z sobą woził. Zwykł ordinariè pospolicie/ gdy objadował albo wieczerzał/ sześć godzin za stołem siadać: i muszono mu co obiad/ co wieczerza sto i trzydzieści potraw nagotować. A każdego takiego Kucharza/ który jakie nowe delikackie rozkoszne potrawy wymyślać/ gotować i przyprawiać umiał/ czym znacznym obdarował. O tym i o innych delikatach/ którzy nic inszego nie czynili/ i podziśdzień nie czynią/ jeno brzuchy swe niemierne tuczą/ mógł i może on stary rzeczony być wierszyk: Vivite lurcones, comedones, vivite ventres! To jest: Bądźcie Wy dobrej myśli wszyscy Rozkosznicy/ Zrzejcie/ łoczcie/ doznacie co to jest Nędznicy! D. Leuchter. Con
z sobą woźił. Zwykł ordinariè pospolićie/ gdy objádował álbo wieczerzał/ sześć godźin zá stołem śiadáć: y muszono mu co obiad/ co wieczerza sto y trzydźieśći potraw nágotowáć. A káżdego tákiego Kuchárzá/ ktory jákie nowe delikáckie roskoszne potráwy wymyśláć/ gotowáć y przypráwiáć umiał/ czym znácznym obdárował. O tym y o innych delikatách/ ktorzy nic inszego nie czynili/ y podźiśdźień nie czynią/ jeno brzuchy swe niemierne tuczą/ mogł y może on stáry rzeczony bydź wierszyk: Vivite lurcones, comedones, vivite ventres! To jest: Bądźćie Wy dobrey myśli wszyscy Roskosznicy/ Zrzeyćie/ łoczćie/ doznaćie co to jest Nędznicy! D. Leuchter. Con
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 40.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
własnych ci twych nóg prochu nie nasypał w oczy. Trudnoż się dobrej wierze bez uczynków ostać, Kędy miasto pokory faryzejska postać, Zazdrość przy gorliwości, presumpcja z skryptu (Mojżesz mówić nie umiał, słany do Egiptu), Sam się usprawiedliwiać, bliźniego do prędkiej Odsądzać zguby, własna dziesięcina z miętki. Nie takieć delikaty, nie takie pieszczochy Posyłał Pan do pogan otrzepować prochy. Do pogan, nie chrześcijan, gdzie zdjąwszy maszkarę,
W każdym wierzącym święte cnoty żywią wiarę. Źle by Chrystus na świecie, rzekszy prawdę, gościół, Gdyby w was samych jego miał zawisnąć kościół I dopiero się począł, gdy (sto lat nie minie)
własnych ci twych nóg prochu nie nasypał w oczy. Trudnoż się dobrej wierze bez uczynków ostać, Kędy miasto pokory faryzejska postać, Zazdrość przy gorliwości, presumpcyja z skryptu (Mojżesz mówić nie umiał, słany do Egiptu), Sam się usprawiedliwiać, bliźniego do prędkiej Odsądzać zguby, własna dziesięcina z miętki. Nie takieć delikaty, nie takie pieszczochy Posyłał Pan do pogan otrzepować prochy. Do pogan, nie chrześcijan, gdzie zdjąwszy maszkarę,
W każdym wierzącym święte cnoty żywią wiarę. Źle by Chrystus na świecie, rzekszy prawdę, gościół, Gdyby w was samych jego miał zawisnąć kościół I dopiero się począł, gdy (sto lat nie minie)
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 214
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
swego strzegł/ który go pomysłał otruć/ albo/ jeżeli by mu się to niepowiodło onemu przez wiek Żywota jego wszelką Przekorę wyrządzać a naostatek wcale do Ognia go wtrącić/ ale on niesłuchał tej przestrogi/ raczej chodził zawsze do tego Nieprzyjaciela/ całował go/ bo był leniwym/ przyodziewał go hojnie/ jako Delikata/ bardzo go obfijcie trzymał/ bo był obzarcą i pijanicą/ wielce się o niego starał bo był nader upartym/ schęcią mu służył bo był gniewliwym i zapalczywym. A lubo ten niezbożny Człowiek wszystkiego zwoli swej miał dosyć/ jednak Dobroczyncy swemu truciznę potajemnie dał/ tak/ że od tego Zachorował/ a ze od tej
swego strzegł/ ktory go pomysłał otruć/ albo/ ieżeli by mu się to niepowiodło onemu przez wiek Zywotá iego wszelką Przekorę wyrządzáć á náostátek wcále do Ognia go wtrąćić/ ále on niesłuchał tey przestrogi/ racżey chodźił záwsze do tego Nieprzyiacielá/ całował go/ bo był leniwym/ przyodźiewał go hoynie/ iáko Delikatá/ bárdzo go obfiićie trzymał/ bo był obzarcą y piianicą/ wielce się o niego stárał bo był náder upártym/ schęcią mu służył bo był gniewliwym y zápálczywym. A lubo ten niezbożny Cżłowiek wszystkiego zwoli swey miał dosyć/ iednak Dobrocżyncy swemu truciznę potáiemńie dał/ ták/ że od tego Záchorował/ a ze od tey
Skrót tekstu: MalczInstGleich
Strona: 7
Tytuł:
Nova et methodica institutio [...] Gleichnus
Autor:
Stanisław Jan Malczowski
Drukarnia:
G.M. Nöller
Miejsce wydania:
Ryga
Region:
Inflanty
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
zdrowia nawet dla miłej ojczyzny, dla nieprzepłaconych swobód stawić na szańc — toć virtutis opus; nie w miękkich poduszkach, nie w próżnowaniu ono siada, ale w pracach, w niewczasach aspera, durissima quaeque patitur i tak coronam gloriae immortalis i pożądanych rzeczy dochodzi. A jeśli jeszcze nie dostaje czego, niechajże tych delikatów, tych desides pobudzą przykłady ludzi nigdy z nami nie porównanych. Niderland o wolność z wielkiem, możnem monarchą już 46 lat wojnę wiedzie. Miasta austriackie tak przy wolnościach są sposobne, że cesarzowi i nikomu w nie ruszyć się nie dadzą; Haimburg niedawno ukazał to. Gdańsk nasz onemu Stefanowi, wielkiemu bohaterowi naszemu, jako
zdrowia nawet dla miłej ojczyznej, dla nieprzepłaconych swobód stawić na szanc — toć virtutis opus; nie w miękkich poduszkach, nie w próżnowaniu ono siada, ale w pracach, w niewczasach aspera, durissima quaeque patitur i tak coronam gloriae immortalis i pożądanych rzeczy dochodzi. A jeśli jeszcze nie dostaje czego, niechajże tych delikatów, tych desides pobudzą przykłady ludzi nigdy z nami nie porównanych. Niderland o wolność z wielkiem, możnem monarchą już 46 lat wojnę wiedzie. Miasta austryackie tak przy wolnościach są sposobne, że cesarzowi i nikomu w nie ruszyć się nie dadzą; Haimburg niedawno ukazał to. Gdańsk nasz onemu Stefanowi, wielkiemu bohaterowi naszemu, jako
Skrót tekstu: PękosSkryptCz_III
Strona: 294
Tytuł:
Skrypt na tych, którzy rokoszu nie pragną a sejmu się napierają.
Autor:
Prokop Pękosławski
Miejsce wydania:
Jędrzejów
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
Co jeżeli się komu wymiot przykrzy (tak w tym/ jako i w podobnych lekarstwach) weźmij grzanke chleba ciepła/ i onę do ust i nozdrzy przykładaj. Gdy oziębnie/ weś drugą i trzecią ciepłą/ tak długo/ aż nausea ustanie/ i lekarstwo niżej oporewać pocznie/ a wymiot ustanie. Co tu dla delikatów podaje Glauber, Furnor, Filos: par. 2. par. 98. Jeżeliby zaś kto wina tego nie mógł w sobie przydłużej zatrzymać/ dla wielkiej do wyrzutu skłonnoności. Ten je wypiwszy/ niech w zimnej wodzie albo occie umoczoną chustkę potrzymana gardle/ osobliwie na dołku pod gardłem; a tak z pół godziny
Co ieżeli się komu wymiot przykrzy (ták w tym/ iako i w podobnych lekarstwách) weźmiy grzanke chlebá ćiepła/ i onę do ust i nozdrzy przykłádáy. Gdy oźiębnie/ weś drugą i trzećią ćiepłą/ ták długo/ áż nausea ustánie/ i lekarstwo niżey oporewać pocznie/ a wymiot ustánie. Co tu dlá delikátow podaie Glauber, Furnor, Philos: par. 2. par. 98. Iezeliby záś kto wina tego nie mogł w sobie przydłużey zatrzymáć/ dlá wielkiey do wyrzutu skłonnonośći. Ten ie wypiwszy/ niech w zimney wodźie álbo occie umoczoną chustkę potrzymána gardle/ osobliwie ná dołku pod gardłem; á ták z puł godziny
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 260
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
i do czego inszego daleko zmierzają, niż coby z dobrym Korony było, a tymczasem o obronie z pilnością prędkiej pomyślić. O wtórym, papieskiej szczodrobliwości z cudzego mieszka co się tycze, gdzie duchowieństwo pozwala kontrybucjej na wojnę przeciw stanowi szlacheckiemu i kościelnych skarbów, temu się tak łatwie zabieżeć może, gdy stan rycerski te delikaty w tym poprzedzi a na opiekę swą skarby kościelne po wszytkich powieściach weźmie, w czym szczerości i prędkości nad wszytko trzeba, bo oni tego pewnie nie zaniechają. O trzecim, z strony konfederacji, którą przeciwna strona chce w niwecz obrócić, tak rozumiem, że taka, jakąśmy onych lepszych czasów beli namówili, wątlejsza
i do czego inszego daleko zmierzają, niż coby z dobrym Korony było, a tymczasem o obronie z pilnością prędkiej pomyślić. O wtórym, papieskiej szczodrobliwości z cudzego mieszka co się tycze, gdzie duchowieństwo pozwala kontrybucyej na wojnę przeciw stanowi szlacheckiemu i kościelnych skarbów, temu się tak łatwie zabieżeć może, gdy stan rycerski te delikaty w tym poprzedzi a na opiekę swą skarby kościelne po wszytkich powieściach weźmie, w czym szczerości i prędkości nad wszytko trzeba, bo oni tego pewnie nie zaniechają. O trzecim, z strony konfederacyi, którą przeciwna strona chce w niwecz obrócić, tak rozumiem, że taka, jakąśmy onych lepszych czasów beli namówili, wątlejsza
Skrót tekstu: List2KontrybCz_III
Strona: 201
Tytuł:
List II, w którym jest dyskurs o tej kontrybucyej pp. duchownych.
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
o Zwierzętach, titulo Zwierzyniec, tu tylko to przydaję, że znajduje się tam jeleń bez rogów, głupi zwierz, i nie ostróżny, sam w sieci w padający, w Królestwach Ksensi i Chiamsi; z którego jest Moschus, inaczej Zybet, aliàs Piżmo, a to jest jakiś guz koło pępka rosnący jego, w delikat niej skoreczce, szerścią obrosły, dziwnie przeraźliwego odoru: który na probie jeśli się w ogniu w węgel obróci jest fałszywy, i tylko pocierany, jeżeli w ogniu odor wydaje, jest prawdziwy. Kury tutejsze wełnę na sobie mają, ale to jest, pierze kędzierzawe. Kaczki tameczne w piecach się wywodzą, jak w Egipcie
o Zwierzętach, titulo Zwierzyniec, tu tylko to przydaię, że znáyduie się tam ieleń bez rogow, głupi źwierz, y nie ostrożny, sam w sieci w padaiący, w Krolestwách Xensi y Chiamsi; z ktorego iest Moschus, ináczey Zybet, aliàs Piżmo, á to iest iakiś guz koło pępka rosnący iego, w delikat ney skoreczce, szerścią obrosły, dźiwnie przeráźliwego odoru: ktory ná probie ieśli się w ogniu w węgel obroci iest fałszywy, y tylko pocierány, ieżeli w ogniu odor wydáie, iest práwdziwy. Kury tuteysze wełnę ná sobie maią, ale to iest, pierze kędźierzawe. Kaczki tameczne w piecach się wywodzą, iak w Egypcie
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 618
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
/ którzy drugiego ostrym strofowaniem rozgniewani byli/ jeden z nich niebieska chwałę ujźrzawszy/ boleści swych zapamiętał. 236.
CZasu jednego ś. Franciszek będąc w drodze/ przyszedł do niego jeden młodzieniec szlachcic/ mówiąc: Ojcze/ jaby barzo rad w waszym Zakonie został. A święty odpowiedział: Synu/ tyś jest młodzieniec/ delikat/ szlachcic/ ostrości życia naszego i ubóstwa nie będziesz mógł wytrwać. A on rzekł: Ojcze/ wszakeście wy też ludzie jako i ja? Jeśliż wy będąc minie podobni to zniesiecie/ i ja też/ za pomocą Bożą będę mógł znieść. Ta odpowiedź barzo się podobała ś. Franciszkowi/ i zaraz go
/ ktorzy drugiego ostrym strofowániem rozgniewáni byli/ ieden z nich niebieska chwałę vyźrzawszy/ boleśći swych zápámiętał. 236.
CZásu iednego ś. Fránćiszek będąc w drodze/ przyszedł do niego ieden młodźieniec szláchćic/ mowiąc: Oycze/ iaby bárzo rad w wászym Zakonie został. A święty odpowiedźiał: Synu/ tyś iest młodźieniec/ delikat/ szlachćic/ ostrości żyćia naszego y vbostwá nie będźiesz mogł wytrwáć. A on rzekł: Oycze/ wszákeśćie wy też ludzie iáko y iá? Ieśliż wy będąc minie podobni to znieśiećie/ y ia też/ zá pomocą Bożą będę mogł znieść. Ta odpowiedź barzo sie podobałá ś. Franćiszkowi/ y záraz go
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 249
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
o wyprawie tureckiej do Polski oznajmiony, nic o to nie dbał i wiary w tym listom hetmańskim do siebie pisanym dać nie chciał.
Trudno wypisać jakie w tym roku między królem Michałem a pany senatorami były dyfidencyje, przy- Rok 1672
mówiska, paskwile i jawne zobopólne niesnaski. Ci króla obwiniali, że niewojenny, że delikat, że nie dbający o Rzeczypospolitą. Król zaś przez uniwersały do województw uskarżał się, że go hetman i niektórzy senatorowie lekceważą, słuchać go nie chcą, a nawet i na wojnę iść z sobą nie dozwalają i owszem przeciwko sobie ciż panowie rokosz knują.
Co gdy się w Polsce nieszczęśliwie traktuje, cesarz turecki Achmet
o wyprawie tureckiej do Polski oznajmiony, nic o to nie dbał i wiary w tym listom hetmańskim do siebie pisanym dać nie chciał.
Trudno wypisać jakie w tym roku między królem Michałem a pany senatorami były dyfidencyje, przy- Rok 1672
mówiska, paskwile i jawne zobopólne niesnaski. Ci króla obwiniali, że niewojenny, że delikat, że nie dbający o Rzeczypospolitą. Król zaś przez uniwersały do województw uskarżał się, że go hetman i niektórzy senatorowie lekceważą, słuchać go nie chcą, a nawet i na wojnę iść z sobą nie dozwalają i owszem przeciwko sobie ciż panowie rokosz knują.
Co gdy się w Polscze niesczęśliwie traktuje, cesarz turecki Achmet
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 400
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
będąc bez Ucha/ Liturgią swoim Unitom kusą i bez początku i końca czytaną wymyślił/ od ciebie to/ coś bezrossądnie wymyślił/ przyęli: za czym nie Greckiego babożeństwa ludźmi/ ale Kasijanowego zwać się słusznie mogą. Powiadasz że to jest świętobliwy zwyczaj Liturgie Czytane odprawować. OPOWIADAM. COć mi za świętobliwiść/ dla rozpustnych delikatów i Wloskich niewieściuchów służbę Bożą. która z wielkim Uważeniem odprawowana być ma/ skracać/ i jakoby na jednej nodze stojąc odprawować. Powiadasz że w przesladowaniach trudno było śpiewanej Służby odprawować. A Ja to powiadam; że to co w przesladowaniu działo się/ zmusu to być musiało/ bo inaczej truno było: a teraz
będąc bez Vcha/ Liturgią swoim Vnitom kusą y bez początku y końcá czytáną wymyslił/ od ciebie to/ coś bezrossądnie wymyslił/ przięli: zá czym nie Graeckie^o^ babożeństwa ludźmi/ ále Kasiiánowego zwáć się słusznie mogą. Powiádasz że to iest świętobliwy zwyczay Liturgie Czytáne odpráwowáć. OPOWIADAM. COć mi zá świętobliwiść/ dla rospustnych delikatow y Wloskich niewieśćiuchow służbę Bożą. ktorá z wielkim Vważeniem odpráwowána być ma/ skracáć/ y iákoby ná iedney nodze stoiąc odpráwowáć. Powiádasz że w przesládowániách trudno było spiewáney Służby odpráwowáć. A Ia to powiádam; że to co w przesládowániu dźiáło się/ zmusu to być musiáło/ bo ináczey truno było: á teraz
Skrót tekstu: MohLit
Strona: 90
Tytuł:
Lithos abo kamień z procy prawdy [...] wypuszczony
Autor:
Piotr Mohyła
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644