, które w dzień Słońce oświeca, a miesiąc wnocy: abo na słupku jakim, ustaw Horyzontalnie sztuczkę deski, sposobem podanym o używaniu srzodwagi w Nauce 3, tej Zabawy: i wetknij ogłę zwyczajną w punkt L obrany do upodobania, żeby prosto uchem do nieba stanęła; i zmierzywszy jej wysokość LB nad deską, dobądź igły, a cyrkla jednę nogę na L miejscu igły wyjętej postawiwszy, drugą nogą zrysuj cyrkuł BCD.
Potym wetknij igłę wdziurę L, tak żeby swojej wysokości pierwszej, BL nie traciła nad deską. Na takowym instrumenciku, ilekroć cień LD, dosięże cyrkułu, naprzykład na D: ktokolwiek przemierzy pod ten czas cień
, ktore ẃ dźień Słońce ośẃieca, á mieśiąc wnocy: ábo ná słupku iákim, vstaw Horyzontálnie sztuczkę deski, sposobem podánym o vżywaniu srzodwagi w Náuce 3, tey Zabáwy: y wetkniy ogłę zwyczáyną w punkt L obrány do vpodobánia, żeby prosto vchem do niebá stánęła; y zmierzywszy iey wysokość LB nád deską, dobądź igły, á cyrklá iednę nogę ná L mieyscu igły wyiętey postáwiwszy, drugą nogą zrysuy cyrkuł BCD.
Potym wetkniy igłę wdźiurę L, ták żeby swoiey wysokośći pierwszey, BL nie tráciłá nád deską. Ná tákowym instrumenciku, ilekroć ćień LD, dośięże cyrkułu, náprzykład ná D: ktokolwiek przemierzy pod ten czás ćień
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 40
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
. BARTOS
Mniejsa o to, tylko idźmy, nie bawmy się! Tędy, bracia, droga.
WAŁEK Tam to pono, Bartos, idziem, gdzie się blyscy jasność ona sroga.
BARTOS Tam, bracia, idziemy. Wkrótce tam staniemy, Za Bożą laską.
Przychodzą do stajenki
Ot-ześmy już tu teraz, ze każdy dobądź podarunku swego Z swej kosałki.
MACIEK A kędyz Pan? Wsak nie widać domostwa żadnego!
BARTOS Oto w tej stajęce.
MACIEK Cóż zaś? Tam panięce Ma być spocnienie?!
BARTOS Tam ci pewnie — wnidźcie jeno, a ze tak jest. na ocy ujrzycie.
Wchodzą
Cóż? Skłamałem, cym powiedział
. BARTOS
Mniejsa o to, tylko idźmy, nie bawmy się! Tędy, bracia, droga.
WAŁEK Tam to pono, Bartos, idziem, gdzie się blyscy jasność ona sroga.
BARTOS Tam, bracia, idziemy. Wkrótce tam staniemy, Za Bozą laską.
Przychodzą do stajenki
Ot-ześmy juz tu teraz, ze każdy dobądź podarunku swego Z swej kosałki.
MACIEK A kędyz Pan? Wsak nie widać domostwa zadnego!
BARTOS Oto w tej stajęce.
MACIEK Cóz zaś? Tam panięce Ma być spocnienie?!
BARTOS Tam ci pewnie — wnidźcie jeno, a ze tak jest. na ocy ujrzycie.
Wchodzą
Cóz? Skłamałem, cym powiedział
Skrót tekstu: RozPasOkoń
Strona: 312
Tytuł:
Rozmowa pasterzów
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1750
Data wydania (nie wcześniej niż):
1750
Data wydania (nie później niż):
1750
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
: Czy mogła tę imprezę dziewka jedna licha Uprząść sobie: że o co Jowisz z nieba spycha Swe Cyklopy/ obraca koło Icjona/ I niesyty na wieki sęp źrze Tycjona/ O Bogi pogardzone. Jej to bez karania Ujdzie samej: O jeśliś mojego kochania Wdzięczen kiedy/ i tyla poświęconych nocy Wiecznym naszym rozkoszom/ dobądź wszytkiej mocy A dwie strzale nagotuj/ różnemi je harty Prysadziwszy i jady. Ono w niedowartej Siedzi sobie kwaterze nowa ta Bogini/ A wszytkim się monstrując z oczu im swych czyni Pasze i Perspektywy/ dla czego nie chroni Piersi sercu stołecznej. Strzelże jedną do ni Jako możesz nagłębiej ostrą i hartowną/ Drugą do Oliwiera
: Czy mogłá tę imprezę dziewká iedná licha Vprząść sobie: że o co Iowisz z niebá spycha Swe Cyklopy/ obráca koło Icyoná/ Y niesyty ná wieki sęp źrze Tycyoná/ O Bogi pogárdzone. Iey to bez karánia Vydzie sámey: O ieśliś moiego kochánia Wdzięczen kiedy/ y tylá poświęconych nocy Wiecznym nászym roskoszom/ dobądź wszytkiey mocy A dwie strzále nágotuy/ rożnemi ie hárty Prysádziwszy y iády. Ono w niedowártey Siedzi sobie kwáterze nowa tá Bogini/ A wszytkim się monstruiąc z oczu im swych czyni Pasze y Perspektywy/ dla czego nie chroni Pierśi sercu stołeczney. Strzelże iedną do ni Iáko możesz nagłębiey ostrą y hártowną/ Drugą do Oliwierá
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 22
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
I myśli. Boskie oko, wszystko widzi: dosyć Mi na nim; umysł też mój tak jest utwierdzony; Ze mnie żaden od tego postrach nieodrazi. Bym mówił co Bóg każe. choćby przyjaźń wasza Zamilczeć mi radziła. za tym Królu, czynić Jedno należy: albo, żebyś Bogu wiary Dotrzymał, dobądź miecza; albo czekaj kary, Którą ci Niebo grozi: że Krew Izraela Wytoczy dziś na ziemię, miecz nieprzyjaciela, I rzeki nią napełni: jam jest słowa mego Mówi Pan, i wzgardzonej mowy mojej mściciel. Nie mówię więcej, idę.SA: Ah! Saulu - - - Achio - - - Akimie
I myśli. Boskie oko, wszystko widzi: dosyć Mi ná nim; umysł też móy ták iest utwierdzony; Ze mnie żaden od tego postrách nieodráźi. Bym mowił co Bóg każe. choćby przyiaźń wászá Zámilczeć mi rádziłá. za tym Królu, czynić Jedno należy: álbo, żebyś Bogu wiáry Dotrzymał, dobądź mieczá; álbo czekay káry, Ktorą ci Niebo grozi: że Krew Izráelá Wytoczy dziś ná ziemię, miecz nieprzyiacielá, I rzeki nią nápełni: jam iest słowá mego Mowi Pán, i wzgárdzoney mowy moiey mściciel. Nie mówię więcy, idę.SA: Ah! Saulu - - - Achio - - - Akimie
Skrót tekstu: JawJon
Strona: 35
Tytuł:
Jonatas
Autor:
Stanisław Jaworski
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
DAWIDÓW, zwany Salomonem? Drugą pociechą Pan BÓG cieszy swego sługę, Dobyciem Miasta Rabat, gdy długą zeglugę Joab zaczął, jakoby na morzu bezdennym, Lud znużony niewczasem i nocnym i dziennym. Widząc że sam nie może poradzić Fortecy, Wie że Królów Osoba mocniejsze ma plecy; Idzie sam Joab wezwać pomocy od Pana, Dobądź ty Królu, kiedy ciężko na Hetmana. Ruszył się Dawid z Domu, podstąpił pod mury, Zajaśniał w wojsku, jak więc słońca grube chmury. Długo widzieć nie dadzą potym się promienie Rozpuściwszy, każde się ucieszy stworzenie. Tak wojsko skoro ujrzy, że Król na koń siędzie, Każdemu serca więcej do wojny przybędzie.
DAWIDOW, zwany Sálomonem? Drugą pociechą Pan BOG cieszy swego sługę, Dobyciem Miasta Rabat, gdy długą zeglugę Joab zaczął, iakoby na morzu bezdennym, Lud znużony niewczasem y nocnym y dziennym. Widząc że sam nie może poradzić Fortecy, Wie że Krolow Osoba mocnieysze ma plecy; Idzie sam Joab wezwać pomocy od Pana, Dobądź ty Krolu, kiedy cięszko na Hetmana. Ruszył się Dawid z Domu, podstąpił pod mury, Zaiáśniał w woysku, iak więc słońca grube chmury. Długo widzieć nie dadzą potym się promienie Rozpuściwszy, każde się ucieszy stworzenie. Tak woysko skoro uyrzy, że Krol na koń siędzie, Każdemu serca więcey do woyny przybędzie.
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 108
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
pozyskał potrzebie, Musiałbym być twej sławie poniekąd niechętny, Gdybym mu tę nadgrodę dał, w dzień tobie smętny; Mogę nie łąmiąc prawa, odłożyć te gody, Bom czasu nie naznaczył tej smacznej nadgrody. Weź sobie rok Ksymeno! żebyś łzy otarła. Ty Rodryku! tym czasem na Murzyńskie garła Dobądź znajomej broni, i w domu ich zbiwszy, Pokaż, żeś na własnych ich śmieciach tym szczęśliwszy, W targnij w ziemię z wojskiem mym, za noc niespokojną Zanieś im w dom niepokój, i płać wojnę wojną; Na imię Cid upadną, jako przed taranem, I przyjmą cię za Króla nazwawszy cię Panem.
pozyskáł potrzebie, Muśiáłbym bydź twey sławie poniekąd niechętny, Gdybym mu tę nádgrodę dał, w dzień tobie smętny; Mogę nie łąmiąc práwa, odłożyć te gody, Bom czasu nie náznáczył tey smaczney nádgrody. Weź sobie rok Xymeno! żebyś łzy otárła. Ty Rodryku! tym czasem ná Murzyńskie gárłá Dobądź znáiomey broni, y w domu ich zbiwszy, Pokáż, żeś ná włásnych ich smieciách tym szczęsliwszy, W tárgnij w ziemię z woyskiem mym, zá noc niespokoyną Zánieś im w dom niepokoy, y płáć woynę woyną; Ná imię Cid upádną, iáko przed táránem, Y przyimą cię zá Krolá názwáwszy cię Pánem.
Skrót tekstu: CorMorszACyd
Strona: 195
Tytuł:
Cyd
Autor:
Pierre Corneille
Tłumacz:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
Supraśl
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
miłość narza, Iskierkę ognia, którym dusza twoja gore, Na duszę, ciało, zmysły i serce me chore.
Przez ostrze trzech gwoździ, gdyś, z kości brocząc szpikiem, Między niebem a ziemią jednym pośrednikiem Na żywych wisiał ranach, o nader los twardy, I onej, którąś w serce pchnięty, alabardy Dobądź dwu grotów, które, gdyż je tam zawiodą Zbrodnie grzechów nieczystych, wskroś me piersi bodą! Jeden jest żal po żenie: lecz widzimy co dzień, Że kto czego niewdzięczen, tego i niegodzien, I Ty, bywszy na ziemi moim dobrodziejem, Wziąłeś mi żonę, dzieci tymże przywilejem; Lecz ten góźdź
miłość narza, Iskierkę ognia, którym dusza twoja gore, Na duszę, ciało, zmysły i serce me chore.
Przez ostrze trzech goździ, gdyś, z kości brocząc szpikiem, Między niebem a ziemią jednym pośrednikiem Na żywych wisiał ranach, o nader los twardy, I onej, którąś w serce pchnięty, alabardy Dobądź dwu grotów, które, gdyż je tam zawiodą Zbrodnie grzechów nieczystych, wskroś me piersi bodą! Jeden jest żal po żenie: lecz widzimy co dzień, Że kto czego niewdzięczen, tego i niegodzien, I Ty, bywszy na ziemi moim dobrodziejem, Wziąłeś mi żonę, dzieci tymże przywilejem; Lecz ten góźdź
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 513
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
sprawę jego roztrzygnąwszy, nieprzyjaciołom gębę zatkał. III. Za co mu dobrzy chwałę oddać obiecuja. 1
. Psalm Dawidów. ROzpieraj się PAnie z tymi/ którzy się ze mną spierają: a walcz przeciwko tym/ którzy walczą przeciwko mnie. 2. Porwij puklerz i tarczą: a powstań na ratunek mój. 3. Dobądź włócznie/ a staw się na drodze przeciwko tym/ którzy mię prześladują. Rzeczże duszy mojej: Jam jest zbawieniem twoim. 4. Niech będą pohańbieni i zawstydzeni/ którzy szukają dusze mojej: niech tył podadzą/ i niech będą zawstydzeni/ którzy mi źle myślą. 5. Niech będą jako plewy przed wiatrem
spráwę jego rostrzygnąwszy, nieprzyjaciołom gębę zátkał. III. Zá co mu dobrzy chwałę oddać obiecuja. 1
. Psálm Dawidow. ROzpieraj śię PAnie z tymi/ ktorzy śię ze mną spieráją: á walcż przećiwko tym/ ktorzy walcżą przećiwko mnie. 2. Porwij puklerz y tarcżą: á powstań ná rátunek moj. 3. Dobądź włocżnie/ á staw śię ná drodze przećiwko tym/ ktorzy mię prześládują. Rzecżże duszy mojey: Jam jest zbáwieniem twojim. 4. Niech będą poháńbieni y záwstydzeni/ ktorzy szukáją dusze mojey: niech tył podádzą/ y niech będą záwstydzeni/ ktorzy mi źle myślą. 5. Niech będą jáko plewy przed wiátrem
Skrót tekstu: BG_Ps
Strona: 567
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Psalmów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632