saraju. Każda swoją musiała powiedać historią, jak jedne zwiedzione, drugie ukradzione i gwałtem porwane, trzecie od rodziców, alias od matek przedane, a jedną ksiądz pleban dawidgródecki, ukradłszy od rodziców, za czerw, zł 200 przedał. Inne horrenda o nim powiedali, jak swoje z metres dzieci enecabat i z nich jakieś dystylacje czynił. Jak Żydom ufał i myślił do Amsterdamu jechać. Tym tedy metresom klejnoty i droższe rzeczy poodbierano, a w sukniach, jakie miały, potem do krewnych porozwożono. Były oprócz tego na folwarku kadetki, młode dziewczęta pięknych twarzy, różnych kondycji, które brano, a gdy lat dojdą, księciu oddawano. Te tak
saraju. Każda swoją musiała powiedać historią, jak jedne zwiedzione, drugie ukradzione i gwałtem porwane, trzecie od rodziców, alias od matek przedane, a jedną ksiądz pleban dawidgródecki, ukradłszy od rodziców, za czerw, zł 200 przedał. Inne horrenda o nim powiedali, jak swoje z metres dzieci enecabat i z nich jakieś dystylacje czynił. Jak Żydom ufał i myślił do Amsterdamu jechać. Tym tedy metresom klejnoty i droższe rzeczy poodbierano, a w sukniach, jakie miały, potem do krewnych porozwożono. Były oprócz tego na folwarku kadetki, młode dziewczęta pięknych twarzy, różnych kondycji, które brano, a gdy lat dojdą, księciu oddawano. Te tak
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 285
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
.
Gdy się napełni kawałkami drzewa retorta, i gdy się pod nią poddaje ognia po stopniach, tak żeby przez długi czas był gwałtownym, wychodzi natych miast przez rury w naczynie, likwor mogący w siebie przyjąć ogień: likwor ten żołcieje powoli, ponieważ tym więcej przybiera w siebie pachnącej olejowatości, im dłużej trwa dystylacja; pokazują się nie jakie cząstki soli, a potym tłustość śmierdząca a gęsta wychodzi przez rury, a naostatek gdy drzewo nie ma nic w sobie coby mogło z siebie wypuścić, nie wypływa nic z retorty.
Gdy się otworzy retorta w ten czas, gdy jest jeszcze rozpalona jak ogień, daje się w niej
.
Gdy się napełni kawałkami drzewa retorta, i gdy się pod nią poddaie ognia po stopniach, tak żeby przez długi czas był gwałtownym, wychodzi natych miast przez rury w naczynie, likwor mogący w siebie przyiąć ogień: likwor ten żołcieie powoli, ponieważ tym więcey przybiera w siebie pachnącey oleiowatosci, im dłużey trwa dystyllacya; pokazuią się nie iakie cząstki soli, á potym tłustość smierdząca a gęsta wychodzi przez rury, á naostatek gdy drzewo nie ma nic w sobie coby mogło z siebie wypuscić, nie wypływa nic z retorty.
Gdy się otworzy retorta w ten czas, gdy iest ieszcze rozpalona iak ogień, daie się w niey
Skrót tekstu: DuhMałSpos
Strona: 6
Tytuł:
Sposób robienia węglów czyli sztuka węglarska
Autor:
Henri-Louis Duhamel Du Monceau
Tłumacz:
Jacek Małachowski
Drukarnia:
Michał Gröll
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
rozproszyłoby wszelką do zapalenia się sposobną materią, i węgiel strawiony samby tylko po sobie zostawił popiół. Toż samo dzieje się z niedoskonałemi kruszcami, które nie mogą nigdy przez się obrócić się w popiół w zamkniętych naczyniach, lecz obracają się w niego natychmiast, gdy się je pali w otwartych.
Tłustość wychodząca pod czas dystylacyj oraz z flegmą, zawiera w sobie wiele do zapalenia się sposobnej materyj, i węgiel bez wątpienia dłużyby się mógł palić, gdyby ją w nim zatrzymać było można. Pokazuje się oczywiście że tłustość także pachnąca ma w sobie do zapalenia się sposobna materią nie tylko stąd że ta materia wysuszona pali się, lecz nad to
rozproszyłoby wszelką do zapalenia się sposobną materyą, i węgiel strawiony samby tylko po sobie zostawił popioł. Toż samo dzieie się z niedoskonałemi kruszcami, ktore nie mogą nigdy przez się obroćić się w popioł w zamkniętych naczyniach, lecz obracaią się w niego natychmiast, gdy sie ie pali w otwartych.
Tłustość wychodząca pod czas dystyllacyi oraz z flegmą, zawiera w sobie wiele do zapalenia się sposobney materyi, i węgiel bez wątpienia dłużyby się mogł palić, gdyby ią w nim zatrzymać było można. Pokazuie się oczywiscie że tłustość także pachnąca ma w sobie do zapalenia się sposobna materyą nie tylko ztąd że ta materya wysuszona pali się, lecz nad to
Skrót tekstu: DuhMałSpos
Strona: 7
Tytuł:
Sposób robienia węglów czyli sztuka węglarska
Autor:
Henri-Louis Duhamel Du Monceau
Tłumacz:
Jacek Małachowski
Drukarnia:
Michał Gröll
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
.
Dorozumiewam się że w naczyniach zamkniętych, do których nowe wchodzić nie może powietrze, sadze mające w sobie do zapalenia się sposobną materią, spadając na drzewo, które ogień rozdziela i rozrywa wskruś go przenikają, i odmieniają tak, jakośmy powiedzieli jego naturę. SZTUKA WĘGLARSKA.
Rrzecz żadnej nie podpada wątpliwości, że podczas dystylacyj drzewa w retorcie, wychodzi cokolwiek soli: gdyż ta wychodzi także z niego, gdy bywa palone w wielkich węglarskich piecach, o których niżej zechcemy mówić, ponieważ widzieć się daje w czeluściach przez które dym wychodzi, materia żółtawa, zawierająca w sobie nakształt wężyków kręcące się proszki; ta nie zapala się wprawdzie, lecz
.
Dorozumiewam się że w naczyniach zamkniętych, do ktorych nowe wchodzić nie może powietrze, sadze maiące w sobie do zapalenia się sposobną materyą, spadaiąc na drzewo, ktore ogień rozdziela i rozrywa wskruś go przenikaią, i odmieniaią tak, iakośmy powiedzieli iego naturę. SZTUKA WĘGLARSKA.
Rrzecz żadney nie podpada wątpliwości, że podczas dystyllacyi drzewa w retorcie, wychodzi cokolwiek soli: gdyż ta wychodzi także z niego, gdy bywa palone w wielkich węglarskich piecach, o ktorych niżey zechcemy mowić, ponieważ widzieć się daie w czelusciach przez ktore dym wychodzi, materya żołtawa, zawieraiąca w sobie nakształt wężykow kręcące się proszki; ta nie zapala się wprawdzie, lecz
Skrót tekstu: DuhMałSpos
Strona: 8
Tytuł:
Sposób robienia węglów czyli sztuka węglarska
Autor:
Henri-Louis Duhamel Du Monceau
Tłumacz:
Jacek Małachowski
Drukarnia:
Michał Gröll
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
powodowany ogień. Wielki żar będący we srzodku wydaje z siebie wiele gorącości, utrzymuje w piecu ustawiczny ogień, przeszkadza a żeby zupełnie nie wygasł, czyniąc małe otworzystości, o których mówiliśmy, które to małe być powinny, a żeby nie wzniecił się w piecu płomień. Otworzystościami temi wychodzi to z pieca, co podczas dystylacyj w retorcie wychodzi w odbierające naczynie, i jak tylko ta niepożyteczna materia wynijdzie, zalepiają się dziury, na które zapatrywać się można jako na kominki w piecach chymicznych. SZTUKA WĘGLARSKA.
Rzemieslnicy częstokroć mają przeszkodę w swoich operacjach, gdy wiatr zawiewa w ich piece, i w znieca w nich większy, a niżeliby być powinien
powodowany ogień. Wielki żar będący we srzodku wydaie z siebie wiele gorącosci, utrzymuie w piecu ustawiczny ogień, przeszkadza á żeby zupełnie nie wygasł, czyniąc małe otworzystosci, o ktorych mowiliśmy, ktore to małe być powinny, á żeby nie wzniecił się w piecu płomień. Otworzystosciami temi wychodzi to z pieca, co podczas dystyllacyi w retorcie wychodzi w odbieraiące naczynie, i iak tylko ta niepożyteczna materya wyniydzie, zalepiaią się dziury, na ktore zapatrywać się można iako na kominki w piecach chymicznych. SZTUKA WĘGLARSKA.
Rzemieslnicy częstokroć maią przeszkodę w swoich operacyach, gdy wiatr zawiewa w ich piece, i w znieca w nich większy, á niżeliby być powinien
Skrót tekstu: DuhMałSpos
Strona: 29
Tytuł:
Sposób robienia węglów czyli sztuka węglarska
Autor:
Henri-Louis Duhamel Du Monceau
Tłumacz:
Jacek Małachowski
Drukarnia:
Michał Gröll
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
onej pary/ która się o pokrywkę opiera krople się rodzą tak wielkie podczas/ że niemałoby wody z nich się mogło nazbierać/ gdy by kto często zbierał: to jednak pamiętając/ że według materii z której ona para się poddnosi/ czasem jej będzie więcej czasem i mniej. Toż widzieć się może i w dystylacjach nie tylko Alchimickich/ w których oni/ jako powiadają/ i przyrodzenie przechodzą: ale i w prostym przepalaniu i przepuszczaniu wodek. Taki tedy jest sposób rodzenia się wód pod ziemią według Arysotelesa/ jako każdy może obaczić u niego/ i to być jego mniemanie/ nie tylko jego Księgi pokazują/ ale też i wszyscy Tłumacze
oney páry/ ktora się o pokrywkę opiera krople się rodzą tak wielkie podcżás/ że niemałoby wody z nich się mogło názbieráć/ gdy by kto cżęsto zbierał: to iednák pamiętaiąc/ że według materiey z ktorey oná párá się poddnośi/ cżasem iey będźie więcey cżásem y mniey. Toż widźieć się może y w dystylacyach nie tylko Alchimickich/ w ktorych oni/ iáko powiadáią/ y przyrodzenie przechodzą: ale y w prostym przepalániu y przepuszcżániu wodek. Taki tedy iest sposob rodzenia się wod pod źiemią według Arisotelesa/ iáko káżdy może obacźyć v niego/ y to bydź iego mniemanie/ nie tylko iego Kśięgi pokázuią/ ále też y wszyscy Tłumácże
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 11.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
: to jednak trzeba wiedzieć kiedy tę wodę będziesz dystylował w Alembiku. jeśliż onę wlejesz do Alembiku czystą/ pewna rzecz że z niej nic nie zostanie na dnie: a to dla tego; iż ta woda zaraz z początku swego rodzi się z takowych par. a wody takowe jako się już pierwej powiedziało/ nigdy dystylacją nie mogą być doświadczone: gdyż woda która się takim obyczajem rodzi/ nie może być odłączona od tej minery z której się rodzi. I takowe też wody ciepliczne nalepsze i nadoskonalsze/ rozumiej; jakowa też i nasza Jaworowska jest: ani cię to odwodzić od tego ma/ że wypada nie gorącą/ jednak w meacie swym
: to iednák trzebá wiedźieć kiedy tę wodę będźiesz dystyllował w Alembiku. iesliż onę wleiesz do Alembiku cżystą/ pewna rzecż że z niey nic nie zostánie ná dnie: á to dla tego; iż tá wodá záraz z pocżątku swego rodźi się z tákowych par. á wody tákowe iáko się iuż pierwey powiedźiáło/ nigdy dystyllácyą nie mogą bydź doświadcżone: gdyż wodá ktora się tákim obycżáiem rodźi/ nie może bydź odłącżona od tey minery z ktorey się rodźi. Y tákowe też wody ćieplicżne nalepsze y nadoskonalsze/ rozumiey; iákowa też y nászá Iáworowska iest: áni ćię to odwodźić od tego ma/ że wypada nie gorącą/ iednak w meaćie swym
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 136.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
białogłowską/ i mężowi i sobie się zwierzywszy/ chcąc się utopić/ i w wodzie kilka godzin się nurzając/ świeższą się i zdrowszą poczuła; potym drugich za sobą z takimiż chorobami powabiła. Krom jednak doświadczenia sposobów pięć do uznania tego co się z nią miesza jest/ Ręka/ Oko/ Wonia/ Smal/ Dystylacje. Ja do swoich. O Wodach Ciepliće naczęstsze przy górach. Przy Wodach kruszce najczęstsze. w Dużbaku i Leckowej. Co z sobą zmieszanego wody mają, więcej doświadczeniem niż inszym sposobem dojść możem. Cieplic z doświadczenia zażywać poczęto. Proby ingrediencyj w wodach które są. W Drużba-
W Wodzie Druźbackiej/ siarkę wydaje zapach.
bialogłowską/ y mężowi y sobie się zwierzywszy/ chcąc sie utopić/ y w wodźie kilká godźin się nurzáiąc/ świeższą się y zdrowszą poczułá; potym drugich zá sobą z tákimiż chorobámi powabiłá. Krom iednák doświádczenia sposobow pięć do uznánia tego co się z nią miesza iest/ Ręká/ Oko/ Wonia/ Smál/ Distyllácye. Ia do swoich. O Wodách Ciepliće naczęstsze przy gorách. Przy Wodach kruszcze nayczęstsze. w Dużbaku y Leckowey. Co z sobą zmieszánego wody máią, więcey doświádczeniem niż inszym sposobem doyść możem. Cieplic z doświádczenia záżywáć poczęto. Proby ingrediencyi w wodách ktore są. W Drużbá-
W Wodźie Druźbáckiey/ śiarkę wydáie zapach.
Skrót tekstu: PetrJWod
Strona: 9
Tytuł:
O wodach w Drużbaku i Łęckowej
Autor:
Jan Innocenty Petrycy
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1635
Data wydania (nie wcześniej niż):
1635
Data wydania (nie później niż):
1635