że Ostromęck, gdzie też pułkownik Krasiński, mając flinty, które po przegranej sieleckiej w lesie pozbierał, strzelbą należytą piechotę brzeską opatrzył. Potem regimentarz Pociej i Ogiński, marszałek konfederacki, ruszyli się do Brześcia, gdzie obozem pod Terespolem stanęli, a ja w Brześciu ulokowałem się. Przybywało mi ustawicznie rekrutów, tak pruskich dezerterów, jako i innych, tak dalece, że coraz brakując ekonomicznych chłopów, ledwie ich połowę, i to dobrych, pod moją chorągwią miałem. Przyjąłem też Nowickiego, starego żołnierza, w szwedzkim wojsku i w różnych nacjach, potem w polskich regimentach służącego, i w eksperiencji, i w rozeznaniu doskonałego, który
że Ostromęck, gdzie też pułkownik Krasiński, mając flinty, które po przegranej sieleckiej w lesie pozbierał, strzelbą należytą piechotę brzeską opatrzył. Potem regimentarz Pociej i Ogiński, marszałek konfederacki, ruszyli się do Brześcia, gdzie obozem pod Terespolem stanęli, a ja w Brześciu ulokowałem się. Przybywało mi ustawicznie rekrutów, tak pruskich dezerterów, jako i innych, tak dalece, że coraz brakując ekonomicznych chłopów, ledwie ich połowę, i to dobrych, pod moją chorągwią miałem. Przyjąłem też Nowickiego, starego żołnierza, w szwedzkim wojsku i w różnych nacjach, potem w polskich regimentach służącego, i w eksperiencji, i w rozeznaniu doskonałego, który
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 92
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
lubo się był w jesieni na opaczne remonstracje Fleminga trochę zatrzymał około Rydzyny, jednak za ordynansem carskim wyszedł stamtąd). Następował za nim generał Eksztet z Sasami: łupili się ab invicem, jeden drugiego nie mogąc finalnie przełamać; ale gdy Gniazdowskiemu poczęło ludzi przybywać, chorągwie nowe podnosił, rajtarie, dragonie z więżniów saskich i dezerterów poformował, dopiero Ekszteta z jego Sasami tak pognał, że ledwie z resztą ludzi swoich do Prus uciekł. Wtenczas Wielkopolanie mając naturalne praesidium z Gniazdowskiego, zjechali się pod Kościan, jedni z wielką ochotą, drudzy przymuszeni od wojska Gniazdowskiego, gdyż tam za powodem Radomickiego, generała wielkopolskiego, wielu nie akceptowali owej konfederacji;
lubo się był w jesieni na opaczne remonstracye Fleminga trochę zatrzymał około Rydzyny, jednak za ordynansem carskim wyszedł ztamtąd). Następował za nim generał Eksztet z Sasami: łupili się ab invicem, jeden drugiego nie mogąc finalnie przełamać; ale gdy Gniazdowskiemu poczęło ludzi przybywać, chorągwie nowe podnosił, rajtarye, dragonie z więżniów saskich i dezerterów poformował, dopiéro Ekszteta z jego Sasami tak pognał, że ledwie z resztą ludzi swoich do Prus uciekł. Wtenczas Wielkopolanie mając naturalne praesidium z Gniazdowskiego, zjechali się pod Kościan, jedni z wielką ochotą, drudzy przymuszeni od wojska Gniazdowskiego, gdyż tam za powodem Radomickiego, generała wielkopolskiego, wielu nie akceptowali owéj konfederacyi;
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 272
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849
pieniędzy dawać musieli) formalną zrobił w Poznaniu fortecę, rzuciwszy około murów miejskich wały, mocne belluardy, reweliny, i wodą fosy napełnił. Lecz Gniazdowski ufając szczęściu swemu, nieustraszony owem ufortyfikowaniem, wziąwszy pana Boga na pomoc podstąpił z wojskiem pod Poznań, a już też był nabył wojska do 5 tysięcy i piechoty z saskich dezerterów i niewolników miał ośmset; o strzelbę też w tej wojnie nie trudno było, bo nie tylko w Gniazdowskiego dywizji, ale i w marszałka Leduchowskiego armowało się było nad zwyczaj w saską strzelbę wojsko. Nie zaniechał i komendant poznański różnemi do bronienia fortecy zabiegać sposobami, mając armat, kul i prochu dosyć (za pieniądze Wielkopolanów
pieniędzy dawać musieli) formalną zrobił w Poznaniu fortecę, rzuciwszy około murów miejskich wały, mocne belluardy, reweliny, i wodą fossy napełnił. Lecz Gniazdowski ufając szczęściu swemu, nieustraszony owém ufortyfikowaniem, wziąwszy pana Boga na pomoc podstąpił z wojskiem pod Poznań, a już téż był nabył wojska do 5 tysięcy i piechoty z saskich dezerterów i niewolników miał ośmset; o strzelbę téż w téj wojnie nie trudno było, bo nie tylko w Gniazdowskiego dywizyi, ale i w marszałka Leduchowskiego armowało się było nad zwyczaj w saską strzelbę wojsko. Nie zaniechał i komendant poznański różnemi do bronienia fortecy zabiegać sposobami, mając armat, kul i prochu dosyć (za pieniądze Wielkopolanów
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 281
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849
em się do Pohosta, gdziem stanął o dziewiątej wieczór. Przed wyjazdem zaś wyprawiłem pocztę do Białej. 7. Natchnięty jakowąś nadzieją szczęścia polowałem pod Dorosinami, wsią moją do Pohosta należącą, na niedźwiedzia, którego, godziny nie bawiąc ubiwszy, z wiktorią-m powrócił. Tegoż o trzech dezerterach, dwóch z infanterii i jednym z kawalerii, doszła mię wiadomość, za którymi, że ślad wzięto, nie tak mi taż przyszła z alteracją, mając nadzieję onych dostania. 8. Po mszy świętej szczwaliśmy wilka, który wpadł był w żelaza. Bojąc się jednak, by nam sztuki jaki tenże nie
em się do Pohosta, gdziem stanął o dziewiątej wieczór. Przed wyjazdem zaś wyprawiłem pocztę do Białej. 7. Natchnięty jakowąś nadzieją szczęścia polowałem pod Dorosinami, wsią moją do Pohosta należącą, na niedźwiedzia, którego, godziny nie bawiąc ubiwszy, z wiktorią-m powrócił. Tegoż o trzech dezerterach, dwóch z infanterii i jednym z kawalerii, doszła mię wiadomość, za którymi, że ślad wzięto, nie tak mi taż przyszła z alteracją, mając nadzieję onych dostania. 8. Po mszy świętej szczwaliśmy wilka, który wpadł był w żelaza. Bojąc się jednak, by nam sztuki jaki tenże nie
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 25
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
skarbcowe rzeczy idące na brykach do Biały. Nad wieczorem zaś przybyli tu do mnie waszmość panowie Plater, buńczuczny bywszy brata mego i Białozor sędzia upicki. 28. Tenże IM pan Larzak z jejmością swoją, pożegnawszy nas, odjechał ad propria. Marcius
1. Konie pod bryki dziś z dóbr moich przyszli. Tegoż dezertera mi ongi zbiegłego przyprowadzono. 2. Brykim dziś do Białej wyprawił, przy których kompania huzarów moich granatowych poszła i powodnych szesnastu niepodłych. 3. Trzymałem do chrztu syna memu lejbmedikowi panu Fiszerowi, który dość się zdał być słaby, lecz bez dziwu, z racji lat szędziwych ojca swego. 4. Przywieziono mi dziś
skarbcowe rzeczy idące na brykach do Biały. Nad wieczorem zaś przybyli tu do mnie waszmość panowie Plater, buńczuczny bywszy brata mego i Białozor sędzia upicki. 28. Tenże JM pan Larzak z jejmością swoją, pożegnawszy nas, odjechał ad propria. Marcius
1. Konie pod bryki dziś z dóbr moich przyszli. Tegoż dezertera mi ongi zbiegłego przyprowadzono. 2. Brykim dziś do Białej wyprawił, przy których kompania huzarów moich granatowych poszła i powodnych szesnastu niepodłych. 3. Trzymałem do chrztu syna memu lejbmedikowi panu Fiszerowi, który dość się zdał być słaby, lecz bez dziwu, z racji lat szędziwych ojca swego. 4. Przywieziono mi dziś
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 31
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
, nie tak ciężkie, bo nader za nasze zbrodnie łaskawe, dopuszcza krzyżyki, należącej z nas żądając poprawy. Po obiedzie ruszyłem się z Żurowic, stanąłem na noc w Kosowie Sapieżyńskim. 16. Popasałem w karczmie wielebnych o. o. kartuzów bereskich, Dziady nazwanej, w której czterech huzarów, pruskich dezerterów, przyjąłem. Tamże po obiedzie zajechał mi drogę tychże wielebnych o. o. kartuzów IM ksiądz, wielkich sciencji godny i srodze grzeczny. Jednym słowem, od którego będąc zaproszeni do Berezy, lautissime za klasztorem byliśmy traktowani, gdzie i zanocowaliśmy. 17. Walnie u tegoż IM księdza przeora
, nie tak ciężkie, bo nader za nasze zbrodnie łaskawe, dopuszcza krzyżyki, należącej z nas żądając poprawy. Po obiedzie ruszyłem się z Żurowic, stanąłem na noc w Kosowie Sapieżyńskim. 16. Popasałem w karczmie wielebnych o. o. kartuzów bereskich, Dziady nazwanej, w której czterech huzarów, pruskich dezerterów, przyjąłem. Tamże po obiedzie zajechał mi drogę tychże wielebnych o. o. kartuzów JM ksiądz, wielkich sciencji godny i srodze grzeczny. Jednym słowem, od którego będąc zaproszeni do Berezy, lautissime za klasztorem byliśmy traktowani, gdzie i zanocowaliśmy. 17. Walnie u tegoż JM księdza przeora
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 38
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
40 m. siostrom szarym zapisawszy, puściła w posesją, do dóbr Mokran, post fata ś. p. ojca i dobrodzieja mego przez nią nabytych. 22. Ludzkość ludzkością płacąc, odjeżdżający dziś na Wołyń IW pan pisarz plenum ius polowania na niedźwiedzie w puszczach swych romanowskich zostawił mi. 23. Wysłałem gonić czterech dezerterów, z których nad wieczorem wraz dwóch przyprowadzono, drugich dwóch z komendą jedną, jeszcze nie przybyłą, spodziewam się. 24. Wyjechałem z Białej ciotce mojej rezydującej w Wisznicach powinną odać wizytę, gdym stanął z żoną, srodze nam rada była. Zastaliśmy jeszcze IW pana pisarza polnego WKL-go, syna
40 m. siostrom szarym zapisawszy, puściła w posesją, do dóbr Mokran, post fata ś. p. ojca i dobrodzieja mego przez nią nabytych. 22. Ludzkość ludzkością płacąc, odjeżdżający dziś na Wołyń JW pan pisarz plenum ius polowania na niedźwiedzie w puszczach swych romanowskich zostawił mi. 23. Wysłałem gonić czterech dezerterów, z których nad wieczorem wraz dwóch przyprowadzono, drugich dwóch z komendą jedną, jeszcze nie przybyłą, spodziewam się. 24. Wyjechałem z Białej ciotce mojej rezydującej w Wisznicach powinną odać wizytę, gdym stanął z żoną, srodze nam rada była. Zastaliśmy jeszcze JW pana pisarza polnego WKL-go, syna
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 41
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
Miałem honor niegodny po świętej spowiedzi do stołu pańskiego być przypuszczony. Z południa zaś osocznik mój dał mi znać o dziku, na którego dniem jutrzejszym spróbować zechcę szczęścia, w nadziei niemylnej ubicia onego będąc. 3. W raporcie dzisiejszym dowiedziałem się o dezercji stąd piąciu huzarów i kapralu Hryckowskim, Moskalu, niedawno za dezertera spod warty zbiegłego degradowanym, że ze wszelkim o północy przez parkan poszli moderunkiem i szarf ładunkami, za którymi, pieszo zbiegłymi, konno za cztery szlaki wraz wysławszy huzarów, w każdy po koni dwadzieścia. Dognanych tedy na jednym szlaku w borze Hola nazwanym, błotnym i gęstym, gdy wziąć bonis chcieli mediis, jeden z
Miałem honor niegodny po świętej spowiedzi do stołu pańskiego być przypuszczony. Z południa zaś osocznik mój dał mi znać o dziku, na którego dniem jutrzejszym spróbować zechcę szczęścia, w nadziei niemylnej ubicia onego będąc. 3. W raporcie dzisiejszym dowiedziałem się o dezercji stąd piąciu huzarów i kapralu Hryckowskim, Moskalu, niedawno za dezertera spod warty zbiegłego degradowanym, że ze wszelkim o północy przez parkan poszli moderunkiem i szarf ładunkami, za którymi, pieszo zbiegłymi, konno za cztyry szlaki wraz wysławszy huzarów, w kóżdy po koni dwadzieścia. Dognanych tedy na jednym szlaku w borze Hola nazwanym, błotnym i gęstym, gdy wziąć bonis chcieli mediis, jeden z
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 42
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
litewskiego od synów dnia 5. eiusdem odebrał ode mnie asekuracją na prowizją im winną i odjechał. 9. IM Pan Wolski kawaler Złotego Krzyża, nie maści, chcący krucjatę podnosić przeciwko poganom, dziś mię pożegnał, ku Warszawie tendens. 10. i 11. Nic tak dalece znacznego krom przybyłej z ni z czym za dezerterami pogoni. 12. Szlachcic spod Lublina połpawszy czterych od infanterii die 3 eiusdem zbiegłych, strzelbę, i wszystko u nich zabrawszy, tu już prowadząc jednego upuścił, a trzech przyprowadził. Za co mu podziękowawszy, nie tylko koszt podwodym wrócił, ale po czerwonym złotym, utraktowawszy go, za każdego mu dałem. 13
litewskiego od synów dnia 5. eiusdem odebrał ode mnie asekuracją na prowizją im winną i odjechał. 9. JM Pan Wolski kawaler Złotego Krzyża, nie maści, chcący krucjatę podnosić przeciwko poganom, dziś mię pożegnał, ku Warszawie tendens. 10. i 11. Nic tak dalece znacznego krom przybyłej z ni z czym za dezerterami pogoni. 12. Szlachcic spod Lublina połpawszy cztyrych od infanterii die 3 eiusdem zbiegłych, strzelbę, i wszystko u nich zabrawszy, tu już prowadząc jednego upuścił, a trzech przyprowadził. Za co mu podziękowawszy, nie tylko koszt podwodym wrócił, ale po czerwonym złotym, utraktowawszy go, za kóżdego mu dałem. 13
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 76
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
z Moskwy z nowymi korpusami, na dopełnienie uszkodzonych wojną podsyłanymi, nowe ruble przybywały Nie brakowało na chlebie, choć tak wiele gąb na niego było i choć go nie w jednym miejscu nad granicą gonitwy między wojującymi stronami w polskim kraju popsowały. Broni ręcznej i moderunków żołnierskich pruskich, cesarskich i moskiewskich było od pełności, od dezerterów pierwszych dwóch wojsk w Polskę uciekających i od wszystkich trzech na przeciwnikach zdobytych Polakom za bezcenę przedawanych. Że zaś Moskale, w tę nadzieję, iż wojują za królem polskim, z wielą szlachty i ich poddaństwem niedyskretnie się, aż do batogów i zabójstw, obchodzili; gdy Polacy nie czuli się być za to wojowanie obligowanymi Moskalom
z Moskwy z nowymi korpusami, na dopełnienie uszkodzonych wojną podsyłanymi, nowe ruble przybywały Nie brakowało na chlebie, choć tak wiele gąb na niego było i choć go nie w jednym miejscu nad granicą gonitwy między wojującymi stronami w polskim kraju popsowały. Broni ręcznej i moderunków żołnierskich pruskich, cesarskich i moskiewskich było od pełności, od dezerterów pierwszych dwóch wojsk w Polskę uciekających i od wszystkich trzech na przeciwnikach zdobytych Polakom za bezcenę przedawanych. Że zaś Moskale, w tę nadzieję, iż wojują za królem polskim, z wielą szlachty i ich poddaństwem niedyskretnie się, aż do batogów i zabójstw, obchodzili; gdy Polacy nie czuli się być za to wojowanie obligowanymi Moskalom
Skrót tekstu: KitPam
Strona: 80
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jędrzej Kitowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak