rozlaniu krwi braterskiej, za perswazją tegoż pana Fleminga pro ultima resolutione posłała rzeczpospolita do tractare ip. Kryszpina kasztelana trockiego, ip. Brzostowskiego referendarza w. księstwa lit., ip. Biegańskiego marszałka brasławskiego, ip. Wołowicza chorążego mścisławskiego, którzy nocą przynieśli resolutionem że i hetman i wojsko chce iść sequi mentem Reipublicae.
Docierali punkta traktatu przez dwa dni i dotarli. Wojsko w. księstwa lit. zwinęli husarzów, pancernych, tatarów, rajtarią. Tylko piechoty zostawili, oficerów do niej odmieniwszy i 600 rajtarii. Ipp. hetmanom po 200 piechoty węgierskiej pro assistentia naznaczono. Ab utrinque amnescją przyrzekli. Modum podniesienia wojska i chorągwi do wiosny na sejm
rozlaniu krwi braterskiéj, za perswazyą tegoż pana Fleminga pro ultima resolutione posłała rzeczpospolita do tractare jp. Kryszpina kasztelana trockiego, jp. Brzostowskiego referendarza w. księstwa lit., jp. Biegańskiego marszałka brasławskiego, jp. Wołowicza chorążego mścisławskiego, którzy nocą przynieśli resolutionem że i hetman i wojsko chce iść sequi mentem Reipublicae.
Docierali punkta traktatu przez dwa dni i dotarli. Wojsko w. księstwa lit. zwinęli husarzów, pancernych, tatarów, rajtaryą. Tylko piechoty zostawili, oficerów do niéj odmieniwszy i 600 rajtaryi. Jpp. hetmanom po 200 piechoty węgierskiéj pro assistentia naznaczono. Ab utrinque amnestyą przyrzekli. Modum podniesienia wojska i chorągwi do wiosny na sejm
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 202
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
starożytność sędziów trybunale Malowała; i w naszym znajdują się, ale Jedna ich tylko mała rzecz od siebie dzieli, Że naszy mają ręce, a tamci nie mieli. 277 (F). ŻlŻKA DRUGI
Ktoś siła na sejmiku mówiąc o wolności, Dawał skórę na bęben, a na pałki kości; Aż gdy przyszło królowi docierać rokoszem, Porwał diabeł on bęben pospołu z doboszem. Bodaj o cudzym, prawi, w Proszowicach winie Trzy dni swarzyć niż się bić w Mątwach dwie godzinie! 278 (F). DO ŻUPNIKA
Nie kocham cię, żupniku, i sam nie wiem, czemu, To tylko wiem, żeś zgoła niemił sercu memu
starożytność sędziów trybunale Malowała; i w naszym znajdują się, ale Jedna ich tylko mała rzecz od siebie dzieli, Że naszy mają ręce, a tamci nie mieli. 277 (F). ŻlŻKA DRUGI
Ktoś siła na sejmiku mówiąc o wolności, Dawał skórę na bęben, a na pałki kości; Aż gdy przyszło królowi docierać rokoszem, Porwał diabeł on bęben pospołu z doboszem. Bodaj o cudzym, prawi, w Proszowicach winie Trzy dni swarzyć niż się bić w Mątwach dwie godzinie! 278 (F). DO ŻUPNIKA
Nie kocham cię, żupniku, i sam nie wiem, czemu, To tylko wiem, żeś zgoła niemił sercu memu
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 122
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
na 6. Powiatów z których każdy osobno przed Sejmem Sejmikuje. Świecki w Świeciu: Tucholski w Tucholi: Człuchowski w Człuchowie: Mirachowski w Trzepczu: Pucki w Pucku. Które z ułożonemi punktami zjeżdżają się wszystkie albo przez Posłów, albo viritim do Starogardu, i oraz z Powiatami: Tczewskim, Gdańskim, i Nowskim, docierają punktów na Generał Pruski, i Posłów nań obierają. Wojewoda Pomorski jest oraz Starosta Skarszewski. Ma Kasztelana Gdańskiego krzesłowego.
Te trzy Województwa składają Prowincją Pruską. Oprócz Podkomorzych 3. Chorążych 3. Miecznika 1. i Podskarbiego 1. Ziem Pruskich, Sędziów i Pisarzów Ziemskich z Asesorami, innych Oficjalistów niemają jako inne
ná 6. Powiatow z ktorych każdy osobno przed Seymem Seymikuie. Swiecki w Swieciu: Tucholski w Tucholi: Człuchowski w Człuchowie: Mirachowski w Trzepczu: Pucki w Pucku. Ktore z ułożonemi punktami zieżdzaią się wszystkie álbo przez Posłow, álbo viritim do Stárogardu, y oraz z Powiatami: Tczewskim, Gdańskim, y Nowskim, docieraią punktow ná Generał Pruski, y Posłow nań obieraią. Woiewoda Pomorski iest oraz Starosta Skarszewski. Ma Kasztelana Gdańskiego krzesłowego.
Te trzy Woiewodztwa zkłádaią Prowincyą Pruską. Oprocz Podkomorzych 3. Chorążych 3. Miecznika 1. y Podskarbiego 1. Ziem Pruskich, Sędziow y Pisarzow Ziemskich z Assessorami, innych Officyalistow niemáią iáko inne
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: I3
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
pochodziło inszego/ jedno że przodkowie naszy mieli te znaki za pobudki do nawrócenia się ku swemu Panu. W roku Pańskim 1301 widziano strasznego Kometę (jako piszą) w tymże znaku niebieskim/ i w tymże czasie w którym się niniejszy pokazał. potym odnieślismy zwycięstwo wielkie nad Rusią/ która nie tylko swą mocą nam docierała/ ale złączywszy się też z Litweską i Tatarską. Roku Pańskiego 1314. nie jeden Kometa ale dwój był widzian który nam nic złego nie przyniósł/ i owszem nie długo potym znacznie się poczęła krzewić wiara Chrześcijańska miedzy niewiernemi za sprawą Krzyżaków. 1362. Kometa wielki nie przyniósł nam nic wielkiego. 1432. powieda nasz stary
pochodźiło inszégo/ iedno że przodkowie nászy mieli té znáki zá pobudki do náwrocenia sie ku swému Pánu. W roku Páńskim 1301 widźiano strásznego Kometę (iáko piszą) w tymże znáku niebieskim/ y w tymże czáśie w ktorym sie ninieyszy pokazał. potym odnieślismy zwyćięstwo wielkie nád Ruśią/ ktora nie tylko swą mocą nam doćieráłá/ ále złączywszy się też z Litweską y Tátárską. Roku Páńskiego 1314. nie ieden Kometá ále dwoy był widźian ktory nam nic złego nie przyniosł/ y owszem nie długo potym znácznie sie poczęłá krzewić wiárá Chrześciáńska miedzy niewiernemi zá spráwą Krzyżakow. 1362. Kometá wielki nie przyniosł nam nic wielkiego. 1432. powieda nász stáry
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: Cv
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
księżej, jedno te, którzy od biskupów swoich przystojnie są poświęceni i trwają w starożytnej katolickiej wierze, wyznawając głową a Chrystusowym namiestnikiem w Rzymie ojca świętego papieża,-czyli masz jaką inszą cudzoziemską religią? Tu Krupka rozmaitych wymówek używając i układnie mówiąc do biskupa, radby był zniknął od sądu tego dobrym sposobem; wszakoż gdy docierano nań, nie mogło być inaczej, jedno się przyznać, że nie tak wierzy, jako księża uczą. Biskup zatym uczynił rzecz do niego: "że się zawiedzie barzo ten każdy, kto kościoła nie słuchając, udaje się za nowemi proroki i woli jednemu człowiekowi wierzyć, niż zgromadzeniu wszytkiego świata. Przeto aby się
księżej, jedno te, którzy od biskupów swoich przystojnie są poświęceni i trwają w starożytnej katolickiej wierze, wyznawając głową a Chrystusowym namiestnikiem w Rzymie ojca świętego papieża,-czyli masz jaką inszą cudzoziemską religią? Tu Krupka rozmaitych wymówek używając i układnie mówiąc do biskupa, radby był zniknął od sądu tego dobrym sposobem; wszakoż gdy docierano nań, nie mogło być inaczej, jedno się przyznać, że nie tak wierzy, jako księża uczą. Biskup zatym uczynił rzecz do niego: "że się zawiedzie barzo ten każdy, kto kościoła nie słuchając, udaje się za nowemi proroki i woli jednemu człowiekowi wierzyć, niż zgromadzeniu wszytkiego świata. Przeto aby się
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 168
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
: Dopiero cię z piękności nie mógł świat wychwalić Teraz widząc/ komuby nie przyszło użalić Twojej się kondycji/ oczy wywrócone/ Twarz i usta/ jakoby na wieki nie one/ Hej obacz się. A co tak skrytego cię boli Powiedz proszę. Ona w tym jakoby powoli Z Acheruntu powraca/ ciężkimi oczyma Światła się docierając. O niemaszci nie ma Ducha we mnie (odpowie) a gdzie zbiegł/ wiesz i ty/ Skąd co za gość dopiero w sercu mym niezbyty Dręczy mię i weksuje/ znać możesz to po mnie/ O dodaj swej pomocy/ i radź proszę o mnie. Punkt I. Nadobnej Paskwaliny. Punkt I.
Na
: Dopiero cię z pięknośći nie mogł świát wychwalić Teraz widząc/ komuby nie przyszło vżalić Twoiey się kondycyey/ oczy wywrocone/ Twarz y vstá/ iákoby ná wieki nie one/ Hey obacz się. A co ták skrytego cię boli Powiedz proszę. Oná w tym iákoby powoli Z Acheruntu powráca/ cięszkimi oczymá Swiátłá się docieráiąc. O niemászci nie má Duchá we mnie (odpowie) á gdzie zbiegł/ wiesz y ty/ Zkąd co zá gość dopiero w sercu mym niezbyty Dręczy mię y wexuie/ znáć możesz to po mnie/ O doday swey pomocy/ y radź proszę o mnie. Punkt I. Nadobney Pásqualiny. Punkt I.
Na
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 32
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
.
STARUSZKIEWICZ. Co to, to jest chwalebniejsza, niż spać do południa. Któryż to przyjaciel Wm Pana tak rano obudził?
DZIWAKIEWICZ. Znajomy dobrze Wm Panu I. Pan Chevalier de la Corde, który bojąc się, żeby kto nie ubiegł jego w łasce Wm Pana, angażował mię do tego, abym docierał jego aferu.
STARUSZKIEWICZ. Co to jest aferu?
DZIWAKIEWICZ. Aferu, jest to aferu. Jakże to u kata po Polsku! Prawdziwie zapomniałem. Tak to być długo w Cudzych krajach. Już mi niektóre słowa Polskie cale wypadły z pamięci.
STARUSZKIEWICZ. Do tych czas mogłeś WmP. przypomnieć.
DZIWAKIEWICZ
.
STARUSZKIEWICZ. Co to, to iest chwalebnieysza, niż spać do południa. Ktoryż to przyiaciel Wm Pana tak rano obudził?
DZIWAKIEWICZ. Znaiomy dobrze Wm Panu I. Pan Chevalier de la Corde, ktory boiąc się, żeby kto nie ubiegł iego w łasce Wm Pana, angażował mię do tego, abym docierał iego afferu.
STARUSZKIEWICZ. Co to iest afferu?
DZIWAKIEWICZ. Afferu, iest to afferu. Iakże to u kata po Polsku! Prawdziwie zapomniałem. Tak to bydź długo w Cudzych kraiach. Iuż mi niektóre słowa Polskie cale wypadły z pamięci.
STARUSZKIEWICZ. Do tych czas mogłeś WmP. przypomnieć.
DZIWAKIEWICZ
Skrót tekstu: BohFStar
Strona: 21
Tytuł:
Staruszkiewicz
Autor:
Franciszek Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1766
Data wydania (nie wcześniej niż):
1766
Data wydania (nie później niż):
1766
senatus, niech Pan Bóg da sprawy nie takie, jakie dał Achabowym prorokom, jako Pismo św. mówi, że: ero spiritus mendax in ore prophetarum Achab, ale niechyci da sprawy sapientiae, intellectus, sprawy consilium fortitudinis et timoris Domini, bo kiedy się będziesz Boga bał, tedy na nas bracią swoję docierać nie będziesz. Dać terminum tactum, rozdać ludziom cnotliwym mandaty radzić nie będziesz, o co - o to, że się dobrej monety w ojczyźnie upominali, o to, aby pruskiej ziemi od narodu polskiego nie oddalono, o to, że się sprawiedliwego poborów szafunku upominają? Tobie by go dać, panie senatorze, który
senatus, niech Pan Bóg da sprawy nie takie, jakie dał Achabowym prorokom, jako Pismo św. mówi, że: ero spiritus mendax in ore prophetarum Achab, ale niechjci da sprawy sapientiae, intellectus, sprawy consilium fortitudinis et timoris Domini, bo kiedy się będziesz Boga bał, tedy na nas bracią swoję docierać nie będziesz. Dać terminum tactum, rozdać ludziom cnotliwym mandaty radzić nie będziesz, o co - o to, że się dobrej monety w ojczyźnie upominali, o to, aby pruskiej ziemi od narodu polskiego nie oddalono, o to, że się sprawiedliwego poborów szafunku upominają? Tobie by go dać, panie senatorze, który
Skrót tekstu: AktaPozn_I_1
Strona: 472
Tytuł:
Akta sejmikowe województw poznańskiego i kaliskiego tom I
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
akta sejmikowe
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1616
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1616
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Włodzimierz Dworzaczek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1957
żywcem wzięli, który jeździł po te konie spod chorągwi imp, wołyńskiego. Hospodar z sołtanem przybliżył się do Romana i tu część ordy nad naszym wojskiem wieszają się i szkodę w ludziach robią nieostrożnych, bo drugi z głodu idzie po śliwkę i jabłka. 5 ejusdem
Na samym świtaniu orda na straż naszę napadała, ale nie docierała, po górach i pagórkach rożnymi kupkami prezentowała się. Na to król im. nic nie uważając formalnym szykiem ruszył się z wojskiem do przeprawy i bez szkody przeprawiliśmy się na tę stronę i obozem stanęli. Orda napadła na czatę, która z Romana powracała, ta utaborowawszy się w polu strzelbą obroniła się, druga poszła
żywcem wzięli, który jeździł po te konie spod chorągwi jmp, wołyńskiego. Hospodar z sołtanem przybliżył się do Romana i tu część ordy nad naszym wojskiem wieszają się i szkodę w ludziach robią nieostrożnych, bo drugi z głodu idzie po śliwkę i jabłka. 5 eiusdem
Na samym świtaniu orda na straż naszę napadała, ale nie docierała, po górach i pagórkach rożnymi kupkami prezentowała się. Na to król jm. nic nie uważając formalnym szykiem ruszył się z wojskiem do przeprawy i bez szkody przeprawiliśmy się na tę stronę i obozem stanęli. Orda napadła na czatę, która z Romana powracała, ta utaborowawszy się w polu strzelbą obroniła się, druga poszła
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 17
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
wolność zupełną Beraldzie, być Małżonką Kochanka swojego, wielce ją jednak zasmuciła, nie mogąc po zgubie tak znaczny bez kilka dni się uspokoić. Salmina zaś, lub w największym osieroceniu domowym, nieczym innym się zabawiała, jak swoją miłością, medytując jedynie, jakoby pomieszać zamysły tych obojga kochanków. Nalegała tedy, by Baron Holk docierał swych kontraktów Małzęńskich, tym go przestrzegając, że jeżeli na to niebędzie pilne oko miał, w krótce Beraldę obaczy poślubioną. A wprawdzie, mało się nie tak stało, gdyż Beralda, której po śmierci Rodziców nie trzeba się było nic więcej obawiać, niedługo rozmyślając, Baronowi dała wiedzieć, żeby w jej przyjaźni już
wolność zupełną Beráldźie, bydź Małżonką Kochánká swoiego, wielce ią iednák zásmućiłá, nie mogąc po zgubie ták znáczny bez kilká dni się uspokoić. Sálminá záś, lub w naywiększym ośieroceniu domowym, nieczym innym się zábawiáłá, iák swoią miłośćią, medituiąc iedynie, iákoby pomięszáć zamysły tych oboygá kochánkow. Nálegáłá tedy, by Báron Holk doćierał swych kontráktow Małzęńskich, tym go przestrzegáiąc, że ieżeli ná to niebędźie pilne oko miał, w krotce Beráldę obaczy poślubioną. A wprawdźie, máło się nie ták stáło, gdysz Beráldá, ktorey po śmierći Rodźicow nie trzebá się było nic więcey obawiáć, niedługo rozmyśláiąc, Báronowi dáłá wiedźieć, żeby w iey przyiáźni iusz
Skrót tekstu: PrechDziałKaw
Strona: 52
Tytuł:
Kawaler polski z francuskiego przetłumaczony
Autor:
Jean de Prechac
Tłumacz:
Jan Działyński
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1722
Data wydania (nie wcześniej niż):
1722
Data wydania (nie później niż):
1722