Domu Wmci mego Mciwego Pociechę i ozdobę mógł rozmnażać. Mowy przy Mowa przy oddawaniu Wieńca.
Zwyczaj ten byłv Lacedemonczyków M. M. P. że Młodzieńcom Panny Wience oddawały/ tym którzy zaciągi i zawody pewne do dostąpienia sławy i dla otrzymania łaski na naznaczonych placach i terminach odprawowali A który prędszym biegiem pierwej do miejsca naznaczonego dobieżał/ każda więc swego patrzając/ tam znak zwycięstwa i wygranej przy jaźni Wieńcem obsyłają. Owo zgoła wieniec zawsze znaczył pewine szczęście i pociechy/ i wrozmaitych szwankach za Palmę zawsze uchodził. u nas Ojczystym sposobme Młodzieńcy Pannom zwykli i Wieńce oddawać/ które znakiem są panieńskiej czystości i dostojności/ chęcią zobopołnie nagradzany bywa. Jego MćPan
Domu Wmći mego Mćiwego Poćiechę y ozdobę mogł rozmnażáć. Mowy przy Mowá przy oddawániu Wieńcá.
Zwycżay ten byłv Lácedemoncżykow M. M. P. że Młodźieńcom Pánny Wience oddawáły/ tym ktorzy záćiągi y záwody pewne do dostąpienia sławy y dla otrzymánia łaski na náznácżonych plácách y terminách odpráwowáli A ktory prędszym biegiem pierwey do mieyscá náznácżonego dobieżał/ káżda więc swego pátrzáiąc/ tám znák zwyćięstwa y wygráney przy iáźni Wieńcem obsyłáią. Owo zgołá wieniec záwsze znácżył pewine szczęśćie y poćiechy/ y wrozmáitych szwánkách zá Palmę záwsze vchodźił. v nas Oycżystym sposobme Młodźieńcy Pannom zwykli i Wieńce oddawáć/ ktore znákiem są panieńskiey czystośći y dostoynośći/ chęćią zobopołnie nagradzany bywa. Iego MćPan
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: C2v
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
Ten opasawszy w ostrą choinę wierzch głowy/ Gdy ja ujźrzał/ takimi potkał onę słowy: Nimfo/ chciej się łaskawie stawić proszącemu/ Dogodź Bogu Małżeństwa z tobą pragnącemu. Chciał był mówić i więcej/ lecz ona prośbami Jego wzgardziwszy/ sama rączymi nogami Wziąwszy się/ przez bezdróżne miejsca uciekała/ Aże kiedy już cichej rzeki dobieżała L Piaszczystego Ladonu/ a wielkie przeszkody Widziała swojej drodze/ nieprzebyte wody: Czując niebezpieczeństwo na się/ ze wszej sieły M Jasnych swych sióstr prosiła/ by ją przemienieły. W tym Pan mniemając już być przez się uchwyconą Syryngę/ N miasto Nimfy/ trzcinę wyroszczoną Ścisnął. A iże nad nią sam westchnął żałosnie/
Ten opásawszy w ostrą choinę wierzch głowy/ Gdy ia vyźrzał/ tákimi potkał onę słowy: Nimpho/ chćiey się łaskawie stawić proszącemu/ Dogodź Bogu Małżeństwá z tobą prágnącemu. Chćiał był mowic y więcey/ lecz oná prośbámi Iego wzgardźiwszy/ sáma rączymi nogámi Wźiąwszy się/ przez bezdrożne mieysca vćiekáłá/ Aże kiedy iuż ćichey rzeki dobieżałá L Piaszczystego Ládonu/ á wielkie przeszkody Widziáłá swoiey drodze/ nieprzebyte wody: Czuiąc niebespieczeństwo ná się/ ze wszey śieły M Iásnych swych śiostr prośiłá/ by ią przemienieły. W tym Pan mniemáiąc iuż bydź przez się vchwyconą Syryngę/ N miásto Nimphy/ trzćinę wyroszczoną Sćisnął. A iże nád nią sam westchnął żáłosnie/
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 40
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
świat zgorszony, oleju, ani słomy do wybuchających nieprzydaję płomieni, ani leżącego nie popycham wprzepaść, bo vae Mundo a scandalis Piękne, ciekawe, potrzebne, śmieszne, z Autorów wyczerpnione, tu kładę Sekreta. Jak się w Niebo dostać?
Nie tcęba Babilońskiej dziś murować Wieży. Tak Katolik do Nieba bez kosztu dobieży, Z wiary mająć drabinę a szczeble z cnot innych, Będąc pełen pokuty, postępków niewinnych. Skrzydła mając jałmużnę, i Post miarkowany, Z nabożną i gorącą modlitwą związany Miłość BOGA i Bliznich, Prawa wypełnienie. Bęz wątpienia sprawią ci nieba osiągnienie. Jak wiedzieć może siędzący w Pokoju, co się dzieje na dworze.
swiat zgorszony, oleiu, ani słomy do wybuchaiących nieprzydaię płomieni, ani leżącego nie popycham wprzepaść, bo vae Mundo a scandalis Piękne, ciekawe, potrzebne, smieszne, z Autorow wyczerpnione, tu kładę Sekreta. Iak się w Niebo dostać?
Nie ttzęba Babilońskiey dziś murować Wieży. Tak Katolik do Nieba bez kosztu dobieży, Z wiary maiąć drabinę a szczeble z cnot innych, Będąc pełen pokuty, postępkow niewinnych. Skrzydła maiąc iałmużnę, y Post miarkowany, Z nabożną y gorącą modlitwą związany Miłość BOGA y Bliznich, Prawa wypełnienie. Bęz wątpienia sprawią ci nieba osiągnienie. Iak wiedziec może siędzący w Pokoiu, co się dzieie na dworze.
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 505
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
boch miejscah z wielką agitowało się kontrowersyą. Tak jest Polski humor i Honor impatiens nierówności. Drugi diamentowy fundament Wolności Polskiej Libera Regum Electio, z której, jak ze zrzodła, et ex au- całego Świata, praecipue o PolscE
rifodyna Polskie Prawa, Przywiłeje, Immunitates etc biorą Originem; którzy bowiem konkurenci w Polsce chcą dobieżeć Korony, drogę sobie nadaniem swobód Przywilejów, Prerogatyw Polakom ścielą zwyczajnie. Trzeci fundament Libertatis Lechicae liberum VETO, alias Niepozwalam: gdyż te wolne mówienie na Sejmikach i Sejmach, jest Matką i Duchem Wolności, jest niekonającej Ojczyzny status i znak, gdy jeszcze gada. U Katona Wolność mówić niemogąca gdy trzeba, jest gemma
boch mieyscah z wielką agitowało się kontrowersyą. Tak iest Polski humor y Honor impatiens nierowności. Drugi dyamentowy fundament Wolności Polskiey Libera Regum Electio, z ktorey, iak ze zrzodła, et ex au- całego Swiata, praecipuè o POLSZCZE
rifodina Polskie Prawa, Przywiłeie, Immunitates etc biorą Originem; ktorzy bowiem konkurrenci w Polszcze chcą dobieżeć Korony, drogę sobie nadaniem swobod Przywileiow, Prerogatyw Polakom scielą zwyczaynie. Trzeci fundament Libertatis Lechicae liberum VETO, alias Niepozwalam: gdyż te wolne mowienie na Seymikách y Seymach, iest Matką y Duchem Wolności, iest niekonaiącey Oyczyżny status y znak, gdy ieszcze gada. U Katona Wolność mowić niemogąca gdy trzeba, iest gemma
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 368
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
Tak mało na tem, choć kto urodzony Z zacnej krwie będzie, jeśli niepowstawa Sam własną cnotą: trzeba, urodzenie Żeby przystojne zdobiło rządzenie.
Tak Koniecpolski z rodziców spłodzony Wielmożnych, k'temu myśli i zabawy Swoje obracał, żeby zamierzony Bieg życia swego przez chwalebne sprawy Pięknie ozdobił, nad to naznaczony Od przodków swoich wiekuistej sławy Dobieżał kresu, więc też swej grzeczności Znaki za pierwszej wydawał młodości.
Jego uczona Pallas z dziecińskiego Wieku, z roztropnej pamięci córami, Przyjęła mile za kochanka swego, Gdzie po Parnasie z czystemi Muzami Bujał roskosznie, dowcipu bystrego Skłonność różnemi ostrząc naukami, Za któremi Mars rządniejszym się czuje I swoje niemi płomienie miarkuje.
A skoro
Tak mało na tém, choć kto urodzony Z zacnej krwie będzie, jeśli niepowstawa Sam własną cnotą: trzeba, urodzenie Żeby przystojne zdobiło rządzenie.
Tak Koniecpolski z rodziców spłodzony Wielmożnych, k'temu myśli i zabawy Swoje obracał, żeby zamierzony Bieg życia swego przez chwalebne sprawy Pięknie ozdobił, nad to naznaczony Od przodków swoich wiekuistej sławy Dobieżał kresu, więc też swej grzeczności Znaki za pierwszej wydawał młodości.
Jego uczona Pallas z dziecińskiego Wieku, z rostropnej pamięci córami, Przyjęła mile za kochanka swego, Gdzie po Parnasie z czystemi Muzami Bujał roskosznie, dowcipu bystrego Skłonność różnemi ostrząc naukami, Za któremi Mars rządniejszym się czuje I swoje niemi płomienie miarkuje.
A skoro
Skrót tekstu: OdymWŻałKoniec
Strona: 338
Tytuł:
Żałośna postać Korony Polskiej
Autor:
Walenty Odymalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
uciski cierpieć/ niż w uciechach i rozkoszach opływać. Tu już prawie jeśli to rzeczą samą skutecznie zyści/ na stopniu wysokim przy boku JEZUsowy/ za pierwszy Towarzysz służy. 6. Wysokić ten stopień/ wszakże nierozumiemy, aby był tak niedostępny jako by go sami tylko Gryfowie dolatali: do którego to jedno maluczkie dziecię dobieży. Sam Pan upewnił. Mat: 18. Nisi efficiamini sicut parvuli, non intrabitis in regnum Coelorum. Toż to jakoby rzekł. Efficiamini sicut parvuli, et intrabitis in regnum Coelorum. Ps: 18. Gdy by nam dorastać Olbrzymów i Bohatyrów (z których to exultavit ut Gigas ad currendam viam suam) kazano
ućiski ćierpieć/ niż w ućiechách y roskoszách opływać. Tu iuż práwie iesli to rzeczą samą skutecznie zyśći/ ná stopniu wysokim przy boku IEZVsowý/ zá pierwszy Towarzysz służy. 6. Wysokić ten stopień/ wszákże nierozumiemy, áby był ták niedostępny iáko by go sami tylko Gryfowie dolátali: do ktorego to iedno máluczkie dźiećie dobieży. Sam Pan upewnił. Mat: 18. Nisi efficiamini sicut parvuli, non intrabitis in regnum Coelorum. Toż to iákoby rzekł. Efficiamini sicut parvuli, et intrabitis in regnum Coelorum. Ps: 18. Gdy by nam dorastáć Olbrzymow y Bohatyrow (z ktorych to exultavit ut Gigas ad currendam viam suam) kázáno
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 272
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
końcu życia twego. Twe pod krzyżem Panno stanie/Zaleca naśladowanie/ Rozpiętego na drzewie Króla bolesnego/Mnie za sobą w też drogę przyzywającego/ Jam jest prawda/ mnie wierzajcie:Iam droga/ za mną biegajcie: Jam jest wasz żywot/ mną się w drodze pisilicie/I do kresu wieczności/ pewnie dobieżycie. Świata drogi są błędliwe/Są nieproste/ i zdradliwe/ Chcesz widzieć drugiego bieg/ co tobie do tego! Ty za mną idź nie ustąp na mniej kroku mego. Więc przez twe pod krzyżem stanie/Vkrzepcz Panno me żądanie/ Bym mógł szczyrze w tych cnotach ciebie naśladować/Zywot nienaruszony do śmierci zachować
końcu żyćia twego. Twe pod krzyżem Pánno stánie/Záleca náśládowánie/ Rospiętego ná drzewie Krolá bolesnego/Mnie zá sobą w też drogę przyzywáiącego/ Iam iest prawdá/ mnie wierzayćie:Iam droga/ zá mną biegayćie: Iam iest wász żywot/ mną śię w drodze piśilićie/Y do kresu wiecznośći/ pewnie dobieżyćie. Swiátá drogi są błędliwe/Są nieproste/ y zdrádliwe/ Chcesz widźieć drugiego bieg/ co tobie do tego! Ty zá mną idź nie vstąp ná mniey kroku mego. Więc przez twe pod krzyżem stánie/Vkrzepcz Pánno me żądánie/ Bym mogł szczyrze w tych cnotách ciebie náśládowáć/Zywot nienáruszony do śmierći záchowáć
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 266
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
kolczych zbrojach, w dwór, gdzie było każdemu wolno (by tylko zachował się podług artykułów, które na wrotach w zamku przybite były) przyjachać i gonić z tym, ktoby się na placu stawił, tak iż drugiemu i z dwiema i z trzema uderzyć się przyszło, raz po raz, niż na drugą stronę dobieżał. A iż w zawartych hełmach gonili, miał każdy na hełmie znak jaki. A król z królową i ze wszytkimi gośćmi z ganku wysokiego, który na to był uczyniony, patrzył, mając przy sobie te klejnoty, które gońcom wystawione były. Miedzy wszytkimi co gonili, najwiętszy dank odniósł i pierwszy klejnot wziął koniuszy książęcia
kolczych zbrojach, w dwór, gdzie było każdemu wolno (by tylko zachował się podług artykułów, które na wrotach w zamku przybite były) przyjachać i gonić z tym, ktoby się na placu stawił, tak iż drugiemu i z dwiema i z trzema uderzyć się przyszło, raz po raz, niż na drugą stronę dobieżał. A iż w zawartych hełmach gonili, miał każdy na hełmie znak jaki. A król z królową i ze wszytkimi gośćmi z ganku wysokiego, który na to był uczyniony, patrzył, mając przy sobie te klejnoty, które gońcom wystawione były. Miedzy wszytkimi co gonili, najwiętszy dank odniósł i pierwszy klejnot wziął koniuszy książęcia
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 177
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
odspodu Podważają drągami:, ci kolanmi biją: Niektórzy palcatami kołacą nad szyją. Oblicze krwią opływa/ zaciekają oczy/ Nie mogąc dalej patrzyć. Z sieni swej wyskoczy/ Męki Pańskiej.
Ciśnie się przez poboczną jazdę i piechotę: Dziwując się/ mniemając że jaką robotę Abo kunszt swój wyprawi: a ona już Pana Dobieżawszy/ z uprzejmą chęcią: na kolana/ Przyklęknąwszy/ podwiką lice mu otarła/ Zatym ją gniewliwa straż z szeregu wywarła. O Bogobojna Pani/ o święta Werono: Budowne Jeruzalem nie ma drugiej pono Tak świętej; żadna jeszcze swej do tąd litości Nie pokazała Panu: żadna w powinności Miłosiernych uczynków (choć mają wrodzone)
odspodu Podważáią drągámi:, ći kolánmi biią: Niektorzy pálcatámi kołácą nád szyią. Oblicze krwią opływa/ záciekáią oczy/ Nie mogąc dáley pátrzyć. Z śieni swey wyskoczy/ Męki Páńskiey.
Ciśnie się przez poboczną iezdę y piechotę: Dźiwuiąc się/ mniemáiąc że iáką robotę Abo kunszt swoy wypráwi: á oná iuż Páná Dobieżawszy/ z vprzeymą chęćią: ná koláná/ Przyklęknąwszy/ podwiką lice mu otárłá/ Zátym ią gniewliwa straż z szeregu wywárłá. O Bogoboyna Páni/ o święta Werono: Budowne Hieruzálem nie ma drugiey pono Ták świętey; żadna ieszcze swey do tąd litośći Nie pokazáłá Pánu: żadna w powinnośći Miłośiernych vczynkow (choć máią wrodzone)
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 65.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
nań, ujeżdżał na niem ku domowi. Usłyszy on zgiełk Astolf i głowę od wody Podnosi i widome widzi swoje szkody; I nie pijąc, rad nierad, źrzódło zostawuje I swojego złodzieja goni i szlakuje.
XIII.
On wieśniak nie we wszytkiem biegu w on czas bieżał, Boby go beł Astolfus pewnie nie dobieżał; Ale to wściąga, to wódz koniowi popuszcza, I to cwałem, to się zaś kłosem sporem puszcza. Na ostatek po długiem bieganiu po lesie W pole wyszli i tam się zeszli w onem czesie, Gdzie było moc rycerzów, wegnanych czarami, Co bez więzienia byli więcej, niż więźniami. PIEŚŃ XXII.
XIV
nań, ujeżdżał na niem ku domowi. Usłyszy on zgiełk Astolf i głowę od wody Podnosi i widome widzi swoje szkody; I nie pijąc, rad nierad, źrzódło zostawuje I swojego złodzieja goni i szlakuje.
XIII.
On wieśniak nie we wszytkiem biegu w on czas bieżał, Boby go beł Astolfus pewnie nie dobieżał; Ale to wściąga, to wódz koniowi popuszcza, I to cwałem, to się zaś kłosem sporem puszcza. Na ostatek po długiem bieganiu po lesie W pole wyszli i tam się zeszli w onem czesie, Gdzie było moc rycerzów, wegnanych czarami, Co bez więzienia byli więcej, niż więźniami. PIEŚŃ XXII.
XIV
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 172
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905