/ Księgę jakąś Kucharską/ w której jako potrawy rozmaite gotować/ było spisano/ wszędzie gdziekolwiek jachał/ z sobą woził. Zwykł ordinariè pospolicie/ gdy objadował albo wieczerzał/ sześć godzin za stołem siadać: i muszono mu co obiad/ co wieczerza sto i trzydzieści potraw nagotować. A każdego takiego Kucharza/ który jakie nowe delikackie rozkoszne potrawy wymyślać/ gotować i przyprawiać umiał/ czym znacznym obdarował. O tym i o innych delikatach/ którzy nic inszego nie czynili/ i podziśdzień nie czynią/ jeno brzuchy swe niemierne tuczą/ mógł i może on stary rzeczony być wierszyk: Vivite lurcones, comedones, vivite ventres! To jest: Bądźcie Wy dobrej
/ Kśięgę jákąś Kuchárską/ w ktorey jáko potráwy rozmáite gotowáć/ było spisano/ wszędźie gdźiekolwiek jáchał/ z sobą woźił. Zwykł ordinariè pospolićie/ gdy objádował álbo wieczerzał/ sześć godźin zá stołem śiadáć: y muszono mu co obiad/ co wieczerza sto y trzydźieśći potraw nágotowáć. A káżdego tákiego Kuchárzá/ ktory jákie nowe delikáckie roskoszne potráwy wymyśláć/ gotowáć y przypráwiáć umiał/ czym znácznym obdárował. O tym y o innych delikatách/ ktorzy nic inszego nie czynili/ y podźiśdźień nie czynią/ jeno brzuchy swe niemierne tuczą/ mogł y może on stáry rzeczony bydź wierszyk: Vivite lurcones, comedones, vivite ventres! To jest: Bądźćie Wy dobrey
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 39.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
skłonili się woli. Jako gdy siedmiorogi Nilus Egipt pławi, Więcej swą łaskawością i milczeniem sprawi, Pola sobie przyległe błotem zwożąc drogiem, A niż Dniepr albo Dunaj z trzaskiem lecąc srogim, Brzegi tylko, a góry sadzone rwie z wieku. Tak w sercach puburzonych, gdy z nimi po lekku I jakoby ze wrzodem w delikackiem ciele, Wdzięk i słodkość języka sprawuje więc wiele. Jeśli niegdy Orfeusz, o zakład swój drogi Lutnią ujął pieszczoną twarde w ziemi Bogi, I onym zabawiwszy wdziękiem Persefonę, Utraconą z Erebu wywindował żonę, - O! i tyś nie inszemi ubieżał ponęty Serca wszystkich. A sam wprzód nimi pan pojętyJako wdzięcznie
skłonili się woli. Jako gdy siedmiorogi Nilus Egipt pławi, Więcej swą łaskawością i milczeniem sprawi, Pola sobie przyległe błotem zwożąc drogiem, A niż Dniepr albo Dunaj z trzaskiem lecąc srogim, Brzegi tylko, a góry sadzone rwie z wieku. Tak w sercach puburzonych, gdy z nimi po lekku I jakoby ze wrzodem w delikackiem ciele, Wdzięk i słodkość języka sprawuje więc wiele. Jeżli niegdy Orfeusz, o zakład swój drogi Lutnią ujął pieszczoną twarde w ziemi Bogi, I onym zabawiwszy wdziękiem Persefonę, Utraconą z Erebu wywindował żonę, - O! i tyś nie inszemi ubieżał ponęty Serca wszystkich. A sam wprzód nimi pan pojętyJako wdzięcznie
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 130
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
raczył ślepo, jako się rodza niektóre bestie. B. Po dokończeniu Aktu urodzenia, Pluton rozkazał Furiom piekielnych ciemności, aby mnie ustawicznie na swych piastowały rękach, zaczym jako pisze Poeta Improba mox surgit tristi de sede Maegera, która porwawszy za nogi kąpały mnie w rzece Coticus nazwanej, Siostra jej Alekto, zaraz w delikackie powiła mnie pieluchy z siarczystych padalców. A trzecia Tysifone słodkim mnie karmiła mlekiem, gniewu, zapalczywości, bluźnierstwa, przeklęctwa, nienawiści, pomsty, furoru, i zapamiętałej desperacji. Wtym Jowisz, Neptunus, i Pluton, chcąc w osobie mojej, kunszt swych zamysłów i możności światu na widok wysławić, tejże minuty,
raczył ślepo, iáko się rodza niektore bestye. B. Po dokończeniu Aktu vrodzenia, Pluton roskazał Furiom piekielnych ćiemnośći, áby mnie vstáwicznie ná swych piástowáły rękách, záczym iáko pisze Poetá Improba mox surgit tristi de sede Maegera, ktora porwawszy zá nogi kąpáły mnie w rzece Coticus nazwáney, Siostrá iey Alekto, záraz w delikáckie powiłá mnie pieluchy z śiárczystych pádálcow. A trzecia Tysiphone słodkim mnie karmiłá mlekiem, gniewu, zápálczywośći, bluźnierstwá, przeklęctwá, nienawiśći, pomsty, furoru, y zápámiętáłey desperátiey. Wtym Iowisz, Neptunus, y Pluton, chcąc w osobie moiey, kunszt swych zamysłow y możnośći świátu ná widok wysłáwić, teyże minuty,
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 65
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
suknie; Wąsy ogoli drugi i tak się wysmuknie; Jako jedna z Francuzek, prócz że much na czole Nie stawia, ani uszu dla trzęsideł kole; Od głowy się do stopy ustrzmi i uwstęży, W ręku mu obuch, szabla u boku mu cięży. O wszeteczne pieszczoty! o sromotne lochy, Jużeśmy wyrównali delikackie Włochy! Co gorsza, że i księża nie tylko nie tłumią Tej w ludziach wyniosłości, ale sami szumią. Boże! Na to-li mają iść kościelne zbiory? Więc na każdą potrzebę wyciągać pobory, Jeśli posła wyprawić, jeżeli Tatary, Żeby nas nie pobrali, ujmować przez dary. (Do czego to kożuchy
suknie; Wąsy ogoli drugi i tak się wysmuknie; Jako jedna z Francuzek, prócz że much na czole Nie stawia, ani uszu dla trzęsideł kole; Od głowy się do stopy ustrzmi i uwstęży, W ręku mu obuch, szabla u boku mu cięży. O wszeteczne pieszczoty! o sromotne lochy, Jużeśmy wyrównali delikackie Włochy! Co gorsza, że i księża nie tylko nie tłumią Tej w ludziach wyniosłości, ale sami szumią. Boże! Na to-li mają iść kościelne zbiory? Więc na każdą potrzebę wyciągać pobory, Jeśli posła wyprawić, jeżeli Tatary, Żeby nas nie pobrali, ujmować przez dary. (Do czego to kożuchy
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 91
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
/ a ono opak to rozumieć. Jako jeden Senator o sobie powiadał/ Gdy też był ze Francij i ze Włoch powrócił/ Że mu się w Polsce każdy zdał być ladajaki Tylko on grunt. Za czasem tak się mu zaś zdało Że wszyscy mądrzy/ tylko on sam jeden błazen. Przyczyną złe Ćwiczenie zmłodu. I delikackie Miedzy białogłowami roście. Księgi Pierwszej W Szkołach pobłażają. Od nauk prędko oderwą. w domu nic się dobrego nie nauczy. SATYRA I. Wyprawa nivważna do obcych krajów. I koszt daremny. Polska mu zbrzydnie. Przeformuje się w Cudzoziemca. Praesumcyj nabędzie.
Lecz ja do ciebie Ojcze znowu się powracam. I pytam co
/ á ono opak to rozumieć. Iáko ieden Senator o sobie powiadał/ Gdy też był ze Fráncij y ze Włoch powroćił/ Że mu się w Polszcze káżdy zdał bydź ledaiaki Tylko on grunt. Zá czásem ták się mu záś zdáło Że wszyscy mądrzy/ tylko on sam ieden błazen. Przyczyną złe cwiczenie zmłodu. Y delikackie Miedzy białogłowámi rośćie. Xięgi Pierwszey W Szkołách pobłażają. Od náuk prędko oderwą. w domu nic się dobrego nie náuczy. SATYRA I. Wyprawa nivważna do obcych kráiow. Y koszt daremny. Polska mu zbrzydnie. Przeformuie się w Cudzoźiemcá. Praesumcyi nabędźie.
Lecz ia do ćiebie Oycze znowu się powracam. Y pytam co
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 3
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650