„Jam tego nieboszczyka słowem swym zabiła; Jegom żywota, siebie sługi pozbawiła.” NIESTATEK
Prędzej kto wiatr w wór zamknie, prędzej i promieni Słonecznych drobne kąski wżenie do kieszeni, Prędzej morze burzliwe groźbą uspokoi, Prędzej zamknie w garść świat ten, tak wielki, jak stoi, Prędzej pięścią bez swojej obrazy ogniowi Dobije, prędzej w sieci obłoki połowi, Prędzej płacząc nad Etną łzami ją zaleje, Prędzej niemy zaśpiewa, i ten, co szaleje, Co mądrego przemówi; prędzej stała będzie Fortuna, i śmierć z śmiechem w jednym domu siędzie,
Prędzej prawdę poeta powie i sen płonny, Prędzej i aniołowi płacz nie będzie płonny, Prędzej
„Jam tego nieboszczyka słowem swym zabiła; Jegom żywota, siebie sługi pozbawiła.” NIESTATEK
Prędzej kto wiatr w wór zamknie, prędzej i promieni Słonecznych drobne kąski wżenie do kieszeni, Prędzej morze burzliwe groźbą uspokoi, Prędzej zamknie w garść świat ten, tak wielki, jak stoi, Prędzej pięścią bez swojej obrazy ogniowi Dobije, prędzej w sieci obłoki połowi, Prędzej płacząc nad Etną łzami ją zaleje, Prędzej niemy zaśpiewa, i ten, co szaleje, Co mądrego przemówi; prędzej stała będzie Fortuna, i śmierć z śmiechem w jednym domu siędzie,
Prędzej prawdę poeta powie i sen płonny, Prędzej i aniołowi płacz nie będzie płonny, Prędzej
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 21
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
powtarzanej. Filido, wdzięczności ma, Filido kochana, także-ć jest serca mego obłuda doznana, że namniej wierzyć nie chcesz, jak wiele boleści skrytych ponoszę, wiele twej gwoli grzeczności! Nie wierzysz, hej! Biadaż mnie! Tylkoć mię cień żyje, już mię twa srogość, już mię twa ręka dobije." To Pan najwyższy słysząc, z zagórza, z daleka krzyknął: "Puśćcie go dzieci!". Widział, że człowieka miłość rządziła. Widział, że go pojmała miłość i taż go smutno chodzić przymuszała. Zatym go już puścili, wieńcem darowali, a słowa swe przyjazne te jemu wskazali: "Powiedz
powtarzanej. Filido, wdzięczności ma, Filido kochana, także-ć jest serca mego obłuda doznana, że namniej wierzyć nie chcesz, jak wiele boleści skrytych ponoszę, wiele twej gwoli grzeczności! Nie wierzysz, hej! Biadaż mnie! Tylkoć mię cień żyje, już mię twa srogość, już mię twa ręka dobije." To Pan najwyższy słysząc, z zagórza, z daleka krzyknął: "Puśćcie go dzieci!". Widział, że człowieka miłość rządziła. Widział, że go poimała miłość i taż go smutno chodzić przymuszała. Zatym go już puścili, wieńcem darowali, a słowa swe przyjazne te jemu wskazali: "Powiedz
Skrót tekstu: WieszczSielGur
Strona: 37
Tytuł:
Sielanki albo Pieśni
Autor:
Adrian Wieszczycki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory poetyckie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Anna Gurowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2001
nie mógł Rzymu minąć Skąd gdy go zaden zastęp nie żasłania Senat, Pospólstwo, Szlachtę powygania XLIV I zwerbowawszy Kuriona sobie Zdrajcę Ojczyzny, Rycerstwa matacza Czyni, co tylko w jego jest podobie Ustawy gwałci, zwyczaje wywraca O Konsulaty nie prosi w Osobie Ale z pogrozką swe imprezy wtacza Których, jeśli mu zbronią czyniąc prawnie Dobije się on orężem ich jawnie. XLV. Niedba, chociaż go Rzym Dekretem tępi I zdrajcą własnej nazywa Ojczyny Ani się płaczem pospólstwa zasępi Ani ich gwałtu, ani zna starszyzny Na jego znakach nie Orli, lecz Sępi Wszędzie krew, wszędzie sieją rany, blizny Wolności, prawa, ustawy, swobody Giną przez jego chciwość
nie mogł Rzymu minąć Zkąd gdy go zaden zastęp nie żasłania Senat, Pospolstwo, Szlachtę powygania XLIV I zwerbowawszy Kuriona sobie Zdraycę Oyczyzny, Rycerstwa matacza Czyni, co tylko w iego iest podobie Vstawy gwałci, zwyczaie wywraca O Konsulaty nie prośi w Osobie Ale z pogrozką swe imprezy wtacza Ktorych, ieśli mu zbronią czyniąc prawnie Dobije śię on oręzem ich iawnie. XLV. Niedba, chociaż go Rzym Dekretem tępi I zdraycą własney nazywa Oyczyny Ani śię płaczem pospolstwa zasępi Ani ich gwałtu, ani zna starszyzny Na iego znakach nie Orli, lecz Sępi Wszędzie krew, wszędzie śieią rany, blizny Wolności, prawa, ustawy, swobody Giną przez iego chćiwość
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 13
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693
naszej oszczędności na obronę naszę Przypłacamy/ i miasto jednego Tysiąca/ Dziesięć łożyć musiemy. Porządku niepytaj W Cekauzach i w armacie. Prochy w ten czas kupuj Dopiero/ kiedy strzelać. Jaki rząd dla BOga? Nie rządem Polska stoi/ i nierządem zginie. Sam nas Bóg trzyma. Similitudo. Biczykiem nas chlusnie i dobije ale nie zabije. Obrony pass pogranicznej. Księgi Trzeciej Powieść ad hanc rem. Opakby trzeba u nas, i tak jak ten radził. NIe uważne głosy. Spytajże tych co w niewoli jęczą. Nie żałujmy gdzie trzeba. Bo tego zawsze przypłacamy. SATYRA VII. O Trybunałach i Sadach.
KEndy się
nászey oszczędnośći ná obronę nászę Przypłacamy/ y miásto iednego Tysiąca/ Dźieśięć łożyć muśiemy. Porządku niepytay W Cekauzách y w ármáćie. Prochy w ten czás kupuy Dopiero/ kiedy strzeláć. Iáki rząd dla BOgá? Nie rządem Polska stoi/ y nierządem zginie. Sam nas Bog trzyma. Similitudo. Biczykiem nas chlusnie y dobiie ále nie zabiie. Obrony pass pograniczney. Xięgi Trzećiey Powieść ad hanc rem. Opakby trzebá v nas, y ták iák ten radźił. NIe vważne głosy. Spytayże tych co w niewoli ięczą. Nie żałuymy gdźie trzebá. Bo tego záwsze przypłacamy. SATYRA VII. O Trybunałách y Sadách.
KEndy się
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 82
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
UPRZEJMA JE G O M OŚ CI PANU JANOWI JERZEMU Z CHWAŁKOWA CHWAŁKOWSKIEMU, KIEDY CHORĄŻYM NOWOGRODZKIM ZOSTAŁ
Chwalą Grekowie dawni Ajaksowę Odwagę, kiedy wadził sięoowę Z chytrym Ulissem pod murami Troje Sławną wielkiego Achillesa zbroje. Niechaj ją — prawi — między gęste szyki Trojańskie wrzucą; tam się z przeciwniki Spór skończy; kiedy kto się jej dobije,, Krwawą odwagą, ten się nią okryje. Ale i Tobie nie mniejsza w tej mierze Chwała należy, zacny Kawalerze, Prawy Chwałkowski, żeś tego urzędu Dostąpił ani miałeś na to względu, Że gdy spokojne nie pomogą rady, Może być, że oń przyjdzie i do zwady. Skąd kiedy-
UPRZEJMA JE G O M OŚ CI PANU JANOWI JERZEMU Z CHWAŁKOWA CHWAŁKOWSKIEMU, KIEDY CHORĄŻYM NOWOGRODZKIM ZOSTAŁ
Chwalą Grekowie dawni Ajaksowę Odwagę, kiedy wadził sięoowę Z chytrym Ulissem pod murami Troje Sławną wielkiego Achillesa zbroje. Niechaj ją — prawi — między gęste szyki Trojańskie wrzucą; tam się z przeciwniki Spór skończy; kiedy kto się jej dobije,, Krwawą odwagą, ten się nią okryje. Ale i Tobie nie mniejsza w tej mierze Chwała należy, zacny Kawalerze, Prawy Chwałkowski, żeś tego urzędu Dostąpił ani miałeś na to względu, Że gdy spokojne nie pomogą rady, Może być, że oń przyjdzie i do zwady. Skąd kiedy-
Skrót tekstu: MorszZWybór
Strona: 358
Tytuł:
Wybór wierszy
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975