którego się piszą Jordanowie; te trąby echem swym podwyższą Jordanów; tedy trąby mając sekundantem, Woda w znikomej rzece staje się Atlantem. O, jako srogi ciężar, jako wielkie brzemię: I niebo, i sarmacką grzbietem dźwigał ziemię. Waszej to sławy trąby tak was w górę dźwigną, Że jej żadnej zazdrości pióra nie dościgną; Nieprzeżyte cnót waszych stawiając obrazy, Wszytkie tamy i wszytkie pozrucacie jazy. Żadne, żadne Jordanu nie strzymają wstręty, Aż w porcie wiecznej sławy postawi okręty. 346. ŁYSY
Piękne nieurodzaju wielkiego abrysy, Prosząc o defalkatę, mój arendarz łysy Na swej głowie wyraził. „Daj go katu — rzekę — Jeśli sierpem nie
którego się piszą Jordanowie; te trąby echem swym podwyższą Jordanów; tedy trąby mając sekundantem, Woda w znikomej rzece staje się Atlantem. O, jako srogi ciężar, jako wielkie brzemię: I niebo, i sarmacką grzbietem dźwigał ziemię. Waszej to sławy trąby tak was w górę dźwigną, Że jej żadnej zazdrości pióra nie dościgną; Nieprzeżyte cnót waszych stawiając obrazy, Wszytkie tamy i wszytkie pozrucacie jazy. Żadne, żadne Jordanu nie strzymają wstręty, Aż w porcie wiecznej sławy postawi okręty. 346. ŁYSY
Piękne nieurodzaju wielkiego abrysy, Prosząc o defalkatę, moj arendarz łysy Na swej głowie wyraził. „Daj go katu — rzekę — Jeśli sierpem nie
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 338
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
na Bałtyckim morzu nazwany. h. Rugen. P. Są jakie jeziora znaczniejsze w Niemczech? O. Są te: ¤ Jezioro Konstancjeńskie albo Roden-See. ¤ Czyrnic w Karnioli, w którym woda na wiosnę wysycha, tak iż w lecie siano na nim pokosiwszy i zebrawszy, orać i jęczmień siać można, ten gdy doścignie, przątają jak najprędzej, gdyż ku Jesieni woda podchodzi i zalewa, w której mnóstwo ryb znajduje się, ta gdy raptem znowu na wiosnę wsiąka, zostają się na lądzie ryby. P. Jakie są granice Niemiec? O. Te są: Na Wschód ma A. Polskę B. Węgry Na Południe C.
na Baltyckim morzu nazwany. h. Rugen. P. Są iakie ieziora znacznieysze w Niemczech? O. Są te: ¤ Jezioro Konstancyeńskie albo Roden-See. ¤ Czirnitz w Karnioli, w ktorym woda na wiosnę wysycha, tak iż w lecie siano na nim pokosiwszy y zebrawszy, orać y ięczmień siać można, ten gdy doścignie, przątaią iak nayprędzey, gdyż ku Jesieni woda podchodzi y zalewa, w ktorey mnostwo ryb znayduie się, ta gdy raptem znowu na wiosnę wsiąka, zostaią się na lądzie ryby. P. Jakie są granice Niemiec? O. Te są: Na Wschod ma A. Polskę B. Węgry Na Południe C.
Skrót tekstu: SzybAtlas
Strona: 53
Tytuł:
Atlas dziecinny
Autor:
Dominik Szybiński
Drukarnia:
Michał Groell
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astronomia, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
był portem zbawiennym, obawiając się albowiem Tatarowie w tym lesie zasadzki, dalej nie gonili, a tak Paszkowski, straciwszy kilkunastu ludzi, a między znaczniejszymi Kochanowskiego i Gintowtów dwóch braci rodzonych, z żalem od Brześcia odejść musiał. Książę Wiśniowiecki z swoim wojskiem i z Moskwą poszedł w pogoń za Paszkowskim, ale go nie mogąc doścignąć, potem powoli szedł w głąb Litwy, a Brześć od wszelkiego praesidium uwolnił.
Tymczasem Gdańsk, skoro wiosna nastąpiła, Moskwa mocno obiegła, a po uwolnieniu Brześcia od Moskwy województwo brzeskie — za przybyciem Paszkowskiego, strażnika polnego, Zabiełły, teraźniejszego marszałka kowieńskiego, i Domosławskiego pułkownika — skonfederowało się przy królu Stanisławie. Pojechałem
był portem zbawiennym, obawiając się albowiem Tatarowie w tym lesie zasadzki, dalej nie gonili, a tak Paszkowski, straciwszy kilkunastu ludzi, a między znaczniejszymi Kochanowskiego i Gintowtów dwóch braci rodzonych, z żalem od Brześcia odejść musiał. Książę Wiśniowiecki z swoim wojskiem i z Moskwą poszedł w pogoń za Paszkowskim, ale go nie mogąc doścignąć, potem powoli szedł w głąb Litwy, a Brześć od wszelkiego praesidium uwolnił.
Tymczasem Gdańsk, skoro wiosna nastąpiła, Moskwa mocno obiegła, a po uwolnieniu Brześcia od Moskwy województwo brzeskie — za przybyciem Paszkowskiego, strażnika polnego, Zabiełły, teraźniejszego marszałka kowieńskiego, i Domosławskiego pułkownika — skonfederowało się przy królu Stanisławie. Pojechałem
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 82
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
na pułnoc pochyłe i bardzo nadane nie jest dobre, gdyż słońca nie czuje operacyj, a zimna ponosi. Na polu obłogiem leżącym rosną bodaki; te życzę jeno podniesą się od ziemi wykosić; raz: że wiele wilgoci potrzebując do swego wzrostu, wilgoć i tłustość z ziemi najlepszą wyciągają: druga, nie wykosiwszy je jak dościgną, nasienie z nich wypada, i znowu więcej na rok urodzi się bodaków, pole suszących, a jeśli są między zbożem,ie głuszą. Pole ladajakie te jest u gospodarzów; ani może być sprawione, co ma czerwony piasek. Ziemia ta która mniej jest urodzajna, ma być głębiej orana, aby ją słońce i
na pułnoc pochyłe y bardzo nadane nie iest dobre, gdyż słońca nie czuie operacyi, á zimna ponosi. Ná polu obłogiem leżącym rosną bodaki; te życzę ieno podniesą się od ziemi wykosić; raz: że wiele wilgoci potrzebuiąc do swego wzrostu, wilgoć y tłustość z ziemi naylepszą wyciągaią: druga, nie wykosiwszy ie iak dościgną, nasienie z nich wypada, y znowu więcey na rok urodzi się bodakow, pole suszących, á iezli są między zbożem,ie głuszą. Pole ladaiakie te iest u gospodarzow; ani może bydź sprawione, co ma czerwony piasek. Ziemia ta ktora mniey iest urodzayna, ma bydź głębiey orana, aby ią słońce y
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 441
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
jeden wtedy na Niebie świecił luminarz, będzie czysta, plenna, od śnici wolna. Jęczmień siać gdy wiatr wieje odschodu, na zachód: na dawno gnojonym polu, siej go na schodzie miesiąca, na świeżym gnojeniu po nowiu. Zyta nie radzi siać Szentywani, gdy południowe wieją wiatry, bo choć prędko zejdzie i doścignie, ale będzie wiele próżnych i nie plennych kłosów. Strzec się siania w deszcz, ani w zimno, ale w dzień pogodny i ciepły. Pszenica siana na mniej sprawnym polu, a jeszcze na nowiu Księżyca, odradza się w żyto. Bardzo rano, siana w słomę będzie bujna, w ziarno uboga; è contra
ieden wtedy na Niebie swiecił luminarz, będzie czysta, plenna, od snici wolna. Ięczmień siać gdy wiatr wieie odschodu, na zachod: na dawno gnoionym polu, siey go na schodzie miesiąca, na swieżym gnoieniu po nowiu. Zyta nie radzi siać Szentywani, gdy południowe wieią wiatry, bo choć prędko zeydzie y doscignie, ale będzie wiele prożnych y nie plennych kłosow. Strzedz się siania w deszcz, ani w zimno, ale w dzień pogodny y ciepły. Pszenica siana na mniey sprawnym polu, á ieszcze na nowiu Xsiężyca, odradza się w żyto. Bardzo rano, siana w słomę będzie buyna, w ziarno uboga; è contra
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 442
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
mu nie oznajmił iż uciekał. 21. I uciekł sam ze wszystkiem co miał/ a wstawszy przeprawił się przez rzekę/ i udał się ku gorze Galaad. 22. I Dano znać Labanowi dnia trzeciego/ że uciekł Jakub. 23. Który wziąwszy bracią swoje z sobą/ gonił go przez siedm dni/ i doścignął go na gorze Galaad. 24. Lecz przyszedł Bóg do Labana Syryiczyka we śnie onej nocy/ i rzekł mu: Strzeż się abyś nie mówił z Jakobem nic przykrego. 25. I dogonił Laban Jakoba/ a Jakub już był namiot swoi rozbił na gorze: Laban też rozbił namiot z bracią swą
mu nie oznájmił yż ućiekał. 21. Y ućiekł sam ze wszystkiem co miał/ á wstawszy przepráwił śię przez rzekę/ y udał śię ku gorze Gáláád. 22. Y Dano znáć Lábánowi dniá trzećiego/ że ućiekł Iákob. 23. Ktory wźiąwszy bráćią swoje z sobą/ gonił go przez śiedm dni/ y dośćignął go ná gorze Gáláád. 24. Lecz przyszedł Bog do Lábáná Syryiczyká we snie oney nocy/ y rzekł mu: Strzeż śię ábyś nie mowił z Iákobem nic przykrego. 25. Y dogonił Lában Iákobá/ á Iákob już był namiot swoi rozbił ná gorze: Lábán też rozbił namiot z bráćią swą
Skrót tekstu: BG_Rdz
Strona: 32
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Rodzaju
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
z komety, nie inne były, tylko albo które przez ogon pokrywający komety rozświeciły, albo za umknieniem się komety zasłaniającej, postrzeżono, i tak zdawało się jakby z komety samej urodziły się.
4 Ani komety rodzą się przez złączenie planet z sobą, lub z gwiazdami. Naprzód Częstokroć i teraz (mówi Seneka) gwiazda doścignie gwiazdę, i Saturnus czasem jest nad Jowiszem, i Mars na Jutrzenkę, i Merkuriusza prostą linią wygląda, jednakże przez ten bieg, i takowe złączenie się, gdy jedna planeta pod drugą podchodzi, kometa nie staje się.
Powtóre. Nie długoby ukazywać się mogły komety, gdyby ich ta była przyczyna:
z komety, nie inne były, tylko albo które przez ogon pokrywaiący komety rozświeciły, albo za umknieniem się komety zasłaniaiącey, postrzeżono, y tak zdawało się iakby z komety samey urodziły się.
4 Ani komety rodzą się przez złączenie planet z sobą, lub z gwiazdami. Naprzod Częstokroć y teraz (mowi Seneka) gwiazda doścignie gwiazdę, y Saturnus czasem iest nad Jowiszem, y Mars na Jutrzenkę, y Merkuryusza prostą linią wygląda, iednakże przez ten bieg, y takowe złączenie się, gdy iedna planeta pod drugą podchodzi, kometa nie staie się.
Powtóre. Nie długoby ukazywać się mogły komety, gdyby ich ta była przyczyna:
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 43
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
.
P S. Principia humanitatis albo raczej inurbanitatis w przyjęciu nas na Granicy i dalszym trakcie jakie były toties detuli, przez wmmę Pana listy które Subpono Ze dochodzą, hanc maximam cierpiąc w drodzę naszej Inuiriam ze nas quod et Cordo rei niemiał nie wkozdym miasteczku, tygodniową bawią rezydencią i morantur nasze negociacią przyczyny tantae remore doścignąc niepodobna in hac gente gdzie mutuam Zabraniają conversationem, to jednak wyrozumielismy się Ze już accelerant nasz przyjazd i o jutrze stąd ruszemy się Expraeliminaribus naszej negotiaciej możem wyrozumieć quid intendant o czym oznajmić nieomieszkam wzajemnie wmmę Pana proszę abyś Statum modernum i Ojczyste avizy Listownie deferre raczył gdyż tylko variam po bokach nie pewnego niemając
.
P S. Principia humanitatis albo raczey inurbanitatis w przyięciu nas na Granicy y dalszym trakcie iakie były toties detuli, przez wmmę Pana listy ktore Subpono Ze dochodzą, hanc maximam cierpiąc w drodzę naszey Jnuiriam ze nas quod et Cordo rei niemiał nie wkozdym miasteczku, tygodniową bawią rezydencią y morantur nasze negociacią przyczyny tantae remore doscignąc niepodobna in hac gente gdzie mutuam Zabraniaią conversationem, to iednak wyrozumielismy się Ze iuz accelerant nasz przyiazd y o iutrze ztąd ruszemy się Expraeliminaribus naszey negotiaciey mozem wyrozumiec quid intendant o czym oznaymic nieomieszkam wzaiemnie wmmę Pana proszę abys Statum modernum y Oyczyste avizy Listownie deferre raczył gdyz tylko variam po bokach nie pewnego niemaiąc
Skrót tekstu: CzartListy
Strona: 149v
Tytuł:
Kopie listów do [...] Krzysztofa Paca
Autor:
Michał Czartoryski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
UHamuj swoje żale, fortuna nie głucha, Memi uszyma twego narzekania słucha, Z własnym ażardem uczynię to Książę, Niech ginę, z tych powrozów zaraz cię rozwiążę. Fadlalach: Ach Pani! zbierasz litość w tak Tyrańskim lesie, Ożywicielko moja, mów co cię tu niesie: Uciekaj raczej sama, bo jak cię dościgną Tyrani, któreż ręce z ich cię męki dźwigną. Elmeza; Jam Zona nieszczęśliwa, Herszta kup swywolnych, Jestem składem ich łupów cale niepowolnych, Gdy cię los stawi w brzegach krainy Ojczystej, Miejże pamięć usługi mojej oczewistej. Lecz teraz bież coprędzej ścieżką prawym bokiem, Potym brzegiem, gdzie rzeka kręci swym
UHamuy swoie żale, fortuna nie głucha, Memi uszyma twego narzekania słucha, Z własnym ażardem uczynię to Xiąże, Niech ginę, z tych powrozow zaraz cię rozwiążę. Fadlalach: Ach Pani! zbierasz litość w tak Tyrańskim lesie, Ożywicielko moia, mow co cię tu niesie: Uciekay raczey sama, bo iak cię dościgną Tyrani, ktoreż ręce z ich cię męki dźwigną. Elmeza; Iam Zona nieszczęśliwa, Herszta kup swywolnych, Iestem składem ich łupow cale niepowolnych, Gdy cię los stawi w brzegach krainy Oyczystey, Mieyże pamięć usługi moiey oczewistey. Lecz teraz bież coprędzey ścieszką prawym bokiem, Potym brzegiem, gdźie rzeka kręci swym
Skrót tekstu: RadziwiłłowaFRozum
Strona: Bv
Tytuł:
Sędzia od rozumu odsądzony
Autor:
Franciszka Urszula Radziwiłłowa
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
przypisał Symbolista, Tobie słusznie przyznać: remoras nescit amor. Inni podobną traktując Wojnę, ledwie z wielką torsią w ustawicznych przeszkodach niepomyślny skutek otrzymują przez emulacje, przez mortyfikacje, i rozmaite trudności: Tu amor nescius remoras, aevi virens, flore nitens primo; dość prędką ukontentowany zostajesz rezolucją. Drudzy metam votorum ledwie per asperam dościgną viam, Tobie herbowną do kresu chęci Twoich Luna lumen praebebat eunti, tak łaskawie, że zarówno z myślą rączą żądzie się kończą. Inni ad portum przypływają in metu falami ogarnieni, owdzie ściśnieni niebezpieczeństwem między Syres et Charybdes, częścią burzliwemi opasani wiatrami , u których to medis Mars errat in aquis; Ciebie miłość przyprowadziła ad
przypisał Symbolista, Tobie słusznie przyznać: remoras nescit amor. Inni podobną traktuiąc Woynę, ledwie z wielką torsią w ustawicznych przeszkodach niepomyślny skutek otrzymuią przez emulacye, przez mortyfikacye, y rozmaite trudnośći: Tu amor nescius remoras, aevi virens, flore nitens primo; dość prędką ukontentowany zostaiesz rezolucyą. Drudzy metam votorum ledwie per asperam dośćigną viam, Tobie herbowną do kresu chęći Twoich Luna lumen praebebat eunti, tak łaskawie, że zarowno z myślą rączą żądzie się kończą. Inni ad portum przypływaią in metu falami ogarnieni, owdźie śćiśnieni niebeśpieczeństwem między Syres et Charybdes, częśćią burźliwemi opasani wiatrami , u ktorych to medis Mars errat in aquis; Ciebie miłość przyprowadźiła ad
Skrót tekstu: DanOstSwada
Strona: 12
Tytuł:
Swada polska i łacińska t. 1, vol. 2
Autor:
Jan Danejkowicz-Ostrowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1745
Data wydania (nie wcześniej niż):
1745
Data wydania (nie później niż):
1745