cras fiet? quid quasi magnum. Nempe diem donas? sed, quum lux altera venit, Jam cras hesternum consumpsimus: Ecce aliud eras, Egerit hos annos, et semper paulum erit ultra.
AManci, rodzaj ludzi naprzykrzony, skorom się tylko oświadczył, tak dalece mnie korespondencjami swojemi zatrudniają, iż gdy razem wszystkim dogodzić nie potrafię, pozwolą mi przynajmniej abym w szczególności każdemu odpowiadał, traktując porządkiem rozmaite w tej mierze okoliczności. Zaczynam więc obróceniem mojej mowy do Dam, które się determinować do stanu małżeńskiego, lubo go wielce pragną, przecież niemogą dla urojonych w imaginacyj swojej przeszkód, niebezpieczeństw, albo też dla zbyt wielkich pretensyj
cras fiet? quid quasi magnum. Nempe diem donas? sed, quum lux altera venit, Jam cras hesternum consumpsimus: Ecce aliud eras, Egerit hos annos, et semper paulum erit ultra.
AManci, rodzay ludzi naprzykrzony, skorom się tylko oświadczył, tak dalece mnie korrespondencyami swoiemi zatrudniaią, iż gdy razem wszystkim dogodzić nie potrafię, pozwolą mi przynaymniey abym w szczegulności każdemu odpowiadał, traktuiąc porządkiem rozmaite w tey mierze okoliczności. Zaczynam więc obroceniem moiey mowy do Dam, ktore się determinować do stanu małżeńskiego, lubo go wielce pragną, przecież niemogą dla uroionych w imaginacyi swoiey przeszkod, niebespieczeństw, albo też dla zbyt wielkich pretensyi
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 61
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
nad niego Pana lepszego na świecie, jakoż trudno o przykład, aby który z służących dobrowolnie od niego odstał, gdy zaś którego odprawił, było to ukaraniem występku bardzo znacznego, co jednak rzadko bardzo w jego się domu zdarzyć mogło. Usługi domowników jego szczere i wielce uprzejme są, jedynie albowiem staranie wszystkich, aby dogodzić najmniejszym żądaniom jego. Tym sposobem obcując, wszyscy się razem z Panem swoim zestarzeli. Szatny zdaje się być bardziej młodszym bratem, niżeli Kamerdynerem jego; Piwniczny zupełnie już ołysiał, a Sztangret z siwemi włosy, jak Burmistrz w krześle, z taką powagą na koźle siedzi. Dobroć Pana w mniejszych się jeszcze rzeczach wydaje jawnie
nad niego Pana lepszego na świecie, iakoż trudno o przykład, aby ktory z służących dobrowolnie od niego odstał, gdy zaś ktorego odprawił, było to ukaraniem występku bardzo znacznego, co iednak rzadko bardzo w iego się domu zdarzyć mogło. Usługi domownikow iego szczere y wielce uprzeyme są, iedynie albowiem staranie wszystkich, aby dogodzić naymnieyszym żądaniom iego. Tym sposobem obcuiąc, wszyscy się razem z Panem swoim zestarzeli. Szatny zdaie się bydź bardziey młodszym bratem, niżeli Kamerdynerem iego; Piwniczny zupełnie iuż ołysiał, á Sztangret z siwemi włosy, iak Burmistrz w krześle, z taką powagą na koźle siedzi. Dobroć Pana w mnieyszych się ieszcze rzeczach wydaie iawnie
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 93
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
, na co rzekł Baron Kowerli: nietrzeba się dziwować temu, iż Kartaginczykowie byli niesłowni, wiemy albowiem o nich z historyj, iż czasu swojego wszyscy prowadzili handel i za najsławniejszych Kupców świata uchodzili.
Z tąd wziął pochop przeciw Negocjantom powstawać, twierdząc: iż ten rodzaj ludzi gotów chwycić się najniegodziwszych sposobów, byleby dogodzić mógł chciwości swojej. Któżby się spodziewał ludzkości albo szczodrobliwości od takowego gatunku ludzi, którzy wiek cały na rachunkach trawią. Niech więc kto chce chwali oszczędność i skrzętne zysków szukanie, przymioty takowe niemogą wchodzić w porównanie z ludzką uprzejmością obywatelów wiejskich, którzy ubogich wspomagają i dla sąsiadów mają stół otwarty. Kapitan Sentry postrzegłszy
, na co rzekł Baron Kowerli: nietrzeba się dziwować temu, iż Karthaginczykowie byli niesłowni, wiemy albowiem o nich z historyi, iż czasu swoiego wszyscy prowadzili handel y za naysławnieyszych Kupcow świata uchodzili.
Z tąd wziął pochop przeciw Negocyantom powstawać, twierdząc: iż ten rodzay ludzi gotow chwycić się nayniegodziwszych sposobow, byleby dogodzić mogł chciwości swoiey. Ktożby się spodziewał ludzkości albo szczodrobliwości od takowego gatunku ludzi, ktorzy wiek cały na rachunkach trawią. Niech więc kto chce chwali oszczędność y skrzętne zyskow szukanie, przymioty takowe niemogą wchodzić w porownanie z ludzką uprzeymością obywatelow wieyskich, ktorzy ubogich wspomagaią y dla sąsiadow maią stoł otwarty. Kapitan Sentry postrzegłszy
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 180
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
czego moi M. Panowie żałować/ poległ nam przyjaciel i wzór/ i przykład przyjaźni. Prosilismy na ten żałosny Akt/ ale szczęśliwy/ stawił się każdy z Wm. jako wielki przyjaciel. Godzien ten był człowiek i od swoich miłości/ i od obcych poszanowania/ i cudzych zachowania. Umiał Skryptorowi dyskursem domowym i racjami dogodzić. A nadewszytko co cnota rozkazała/ bez respektu/ bez trwogi/ bez bojaźni każdemu rzec prawdę z przyrodzenia umiał. Piękny jest Szlachcica przymiot z śmiałości/ ale śmiałość z rozumem jest to dar niebieski. Scohdzą ludzie M. PP. rozmaitemi przypadłami/ ale znisć w oczach Pańskich zniść na widoku ludzkim zniść in
cżego moi M. Pánowie żáłowác/ poległ nam przyiaćiel y wzor/ y przykład przyiáźni. Prośilismy ná ten żáłosny Akt/ ále szcżęśliwy/ stáwił sie káżdy z Wm. iako wielki przyiaćiel. Godźien ten był cżłowiek y od swoich miłośći/ y od obcych poszánowánia/ y cudzych záchowánia. Vmiał Skryptorowi dyskursem domowym y rácyámi dogodźić. A nadewszytko co cnotá roskazáłá/ bez respektu/ bez trwogi/ bez boiáźńi każdemu rzec prawdę z przyrodzenia vmiał. Piękny iest Szlachćicá przymiot z śmiáłośći/ ále śmiáłość z rozumem iest to dar niebieski. Zcohdzą ludźie M. PP. rozmáitemi przypadłámi/ ale znisć w ocżach Páńskich zniść ná widoku ludzkim zniść in
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: F4
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
Wracają się, skąd wyszli, znowu do schowania. Masz dostatki, masz w żyznej dobrą wioskę roli – Fortuny, jeźlić się w niej rozgościć pozwoli, I śmierci spytaj, jeźli cię wprzód nie zarzeże, Bo już kto inszy na nią, o czym nie wiesz, strzeże. Kupiłeś materyjej, chcąc ciału dogodzić, Bogatej – kto wie, jeźlić pozwolą w niej chodzić, Albo jeżeliś ją w dzień stargował fortunny, Jeżeli miasto grzbieta nie odziejesz trunny. Starasz się o honory, masz króla po sobie, Poradź się śmierci, jeźli wprzód nie będziesz w grobie, Albo Fortuny, bo ta jedzie na twej poszcie
Wracają się, skąd wyszli, znowu do schowania. Masz dostatki, masz w żyznej dobrą wioskę roli – Fortuny, jeźlić się w niej rozgościć pozwoli, I śmierci spytaj, jeźli cię wprzód nie zarzeże, Bo już kto inszy na nię, o czym nie wiesz, strzeże. Kupiłeś materyjej, chcąc ciału dogodzić, Bogatej – kto wie, jeźlić pozwolą w niej chodzić, Albo jeżeliś ją w dzień stargował fortunny, Jeżeli miasto grzbieta nie odziejesz trunny. Starasz się o honory, masz króla po sobie, Poradź się śmierci, jeźli wprzód nie będziesz w grobie, Albo Fortuny, bo ta jedzie na twej poszcie
Skrót tekstu: MorszSŻaleBar_II
Strona: 111
Tytuł:
Smutne żale...
Autor:
Stanisław Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
spodnim wiatrem umyślnie ozowie. Wszyscy: pfe; bon profizio Włoch, bodaj na zdrowie! I tak chociaż po izbie jałowcem zakadzą, Nie szerząc się w dyspucie wygraną mu dadzą. Tenże po małej chwili rzeźkim głosem kichnie. Wszyscy: Bożeć daj zdrowie, tylko Włoch ucichnie. Trudnoż, rzekę, obiema narodom dogodzić: Bodaj ci w Polsce kichać, a we Włoszech smrodzić. 7. SKĄD KSIĘŻA RZECZENI
Zgadni, czy się od książąt, czy od ksiąg ksiądz zowie. Jeśli rzeczesz: od książąt, stąd ona na głowie Na kształt mitry czapeczka rogata ich znaczy; Tylko że o nich Pismo powieda inaczej, Kiedy im nie panować
spodnim wiatrem umyślnie ozowie. Wszyscy: pfe; bon profizio Włoch, bodaj na zdrowie! I tak chociaż po izbie jałowcem zakadzą, Nie szerząc się w dyspucie wygraną mu dadzą. Tenże po małej chwili rzeźkim głosem kichnie. Wszyscy: Bożeć daj zdrowie, tylko Włoch ucichnie. Trudnoż, rzekę, obiema narodom dogodzić: Bodaj ci w Polszczę kichać, a we Włoszech smrodzić. 7. SKĄD KSIĘŻA RZECZENI
Zgadni, czy się od książąt, czy od ksiąg ksiądz zowie. Jeśli rzeczesz: od książąt, stąd ona na głowie Na kształt mitry czapeczka rogata ich znaczy; Tylko że o nich Pismo powieda inaczej, Kiedy im nie panować
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 209
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
znowu błazna biorą, Znowu mu udy potężnie opiorą. Więc tak niestrawnym znudzony bigosem, Myśli, co dalej czynić ma z tym nosem. Źle, gdy go wielkim, źle, gdy małym mieni: O to oboje brał korbaczem w sieni. Toż przed szlachcicem stanąwszy raz trzeci: „Nie wiem, jako mam dogodzić Waszeci. Przyznaję teraz, że mnie słusznie bito, Bowiem ani to wielki nos, ani to Nos barzo mały, ale tak w czas właśnie.” Znowu senator na hajduki wrzaśnie, Żeby go zbiwszy wrzucono do wieże: Kto igra z nosem, pewnie się porzeże. Ledwie go wszyscy, i on szlachcic z
znowu błazna biorą, Znowu mu udy potężnie opiorą. Więc tak niestrawnym znudzony bigosem, Myśli, co dalej czynić ma z tym nosem. Źle, gdy go wielkim, źle, gdy małym mieni: O to oboje brał korbaczem w sieni. Toż przed szlachcicem stanąwszy raz trzeci: „Nie wiem, jako mam dogodzić Waszeci. Przyznaję teraz, że mnie słusznie bito, Bowiem ani to wielki nos, ani to Nos barzo mały, ale tak w czas właśnie.” Znowu senator na hajduki wrzaśnie, Żeby go zbiwszy wrzucono do wieże: Kto igra z nosem, pewnie się porzeże. Ledwie go wszyscy, i on szlachcic z
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 383
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
przeważniej mieć chciała. Sam Gwalter Rajoleus, widziałem gdy do niej Szedł na pokój, a już był taki rozgłos o niej, Iże go za czurydła miała przedniejszego, Nie był stadnik - tak rzekszy - stada czakielskiego. Miał muły ten to jebiec, które kosztowały Sześć tysięcy sześćdziesiąt, jeszcze to koszt mały. Bo dogodzić Elżbiecie, nie tylko mu nogi Złocić chciała, ale go wynosić nad Bogi. Był jeszcze drugi u niej, nie wiem jeśli tego Równo kłaść, czy ustąpić miejsca dla tamtego. Zwano go Lecestrijus, chłop był ladajaki, Lecz iże dla królowej miał wdzięczne przysmaki, Darzkość podczas urodę udatną przechodzi, W tych srankach nie
przeważniej mieć chciała. Sam Gwalter Rajoleus, widziałem gdy do niej Szedł na pokój, a już był taki rozgłos o niej, Iże go za czurydła miała przedniejszego, Nie był stadnik - tak rzekszy - stada czakielskiego. Miał muły ten to jebiec, które kosztowały Sześć tysięcy sześćdziesiąt, jeszcze to koszt mały. Bo dogodzić Elżbiecie, nie tylko mu nogi Złocić chciała, ale go wynosić nad Bogi. Był jeszcze drugi u niej, nie wiem jeśli tego Równo kłaść, czy ustąpić miejsca dla tamtego. Zwano go Lecestrijus, chłop był ladajaki, Lecz iże dla królowej miał wdzięczne przysmaki, Darzkość podczas urodę udatną przechodzi, W tych srankach nie
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 374
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
, I dziką ordę przeciw nam poruszył, Tam gdzie Mars rozkaże, od swej lubej boku, Za nim na wojnę chętnie ruszę kroku. Hej, gdyby to można, która komu miła. W sam boj na jego odwagi patrzyła, Któżby śmiał z potrzeby w jej oczach uchodzić, By też złym losom śmiercią miał dogodzić? Wierzę, że i Hektor mężny był dlatego, Wiedząc, iż z murów zamku trojańskiego Pięknej Andromachy oko sędzim było, Gdy jego męstwo w polu dowodziło. Szczęsny Priamicze, mówię, z każdej strony, Żeś mężnie poległ w oczach własnej żony, Która płacząc ciebie włos złoty stargała, Rożane lice paznokty zdrapała I
, I dziką ordę przeciw nam poruszył, Tam gdzie Mars rozkaże, od swej lubej boku, Za nim na wojnę chętnie ruszę kroku. Hej, gdyby to można, ktora komu miła. W sam boj na jego odwagi patrzyła, Ktożby śmiał z potrzeby w jej oczach uchodzić, By też złym losom śmiercią miał dogodzić? Wierzę, że i Hektor mężny był dlatego, Wiedząc, iż z murow zamku trojańskiego Pięknej Andromachy oko sędzim było, Gdy jego męstwo w polu dowodziło. Szczęsny Priamicze, mowię, z każdej strony, Żeś mężnie poległ w oczach własnej żony, Ktora płacząc ciebie włos złoty stargała, Rożane lice paznokty zdrapała I
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 225
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
w białej płci najdziemy, Która tak swą chytrością wiele dokazała, Że się jej męska siła oprzeć nie umiała. I których świat się lękał, jako jest szeroki Po niezmierny ocean i atlantskie boki, Musieli swe ramiona pod jej jarzmo skłonić, Nie mogąc się nakoniec ich kunsztom obronić, Tak iż chcąc onych chytrym zamysłom dogodzić, Dali się marnie zą nos jak niedźwiedzie wodzić. Lecz iż w tobie, cna panno, tego nie najduję, Dla tegoć me usługi wiecznie ofiaruję, Dobrowolnie, nie z musu, gdyżeś godna tego, Byś ze mnie zawsze miała sługę powolnego.
P. Ale zaś potym rzeczesz, żem cię chytrościami
w białej płci najdziemy, Ktora tak swą chytrością wiele dokazała, Że się jej męska siła oprzeć nie umiała. I ktorych świat się lękał, jako jest szyroki Po niezmierny ocean i atlantskie boki, Musieli swe ramiona pod jej jarzmo skłonić, Nie mogąc się nakoniec ich kunsztom obronić, Tak iż chcąc onych chytrym zamysłom dogodzić, Dali się marnie zą nos jak niedźwiedzie wodzić. Lecz iż w tobie, cna panno, tego nie najduję, Dla tegoć me usługi wiecznie ofiaruję, Dobrowolnie, nie z musu, gdyżeś godna tego, Byś ze mnie zawsze miała sługę powolnego.
P. Ale zaś potym rzeczesz, żem cię chytrościami
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 246
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911