kowieńskie uczynił. Pootrzymywał w trybunale przez swoich przyjaciół siła spraw odesłanych na rozsądzenie do grodu kowieńskiego. Pootrzymywał dla urzędników grodzkich kowieńskich siła z trybunału pozaznaczanych inkwizycji. Słowem mocno się na swojej starościńskiej jurysdykcji co do trybunału ufundował, a Pociej, wojewoda trocki, z synem swoim, naówczas tylko co ze szkół wyszłym, nie tak obrotnie postępował sobie. Z tym wszystkim, jako cognitio privilegiorum w sądach asesorskich przy kanclerzu Sapiezie była, tak siła jeszcze dla Sirucia było trudności, książę bowiem Wiśniowiecki, hetman wielki lit., cała familia książąt Radziwiłłów i sam Sapieha kanclerz byli mu barzo przeciwni.
Ja z addykcji mojej, mogę mówić, gorącej, dla familii
kowieńskie uczynił. Pootrzymywał w trybunale przez swoich przyjaciół siła spraw odesłanych na rozsądzenie do grodu kowieńskiego. Pootrzymywał dla urzędników grodzkich kowieńskich siła z trybunału pozaznaczanych inkwizycji. Słowem mocno się na swojej starościńskiej jurysdykcji co do trybunału ufundował, a Pociej, wojewoda trocki, z synem swoim, naówczas tylko co ze szkół wyszłym, nie tak obrotnie postępował sobie. Z tym wszystkim, jako cognitio privilegiorum w sądach asesorskich przy kanclerzu Sapiezie była, tak siła jeszcze dla Sirucia było trudności, książę bowiem Wiśniowiecki, hetman wielki lit., cała familia książąt Radziwiłłów i sam Sapieha kanclerz byli mu barzo przeciwni.
Ja z addykcji mojej, mogę mówić, gorącej, dla familii
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 193
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
nie ręce; chyba by taki wziął Zelus wszystkich Duchownych i Świeckich Polaków, żeby Duchowni za Rzymską dyspensą swoje im darowali summy, propter bonum Religionis, a wtym punkcie im sowita to raczyła by Boska nadgrodzić Prowidencja: Świeccy też preferując Świętą Religią nad wszystkie swoje, i całego Świata Skarby, jakokolwiek sobie z Żydowskich fortun zebranych obrotnie pókiby sekretnie za granice nie eksportowali (seclusa tyrannide) powetowawszy, i uczyniwszy jakąkolwiek między Kredytorów dystrybutę, a resztę im darowawszy, wygnali ich za granicę, ite in Orbem terrarum: a ten Akt Polaków Heroiczny, niewątpię, żeby złote wieki i triumfy odnowił de hostibus i nowemi za zawojowane kraje nadgrodziły by in
nie ręce; chyba by taki wzioł Zelus wszystkich Duchownych y Swieckich Polakow, żeby Duchowni za Rzymską dyspensą swoie im darowali summy, propter bonum Religionis, a wtym punkcie im sowita to ráczyła by Boska nadgrodzić Prowidencya: Swieccy też preferuiąc Swiętą Religią nad wszystkie swoie, y całego Swiata Skárby, iakokolwiek sobie z Zydowskich fortun zebranych obrotnie pokiby sekretnie za granice nie exportowali (seclusa tyrannide) powetowawszy, y uczyniwszy iakąkolwiek między Kredytorow dystrybutę, a resztę im darowawszy, wygnali ich za granicę, ite in Orbem terrarum: a ten Akt Polakow Heroiczny, niewątpię, żeby złote wieki y tryumfy odnowił de hostibus y nowemi za zawoiowane kraie nádgrodziły by in
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 389
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
/ bynamniej ani niezliczoną ćmą strzał/ która okrywała pułk ten/ ani nieprzeyźrzanym orszakiem Tatarskiej mnogości/ która się na tę stronę nawięcej waliła/ ile wspaniałej powagi/ i nader udatnej w uródzie postawy/ nieustraszońy. Stały w drugim pułku/ uszykowane porządnie posiłkowe roty/ tym widząc gwałtowną potrzebę/ następować Król każe/ a te obrotnie poskoczywszy/ wytrzymały natarczywość nieprzyjaciela/ obróciwszy zaś z lewego boku piechotę/ na tych Kozaków/ którzy się szańcami skradali pod obóz/ zatym stępiał impet Pogański przykry/ iż nakoniec same tylko podniaty Marsowe/ wyciekając/ zaczynać musieli. Więc pokusiwszy się a daremnie o prawe skrzydło/ gdzie regimentował Jaśnie Wielmożny Potocki/ Wojewoda Podolski
/ bynamniey áni niezlicżoną ćmą strzał/ ktora okrywáłá pułk ten/ áni nieprzeyźrzánym orszakiem Tátárskiey mnogośći/ ktora się ná tę stronę nawięcey wáliłá/ ile wspániáłey powági/ y náder vdátney w vrodżie postáwy/ nieustrászońy. Stały w drugim pułku/ vszykowáne porządnie pośiłkowe roty/ tym widząc gwałtowną potrzebę/ nástępowáć Krol każe/ á te obrotnie poskocżywszy/ wytrzymáły nátárcżywość nieprzyiaćielá/ obroćiwszy záś z lewego boku piechotę/ ná tych Kozakow/ ktorzy się szańcámi zkradáli pod oboz/ zátym ztępiał impet Pogáński przykry/ iż nákoniec sáme tylko podniáty Marsowe/ wyćiekáiąc/ zácżynáć muśieli. Więc pokuśiwszy się á dáremnie o práwe skrzydło/ gdźie regimentował Iásnie Wielmożny Potocki/ Woiewodá Podolski
Skrót tekstu: PastRel
Strona: B3
Tytuł:
Relacja chwalebnej expedycjej
Autor:
J. Pastorius
Tłumacz:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
, w szeleście, Ze cała zagrzmi sala, na samo ich weście; Krom tych, którym się jeszcze wcisnąć niedostało I krom tych, którzy wartę trzymali niemało. Tu szczęście, albo raczej Bóg tak zordynował, By w swej dobroci naszę ufność ugruntował. Biały gołąb przyleci, i na oknie spocznie Otwartym, gdzie obrotnie krążąc gruchać pocznie, Tak jakoby nikogo na sali niebyło, By najmniej się gołębie serce nietrwożyło. Brzęk, szełest, czynią flinty, rapiry kolety, (Wszystko nowo) pendenty, sztyble, pistolety, Każdy się z munderunkiem żołnierż swoim snuje Koło okna, a gołąb na oknie tancuje. Wzruszył tak niespodziany widok
, w szeleście, Ze cáła zágrzmi sala, ná sámo ich weście; Krom tych, ktorym się ieszcze wcisnąć niedostáło I krom tych, ktorzy wártę trzymáli niemało. Tu szczęście, álbo ráczey Bog ták zordynował, By w swey dobroci nászę ufność ugruntował. Biały gołąb przyleci, y ná oknie spocznie Otwartym, gdźie obrotnie krążąc grucháć pocznie, Ták iákoby nikogo ná sáli niebyło, By naymniey się gołębie serce nietrwożyło. Brzęk, szełest, czynią flinty, rápiry kolety, (Wszystko nowo) pendenty, sztyble, pistolety, Káżdy się z munderunkiem żołnierż swoim snuie Koło okná, á gołąb ná oknie tancuie. Wzruszył ták niespodziány widok
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 33
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
rogi Probują, gdzie reszt, gdzie lepsza fortuna, Równie na placu Nieprzyjaciel srogi W Miasto się gwałtem drze za Opiekuna, Ryk, kwik, łom, szelest, grzmot, tartas, i wrzawa, Cmią Niebo dymy, ognie, i kurzawa. 27. Nie tak dużymi pracują ramiony Anteuszowie, i silni Cyclopi Ani obrotniej na wszytkie się strony Rzucają w szturmie; Giganci, Dolopi, Pasujący się o górne Triony Z Obywatelmi Niebieskiemi, chłopi Jako tu Orły, w przepaściach i przerwach Zaprawują się na obmierzłych ścierwach. 28. Płynie Kanałmi Ottomańska jucha Strzymać niemogą tych psów i rynsztoki A w których jeszcze zostało co ducha Żywo Molossi, targają
rogi Probuią, gdźie reszt, gdźie lepsza fortuna, Rownie ná plácu Nieprzyiaćiel srogi W Miásto się gwałtem drze zá Opiekuná, Ryk, kwik, łom, szelest, grzmot, tártás, y wrzáwá, Cmią Niebo dymy, ognie, y kurzáwá. 27. Nie ták dużymi prácuią rámiony Anteuszowie, y śilni Cyclopi Ani obrotniey ná wszytkie się strony Rzucaią w szturmie; Gigánći, Dolopi, Pássuiący się o gorne Tryony Z Obywátelmi Niebieskiemi, chłopi Iáko tu Orły, w przepáśćiách y przerwách Zápráwuią się na obmierzłych śćierwách. 28. Płynie Kánałmi Otthomáńska iuchá Strzymáć niemogą tych psow y rynsztoki A w ktorych ieszcze zostáło co duchá Zywo Molossi, tárgáią
Skrót tekstu: ChrośTrąba
Strona: B5
Tytuł:
Trąba wiekopomnej sławy
Autor:
[Chrościński Wojciech Stanisław]
Drukarnia:
Karol Ferdynand Schreiber
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
swoim hierarchiom radosne nowiny Opowiada i wdzięczne swej drogi przyczyny. Już w limbie patriarchów cieszy zasmuconych I nadzieję powiada onych wybawionych. A oto Wieść skrzydlata wzbiwszy się piórami Na powietrze wzlatuje walnymi górami, Kraje, miasta, wsi, dwory hukiem napełniając, Swych skrzydeł naliższemu tak się znaczną dając.
Mimo uszy każdego leci, a obrotnie I na dół, i na górę puszcza się ochotnie. Leci w zawodowego i tego mijając, Pochop górnym powietrzem wczesny sobie mając, Szerokie niehamowne przecina obłoki, W locie żadnym nie czyniąc powziętym odwłoki. A już świat swoim biegiem krągły otoczywszy, Wielkie z góry zawody chutnie rozpędziwszy, Wpada w piekło, gdzie jędze
swoim hierarchijom radosne nowiny Opowiada i wdzięczne swej drogi przyczyny. Już w limbie patryjarchów cieszy zasmuconych I nadzieję powiada onych wybawionych. A oto Wieść skrzydlata wzbiwszy się piórami Na powietrze wzlatuje walnymi górami, Kraje, miasta, wsi, dwory hukiem napełniając, Swych skrzydeł naliższemu tak się znaczną dając.
Mimo uszy każdego leci, a obrotnie I na dół, i na górę puszcza się ochotnie. Leci w zawodowego i tego mijając, Pochop górnym powietrzem wczesny sobie mając, Szerokie niehamowne przecina obłoki, W locie żadnym nie czyniąc powziętym odwłoki. A już świat swoim biegiem krągły otoczywszy, Wielkie z góry zawody chutnie rozpędziwszy, Wpada w piekło, gdzie jędze
Skrót tekstu: ObodzLegBar_I
Strona: 321
Tytuł:
Poważna legacja
Autor:
Aleksander Obodziński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
sławnego Doktora; Wilk się wnet pyta: która noga chora? Koń wyciągnąwszy niby chorą nogę: Ta jest, co na nią nastąpić nie mogę. Wilk mniema pulsów pomacać zebami. Ale gotowy koń, oba nogami Wierzgnie, i chluśnie tak potężnie wilka W pysk, aż mu zębów wyleciało kilka, Potym odskoczył rzyzwo i obrotnie, I susy robił, rozśmiawszy się, lotnie. A Wilk rachując swe po ziemi zęby, Tak z ukrwawionej wyjąc, mówił: geby, Dobrze to na mnie, mnie stworzył rzeźnikiem Bóg, a ja głupi chciał być cyrulikiem. Patrz jak na franta zawsze się frant znajdzie, Dobrze kto szuka, i na sztukę
sławnego Doktora; Wilk śię wnet pyta: ktora noga chora? Koń wyćiągnąwszy niby chorą nogę: Ta iest, co na nią nastąpić nie mogę. Wilk mniema pulsow pomacać zebami. Ale gotowy koń, oba nogami Wierzgnie, i chluśnie tak potężnie wilka W pysk, aż mu zębow wylećiało kilka, Potym odskoczył rzyzwo i obrotnie, I susy robił, rozśmiawszy śię, lotnie. A Wilk rachuiąc swe po źiemi zęby, Tak z ukrwawioney wyiąc, mowił: geby, Dobrze to na mnie, mnie ztworzył rzeźnikiem Bog, a ia głupi chćiał bydź cyrulikiem. Patrz iak na franta zawsze się frant znaydźie, Dobrze kto szuka, i na sztukę
Skrót tekstu: JabłEzop
Strona: 36
Tytuł:
Ezop nowy polski
Autor:
Jan Stanisław Jabłonowski
Drukarnia:
Andrzej Ceydler
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
bajki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731