ów/ białych chlebem bawi. By mi o sekret nie szło/ pokazałbym zdradę Tych piekarek/ i skrytą/ oznajmiełbym radę; Jako chcąc mieć skupniejszy chleb/ gdy mały mają: Sztucznie go poduszkami/ spodem nadstawiają. I teć ujdą/ lecz inszej/ szukajmy przyczyny/ Czemu odkryte piersi/ noszą Heroiny? Doić jak krów/ nie zwyczaj: a zwłaszcza w Kościele/ Cóż tam tedy/ po gołym mlekoródnym ciele? I lub pod czas/ na stole/ mleczna będksie kasza; Przyznać jednak musicie/ że krowia/ nie wasza. A zatym i przy stole/ te wasze wimienia/ Nie wiem na co/ żądają ludzkiego
ow/ białych chlebem báwi. By mi o sekret nie szło/ pokazałbym zdradę Tych piekárek/ y skrytą/ oznaymiełbym radę; Iáko chcąc mieć skupnieyszy chleb/ gdy máły máią: Stucznie go poduszkami/ spodem nádstawiaią. Y teć vydą/ lecz inszey/ szukaymy przyczyny/ Czemu odkryte pierśi/ noszą Heroiny? Doić iák krow/ nie zwyczay: á zwłaszczá w Kośćiele/ Coż tám tedy/ po gołym mlekorodnym ćiele? Y lub pod czás/ ná stole/ mleczna będxie kászá; Przyznáć iednák muśićie/ że krowia/ nie wászá. A zátym y przy stole/ te wásze wimięnia/ Nie wiem ná co/ żądáią ludzkiego
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: D3
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
przez dwie gogziny po tym lekarstwie ani jeść ani pić dać; a gdyby taż choroba w bydlętach panowała, to może się choremu to lekarstwo w drugi dzień dawać. Aby jednak krowy mleka dawały, obserwują dobre gospodynie, że między chwastem, albo trawą dla krów, pokrzywę mieszają młodę. 2do swych czasów jednych je doić, obróczek, sianko dobre dawać. 3tio szukać już takiego gniazda bydła, które by było mleczne, na O Ekonomice, mianowicie o Czeladzi.
nabiał dobre. Bydło chlewowe, bydło nie rogate, alias świnie, których starozakonnym żydom jeść pan BÓG zakazał, bo choć mają dwie kopytka, ale nie żują, to jeszcze
przez dwie gogziny po tym lekarstwie ani ieść ani pić dać; a gdyby taż choroba w bydlętach panowała, to może się choremu to lekarstwo w drugi dzień dawać. Aby iednak krowy mleka dawały, obserwuią dobre gospodynie, że między chwastem, albo trawą dla krow, pokrzywę mieszaią młodę. 2do swych czasow iednych ie doić, obroczek, sianko dobre dawać. 3tio szukać iuż takiego gniazda bydła, ktore by było mleczne, na O Ekonomice, mianowicie o Czeladzi.
nabiał dobre. Bydło chlewowe, bydło nie rogate, alias swinie, ktorych starozakonnym żydom ieść pan BOG zakazał, bo choć maią dwie kopytka, ale nie żuią, to ieszcze
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 368
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
błotem krowę tłustą, młodą, I zabawiwszy chwilę, do sieni przywiodą. „Na twoje szczęście Bóg nam prędką zdobycz zdarzył.” Prędko się bez skrupułu gospodarz zajarzył, Zabił, sprawił, porąbał, wszytko to po cichu; Skórę dla lica dobrze gdzieś schował na strychu. Aż skoro ustąpiła noc światłości dniowej, Szła doić do piekarnie gospodyni krowy; A widząc, że mniej jedną, wpadnie z wielkim krzykiem: „Złodziejem ci być, mężu, raczej niż rzeźnikiem; Cudze bijesz, mający z żołdatami zmowę, A mnie dzisia najlepszą ukradziono krowę!” Porwie się jak sparzony, bieży ów do chlewa; Śladu pojąć nie może, bo
błotem krowę tłustą, młodą, I zabawiwszy chwilę, do sieni przywiodą. „Na twoje szczęście Bóg nam prędką zdobycz zdarzył.” Prędko się bez skrupułu gospodarz zajarzył, Zabił, sprawił, porąbał, wszytko to po cichu; Skórę dla lica dobrze gdzieś schował na strychu. Aż skoro ustąpiła noc światłości dniowej, Szła doić do piekarnie gospodyni krowy; A widząc, że mniej jedną, wpadnie z wielkim krzykiem: „Złodziejem ci być, mężu, raczej niż rzeźnikiem; Cudze bijesz, mający z żołdatami zmowę, A mnie dzisia najlepszą ukradziono krowę!” Porwie się jak sparzony, bieży ów do chlewa; Śladu pojąć nie może, bo
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 526
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ma być jezuita, Upuścił też oboje dla takiej swejwole, I tę nadobną panią, i zakon Lojole. Trzebać było, takiego żeby Morfeusza I trzecia w dobrym rządzie odleciała dusza. Pytasz, czemu do skutku nie przyszła ta sprawa? Bo zabawiła księdza przez Jordan przeprawa. Gdy się do obiecanej ziemie lizać miodu I mleka doić bierze, chybił na nim brodu. Choć już kaczki piersiami trąci raz i drugi, Ustał sokół, skoro mu zapadła do strugi. Darmo chciwy wysmuknął hak mięsa pożywać; Nie każdy ptak, co lata, oraz może pływać. Niech człek nie dwoi, co Bóg, rzekł Jezus, zjednoczy. Towarzysz mistrza swego regułę
ma być jezuita, Upuścił też oboje dla takiej swejwole, I tę nadobną panią, i zakon Lojole. Trzebać było, takiego żeby Morfeusza I trzecia w dobrym rządzie odleciała dusza. Pytasz, czemu do skutku nie przyszła ta sprawa? Bo zabawiła księdza przez Jordan przeprawa. Gdy się do obiecanej ziemie lizać miodu I mleka doić bierze, chybił na nim brodu. Choć już kaczki piersiami trąci raz i drugi, Ustał sokół, skoro mu zapadła do strugi. Darmo chciwy wysmuknął hak mięsa pożywać; Nie każdy ptak, co lata, oraz może pływać. Niech człek nie dwoi, co Bóg, rzekł Jezus, zjednoczy. Towarzysz mistrza swego regułę
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 558
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Consiliarii Placentini którzy to zawsze zle Panu Radzili Eksacerbowali mu serce do Lubomirskiego. Królowa widząc żeby Impreza jej upadła in Promocione Francuza Gdy by Polak stanął Elektem tym bardziej Cooperabatur i sama per Importunas Instantias , i przez owe Consiliariorum subiecta którzy jedni się w tym królowi chcieli przysłuzyć żeby pokazawszy swoję zyczliwość i pieczołowanie tym bardziej kozę Francuską doić drudzy tez sub protextu Dworskiej Afektacyjej i swoję mieli prae Oculis prywatę supponendo A co wiedzieć jeżeli i mnie nie zawołają do korony król tez zawsze jako flexibilis do czego go przywodzono to czynił a osobliwie w radę ślepego konsyliarza tak wierzył ze choć by najgorzej radził Już to ex ore Apollinis zdrowa rada choćby to miało być z
Consiliarii Placentini ktorzy to zawsze zle Panu Radzili Exacerbowali mu serce do Lubomirskiego. Krolowa widząc zeby Impreza iey upadła in Promocione Francuza Gdy by Polak stanął Elektem tym bardziey Cooperabatur y sama per Importunas Instantias , y przez owe Consiliariorum subiecta ktorzy iedni się w tym krolowi chcieli przysłuzyć zeby pokazawszy swoię zyczliwość y pieczołowanie tym bardziey kozę Francuzką doić drudzy tez sub protextu Dworskiey Affektacyiey y swoię mieli prae Oculis prywatę supponendo A co wiedziec iezeli y mnie nie zawołaią do korony krol tez zawsze iako flexibilis do czego go przywodzono to czynił a osobliwie w radę slepego konsyliarza tak wierzył ze choc by naygorzey radził Iuz to ex ore Apollinis zdrowa rada chocby to miało bydz z
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 191
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
którymkolwiek kącie domu siedą/ wiaderko między kolanmi trzymając a westchnąwszy moż/ szwajcę/ abo cokolwiek takiego w ścianę abo w słup/ i ręce jakoby do dojenia przyłożywszy/ szatana który im zawsze na wszelką potrzebę dogadza wzywają/ powiedziawszy że z domu takiego/ i krowy akowej/ która zdrowsza/ i więcej mleka ma/ doić chćę. Tedy natychmiast szatan z wymiona krowy onej/ mleko wziąwszy/ przynosi na miejsce gdzie czarownica siedzi/ i jakoby z onej rzeczy która w ścianę jest wetchniona ciekło/ tak sprawuje. Które rzeczy ludziom powiedając/ żaden się wszakże z nich tego nie nauczy/ bo choćby też kto szatana wzywał/ i wzywaniem samym spodziewał
ktorymkolwiek kącie domu siedą/ wiáderko między kolánmi trzymáiąc á westchnąwszy moż/ szwáycę/ ábo cokolwiek tákiego w ściánę ábo w słup/ y ręce iákoby do doienia przyłożywszy/ szátáná ktory im záwsze ná wszelką potrzebę dogadza wzywáią/ powiedźiawszy że z domu tákiego/ y krowy ákowey/ ktora zdrowsza/ y więcey mleká ma/ doić chćę. Tedy nátychmiast szátan z wymioná krowy oney/ mleko wźiąwszy/ przynośi ná mieysce gdźie czárownicá śiedźi/ y iákoby z oney rzeczy ktora w ściánę iest wetchniona ćiekło/ ták spráwuie. Ktore rzeczy ludźiom powiedáiąc/ żaden sie wszákże z nich tego nie náuczy/ bo chocby też kto szátáná wzywał/ y wzywániem sámym spodźiewał
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 152
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
DWA RAZY DZIECI ...
Pytasz, jako stary człek znowu dziecinieje? Ma dziecię białe włosy, i on też siwieje; Ba, i rzadkie, że ledwie który z głowy wisi: Dziecko wiek młody, starca zgrzybiały obłysi. Cóż mówią próżne dziąsła? że go tylko poić Potrzeba i na kaszę mleko od krów doić; Darmo myśleć o chlebie, o serze, o mięsie. Równo z dzieckiem wywróci, równo się z nim trzęsie (Zwłaszcza jeśli mu wadzą mocne w głowie trunki), Trzeba go wodzić, trzeba jak znowu piastunki. Jedzą jak racy, póki ząb w gębie niesłaby; Wypadł abo się złomał, piją jako żaby
DWA RAZY DZIECI ...
Pytasz, jako stary człek znowu dziecinieje? Ma dziecię białe włosy, i on też siwieje; Ba, i rzadkie, że ledwie który z głowy wisi: Dziecko wiek młody, starca zgrzybiały obłysi. Cóż mówią próżne dziąsła? że go tylko poić Potrzeba i na kaszę mleko od krów doić; Darmo myśleć o chlebie, o serze, o mięsie. Równo z dzieckiem wywróci, równo się z nim trzęsie (Zwłaszcza jeśli mu wadzą mocne w głowie trunki), Trzeba go wodzić, trzeba jak znowu piastunki. Jedzą jak racy, póki ząb w gębie niesłaby; Wypadł abo się złomał, piją jako żaby
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 21
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
z domów na wojnę wywabić!” Ten krzemienia, ów nie ma w pistolecie kurka; Wszytek rynsztunek — ona nieszczęśliwa burka; Szyszak kwoki, zaszargał sobie szarawary: „Niech żołnierze i Turki biją, i Tatary! Racz tę, jako rozumiesz, wojnę uspokoić, Puść nas, królu, do domu, znowu krowy doić. Bodaj ci tłusty kapłon przy dziatkach, przy żonce! A tu nigdy nie zsiadać z konia o wędzonce.” 527. PAN KUREK PANNĘ MAGLOWNICĘ
Szlachcionka jedna, panny nie miawszy służebnej, Kmiotkę w lnianą koszulę ubrawszy ze zgrzebnej, Bierze z sobą w gościnę, ale wprzód napomni, Żeby jak najprzystojniej wszytko, jak
z domów na wojnę wywabić!” Ten krzemienia, ów nie ma w pistolecie kurka; Wszytek rynsztunek — ona nieszczęśliwa burka; Szyszak kwoki, zaszargał sobie szarawary: „Niech żołnierze i Turki biją, i Tatary! Racz tę, jako rozumiesz, wojnę uspokoić, Puść nas, królu, do domu, znowu krowy doić. Bodaj ci tłusty kapłon przy dziatkach, przy żonce! A tu nigdy nie zsiadać z konia o wędzonce.” 527. PAN KUREK PANNĘ MAGLOWNICĘ
Szlachcionka jedna, panny nie miawszy służebnej, Kmiotkę w lnianą koszulę ubrawszy ze zgrzebnej, Bierze z sobą w gościnę, ale wprzód napomni, Żeby jak najprzystojniej wszytko, jak
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 322
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
żyć/ to fortel to sztuka. Tak ty Lutnio wygrawaj; tak w tym ciemnym gaju Zaczynaj/ takiego się dzierz zawsze żwyczaju. Zbytek zły: zbytku się strzeż/ zbytek nędzę rodzi/ Nędza/ śmierć nagła/ zgubę po gotowiu w wodzi. PAN Południe już Owieczki wracajcie do domu/ A po drodze nie dajcie doić się nikomu. Gwar Piąty,
Melager. Atalanta. Molorchus. MOL. Pod rozkoszną grabiną wegnawszy tam stado Gdzie się zawsze przechadzać pod południe rado. Siadłem trochę gdzie wdzięczny cień mi był na głowę/ Aż w tym gdzieś nie daleko usłyszałem mowę. Snadź łowy Meleagier także zmordowany/ Lożył się był pod klonem
żyć/ to fortel to sztuká. Ták ty Lutnio wygraway; ták w tym ćiemnym gáiu Zácżynay/ tákiego sie dzierz záwsze żwyczáiu. Zbytek zły: zbytku sie strzeż/ zbytek nędzę rodzi/ Nędzá/ śmierć nagła/ zgubę po gotowiu w wodzi. PAN Południe iuż Owiecżki wrácayćie do domu/ A po drodze nie dáyćie doić sie nikomu. Gwar Piąty,
Melager. Atalanta. Molorchus. MOL. Pod roskoszną grábiną wegnawszy tám stádo Gdzie sie záwsze przechádzáć pod południe rádo. Siadłem trochę gdzie wdzięczny ćień mi był ná głowę/ Aż w tym gdzieś nie dáleko usłyszałem mowę. Snadz łowy Meleágier tákże zmordowány/ Lożył sie był pod klonem
Skrót tekstu: ChełHGwar
Strona: Cv
Tytuł:
Gwar leśny
Autor:
Henryk Chełchowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1630
Data wydania (nie wcześniej niż):
1630
Data wydania (nie później niż):
1630
mu psi obiad zjedli. Tak temu mił/ jako sól w oku. Trzeba mu jak wrzodowi wygadzać. 70 Centuria Decimaquinta. Stefanus R. 80
Tak to prawda/ jako keidy żywe kiełbasy po świecie latały. Trzeba tam stąpać/ jako po brzytwach. Tanquam super spinas incede[...] . Trafił Diabeł na Pogana. Twardy Koziel doić. Ty za plotki/ a plotki za cię. Anguem concupiscis, et te anguis. Tak dobry ubogi/ jako i ten co nie ma nic. Tu góre/ tu boli. Hinc lupus vrget, hinc canis angit. Trzyma mu grzbiet. Tergom tuetur. Tędy bliżej a dalej; owędy dalej a bliżej.
mu pśi obiad ziedli. Ták temu mił/ iáko sol w oku. Trzebá mu iák wrzodowi wygadzáć. 70 Centuria Decimaquinta. Stephanus R. 80
Ták to prawdá/ iáko keidy żywe kiełbásy po świećie latáły. Trzebá tám stąpáć/ iáko po brzytwách. Tanquam super spinas incede[...] . Tráfił Diabeł ná Pogáná. Twárdy Koźiel doić. Ty zá plotki/ á plotki zá ćię. Anguem concupiscis, et te anguis. Ták dobry vbogi/ iáko y ten co nie ma nic. Tu gore/ tu boli. Hinc lupus vrget, hinc canis angit. Trzyma mu grzbiet. Tergom tuetur. Tędy bliżey á dáley; owędy dáley á bliżey.
Skrót tekstu: RysProv
Strona: I2
Tytuł:
Proverbium polonicorum
Autor:
Salomon Rysiński
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618