w zaloty.
Sam bez afektów, różne w ludzi leję: Gniew, miłość, żal, śmiech, bojaźń i nadzieję; We mgnieniu oka, choć nie mam czym płacić, Mogę zbogacić.
Śmierć nawet sama u mnie w ręku bywa I czas, i wieki, i pamięć skwapliwa;
I czego dowcip ludzki się dobada, U mnie to składa.
Łacno mię zgadnąć, bo i mówię z tobą, I masz mię jawnie w oczach twych przed sobą; Zgadniesz, jeżeliś na oczy nie głuchem I patrzysz uchem. GADKA DWUNASTA
Nie widzi słońce pod swymi obroty Śliczniejszej boskiej nade mnie roboty. Jam jest obrazem bóstwa i na ziemi
w zaloty.
Sam bez afektów, różne w ludzi leję: Gniew, miłość, żal, śmiech, bojaźń i nadzieję; We mgnieniu oka, choć nie mam czym płacić, Mogę zbogacić.
Śmierć nawet sama u mnie w ręku bywa I czas, i wieki, i pamięć skwapliwa;
I czego dowcip ludzki się dobada, U mnie to składa.
Łacno mię zgadnąć, bo i mówię z tobą, I masz mię jawnie w oczach twych przed sobą; Zgadniesz, jeżeliś na oczy nie głuchem I patrzysz uchem. GADKA DWUNASTA
Nie widzi słońce pod swymi obroty Śliczniejszej boskiej nade mnie roboty. Jam jest obrazem bóstwa i na ziemi
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 197
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
mówiwszy, Tylko co zakład z mieszka odliczywszy, Równo stanąwszy z niem Gołecki skoczy W usilnym biegu — cel mając przed oczy. Witkop także z niem i przodek jakoby Zda się brać zrazu chcąc swojej ozdoby I sławy dopiąć. Lecz gdy się rozwodzi W biegu Gołecki, wnet bystrym przechodzi Pędem Witkopa; a zaś ostrogami Witkop dobada konia i plagami Częstemi karze, aby przecie swojej Dogodził myśli. Lecz gdzie woda stoi Lub cicho ciecze, trudno stoczystemu Źrzodłu ma zrównać bystro płynącemu. Także i Witkop, nim pół biegu mija, A już Gołecki u kresu wywija — Plac otrzymawszy — wężykiem do koła Upoconego pocierając czoła. A w tym tryjumfie ledwo co
mówiwszy, Tylko co zakład z mieszka odliczywszy, Równo stanąwszy z niem Gołecki skoczy W usilnym biegu — cel mając przed oczy. Witkop także z niem i przodek jakoby Zda się brać zrazu chcąc swojej ozdoby I sławy dopiąć. Lecz gdy się rozwodzi W biegu Gołecki, wnet bystrym przechodzi Pędem Witkopa; a zaś ostrogami Witkop dobada konia i plagami Częstemi karze, aby przecie swojej Dogodził myśli. Lecz gdzie woda stoi Lub cicho ciecze, trudno stoczystemu Źrzodłu ma zrównać bystro płynącemu. Także i Witkop, nim pół biegu mija, A już Gołecki u kresu wywija — Plac otrzymawszy — wężykiem do koła Upoconego pocierając czoła. A w tym tryjumfie ledwo co
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 166
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
wygody i wczasu, I pychy przytym; smakując te drogi, W których mu życie słodło i nałogi. Choćby najdłużej źli na na świecie żyli, Możność ich jednak trwa do krótkiej chwili, (Pokryta fortun doczenych oponą) Miarkując wieczność nieograniczoną. zginą jak wszytko ginie, i upada, Ani się o nich potomność dobada, Ani ich ludzkie wspomnią kiedy głosy, Sam ich czas zetrże, jak rozdzielne kłosy. Co jeżeli się pokaże inaczy, Któż mnie w mej mowie kłamliwym być baczy? Kto mi fałsz zada? i tak będzie srogiem? Żebym się wstydził słów mych miał przed Bogiem? Job Cierpiący. Job Cierpiący. Job Cierpiący
wygody i wczásu, I pychy przytym; smakuiąc te drogi, W ktorych mu żyćie słodło i nałogi. Choćby naydłużey zli ná ná świećie żyli, Możność ich iednák trwa do krotkiey chwili, (Pokryta fortun doczenych oponą) Miarkuiąc wieczność nieograniczoną. zginą iák wszytko ginie, i upada, Ani się o nich potomność dobada, Ani ich ludzkie wspomnią kiedy głosy, Sam ich czás zetrże, iák rozdźielne kłosy. Co ieżeli sie pokaże inaczy, Ktoż mie w mey mowie kłamliwym bydź baczy? Kto mi fałsz zada? i tak będźie srogiem? Zebym się wstydźił słow mych miał przed Bogiem? Job Cierpiący. Job Cierpiący. Job Cierpiący
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 91
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
z Ojca Kucharzem/ zachciał też być Malarzem. Byś swemu psu i nogę uciął/ przecie on za tobą pójdzie. By wróbl na stodole. Bywał Janek u dworu/ wie jako w piecu palą. By Pannam nie dzieci/ Żołnierzom nie straż/ Urzędnikom nie liczba/ etć. Biada temu domowi/ gdzie krowa dobada wołowi. Bywszy w Rusi/ do domu musi. Prouerb. Gaec. Suidas. 70 Prouerbiorum Polonicorum N. Rej. 80
Bywszy u ludzi/ będzie i u nas. By koń o swej sile wiedział/ żaden by na nim nie siedział. Bywały/ był trzykroć na Bezkicie/ a czwarty raz na Krępaku
z Oycá Kuchárzem/ záchćiał też być Málárzem. Byś swemu psu y nogę vćiął/ przećie on zá tobą poydźie. By wrobl ná stodole. Bywał Iánek v dworu/ wie iáko w piecu palą. By Pánnám nie dźieći/ Zołnierzom nie straż/ Vrzednikom nie licżbá/ etć. Biádá temu domowi/ gdźie krowa dobádá wołowi. Bywszy w Ruśi/ do domu muśi. Prouerb. Gaec. Suidas. 70 Prouerbiorum Polonicorum N. Rey. 80
Bywszy v ludźi/ będźie y v nas. By koń o swey śile wiedźiał/ żaden by ná nim nie śiedźiał. Bywáły/ był trzykroć ná Beskićie/ á cżwarty raz ná Krępaku
Skrót tekstu: RysProv
Strona: A2v
Tytuł:
Proverbium polonicorum
Autor:
Salomon Rysiński
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
w rzecz werwała żona kilka razy; Ale gdy się ów przecie w oracyjej krzepi, Na koniec: „Milczcie, panie, powiem ja to lepiej.” Uszy mnie bolały kaw onych słuchający, I powiedała, ale kłamstwa było więcej. Wziąwszy potem na stronę owego sąsiada: „Źle — rzekę — kędy krowa wołowi dobada. Nie prawo, ale sama gwałt cierpi natura, Kędy kogut na grzędzie milczy, pieje kura.” 364 (D). MIESZANIE RODZAJÓW
Kiedy Bóg Żydom zakon dawał przez Mojżesza, Rzekł: Niechaj człowiek żadnych rodzajów nie miesza, Żeby było, jako sam na początku znaczy, Baran owcy, wieprz świni, wół
w rzecz werwała żona kilka razy; Ale gdy się ów przecie w oracyjej krzepi, Na koniec: „Milczcie, panie, powiem ja to lepiej.” Uszy mnie bolały kaw onych słuchający, I powiedała, ale kłamstwa było więcej. Wziąwszy potem na stronę owego sąsiada: „Źle — rzekę — kędy krowa wołowi dobada. Nie prawo, ale sama gwałt cierpi natura, Kędy kogut na grzędzie milczy, pieje kura.” 364 (D). MIESZANIE RODZAJÓW
Kiedy Bóg Żydom zakon dawał przez Mojżesza, Rzekł: Niechaj człowiek żadnych rodzajów nie miesza, Żeby było, jako sam na początku znaczy, Baran owcy, wieprz świni, wół
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 399
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987