komu nie jest tajna tatarska niewola, Robić będzie wolał przez te kilka miesięcy, A w tym niebezpieczeństwie nie bywać już więcej. Podzieliwszy tedy wsi na pewne niedziele, Rozumiem, że nie wyńdzie pieniędzy tak wiele, Gdy każdy żywność będzie miał z domu, a tylo Na piwo się im będzie po troszę płaciło. Tego dołożyć, aby co są odległymi I nie mogą przybyć do kopania z drugimi, Pieniędzmi się do tego przyłożyli znacznie, Tak z Polski, jako z Litwy, miarkując się bacznie. Bo jeśliby przy drugiej potrzeba granicy Budować co takiego, żeby robotnicy Także wolnymi byli od wszelkich podatków, Naznaczając na tę rzecz i z szlacheckich
komu nie jest tajna tatarska niewola, Robić będzie wolał przez te kilka miesięcy, A w tym niebezpieczeństwie nie bywać już więcéj. Podzieliwszy tedy wsi na pewne niedziele, Rozumiem, że nie wyńdzie pieniędzy tak wiele, Gdy każdy żywność będzie miał z domu, a tylo Na piwo się im będzie po troszę płaciło. Tego dołożyć, aby co są odległymi I nie mogą przybyć do kopania z drugimi, Pieniądzmi się do tego przyłożyli znacznie, Tak z Polski, jako z Litwy, miarkując się bacznie. Bo jeśliby przy drugiej potrzeba granicy Budować co takiego, żeby robotnicy Także wolnymi byli od wszelkich podatków, Naznaczając na tę rzecz i z szlacheckich
Skrót tekstu: StarVotBar_I
Strona: 309
Tytuł:
Votum o naprawie Rzeczypospolitej
Autor:
Szymon Starowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1625
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
Owo zgoła już się tam nie masz na co chować, Próżno sobie nadzieją apetytu psować. Jarzynkami też nie śmiem częstować waszmości, Tak wielkich, a w tym domu bardzo wdzięcznych gości. Drugim podobno doktor zakazał jeść świnie, Rychlej też tak szum z głowy albo z kości zginie. Więc do wetów nie masz co włoskiego dołożyć, To jaki przypiekany małdrzyczek położyć. A gdy się obiad skończy, w taniec, muzykowie, Zagrajcie co grzecznego! Rządni pachołkowie
Są gotowi z pannami ksztaltownie wywijać, A kto by zaś nie dojadł, wolno mu dopijać. ^ Każcież go hojnie dawać, bądźmy dobrej myśli, Wszakeśmy tu dlatego dzisia w ten dom
Owo zgoła już się tam nie masz na co chować, Próżno sobie nadzieją apetytu psować. Jarzynkami też nie śmiem częstować waszmości, Tak wielkich, a w tym domu bardzo wdzięcznych gości. Drugim podobno doktor zakazał jeść świnie, Rychlej też tak szum z głowy albo z kości zginie. Więc do wetów nie masz co włoskiego dołożyć, To jaki przypiekany małdrzyczek położyć. A gdy się obiad skończy, w taniec, muzykowie, Zagrajcie co grzecznego! Rządni pachołkowie
Są gotowi z pannami ksztaltownie wywijać, A kto by zaś nie dojadł, wolno mu dopijać. ^ Każcież go hojnie dawać, bądźmy dobrej myśli, Wszakeśmy tu dlatego dzisia w ten dom
Skrót tekstu: MorszHSumBar_I
Strona: 256
Tytuł:
Sumariusz
Autor:
Hieronim Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
pańskiej wszytkie pokoje chędogo zamknione były. Śmieci tak w górnych pokojach, jako i w dolnych i sklepach, prochy, kurzawy wymiotać i co by się więcej nieochędożnego znaleźć mogło, wychędożyć więźniowie mają, albo jeżeliby więźniów natenczas nie było, lubo do inszej majętności pańskich do wałów sypania odesłano, tedy się P. Podstarościego dołożyć, żeby, choć za pańsczyznę, kilku na kilka dni do tego obrócić poddanych.
5. W bytności zaś samego IMości Dobrodzieja, chociaż panowie oficjalistowie, każdy swego będzie przestrzegał porządku, tedy jednak P. Burgrabi na wszytkie kąty pilne będzie miał oko. Osobliwie w nocy. Jeżeliby piwnice, spiżarnie i inne zachowania
pańskiej wszytkie pokoje chędogo zamknione były. Śmieci tak w górnych pokojach, jako i w dolnych i sklepach, prochy, kurzawy wymiotać i co by się więcej nieochędożnego znaleźć mogło, wychędożyć więźniowie mają, albo jeżeliby więźniów natenczas nie było, lubo do inszej majętności pańskich do wałów sypania odesłano, tedy się P. Podstarościego dołożyć, żeby, choć za pańsczyznę, kilku na kilka dni do tego obrócić poddanych.
5. W bytności zaś samego JMości Dobrodzieja, chociaż panowie officjalistowie, każdy swego będzie przestrzegał porządku, tedy jednak P. Burgrabi na wszytkie kąty pilne będzie miał oko. Osobliwie w nocy. Jeżeliby piwnice, spiżarnie i inne zachowania
Skrót tekstu: InwŻółkGęb
Strona: 121
Tytuł:
Inwentarz zamku w Żółkwi
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1671
Data wydania (nie wcześniej niż):
1671
Data wydania (nie później niż):
1671
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973
się w województwie była: wszystkim szczerze i ochotnie służyć, krzywd nie pamiętać i nieprzyjaciołom, gdy się okazja zdarzyła, usłużyć, nawet i udarować. Za moje urzędowe actus mało albo nic nie brać, a potrzebnym jeszcze dać. Letko przyjechać i prędko ekspediować, aby stronom ekspensu nie czynić. Kombinować i przy kombinacji swego dołożyć. Na sądach i innych zjazdach w Brześciu stół mieć otwarty, winem dobrym nie tylko częstować, ale też mocno poić, w czym i swego nie ochraniałem zdrowia. Na sejmikach zaś nigdy ad extremitates nie przychodzić, głos każdy barzo obserwować, prosić kontradycentów, pretensje ich do starających się o funkcją swymi często pieniędzmi godzić
się w województwie była: wszystkim szczerze i ochotnie służyć, krzywd nie pamiętać i nieprzyjaciołom, gdy się okazja zdarzyła, usłużyć, nawet i udarować. Za moje urzędowe actus mało albo nic nie brać, a potrzebnym jeszcze dać. Letko przyjechać i prędko ekspediować, aby stronom ekspensu nie czynić. Kombinować i przy kombinacji swego dołożyć. Na sądach i innych zjazdach w Brześciu stół mieć otwarty, winem dobrym nie tylko częstować, ale też mocno poić, w czym i swego nie ochraniałem zdrowia. Na sejmikach zaś nigdy ad extremitates nie przychodzić, głos każdy barzo obserwować, prosić kontradycentów, pretensje ich do starających się o funkcją swymi często pieniędzmi godzić
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 302
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
a on posłał do starosty daugowskiego, prosząc go do siebie. Szczęściem się stało, że starosta daugowski nie po-
szedł zaraz z tym skryptem do księcia kanclerza lub do podkanclerzego lit. Przyszedł tedy starosta daugowski do księcia koniuszego. Mówił mu książę koniuszy, że w tym skrypcie, który mu dał, chce jeszcze dokładniej coś dołożyć, aby mu oddał. Starosta daugowski nieostrożny oddał mu ten skrypt, a książę koniuszy zdrapał go w oczach starosty daugowskiego.
Tymczasem województwo nowogródzkie księciu stolnikowi lit. deklarowano. Jeszcze tegoż Jabłonowskiego, stolnika lit., udarli Krajewski, instygator koronny, i Szydłowski, sędzia grodzki warszawski, gdy bowiem książę Jabłonowski, stolnik
a on posłał do starosty daugowskiego, prosząc go do siebie. Szczęściem się stało, że starosta daugowski nie po-
szedł zaraz z tym skryptem do księcia kanclerza lub do podkanclerzego lit. Przyszedł tedy starosta daugowski do księcia koniuszego. Mówił mu książę koniuszy, że w tym skrypcie, który mu dał, chce jeszcze dokładniej coś dołożyć, aby mu oddał. Starosta daugowski nieostrożny oddał mu ten skrypt, a książę koniuszy zdrapał go w oczach starosty daugowskiego.
Tymczasem województwo nowogródzkie księciu stolnikowi lit. deklarowano. Jeszcze tegoż Jabłonowskiego, stolnika lit., udarli Krajewski, instygator koronny, i Szydłowski, sędzia grodzki warszawski, gdy bowiem książę Jabłonowski, stolnik
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 535
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
tedy, wiele pretenduje dla nich Sos-nowski, który mi odpowiedział, że pięćdziesiąt talerów bitych. Odpowiedziałem i dałem słowo, że dam Witanowskim te talerów bitych pięćdziesiąt. Potem Sosnowski, pisarz lit., naparł się, aby w punktach, że baba kalumniatorka opisana była, aby publicznie pro delicto suo* karana była, dołożyć te słowa: „Jakie się alias delictum pokaże.” Cóż było czynić? Już się kombinacyjne sesje zakończyły, już wszyscy na głowę wyjeżdżali z Warszawy, sami byśmy się zostali; a gdyby kanclerz koronny, mój dobrodziej, w ten ranek nie zakończył z księciem kanclerzem, nie wiem, wpóki by konkluzji nie było
tedy, wiele pretenduje dla nich Sos-nowski, który mi odpowiedział, że pięćdziesiąt talerów bitych. Odpowiedziałem i dałem słowo, że dam Witanowskim te talerów bitych pięćdziesiąt. Potem Sosnowski, pisarz lit., naparł się, aby w punktach, że baba kalumniatorka opisana była, aby publicznie pro delicto suo* karana była, dołożyć te słowa: „Jakie się alias delictum pokaże.” Cóż było czynić? Już się kombinacyjne sesje zakończyły, już wszyscy na głowę wyjeżdżali z Warszawy, sami byśmy się zostali; a gdyby kanclerz koronny, mój dobrodziej, w ten ranek nie zakończył z księciem kanclerzem, nie wiem, wpóki by konkluzji nie było
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 750
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
bo jakaś subiekcja i niewolnictwo, aby nad żydowskiemi Pan myślał wygodami. Lepiej trochę mniejszą kontentować się arędą, a mieć pokoj. Na wsiach powinien mieć chleb, piwo, mąkę, jagły, nie tylko gorzałkę, ile na traktach, a dopieroż obroki, siana, sieczkę, słomę, tytiun, świece. Dołożyć mu w kontrakcie, aby to wszystko trzymał pod karnością, i jeśli tak jest, z gromady się badać, przez Rewizora się dowiadywać. Miara trunkowa ma być z Pańską cechą oddana przy gromadzie. Nie chwalę ja i tej niewoli owszem tyranii, że poddanemu nie wolno miodu, płótna, gdzie indziej przedać, tylko swemu
bo iakaś subiekcya y niewolnictwo, aby nad żydowskiemi Pan myslał wygodami. Lepiey trochę mnieyszą kontentować się arędą, á mieć pokoy. Na wsiach powinien mieć chleb, piwo, mąkę, iagły, nie tylko gorzałkę, ile na traktach, á dopieroż obroki, siana, sieczkę, słomę, tytiun, swiece. Dołożyć mu w kontrakcie, aby to wszystko trzymał pod karnością, y iezli tak iest, z gromady się badać, przez Rewizora się dowiadywać. Miara trunkowa ma bydź z Pańską cechą oddana przy gromadzie. Nie chwalę ia y tey niewoli owszem tyrannii, że poddanemu nie wolno miodu, płotna, gdzie indziey przedać, tylko swemu
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 363
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
bo to nie wierny: a czeladź Chrześcijanie, Krwią Chrystusową od- O Ekonomicę mianowicie o Arędarzu.
kupieni, genus electum, Populus acquisitionis; bo się gorszą z żydowskich ceremonii i bluźnierstwa; posty nie raz profanują w święta robią, na nabożeństwa iść nie mają wolności. A co największa bywa Testamenti utriusq; carnalis connexio. Dołożyć i ten punkt w kontrakcie arędarzowi, aby bogatszemu poddanemu nie kredytował nad złotych 10. uboższemu nad 4 albo 5. Jeśli to nie zapłacą: wołów, krów za długi nie ma brać poddanym arędarz bez licencyj dworskiej, i w przód uczynionej indagacyj, czy słusznie, albo nie słusznie. Grabieże jeśli ma jakie, powinien
bo to nie wierny: á czeladź Chrześcianie, Krwią Chrystusową od- O Ekonomicę mianowicie o Arędarzu.
kupieni, genus electum, Populus acquisitionis; bo się gorszą z żydowskich ceremonii y bluznierstwa; posty nie raz profanuią w swięta robią, na nabożeństwa iść nie maią wolności. A co naywiększa bywa Testamenti utriusq; carnalis connexio. Dołożyć y ten punkt w kontrakcie árędarzowi, aby bogatszemu poddanemu nie kredytował nad złotych 10. uboższemu nad 4 albo 5. Iezli to nie zapłacą: wołow, krow za długi nie ma brać poddanym arędarz bez licencyi dworskiey, y w przod uczynioney indagacyi, czy słusznie, albo nie słusznie. Grabieże iezli ma iakie, powinien
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 364
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
czy słusznie, albo nie słusznie. Grabieże jeśli ma jakie, powinien w całości, na suchu, w bezpiecznym miejscu konserwować, ich nie zażywać: Karczmę ma sobie mieć oddaną w całości, i opisaną w kontrakcie, aby jej nie zdezolował, owszem zaraz najmniejszą reparował ruinę, co jemu łatwo, kubkiem wodki poczęstowawszy. Dołożyć i to w kontrakcie, aby przewodni z drabami, cyganami, z złemi ludźmi nie miał, ani ligi, bo się to pryncypała musi tykać swego czasu. W Święta też Chrześcijańskie w winnicy gorzałki kurzyć, piwa warzyć, miodu sycić, drew wozić, rąbać, tłoki sobie najmować, niech nie waży się pod wielką
czy słusznie, albo nie słusznie. Grabieże iezli ma iakie, powinien w całości, na suchu, w bespiecznym mieyscu konserwować, ich nie zażywać: Karczmę ma sobię mieć oddaną w całości, y opisaną w kontrakcie, aby iey nie zdezolował, owszem zaráz naymnieyszą reparował ruinę, co iemu łatwo, kubkiem wodki poczęstowawszy. Dołożyć y to w kontrakcie, aby przewodni z drabami, cyganami, z złemi ludzmi nie miał, ani ligi, bo się to pryncypała musi tykać swego czasu. W Swięta też Chrześciańskie w winnicy gorzałki kurzyć, piwa warzyć, miodu sycić, drew wozić, rąbać, tłoki sobię naymować, niech nie waży się pod wielką
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 364
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
nasion. 3tio Siejbę aby oswoich obserwować czasach, starych się radząc gospodarzów. 4to Ogrody zasiać nasionąmi dobremi, dobranemi; na plewidło wiele nie tracić pańszczyzny, co może kilka zrobić kobit, nie dawać tam kilku dziesiąt, przy dozorze Pani Administratorowej, która powinna siedzieć przy plewiarkach, nie w izbie dla białej twarzyczki: dołożyć jakiej ma być najwięcej ogródniny, i na co się ma obrócić, jako to kapusty, buraków, pietruszki, cebuli, rzepy dla suszenia. 5to. Łąki Administratorom zalecić, aby je nią spasano, swego czasu koszono, sucho gromadzone, w sterty dobrze zrzucano, ogrodzono, i często je obieżdzano, gdyż czesto bywają
nasion. 3tio Sieybę aby oswoich obserwować czasach, starych się radząc gospodarzow. 4to Ogrody zasiać nasionąmi dobremi, dobranemi; na plewidło wiele nie tracić pańszczyzny, co może kilka zrobić kobit, nie dawać tam kilku dziesiąt, przy dozorze Pani Administratorowey, ktora powinna siedzieć przy plewiarkach, nie w izbie dla białey twarzyczki: dołożyć iakiey ma bydź naywięcey ogrodniny, y na co się ma obrocić, iako to kapusty, burakow, pietruszki, cebuli, rzepy dla suszenia. 5to. Łąki Administratorom zalecić, aby ie nię spasano, swego czasu koszono, sucho gromadzone, w sterty dobrze zrzucano, ogrodzono, y często ie obieżdzano, gdyż czesto bywaią
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 416
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754