nadzieję pomieszać mu z błotem, Skąd powinien królowi, panu, księdzu, dzieciom, Choć sam głodu przymiera, to ubogim kmieciom, Ubogim zagrodniczkom, co z kilku zagonów Dzień w dzień robi, wydzierać dla onych psich gonów, Dla onego zajączka, coć i uciec może, A choć nie, psy i końmi deptać ludziom zboże. Nie wiem, kto by się na tę uciechę łakomił, A czy jedenże taki z konia szyję łomił? Czy jeden, gdy pijani odważą się chłopi, Kędy cedził zajęczą, krew szlachecką kropi? Gdy tak długo pan Zając krzywdę cierpi stary, Przyjeżdża młody z wojska, grzeczny z każdej miary,
nadzieję pomieszać mu z błotem, Skąd powinien królowi, panu, księdzu, dzieciom, Choć sam głodu przymiera, to ubogim kmieciom, Ubogim zagrodniczkom, co z kilku zagonów Dzień w dzień robi, wydzierać dla onych psich gonów, Dla onego zajączka, coć i uciec może, A choć nie, psy i końmi deptać ludziom zboże. Nie wiem, kto by się na tę uciechę łakomił, A czy jedenże taki z konia szyję łomił? Czy jeden, gdy pijani odważą się chłopi, Kędy cedził zajęczą, krew szlachecką kropi? Gdy tak długo pan Zając krzywdę cierpi stary, Przyjeżdża młody z wojska, grzeczny z każdej miary,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 207
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
pilno potrzebując, jego w wielkie cnoty Bogatego i świętej pełnego ochoty Jak obiecaną ziemię tylkoć pokazano, A potym się skryć prędko pod ziemię kazano. O nieposzlakowany w drogach twoich, Boże! Któż kiedy zbrodzić twoje tajemnice może? Jak wiele takich żyje, którzy dla swych zbrodni, I słonecznego światła zażywać niegodni, Niegodni deptać ziemie, a tego godności I takich cnot chwalebnych w najpierwszej młodości W nierozkwitłym pączewiu Atropos łakoma Jakoś nielitościwymi uszczknęła rękoma?
Nie takiej ci pociechy, ojcze żałościwy Po tym synu doczekać miał twój włos szedziwy, Miał ci on w twe i w przodków wstąpiwszy strzemiona Sprawić, żeby te zacne żyły w nim imiona. Czego już
pilno potrzebując, jego w wielkie cnoty Bogatego i świętej pełnego ochoty Jak obiecaną ziemię tylkoć pokazano, A potym się skryć prędko pod ziemię kazano. O nieposzlakowany w drogach twoich, Boże! Ktoż kiedy zbrodzić twoje tajemnice może? Jak wiele takich żyje, ktorzy dla swych zbrodni, I słonecznego światła zażywać niegodni, Niegodni deptać ziemie, a tego godności I takich cnot chwalebnych w najpierwszej młodości W nierozkwitłym pączewiu Atropos łakoma Jakoś nielitościwymi uszczknęła rękoma?
Nie takiej ci pociechy, ojcze żałościwy Po tym synu doczekać miał twoj włos szedziwy, Miał ci on w twe i w przodkow wstąpiwszy strzemiona Sprawić, żeby te zacne żyły w nim imiona. Czego już
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 430
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
/ bogatszy zuchwalszy/ owszem sprawiedliwość gościńcem nie doprawdy i słuszności/ ale do nabycia łaski/ promocjej/ faworu/ pożytku. Dawszy pokoj Komcecie/ jako gdy nas sprawiedliwość prowadziła uroślismy/ zakwitli/ i owoc jej piękny/ pokoj święty w Koronie naszej widzieli/ tak jeśliże ją będziemy wodzić za nos/ i deptać po niej pewna nam zguba frasunek i niepokój. Konczę/ Kometa potym szedł do gwiazdy co ją zowią Arcturum. Matematycy tu nie powiedają nic walnego/ ale gwazda ta ma dwa wielkie przymioty. Pierwszy że jest świetna jeśliże która na niebie. Drugi/ że nigdy nie zapada nam/ zawsze ją widzieć na niebie/
/ bogátszy zuchwálszy/ owszem spráwiedliwość gośćińcem nie doprawdy y słusznośći/ ále do nabyćia łáski/ promocyey/ faworu/ pożytku. Dawszy pokoy Komcećie/ iáko gdy nas spráwiedliwość prowádźiłá vroślismy/ zákwitli/ y owoc iéy piękny/ pokoy święty w Koronie nászéy widźieli/ ták iesliże ią będźiemy wodźić zá nos/ y deptáć po niéy pewna nam zgubá frásunek y niepokoy. Koñczę/ Kometá potym szedł do gwiazdy co ią zowią Arcturum. Máthemátycy tu nie powiedáią nic walnego/ ále gwazdá tá ma dwá wielkie przymioty. Pierwszy że iest świetna iesliże ktora ná niebie. Drugi/ że nigdy nie západa nam/ záwsze ią widźieć ná niebie/
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: D4v
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Stan jej wzruszony, zmieszany, zdeptany. Stan Szlachecki, i jego głos wolny w Pośle każdym zostający, zniesiony! Niema się cego więcej Ojczyzna ta spodziewać i wyglądać, kiedy w niesione po tak wielekroć interposicji jej, miejsca niemiały. Nadzieja jej i zdrowie jedyne, niedać jej do ostatka oprimować, i deptać w osobie mojej. Już nas opisano, i opisują, że za Sto Tysięcy Talerów kupi Polskę, że Szlachta tylko w Domu siedzieć, więcej nioco niedba, jeden Stary, drugi chory, trzeciemu się od Domu niechce. O sławę tedy Przodków naszych i Ojczyzny Wolność idzie, mieli te wszystkie rzeczy
Stan iey wzruszony, zmieszány, zdeptány. Stan Szláchecki, y iego głos wolny w Pośle káżdym zostáiący, znieśiony! Niema się cego więcey Oyczyzná tá spodźiewáć y wyglądáć, kiedy w nieśione po ták wielekroć interpositiey iey, mieyscá niemiáły. Nádżieiá iey y zdrowie iedyne, niedáć iey do ostátká opprimowáć, y deptáć w osobie moiey. Iuż nas opisano, y opisuią, że zá Sto Tyśięcy Talerow kupi Polskę, że Szláchtá tylko w Domu siedźiec, więcey nioco niedba, ieden Stáry, drugi chory, trzeciemu się od Domu niechce. O sławę tedy Przodkow nászych y Oyczyzny Wolność idźie, mieli te wszystkie rzeczy
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 156
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
złożone, niesnadno te defekty w nich będą zleczone, bo choćby chciały małe cnót ponieść podróże, spracowany wnet umysł nóg podnieść nie może, które by wątłe były, jak twój papier, Nile, i jak trzcina, co czołem bije wodnej sile. Rzadki zapał, lecz podczas znieca ogień srogi, gdy każe piorunowym krokiem deptać drogi; ledwie co żądza zacznie, wnet ginie, tak właśnie jako ogień subtelny, gdy od wiatru gaśnie. Bym się jednak w chodzeniu ospałą nie zdała, częstym krokiem haruję ciężar swego ciała. Już teraz dróg przestrzegam, bym uszła obmowy, żem się ruszać nie chciała dla zagrzanej głowy, choć mi
złożone, niesnadno te defekty w nich będą zleczone, bo choćby chciały małe cnót ponieść podróże, spracowany wnet umysł nóg podnieść nie może, które by wątłe były, jak twój papier, Nile, i jak trzcina, co czołem bije wodnej sile. Rzadki zapał, lecz podczas znieca ogień srogi, gdy każe piorunowym krokiem deptać drogi; ledwie co żądza zacznie, wnet ginie, tak właśnie jako ogień subtelny, gdy od wiatru gaśnie. Bym się jednak w chodzeniu ospałą nie zdała, częstym krokiem haruję ciężar swego ciała. Już teraz dróg przestrzegam, bym uszła obmowy, żem się ruszać nie chciała dla zagrzanej głowy, choć mi
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 83
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
/ Świętych: nad te/ a które proszę znaczniejsze gwiazdy świecić mogą? Na takie niebo chciał wiachać na koniu swoim Osman Sultan Turecki; chciał jako Naddziad jego Mahomet/ Anno D. 1453. w Kościół ś. Zofiej: tak on w Kościół ś. Stanisława wiachać/ i z łuku na podniebienie strzelać. Chciał deptać po mądrości Chrześcijańskiej; Kościoły nasze myślił w swoje Mecety/ to jest/ w bożnice Mahometańskie/ Katowskim Synagogom podobne/ obrócić: chciał po Kościach śś. Męczenników/ wyznawców/ szkapami swoimi tańcować: chciał nam Obrazy i Ołtarze z Kościołów/ brzydki ten Poganin/ wyrzucić/ i kwoli Kalwinistom bezecnym/ ofiarę przenaświętszą do szczętu
/ Swiętych: nád te/ á które proszę znácznieysze gwiazdy świećić mogą? Ná tákie niebo chćiał wiácháć ná koniu swoim Osman Sultan Turecki; chćiał iáko Náddźiad iego Máhomet/ Anno D. 1453. w Kosćioł ś. Zophiey: ták on w Kośćioł ś. Stánisłáwá wiácháć/ y z łuku ná podniebienie strzeláć. Chćiał deptáć po mądrośći Chrześćiáńskiey; Kośćioły násze myślił w swoie Mecety/ to iest/ w bożnice Máhometáńskie/ Kátowskim Synágogom podobne/ obroćić: chćiał po Kośćiách śś. Męczennikow/ wyznawcow/ szkápámi swoimi táńcowáć: chćiał nam Obrázy y Ołtarze z Kośćiołow/ brzydki ten Pogánin/ wyrzućić/ y kwoli Kálwinistom bezecnym/ ofiárę przenaświętszą do szczętu
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 42
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
czarne, zapachu nieznośnego. Suszą go na końcu i przedają.
PATER Noster jest Drzewo w Hispanioli Nowego Świata kraju, którego sok z sukna wyprowadza makuły, Ovetanus.
SZAFRAN w zimie tyko zielone pokazuje listki, nie wlecie, jakopisze Mathiolus o nim, według Pliniusza i wszystkich prawie Naturalistów, lubi żeby korzenie jego deptać, i stąd obfitszy rodzi się. Stąd wierz o nim napisany,
Pulchrior ut crescat, teritur Crocus, o furor ingens? Laetior ut possis surgere, velle premi.
Ma do siebie, że człeka rozwesela, do śmiechu nakłania. Kupiec jeden u Jonstona nazbyt go zażywając, w śmiech, a potym w śmiertelną zapadł
czarne, zápachu nieznośnego. Suszą go na końcu y przedaią.
PATER Noster iest Drzewo w Hispanioli Nowego Swiata kraiu, ktorego sok z sukna wyprowadzá makuły, Ovetanus.
SZAFRAN w zimie tyko zielone pokazuie listki, nie wlecie, iakopisze Mathiolus o nim, według Pliniusza y wszystkich prawie Naturalistow, lubi żeby korzenie iego deptać, y ztąd obfitszy rodzi się. Ztąd wierz o nim napisany,
Pulchrior ut crescat, teritur Crocus, o furor ingens? Laetior ut possis surgere, velle premi.
Ma do siebie, że człeka rozwesela, do smiechu nakłania. Kupiec ieden u Ionstona nazbyt go zażywaiąc, w smiech, a potym w śmiertelną zapadł
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 643
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
wyraża Panny postacią,na znak, że AEternitas jak Panna incorrupta, z długim warkoczem i szatą; długość Wieczności znamienując: Cornucopiam trzyma w ręku, na kopii wsparta, na znak, że Wieczność wszystkiego dobra Matką dla dobrych, a kopia znaczy złych karanie; Świat depcze, na znak, że Wieczność wszystko przemijające powinna deptać. Wyrażają inni Wieczność przez Słonia (który długo żyje) na którym dziecię siedzi i nim dyryguje; na znak, że Wieczność nie starzeje się, zawsze młoda. Inni wyrażają przez Feniksa z siebie się rodzącego. Inni przez statuę, która trzyma Księżyc co raz się odnawiający.
2 WIOSNA, wyraża się przez Panienkę ustrojoną
wyraża Panny postacią,na znak, że AEternitas iak Panna incorrupta, z długim warkoczem y szatą; długośc Wieczności znamienuiąc: Cornucopiam trzyma w ręku, na kopii wsparta, na znák, że Wieczność wszystkiego dobra Matką dla dobrych, a kopiá znaczy złych karanie; Swiat depcze, na znak, że Wieczność wszystko przemiiaiące powinna deptać. Wyrażaią inni Wieczność przez Słonia (ktory długo żyie) na ktorym dziecię siedzi y nim dyryguie; na znák, że Wieczność nie starzeie się, zawsze młoda. Inni wyrażaią przez Fenixa z siebie się rodzącego. Inni przez statuę, ktora trzyma Xiężyc co ráz się odnawiáiący.
2 WIOSNA, wyraża się przez Panienkę ustroioną
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1165
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
ciała ludzkiego czart im wyraża. Na swych schadzkach, bankietach, Najś: Pannę cięszko bluźnią Imię, rzeczy Z. jako to soli, i słów poświęcających Ciało Chrystusowe na złe zażywają, Mszą świętą czartu akomodują; jemuż się submittują, nigdy nie adorować Najś: Sakramentu, Obrazy i kości Świętych szarpać, deptać, pluć, krzyż, sól, zioła święcone nie uczciwie traktować. Obiecują przed czartem, że całej spowiedzi czynić nie będą: urzędownie się nieprzyznają do swej złości, choćby je cięszko egzekwowano. Drugich do ubóstwa przywodzą, grad, burze, pioruny sprowadzając, na wygubienie owoców ziemskich. Na bydło, owce, czarta
ciała ludzkiego czart im wyraża. Na swych schadzkach, bankietach, Nayś: Pannę cięsżko bluźnią Imie, rzeczy S. iako to soli, y słow poświęcaiących Ciało Chrystusowe na złe zażywaią, Mszą swiętą czartu akkomoduią; iemuż się submittuią, nigdy nie adorować Nayś: Sakramentu, Obrazy y kości Swiętych szarpać, deptać, pluć, krzyż, sòl, ziołá swięcone nie uczciwie traktować. Obiecuią przed czartem, że całey spowiedzi czynić nie będą: urzędownie się nieprzyznaią do swey złości, choćby ie cięsżko exekwowano. Drugich do ubòstwa przywodzą, grad, burze, pioruny zprowadzaiąc, na wygubienie owocow ziemskich. Na bydło, owce, czarta
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 243
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
chepty, zioła, trawy wielkie, wilgoć w siebię wyciągają, a drzewo szuszą. Dobra też rzecz po pod drzewa ziemię poruszyć kopaniem, albo oraniem, ale nie głębokim. Wąsienice też, albo liszki, alias robaki, motyle w pajęczynie zawiązane, by nie szkodziły, obierać w Grudniu, Styczniu, Lutym, je deptać, palić.
Starym drzewom osobliwie gruszom, okop korzenie co największe, rozszczep na niektórych miejscach, wsadz tam płaskie wodne kamyki, obetnii zbytniej gałęzie. Gdy jabłoń, śliwa, orzech, grusza są nie płodne, wywierć z góry ku dołowi dziurę świdrem aż ku drzeni, nalej oliwy, zaszpuntuj klinem. Jeśli gorzki
chepty, zioła, trawy wielkie, wilgoć w siebię wyciągaią, á drzewo szuszą. Dobra też rzecz po pod drzewa ziemię poruszyć kopaniem, albo oraniem, ale nie głębokim. Wąsienice też, albo liszki, alias robaki, motyle w paięczynie zawiązane, by nie szkodziły, obierać w Grudniu, Styczniu, Lutym, ie deptać, palić.
Starym drzewom osobliwie gruszom, okop korzenie co naywiększe, rozszczep na niektorych mieyscach, wsadz tam płaskie wodne kamyki, obetnii zbytniey gałęzie. Gdy iabłoń, sliwa, orzech, grusza są nie płodne, wywierć z gory ku dołowi dziurę swidrem aż ku drzeni, naley oliwy, zaszpuntuy klinem. Iezli gorzki
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 379
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754