z mieszkającymi w Cedar, długo obywatelką była dusza moja. W Psalmie 119
Czy też Słońce rok zwykłym biegiem odprawuje i po drogach gwiazdecznych kurs swój terminuje? Mniemałam, że się w wozie pasy potargały, gdy tak kołem leniwym czasy pojeżdżały. Ach, jużem ja swe dawno odprawiła lata, a śmierć nie chce docinać uwiędłego kwiata. Precz, dla Boga, Lachezys, ze lnu mojej nędze! Nie doprzędłaś co prędzej życia mego przędze? Bo żyć długo na świecie, cóż to za swobody? Darmo nas świat zaprasza na niepewne gody. Ach, zda się być śmierć każda milszą mojej głowie aniżeli ten żywot, co się śmiercią
z mieszkającymi w Cedar, długo obywatelką była dusza moja. W Psalmie 119
Czy też Słońce rok zwykłym biegiem odprawuje i po drogach gwiazdecznych kurs swój terminuje? Mniemałam, że się w wozie pasy potargały, gdy tak kołem leniwym czasy pojeżdżały. Ach, jużem ja swe dawno odprawiła lata, a śmierć nie chce docinać uwiędłego kwiata. Precz, dla Boga, Lachezys, ze lnu mojej nędze! Nie doprzędłaś co prędzej życia mego przędze? Bo żyć długo na świecie, cóż to za swobody? Darmo nas świat zaprasza na niepewne gody. Ach, zda się być śmierć każda milszą mojej głowie aniżeli ten żywot, co się śmiercią
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 146
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
tam one chłopięta trzymały, Aż już prawie ostatnie zorze zapadały; Dopiero się rozeszli, każdy w swoje ślady, Chłopcy z bydłem do domu, Sylen do biesiady. SIELANKA CZWARTA KOSARZE
Miłko, Baty. Miłko Kosarzu, robotniku dobry, co-ć się stało? Przedtym miedzy czeladzią nad cię nie bywało. Teraz ani docinasz i pokosy psujesz, Ani równo z inszymi w rzędzie postępujesz, Ale po wszystkich idziesz; tak za trzodą w pole Owca idzie, gdy nogę na cierniu zakole. Jakim w południe będziesz abo do wieczora, Jeśli-ć zaraz z poranku robota niespora? Baty Miłku, nie przyrównywaj inszych do swej mocy, Bo ty
tam one chłopięta trzymały, Aż już prawie ostatnie zorze zapadały; Dopiero się rozeszli, każdy w swoje ślady, Chłopcy z bydłem do domu, Sylen do biesiady. SIELANKA CZWARTA KOSARZE
Miłko, Baty. Miłko Kosarzu, robotniku dobry, co-ć się stało? Przedtym miedzy czeladzią nad cię nie bywało. Teraz ani docinasz i pokosy psujesz, Ani równo z inszymi w rzędzie postępujesz, Ale po wszystkich idziesz; tak za trzodą w pole Owca idzie, gdy nogę na cierniu zakole. Jakim w południe będziesz abo do wieczora, Jeśli-ć zaraz z poranku robota niespora? Baty Miłku, nie przyrównywaj inszych do swej mocy, Bo ty
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 29
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
Pyta Chorązy ato czyj płowy, powiedziałem że i to mój. Przerzedziło się już znacznie lewe Moskiewskie skrzydło i samo corpus A tu prawe skrzydło Moskiewskie które się znaszym potykało lewym, dopiro poczyna uciekać znowu takaz gęstwa uczyniła się, dosyć na tym tu jednego gonisz a drugi tudzież nad karkiem stoi z szablą tego docinasz a drugi jak zając pod smycz leci trzeba było mieć głowę jako na srobach i przed się i za się oglądać się bo kiedy się nieostrożnie zabawił koło jednego tozas owi fugientes stołu siekli naszych pomijając. Ucieka Chorązy Hoży Moskal Chorągiew po sobie położywszy zaindę go złożę pistolet. Pozałuj oddał mi Chorągiew, prowadzę go modli się okrutnie
Pyta Chorązy ato czyi płowy, powiedziałęm że y to moy. Przerzedziło się iuz znacznie lewe Moskiewskie skrzydło y samo corpus A tu prawe skrzydło Moskiewskie ktore się znaszym potykało lewym, dopiro poczyna uciekać znowu takaz gęstwa uczyniła się, dosyc na tym tu iednego gonisz a drugi tudziesz nad karkięm stoi z szablą tego docinasz a drugi iak zaiąc pod smycz leci trzeba było miec głowę iako na srobach y przed się y za się oglądać się bo kiedy się nieostroznie zabawił koło iednego tozas owi fugientes stołu siekli naszych pomiiaiąc. Ucieka Chorązy Hoży Moskal Chorągiew po sobie połozywszy zaindę go złozę pistolet. Pozałuy oddał mi Chorągiew, prowadzę go modli się okrutnie
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 96v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
. Uderzyłem go sztychem spadł. A sam zową Chorągwią uskoczyłem się im z traktu. A tu na nich jadą Litwa tu z boków przebiegają ci co są w przodzie nas już na nich czekają Ja tez cisnąwszy owę Chorągiew śliczną złocistą do Nich. Bo mi jeszcze zal było nie bić kiedy było kogo. Tych docinamy a druga Watacha takaz albo większa następuje. Tych biją az insza dosyć na tym az ręce ustawały bo wszyscy owi komu się uciec dostało nie mogli uciekać tylko podle naszych Chorągwi które im najpierwej w tele stanęły. Było tedy tej rzezby przez trzy mile wracamy się tedy już nazad drudzy tez jeszcze gonią zal mi co nikogo
. Uderzyłęm go sztychęm spadł. A sąm zową Chorągwią uskoczyłęm się im z traktu. A tu na nich iadą Litwa tu z bokow przebiegaią ci co są w przodzie nas iuz na nich czekaią Ia tez cisnąwszy owę Chorągiew sliczną złocistą do Nich. Bo mi ieszcze zal było nie bić kiedy było kogo. Tych docinamy a druga Watacha takaz albo większa następuie. Tych biią az insza dosyc na tym az ręce ustawały bo wszyscy owi komu się uciec dostało nie mogli uciekac tylko podle naszych Chorągwi ktore im naypierwey w tele staneły. Było tedy tey rzezby przez trzy mile wracamy się tedy iuz nazad drudzy tez ieszcze gonią zal mi co nikogo
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 96v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688