powierzyła, resolwowali się, a przytym i na to, aby tych, którzy na przeszłym sejmie przeciwnemi byli, prześladować i drażnić, zaczymby drudzy w ciernie poszli, a przeciwiać się ni w czym nie śmieli, skąd to było, że tych, którzy z tych tam im przeciwnych na dwór IKMci przyjeżdżali, despektami karmiono, drugich z różnych miar turbowano i prawem patrzono i zmykano a do kłótni i burd z nimi pobudzano. Usłyszawszy tedy o przywodzeniu do skutku tego małżeństwa, z Sokala napisałem już pro conclusione list do KiMci; ale że mi wtenczas kilka listów było od znacznych ludzi przyniesiono, które mi czyniły otuchę że się
powierzyła, resolwowali się, a przytym i na to, aby tych, którzy na przeszłym sejmie przeciwnemi byli, prześladować i drażnić, zaczymby drudzy w ciernie poszli, a przeciwiać się ni w czym nie śmieli, skąd to było, że tych, którzy z tych tam im przeciwnych na dwór JKMci przyjeżdżali, despektami karmiono, drugich z różnych miar turbowano i prawem patrzono i zmykano a do kłótni i burd z nimi pobudzano. Usłyszawszy tedy o przywodzeniu do skutku tego małżeństwa, z Sokala napisałem już pro conclusione list do KJMci; ale że mi wtenczas kilka listów było od znacznych ludzi przyniesiono, które mi czyniły otuchę że się
Skrót tekstu: SkryptWojCz_II
Strona: 275
Tytuł:
Mikołaj Zebrzydowski, Skrypt p. Wojewody krakowskiego, na zjeździe stężyckim niektórym pp. senatorom dany, 1606
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
ale raczej to, aby nic nad to, co było proponowano, nie wtrącono, a co więtsza, aby jedni bez drugich sejm zawierać mogli, podano. Więc, żeby to oprzykrzyć, iżby nikt przeciwić się nie śmiał, poczęto następować na tych, co nie k myśli mawiali i niesmaczne consilia dawali, kontemptami i despektami je karmiąc, czym zaś ci tam konfidenci aperte ludzie od wolnych sentencji odstraszali, ukazując, że kiedy się tym przednim nie przepiekło (a jeszcze na tym nie stanie), cóż nam mniejszym ! Stądże i sposobów rozmaitych szukano, aby na sejmie tych, którzy sprzeciwiali się, kłuszać, trudności im zadawać, dobrą
ale raczej to, aby nic nad to, co było proponowano, nie wtrącono, a co więtsza, aby jedni bez drugich sejm zawierać mogli, podano. Więc, żeby to oprzykrzyć, iżby nikt przeciwić się nie śmiał, poczęto następować na tych, co nie k myśli mawiali i niesmaczne consilia dawali, kontemptami i despektami je karmiąc, czym zaś ci tam konfidenci aperte ludzie od wolnych sentencyej odstraszali, ukazując, że kiedy się tym przednim nie przepiekło (a jeszcze na tym nie stanie), cóż nam mniejszym ! Stądże i sposobów rozmaitych szukano, aby na sejmie tych, którzy sprzeciwiali się, kłuszać, trudności im zadawać, dobrą
Skrót tekstu: SkryptWojCz_II
Strona: 284
Tytuł:
Mikołaj Zebrzydowski, Skrypt p. Wojewody krakowskiego, na zjeździe stężyckim niektórym pp. senatorom dany, 1606
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
Można niemiecka rzesza strachem zwojowana, Jeszcze nie wojną, prędko na ziemię upadła I pod nogi hardego zwyciężce podpadła. Pan tak szerokowładny, co świat na wsze strony I przestronymi objął ocean ramiony, Hiszpan smętny z Holendry w trefny pokoj wstąpił. Poddanym (z hańbą swą) czci odpornym postąpił. Jeszcze przecię twe Nimfo despektu takiego Przymierze nie ponosi, gdyż to północnego Pan kraju, Got potężny, co mu zdawna dano Z nieba, żeby się w państwach wielkich go lękano. 685. Ostenda. S. P(rzypkowski).
Quam fama attonitis ostendit gentibus urbem, Mavortis monumentum atrox specimenque subactae Virtutis, tot iam populorum nobile
Można niemiecka rzesza strachem zwojowana, Jeszcze nie wojną, prędko na ziemię upadła I pod nogi hardego zwyciężce podpadła. Pan tak szyrokowładny, co świat na wsze strony I przestronymi objął ocean ramiony, Hiszpan smętny z Holendry w trefny pokoj wstąpił. Poddanym (z hańbą swą) czci odpornym postąpił. Jeszcze przecię twe Nimfo despektu takiego Przymierze nie ponosi, gdyż to połnocnego Pan kraju, Got potężny, co mu zdawna dano Z nieba, żeby się w państwach wielkich go lękano. 685. Ostenda. S. P(rzypkowski).
Quam fama attonitis ostendit gentibus urbem, Mavortis monumentum atrox specimenque subactae Virtutis, tot iam populorum nobile
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 405
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
nie zstępuj, daj baczenie pilnie,
By się kłaniano. Niech wiedzą, kto jedzie!” Wtem przy kościele z kolaski wysiędzie. Tu ktoś znać daje, że już po kazaniu. „Ha, ten pop — rzecze — w owym swym łajaniu, Nie mógł to na mnie czekać z nabożeństwem? Czy był gdzie despekt z większym okrucieństwem? Postójże, popie, nie dam dziesięciny, Tej ci do zgonu nie daruję winy!” A zatem znowu do kolaski wsiada, Afrontem zdjęta w sobie się ujada. „Zawracaj nazad! — woła na woźnicę — Ten pop chce, widzę, mieć mię za błaźnicę. Oddam ja tobie wet
nie zstępuj, daj baczenie pilnie,
By się kłaniano. Niech wiedzą, kto jedzie!” Wtem przy kościele z kolaski wysiędzie. Tu ktoś znać daje, że już po kazaniu. „Ha, ten pop — rzecze — w owym swym łajaniu, Nie mógł to na mnie czekać z nabożeństwem? Czy był gdzie despekt z większym okrucieństwem? Postójże, popie, nie dam dziesięciny, Tej ci do zgonu nie daruję winy!” A zatem znowu do kolaski wsiada, Afrontem zdjęta w sobie się ujada. „Zawracaj nazad! — woła na woźnicę — Ten pop chce, widzę, mieć mię za błaźnicę. Oddam ja tobie wet
Skrót tekstu: DembowPunktBar_II
Strona: 479
Tytuł:
Punkt honoru
Autor:
Antoni Sebastian Dembowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
Choć mózgu nie mam, że mózg ostrzę w głowie. Tak za tą różnych sposobów przysługą Raz bywam mistrzem, a drugi raz sługą. GADKA JEDENASTA
Biały-m małżonek czarnej miłośnice, Związany w ścisłe tak z nią tajemnice, Że mię rozdzielić same z moją drogą Nieba nie mogą.
Każdy mi wierzy tyle jako sobie, Największy despekt odnoszę w chorobie; Każdą rzecz, wstydu nie znając na czele, Wyrzekę śmiele.
Winnych uwalniam, a niewinnych łaję, Sekreta trzymam i oneż wydaję, Wzniecam to pokój, to zwady, przyczynki I pojedynki.
Wszędziem w obrocie: dwór, wojsko, sejmiki Nie obejdą się bez mojej praktyki; Poselstwa noszę
Choć mózgu nie mam, że mózg ostrzę w głowie. Tak za tą różnych sposobów przysługą Raz bywam mistrzem, a drugi raz sługą. GADKA JEDENASTA
Biały-m małżonek czarnej miłośnice, Związany w ścisłe tak z nią tajemnice, Że mię rozdzielić same z moją drogą Nieba nie mogą.
Każdy mi wierzy tyle jako sobie, Największy despekt odnoszę w chorobie; Każdą rzecz, wstydu nie znając na czele, Wyrzekę śmiele.
Winnych uwalniam, a niewinnych łaję, Sekreta trzymam i oneż wydaję, Wzniecam to pokój, to zwady, przyczynki I pojedynki.
Wszędziem w obrocie: dwór, wojsko, sejmiki Nie obejdą się bez mojej praktyki; Poselstwa noszę
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 196
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Ale kiedy Rządzca temu słowo da, temuż go nie dotrzyma, obiecuje, nie sprawdzi, pozór uczyni że łaskaw, a w-sercu jad, nie dobry to pasterz, bo nieprawdziwy Bonus, Verus. 4. PASTOR BONUS. Trudno jednego chwalić, a drugiego choć cicho nie poganić. Pochwała jednego, wielu despekt. Chrystus sam pochwalić się nie mógł, Pasterzem się dobrym nazwać nie mógł, chyba niektórym przymowiwszy Dobryś Panie, ale przedcię drugim że tak rzekę przycinasz. Wyraził to Augustyn Święty. Nieprzydałby był że on Dobry, gdyby nie było pasterzów złych. Tak się Pan pochwalił, że przy sobie wytknął drugich
Ale kiedy Rządzcá temu słowo da, temuż go nie dotrzyma, obiecuie, nie zprawdźi, pozor vczyni że łáskaw, á w-sercu iad, nie dobry to pásterz, bo nieprawdźiwy Bonus, Verus. 4. PASTOR BONUS. Trudno iednego chwalić, á drugiego choć ćicho nie pogánić. Pochwałá iednego, wielu despekt. Christus sąm pochwalić się nie mogł, Pásterzem się dobrym názwáć nie mogł, chybá niektorym przymowiwszy Dobryś Pánie, ále przedćię drugim że ták rzekę przyćinasz. Wyraźił to Augustyn Swięty. Nieprzydałby był że on Dobry, gdyby nie było pásterzow złych. Ták się Pan pochwalił, że przy sobie wytknął drugich
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 59
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
ich idąc/ przejdzie/ i świcę u jednej Zakonnice Greckiej Chrześcijanki o podal z drugimi Prawosławnymi stojącej zapali/ od tej drudzy swoje zaświecili. Ormianie na tak znaczne pohanbienie swoje patrząc/ w nadzieję ośmdziesiąt tysięcy Talerów/ które świętokupcy Turkom dali/ impet na Chrześcijany uczynili/ świce im pogasili/ i z natrząsaniem udespektowali: którym despektem ruszony Z. Patriarcha teraźniejszy TEOFAN, Cesarzowi i Baszomiego/ tę krzywdę Bożą opowiedzia/ Cuda oznajmił/ i to sprawił/ że principałom turniej tej/ łby poucinano/ Cerkiew świętą przy Prawosławnych zostawiono. Apocie II. v. 4. Aspest kamień taż zapalony nie zgara nigdy. Pirytes. Cuda i Paraeneses.
ich idąc/ przeydzie/ y swicę v iedney Zakonnice Graeckiey Chrześćiánki o podal z drugimi Práwosławnymi stoiącey zápali/ od tey drudzy swoie záświećili. Ormiánie ná ták znáczne pohánbienie swoie pátrząc/ w nádzieię ośmdźieśiąt tyśięcy Talerow/ ktore świętokupcy Turkom dáli/ impet ná Chrześciány vczynili/ swice im pogásili/ y z nátrząsániem vdespektowáli: ktorym despektem ruszony S. Pátryárchá teráznieyszy THEOPHAN, Cesárzowi y Bászomie^o^/ tę krzywdę Bożą opowiedzia/ Cudá oznaymił/ y to spráwił/ że principałom turniey tey/ łby poućinano/ Cerkiew świętą przy Práwosławnych zostáwiono. Apocie II. v. 4. Aspest kámień taz zápalony nie zgara nigdy. Pirites. Cudá y Paraeneses.
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 195.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
m się ni ocz nie frasował, A coraz inszą miłował. To są moje wszytkie żądze, Bez czego fraszka pieniądze. POSEŁ OD ZAJĄCA DO MYŚLIWYCH
Kusy Janusz (bo Rożen tak zająca zowie) Z tym mię do was poselstwem wyprawił, panowie, Prosząc, byście roztyrków tych z nim zaniechali, A więcej mu despektów żadnych nie działali. Gotowy jest przystąpić z wami do ugody,
Chcąc słusznie, jeśli winien, ponagradzać szkody, Albo też do pewnego wziąć przymierze czasu I wyszedłby sam do was na traktaty z lasu. Ale nie śmie, ażbyście glejt mu wolny dali, A myśliwcom psy odwieść do domu kazali. Nie chcecie li
m się ni ocz nie frasował, A coraz inszą miłował. To są moje wszytkie żądze, Bez czego fraszka pieniądze. POSEŁ OD ZAJĄCA DO MYŚLIWYCH
Kusy Janusz (bo Rożen tak zająca zowie) Z tym mię do was poselstwem wyprawił, panowie, Prosząc, byście roztyrków tych z nim zaniechali, A więcej mu despektów żadnych nie działali. Gotowy jest przystąpić z wami do ugody,
Chcąc słusznie, jeśli winien, ponagradzać szkody, Albo też do pewnego wziąć przymierze czasu I wyszedłby sam do was na traktaty z lasu. Ale nie śmie, ażbyście glejt mu wolny dali, A myśliwcom psy odwieść do domu kazali. Nie chcecie li
Skrót tekstu: MorszHSumBar_I
Strona: 272
Tytuł:
Sumariusz
Autor:
Hieronim Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
niewypowiedzianą oświadczył i uczynił nas podobnymi przyrodzeniu swojemu Boskiemu. I dla tego was/ mówi Chryzostom święty: Carnibus meis alo, meipsum vobis appono Co jeszcze dostatniej Taulerus temi słowy; Jeszcze i trzecia przyczyna jest/ czemu nas Chrystus Pan chciał Ciałem swoim Przenaświętszym na wieczerzy swojej karmić/ aby nas koniecznie bogami poczynił/ i na despekt i zniewagę Czartowi przeklętemu który chcący rodzice nasze w Raju przywieść do upadku/ namówił ich aby pożywali owocu z drzewa zakazanego/ mówiąc im iż Eritis sicut Dij. Teraz Chrystus Pan/ każe nam pożywać Ciała swojego przenaświętszego/ jeśli chcecie być Sicut Dij, jakom wam od wieków przez Proroka to obiecował sprawić. Ego dixi
niewypowiedźiáną oświadczył y vczynił nas podobnymi przyrodzeniu swoiemu Boskiemu. Y dla tego was/ mowi Chryzostom święty: Carnibus meis alo, meipsum vobis appono Co ieszcze dostátniey Taulerus temi słowy; Ieszcze y trzećia przyczyná iest/ czemu nas Chrystus Pan chćiał Ciáłem swoim Przenaświętszym ná wieczerzy swoiey karmić/ áby nas koniecznie bogámi poczynił/ y ná despekt y zniewagę Czártowi przeklętemu ktory chcący rodzice násze w Ráiu przywieść do vpadku/ námowił ich áby pożywáli owocu z drzewá zákazánego/ mowiąc im iż Eritis sicut Dij. Teraz Chrystus Pán/ każe nam pożywáć Ciáłá swoiego przenaświętszego/ ieśli chcećie bydź Sicut Dij, iákom wam od wiekow przez Proroká to obiecował spráwić. Ego dixi
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 82
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
śmy wzdychali, A ci spraw kilkadziesiąt co rok zaczynali. Aż nawet już tak lekko z nami się rządzili, Żeśmy im i szlachectwo w płaczu wywodzili. Oniemiał wtenczas człowiek i spłonął w żałości, Oczu podnieść nie mogąc, pełen zelżywości. A przecię nami język szczekacze czesali, Przecię temuż mistrzowi bębna podbijali. Despekty nasze były, częste urągania Ich karmią, a jedyna rozkosz zapalania. Tak kogoś Ty uderzał, oni dobijali, I jawnie palcem na śmiech ludziom podawali. Aż też cnota na koniec, nieszczęściem strapiona, W stałej sile na taki szwank jest przywiedziona. A podobnoś też Twoję strzałę pchnął z cięciwy,
Dla przykładu
śmy wzdychali, A ci spraw kilkadziesiąt co rok zaczynali. Aż nawet już tak lekko z nami się rządzili, Żeśmy im i szlachectwo w płaczu wywodzili. Oniemiał wtenczas człowiek i spłonął w żałości, Oczu podnieść nie mogąc, pełen zelżywości. A przecię nami język szczekacze czesali, Przecię temuż mistrzowi bębna podbijali. Despekty nasze były, częste urągania Ich karmią, a jedyna rozkosz zapalania. Tak kogoś Ty uderzał, oni dobijali, I jawnie palcem na śmiech ludziom podawali. Aż też cnota na koniec, nieszczęściem strapiona, W stałej sile na taki szwank jest przywiedziona. A podobnoś też Twoję strzałę pchnął z cięciwy,
Dla przykładu
Skrót tekstu: ArciszLamBar_I
Strona: 385
Tytuł:
Lament
Autor:
Krzysztof Arciszewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1622
Data wydania (nie wcześniej niż):
1622
Data wydania (nie później niż):
1622
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965