winni/ i czego się obawiać potrzeba. Powiedają jedno że trudno wiedzieć kędy się pokazał naprzód/ i jepodobno w którie stronie nieba/ przy którym znaku/ dla tego/ że za czasu pierwszego pokazania jego mieliśmy niebo obłoczyste/ nie dał się widzieć że dobrze po wzeszciu swoim/ podobnośmy niegodni przestróg Pańskich/ i dobywając miecza na nas/ zakrywa go jakoby przed tymi którzy już żadnej obrony nie mają/ już są skazani na śmierć/ Matematyków naszych/ że naprzód był widziany w znaku niebieskim który zowią Niedziwiadkiem. Kiedybyśmy pytali Astrologów co stąd praktykuje/ powiedzieliby że choroby nieprzespieczne/ ginienie ryb/ zdrady/ i upadek tych krajów
winni/ y czego się obáwiáć potrzebá. Powiedáią iedno że trudno wiedźieć kędy się pokazał naprzod/ y iepodobno w ktorye stronie niebá/ przy ktorym znáku/ dla tego/ że zá czásu pierwszego pokazánia iego mielismy niebo obłoczyste/ nie dał się widźieć że dobrze po wzeszćiu swoim/ podobnosmy niegodni przestrog Pánskich/ y dobywáiąc mieczá ná nas/ zákrywa go iákoby przed tymi ktorzy iuż żadney obrony nie máią/ iuż są skazáni ná śmierć/ Mathemátykow naszych/ że naprzod był widźiány w znáku niebieskim ktory zowią Niedźiwiadkiem. Kiedybysmy pytáli Astrologow co stąd práktykuie/ powiedźieliby żé choroby nieprzespiéczné/ ginienie ryb/ zdrády/ y vpadek tych kráiow
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: D
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
zwierze upatrzone Osoczywszy myśliwiec, coraz podjazdami, I gończymi przyskwiera do tąd mu nozdrzami, I rusza, i stanowi, aż go gdzie ku wnikom poprze nie ustrzeżonym, tak on swym Setnikom Każe w-ten trop nastąpić i gdzie Straż nie tegą, Albo czut nie obronę, wszytką sam potęgą Bez wytchnienia szturmuje, Miasta dobywając, A zatym ustąpieniem, wnet się spodziewając W-nim rozgościć. Ale gdy silniejszą tym cnote Widzi być z-iednoczoną, i zaraz chote lako inszą z tych Wałów (które przewyższały Pierwsze tamte daleko, zaczym go siegały Kule geste) umknie stąd na noc wszytke owe, Do straszliwszej roboty zbiwszy Czern na głowę, Szańców już też ostatnich
zwierze upatrzone Osoczywszy myśliwiec, coraz podiázdámi, I gończymi przyskwiera do tąd mu nozdrzámi, I rusza, i stanowi, áż go gdźie ku wnikom poprze nie ustrzeżonym, tak on swym Setnikom Każe w-ten trop nastąpić i gdźie Straż nie tegą, Albo czut nie obrone, wszytką sam potegą Bez wytchnienia szturmuie, Miasta dobywáiąc, A zatym ustąpieniem, wnet sie spodźiewaiąc W-nim rozgośćić. Ale gdy silnieyszą tym cnote Widźi bydź z-iednoczoną, i záraz chote láko inszą z tych Wáłow (ktore przewyższały Pierwsze támte daleko, záczym go śiegáły Kule geste) umknie ztąd na noc wszytke owe, Do straszliwszey roboty zbiwszy Czern na głowe, Szańcow iuż też ostatnich
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 72
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
zdrowie szle Hanowi. Gdy wiele być powinien masz Władysławowi Bratu za to mojemu, że wieźniem tu bywszy, Królewsko cię traktował; i wolno puściwszy Dał ci potym ku Państwu przyjść przyrodzonemu, Któremu dziś panujesz. Dziwuje się temu, Teraz na to nie pomniąc, kiedy ja powstawam Przeciw zdrajcy swojemu, tu cię z-nim zastawam Dobywając pospołu na mnie Szable swoje. Czego przy sprawiedliwej acz się nic nie boje, Wiedząc ześ już i mało odniósł z-tąd korzyści, I Bóg spolny który ma takich w-nienawiści, W-tej cię nie pofortuni zawzietości twojej. Jednak jeźli przyjaźni chcesz być wdzieczen mojej, Otoć ją ofiaruje Braterską z-swej strony, Winszując jej
zdrowie szle Hánowi. Gdy wiele bydź powinien masz Włádysłáwowi Bratu zá to moiemu, że wieźniem tu bywszy, Krolewsko ćie traktował; i wolno puśćiwszy Dał ći potym ku Państwu przyyść przyrodzonemu, Ktoremu dźiś pánuiesz. Dziwuie sie temu, Teraz na to nie pomniąc, kiedy ia powstawam Przećiw zdraycy swoiemu, tu ćie z-nim zástawam Dobywáiąc pospołu na mie Száble swoie. Czego przy sprawiedliwey ácz sie nic nie boie, Wiedząc ześ iuż i mało odniosł z-tąd korzyśći, I Bog spolny ktory ma takich w-nienáwiśći, W-tey ćie nie pofortuni zawźietośći twoiey. Iednak ieźli przyiaźni chcesz bydź wdźieczen moiey, Otoć ią ofiaruie Braterską z-swey strony, Winszuiąc iey
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 88
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
byśmy byli równi, jeden nie będąc lepszym nad drugiego, żadnejby nikt nie miał zacności z urodzenia, tak dalece, że podłość kondycyj chłopskiej, nasżę wynosi.
A przytym, co czini fortuny i substancje nasze? Jeżeli nie plebeij prawdziwi nasi chlebodawcy, kiedy grzebią dla nas ustawicźnie w ziemi, i skarbów dobywając, z Ich roboty naszej dostatki, z Ich pracy, obfitość Państwa, z Ich handlów commercia, z Ich roboty nasze wygody; oni ciężar podatków znosżą, oni wojska rekrutują, oni nas na ostatek we wszystkich pracach zastępują; tak dalece że gdyby chłopstwa nie było, musielibyśmy się sami stać rolnikami, i
bysmy byli rowni, ieden nie będąc lepszym nad drugiego, źadneyby nikt nie miał zacnośći z urodzenia, tak dalece, źe podłość kondycyi chłopskiey, nasźę wynośi.
A przytym, co cźyni fortuny y substancye nasze? Ieźeli nie plebeij prawdźiwi naśi chlebodawcy, kiedy grzebią dla nas ustáwicźnie w źiemi, y skarbow dobywáiąc, z Ich roboty naszey dostátki, z Ich pracy, obfitość Państwa, z Ich handlow commercia, z Ich roboty nasze wygody; oni ćięźar podatkow znosźą, oni woyska rekrutuią, oni nas na ostátek we wszystkich pracach zastępuią; tak dálece źe gdyby chłopstwa nie było, muśielibyśmy się sami stáć rolnikámi, y
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 100
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
żeby usłyszawszy o Kartaunach nie rozumiał przez to kantary, na których wiążą konie: przez Falkonetty nie rozumiał Falcones Krogulce, ale Species dział; i z tąd się zachęcił uczyć fundamentalnie Artyleryj, jeżeli chce być prochem wojennym, nie Domowym przykurzonym.
DZIAŁ przedtym srodze wielkich zażywano długich na stop 22. Mahomet II. Cesarz Turecki dobywając Konstantynopola Roku 1453. miał tak wielkie dwie działa ulane pod murami przez Węgrzyna Ludwisarza, że kulami kamiennemi o 200 funtach nabijano. Tych z miejsca ruszyć trudno było. W Mieście Hiszpańskim Malaga, była Serpentina, która hukiem swoim, brzemiennym Paniom bardzo szkodziła, dlatego do Miasta Kartageny zaprowadzona. OBSERVANDA w RYCHTOWANIU DZIAŁ
I.
żeby usłyszawszy o Kartaunach nie rozumiał przez to kantary, na ktorych wiążą konie: przez Falkonetty nie rozumiał Falcones Krogulce, ale Species dział; y z tąd się zachęcił uczyć fundamentalnie Artilleryi, ieżeli chce bydź prochem woiennym, nie Domowym przykurzonym.
DZIAŁ przedtym srodze wielkich zażywano długich na stop 22. Machomet II. Cesarz Turecki dobywaiąc Konstantynopola Roku 1453. miał tak wielkie dwie działa ulane pod murami przez Węgrzyna Ludwisarza, że kulami kamiennemi o 200 funtach nabiiano. Tych z mieysca ruszyć trudno było. W Mieście Hiszpańskim Malaga, była Serpentina, ktora hukiem swoim, brzemiennym Paniom bardzo szkodziła, dlatego do Miasta Kartageny záprowadzona. OBSERVANDA w RYCHTOWANIU DZIAŁ
I.
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 239
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
całych Włoszech przez Hunnów wyznaczyło, Teste Vincentio. o Zrzodłach osobliwych TERME, albo CIEPLICE, ŁAZNIE i Wody Kąpiącym się Zdrowe
CIEPLICE ordinariè od ciepłych Wód biorą denominacją: Ciepłe zaś Wody sprawuje albo ogień podziemny, albo siarczysta materia in fundo ich będąca, albo też, że od tychże Minerałów ekshalacje ciepłe, temiż dobywając się meatami, któremi i Woda, ją zagrzewają sobą. WODY te często mają vim medend, odor z siebie lub miły, lub przykry wydają i smak winny: Czego obojga jest okazją Sól, Salitra, Hałun, Siarka, item Złoto, Srebro, i inne Metale, albo w żyłach, albo in fundo Cieplic
całych Włoszech przez Hunnow wyznaczyło, Teste Vincentio. o Zrzodłach osobliwych THERMAE, albo CIEPLICE, ŁAZNIE y Wody Kąpiącym się Zdrowe
CIEPLICE ordinariè od ciepłych Wod biorą denominacyą: Ciepłe zaś Wody sprawuie albo ogień podziemny, albo siarczysta materya in fundo ich będąca, albo też, że od tychże Minerałow exhalacye ciepłe, temisz dobywaiąc się meatami, ktoremi y Woda, ią zagrzewaią sobą. WODY te często maią vim medend, odor z siebie lub miły, lub przykry wydaią y smak winny: Czego oboyga iest okazyą Sol, Salitra, Hałun, Siarka, item Złoto, Srebro, y inne Metalle, albo w żyłach, albo in fundo Cieplic
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 571
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
. Stamtąd do Różanki i Włodawy, a potem przed następującą Moskwą umykając się, poszliśmy na Wołyń do Lubomia. Tam trochę zabawiwszy, poszliśmy do Opalina, gdzie z Elertem, rotmistrzem janczarskim, naówczas stanowniczę funkcją odprawującym, o złą kwaterę piechocie daną zwadziłem się. Porwaliśmy się byli do siebie, nie dobywając broni, ale za przyjazdem regimentarskim musieliśmy się uspokoić. Łajałem go zaocznie przed wszystkimi, aż mię Radoszyński, faworyt regimentarski, zgromił. Rozumiałem, że mię będzie wyzywać, ale się to przeminęło.
Potem miawszy reporta, że Moskwa z brzeskiego województwa ustąpiła, ruszył się regimentarz i Ogiński, marszałek konfederacki,
. Stamtąd do Różanki i Włodawy, a potem przed następującą Moskwą umykając się, poszliśmy na Wołyń do Lubomia. Tam trochę zabawiwszy, poszliśmy do Opalina, gdzie z Elertem, rotmistrzem janczarskim, naówczas stanowniczę funkcją odprawującym, o złą kwaterę piechocie daną zwadziłem się. Porwaliśmy się byli do siebie, nie dobywając broni, ale za przyjazdem regimentarskim musieliśmy się uspokoić. Łajałem go zaocznie przed wszystkimi, aż mię Radoszyński, faworyt regimentarski, zgromił. Rozumiałem, że mię będzie wyzywać, ale się to przeminęło.
Potem miawszy reporta, że Moskwa z brzeskiego województwa ustąpiła, ruszył się regimentarz i Ogiński, marszałek konfederacki,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 95
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
; niegdy Celtica Roma zwane. Tu Druide Kapłani Zabobonni i Pseudo-Prorocy mieli na gorze swój Senat, która góra żo wie się po dziś dzień Dru, albo Janitoja, gdzie był Kościół Janusa dwuczolnego, kolumny, Statuj, Akwedukty, Arkusy Triumfalne. Stąd do Senatu Rzymskiego Osób przybierano Tu Miasto Avalon, którego Robertus Król Francuski dobywając nie kulami, ale strzelistemi Aktami dostał, bo gdy on uczynił modlitwę, mury się waliły. Tuż leży Miasto Aukser, tojest Antyssiodorum, sławne klęską trzech Synów Ludwika pobożnego Cesarza, gdzie zginęło Ludzi na sto tysięcy w potyczce około Roku 841.
W Prowincyj LUGDUŃSKIEJ, albo Liońskiej w Francyj Stołeczne Miasto jest Lugdunum, vulgo
; niegdy Celtica Roma zwáne. Tu Druidae Kapłani Zabobonni y Pseudo-Prorocy mieli na gorze swoy Senat, ktora gora żo wie się po dziś dzień Dru, albo Ianitoia, gdzie był Kościoł Ianusa dwuczolnego, kolumny, Státuy, Akwedukty, Arkusy Tryumfalne. Ztąd do Senátu Rzymskiego Osob przybierano Tu Miasto Avalon, ktorego Robertus Krol Francuzki dobywáiąc nie kulami, ale strzelistemi Aktami dostał, bo gdy on uczynił modlitwę, mury się waliły. Tuż leży Miasto Auxer, toiest Antissiodorum, sławne klęską trzech Synow Ludwika pobożnego Cesárza, gdzie zginęło Ludzi na sto tysięcy w potyczce około Roku 841.
W Prowincyi LUGDUNSKIEY, albo Liońskiey w Francyi Stołeczne Miàsto iest Lugdunum, vulgo
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 189
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
, albo Nigro pontu idącego. Jest tej Peninsuły Krymu w koło na mil 100. Prosa najwięcej rodzi; z którego chleb pieką Obywatele: Pastwiska tu są dobre, a na nich mnóstwo owiec, koni, wielbłądów. Bydła się w polu nie tylko w lecie, ale i w zimie pasą, kopytami z śniegu trawy dobywając. Lody co się ścinają na jeziorach, zbierają na sól. KRYMU Stolica starożytnych czasów było Miasto Crimea, Kryminda, teraz Wioska nad rzeką Gerukesu, dziś Stolicą jest Bakszy Szaraj Rezydencja Hana Krymskiego nad rzeką Kabarta. W Kafie Mieście, olim Teodozyj, albo Teodosiopolis zwanym, dwiema Kasztelami ufortyfikowanym nad Czarnym morzem, jest domów
, albo Nigro pontu idącego. Iest tey Peninsuły Krymu w koło na mil 100. Prosa naywięcey rodzi; z ktorego chleb pieką Obywatele: Pastwiska tu są dobre, a na nich mnostwo owiec, koni, wielbłądow. Bydła się w polu nie tylko w lecie, ale y w zimie pasą, kopytami z śniegu trawy dobywaiąc. Lody co się scinaią na ieziorach, zbieraią na sol. KRYMU Stolica starożytnych czasow było Miasto Crimea, Criminda, teraz Wioska nad rzeką Gerukesu, dziś Stolicą iest Bakszy Szaray Rezydencya Haná Krymskiego nad rzeką Kabarta. W Kaffie Mieście, olim Teodozyi, albo Theodosiopolis zwanym, dwiema Kasztelami ufortyfikowanym nad Czarnym morzem, iest domow
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 422
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
pojmanego, pokazało przez listy jego, z któremi zaraz nazajutrz odesłał go Dampir cesarzowi. Po tak szczęśliwem zwycięstwie nad heretykami pod Horną, gdy się miasto zaraz poddało, opatrzywszy je wiernym żołnierzem jako przynależało, ruszył się z pod Horny obóz pod Prohacice, gdzie się był nieprzyjaciel zawarł, którego miasta hetman cesarski pięć dni szturmem dobywając, gdy naostatek zewsząd do muru nie jeno piechota, ale nawet i Elearowie piechotą skoczyli, miasta dostali, i ono tak niclitościwie dla postrachu drugim w pień od największego do najmniejszego, żadnej płci nie odpuszczając, wysieczono, iż się na żadnem innemu miejscu tak wielkie okrucieństwo nie stało od ludu cesarskiego. Tamże zginęło mimo
pojmanego, pokazało przez listy jego, z któremi zaraz nazajutrz odesłał go Dampir cesarzowi. Po tak szczęśliwem zwycięstwie nad heretykami pod Horną, gdy się miasto zaraz poddało, opatrzywszy je wiernym żołnierzem jako przynależało, ruszył się z pod Horny obóz pod Prohacice, gdzie się był nieprzyjaciel zawarł, którego miasta hetman cesarski pięć dni szturmem dobywając, gdy naostatek zewsząd do muru nie jeno piechota, ale nawet i Elearowie piechotą skoczyli, miasta dostali, i ono tak niclitościwie dla postrachu drugim w pień od największego do najmniejszego, żadnej płci nie odpuszczając, wysieczono, iż się na żadnem innemu miejscu tak wielkie okrucieństwo nie stało od ludu cesarskiego. Tamże zginęło mimo
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 30
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859