozie.” „Tylko że ich nie kradnie ksiądz Ciołek, jako ty.” „Tenże grzech kraść, co cudze wydzierać roboty.” „Ja w decymie” — znowu ksiądz. „Ja biorę w potrzebie — Rzecze żołnierz — dla koni, czeladzi, dla siebie; Nie poślęć ich do targu, jako księża czynią, Na wino, na gorzałkę i na gospodynią. Bodaj nie pójdą, czego obawiam się wielce, Ciołkowie na sądny dzień do jatki za cielce.”
w obozie cudze wozić kopy. „Straszna kradzież” — ksiądz rzecze. Aż ów: „Jać w obozie; U Waszecim je widział w stodole na wozie.” „Tylko że ich nie kradnie ksiądz Ciołek, jako ty.” „Tenże grzech kraść, co cudze wydzierać roboty.” „Ja w decymie” — znowu ksiądz. „Ja biorę w potrzebie — Rzecze żołnierz — dla koni, czeladzi, dla siebie; Nie poślęć ich do targu, jako księża czynią, Na wino, na gorzałkę i na gospodynią. Bodaj nie pójdą, czego obawiam się wielce, Ciołkowie na sądny dzień do jatki za cielce.”
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 73
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Adamowej winy? Adam w niej, żeby z dziećmi sam co jeść miał, grzebie; Chłop dla kogo inszego robi, nie dla siebie. Rad by w ziemię, gdy każą do dwora, zagrzebał, Bo się będzie gąsiora, będzie kijów się bał. Niesie duszę, bo kości wyglądają z skory, Żeby księdzu decymę, królowi pobory I panu czynsz zapłacić. Więc go trzeba zabić, Bo nie masz co, krom dzieci wygłodzonych, grabić. Niejeden się też wiesi; woli na powrozie Niż mrzeć od bicia abo w gąsiorze na mrozie. 234. CO INSZEGO OSIEŁ, CO INSZEGO PAN JEGO NIESIE
W gonty włożywszy Rusin wiózł trzy beczki
Adamowej winy? Adam w niej, żeby z dziećmi sam co jeść miał, grzebie; Chłop dla kogo inszego robi, nie dla siebie. Rad by w ziemię, gdy każą do dwora, zagrzebał, Bo się będzie gąsiora, będzie kijów się bał. Niesie duszę, bo kości wyglądają z skory, Żeby księdzu decymę, królowi pobory I panu czynsz zapłacić. Więc go trzeba zabić, Bo nie masz co, krom dzieci wygłodzonych, grabić. Niejeden się też wiesi; woli na powrozie Niż mrzeć od bicia abo w gąsiorze na mrozie. 234. CO INSZEGO OSIEŁ, CO INSZEGO PAN JEGO NIESIE
W gonty włożywszy Rusin wiózł trzy beczki
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 135
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987