na postępki niektóre, dostojeństwu jego przeciwne, były wtenczas za świeża wynalezione, to jest, że Rzpltą chciała mieć obecne inspektory z senatu przy panu, którzyby tego przestrzegali, aby nic przeciw dostojeństwu swemu, także i prawu, nie czynił, żeby oni z tego liczbę Rzpltej dawać byli powinni i w prywatnych sprawach swych dokładać się ich ma, jako zaś w tych, które Rzpltą zachodzą wszytkich, patrzałem i na to, iż jeśli te rzeczy odrzucone będą, tedy wszytkie prawa i wolności nasze tąż drogą wywrócone być mogą; ale niemniej i w tym patrzałem na samego KiMci, gdyż nie życzyłem tego, do czego
na postępki niektóre, dostojeństwu jego przeciwne, były wtenczas za świeża wynalezione, to jest, że Rzpltą chciała mieć obecne inspektory z senatu przy panu, którzyby tego przestrzegali, aby nic przeciw dostojeństwu swemu, także i prawu, nie czynił, żeby oni z tego liczbę Rzpltej dawać byli powinni i w prywatnych sprawach swych dokładać się ich ma, jako zaś w tych, które Rzpltą zachodzą wszytkich, patrzałem i na to, iż jeśli te rzeczy odrzucone będą, tedy wszytkie prawa i wolności nasze tąż drogą wywrócone być mogą; ale niemniej i w tym patrzałem na samego KJMci, gdyż nie życzyłem tego, do czego
Skrót tekstu: SkryptWojCz_II
Strona: 269
Tytuł:
Mikołaj Zebrzydowski, Skrypt p. Wojewody krakowskiego, na zjeździe stężyckim niektórym pp. senatorom dany, 1606
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
tego prawo jest, że się WKM. nie masz żenić bez konsensu rad koronnych; te po kilkakroć na to się zgodziły, żebyś WKM. rodzonej nie pojmował, ale arcyksiężnę IM. Ferdynandównę pojąć raczył, jakoż i teraz w Warszawie to było conclusum, o tę wtórą pilnie i szczerze starać się. Dokładali wprawdzie niektórzy, że gdzieby ta być nie mogła, tedy rodzoną pojąć nie odmawiali, a to raczej gwoli skłonności WKMci czynili, o której wiedzieli, aniżli byli mieli o otrzymaniu tamtej wątpić. Zaczym i ten konsens ich żadnej wagi nie ma, kiedy to constat, że tamta być mogła, w czym mię naprzód
tego prawo jest, że się WKM. nie masz żenić bez konsensu rad koronnych; te po kilkakroć na to się zgodziły, żebyś WKM. rodzonej nie pojmował, ale arcyksiężnę JM. Ferdynandównę pojąć raczył, jakoż i teraz w Warszawie to było conclusum, o tę wtórą pilnie i szczerze starać się. Dokładali wprawdzie niektórzy, że gdzieby ta być nie mogła, tedy rodzoną pojąć nie odmawiali, a to raczej gwoli skłonności WKMci czynili, o której wiedzieli, aniżli byli mieli o otrzymaniu tamtej wątpić. Zaczym i ten konsens ich żadnej wagi nie ma, kiedy to constat, że tamta być mogła, w czym mię naprzód
Skrót tekstu: SkryptWojCz_II
Strona: 279
Tytuł:
Mikołaj Zebrzydowski, Skrypt p. Wojewody krakowskiego, na zjeździe stężyckim niektórym pp. senatorom dany, 1606
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
. Act. c. 20.
Równie/ co za prawo Boskie ludowi świetskiemu najduje się do władzy obierania osób na stan Duchowny? Mojżesz Aarona wybrał na Arcykapłaństwo/ bez żadnej rady i zezwolenia ludu Izraelskiego. i Chrystus Pan/ wybierając sobie Apostoły i Zwolenniki/ nikogo się w tym z pospolitego ludu nie radził/ ni dokładał. Toż i Zwolennikom swoim czynić rozkazał/ rzekszy do nich/ Jako mię posłał Ociec i ja was posyłam. Co też z władzy swej czynili Apostołowie/ bez żadnych rad i namów wybierając sobie Ucznie Biskupami ich stanowili/ i po różnych krainach rozsyłali. Co święci i Bogonośni Ojcowie naszy rozsądnie uważywszy/ pierwej na Concilium
. Act. c. 20.
Rownie/ co zá práwo Boskie ludowi świetskiemu náyduie sie do władzy obieránia osob na stan Duchowny? Moyżesz Aaroná wybrał ná Arcykápłáństwo/ bez żadney rády y zezwolenia ludu Izráelskiego. y Christus Pan/ wybieráiąc sobie Apostoły y Zwolenniki/ nikogo sie w tym z pospolitego ludu nie rádźił/ ni dokładał. Toż y Zwolennikom swoim cżynić roskazał/ rzekszy do nich/ Iáko mię posłał Ociec y ia was posyłam. Co też z władzy swey czynili Apostołowie/ bez żadnych rad y namow wybieráiąc sobie Vcznie Biskupámi ich stánowili/ y po rożnych kráinách rozsyłáli. Co święći y Bogonośni Oycowie nászy rozsądnie vważywszy/ pierwey ná Concilium
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 50
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
na tym miejscu fundował Miasto nazwawszy je od gniazda Orlego GNIEZNO, Kromer przydaje, że Lech rządził się nie według Praw, których na ów czas nie było w Pogaństwie, ale naturalnie i nie ostro; Wapowski dodaje, że dopiero na ów czas kiedy fundował Monarchią Polską, nad Wezerą Miasto Bremę wystawił; Miechowski zaś dokłada, że i nad Morzem Bałtyckim zawojowawszy Kraj caly, wysławił Miasta Lubek i Roztok. Jak długo zaś Panował w żadnej Historyj pewności nie masz; Wapowski tylko namienia, że Sukcesorowie jego, po nim 150. lat panowali aż do 700. Roku po Narodzeniu Pańskim. Z tych Sukcesorów jednego tylko dochodzą Wapowski, Kromer,
na tym mieyscu fundował Miasto nazwawszy je od gniazda Orlego GNIEZNO, Kromer przydaje, że Lech rządźił śię nie według Praw, których na ów czas nie było w Pogaństwie, ale naturalnie i nie ostro; Wapowski dodaje, że dopiero na ów czas kiedy fundował Monarchią Polską, nad Wezerą Miasto Bremę wystawił; Miechowski zaś dokłada, że i nad Morzem Baltyckim zawojowawszy Kray caly, wysławił Miasta Lubek i Rostok. Jak długo zaś Panował w żadney Historyi pewnośći nie masz; Wapowski tylko namienia, że Sukcessorowie jego, po nim 150. lat panowali aż do 700. Roku po Narodzeniu Pańskim. Z tych Sukcessorow jednego tylko dochodzą Wapowski, Kromer,
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 3
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
równokątnych End, END. Figura Karty 30. o Wymierzaniu Wysokości. Rozdział III. O Wymierzaniu Wysokości Dostępnych i Niedostępnych.
WYsokość nazywam, Długość każdej rzeczy od ziemie do wierzchu, jaką w Figurze następującej jest CD. Nauka XXXVI. Przestrogi do wymierzania Wysokości potrzebne. Geometrowie (wyjąwszy W. Księdza Tacqueta,) nie dokładając Przestróg potrzebnych w wymierzaniu Wysokości, tak wiarę psują poczynającym o prawdzie ich nauki, gdy im doświadczenie pokazuje znaczne omyłki, których przyczyny nie wiedzą: że często wola dać pokoj tej nauce, aniżeli doświadczenia próżno ponawiać, które rozumieją samym Aniołom służy, nie ludżyom. Wszakże kto zachowa następujące przestrogi w Wymierzaniu Wysokim, może
rownokątnych End, END. Figurá Karty 30. o Wymierzániu Wysokośći. ROZDZIAL III. O Wymierzániu Wysokośći Dostępnych y Niedostępnych.
WYsokość náżywam, Długość káżdey rzeczy od źięmie do wierzchu, iáką w Figurze nástępuiącey iest CD. NAVKA XXXVI. Przestrogi do wymierzánia Wysokośći potrzebne. Geometrowie (wyiąwszy W. Xiędzá Tácquetá,) nie dokładáiąc Przestrog potrzebnych w wymierzániu Wysokośći, ták wiárę psuią poczynáiącym o prawdżie ich náuki, gdy im doświádczenie pokázuie znáczne omyłki, ktorych przyczyny nie wiedzą: że często wola dáć pokoy tey náuce, ániżeli doświádczenia prożno ponawiáć, ktore rozumieią sámym Anyołom służy, nie ludżiom. Wszákże kto záchowa nástępuiące przestrogi w Wymierzániu Wysokim, może
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 35
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
ŻOŁNIERZ CHORY
Chwalił się jeden rotmistrz, że mu Mars takroczny Sześć tysięcy uczynił z stacyjej pobocznej. „Mógłby — rzekę — wieś kupić, kto tak wiele zbierze.”
„Mnie Mars — odpowie — a jam musiał dać Wenerze. Jeszcze to mało było na jej szpetne strupy, Przyszło jej i z ojcowskiej dokładać chałupy.” 239. NA MUCHY, DO PŁAZY
Cóż to widzę u ciebie, mój cnotliwy Płaza? Tedy i od biednych much przyda się zaraza? Tu właśnie, gdzie u ciebie po czele flejtuchy, Widziałem wczora u twej Cecylijej muchy. 240. CHORĄGWIE DYMOWE
Nikt mi tego sposobu na Turki nie zgani:
ŻOŁNIERZ CHORY
Chwalił się jeden rotmistrz, że mu Mars takroczny Sześć tysięcy uczynił z stacyjej pobocznej. „Mógłby — rzekę — wieś kupić, kto tak wiele zbierze.”
„Mnie Mars — odpowie — a jam musiał dać Wenerze. Jeszcze to mało było na jej szpetne strupy, Przyszło jej i z ojcowskiej dokładać chałupy.” 239. NA MUCHY, DO PŁAZY
Cóż to widzę u ciebie, mój cnotliwy Płaza? Tedy i od biednych much przyda się zaraza? Tu właśnie, gdzie u ciebie po czele flejtuchy, Widziałem wczora u twej Cecylijej muchy. 240. CHORĄGWIE DYMOWE
Nikt mi tego sposobu na Turki nie zgani:
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 297
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
na ręce postawiwszy lewej, Precz z pasterzem wypędzą na osty, na plewy. Postąpi-li tam z każdym wedle herbu człekiem, Wierę bym na sądnym dniu nie chciał być Szembekiem. 548. PRAWDA Z NIECHCENIA
W Przemyślu na pogrzebie staroświecką modą, Gdzie żaden kaznodzieja nie będzie za szkodą, Chwalący nieboszczyka wierzchu nie dokładał, Jako bijał pogaństwo, jako bronią władał, Chociaż ci, co go znali, twierdzili to o niem, Że raczej krów dojeniem niż się bawił koniem. Łże trzy po trzy, bo wie ksiądz, że nikt nie odpowie, Mając ze czterech liter w zlęknieniu przysłowie. Zdrzymie się jedna pani podczas owej chwały;
na ręce postawiwszy lewej, Precz z pasterzem wypędzą na osty, na plewy. Postąpi-li tam z każdym wedle herbu człekiem, Wierę bym na sądnym dniu nie chciał być Szembekiem. 548. PRAWDA Z NIECHCENIA
W Przemyślu na pogrzebie staroświecką modą, Gdzie żaden kaznodzieja nie będzie za szkodą, Chwalący nieboszczyka wierzchu nie dokładał, Jako bijał pogaństwo, jako bronią władał, Chociaż ci, co go znali, twierdzili to o niem, Że raczej krów dojeniem niż się bawił koniem. Łże trzy po trzy, bo wie ksiądz, że nikt nie odpowie, Mając ze czterech liter w zlęknieniu przysłowie. Zdrzymie się jedna pani podczas owej chwały;
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 426
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
przyczyn: Abowiem wzbudza ciepło/ zbytki trawi i wypędza/ co pomocno jest żołądkowi. Jako głupiby czynił/ któryby do ognia przystawił wodę/ a gdyby ta poczęła w się brać ciepło i ogień przylano zimną wodą/ znowu by musiała schłodnąć/ tak musi strawa być trawiona/ gdy nie strawiwszy jednego/ drugiego poczniesz dokładać. Przestrzega Aforysm tego Hippokratesów/ ciało humorami obciążone/ ten karzjej natykasz/ tym je barziej psujesz/ A potrzebniejsze zabawy/ w których ruszysz ramiony/ i piersiami/ aby wyszły zbyteczne humory z piersi i z płuc/ i poruszenie błonki żołądkowej/ i ciepło z niego żołądkowi pomoc dają. Po jedzeniu trzeba się wystrzegać popędliwego
przycżyn: Abowiem wzbudza ćiepło/ zbytki trawi y wypędza/ co pomocno iest żołądkowi. Iáko głupiby cżynił/ ktoryby do ogniá przystáwił wodę/ á gdyby tá pocżęłá w śię bráć ćiepło y ogień przylano źimną wodą/ znowu by muśiáłá schłodnąć/ ták muśi stráwá bydz trawiona/ gdy nie stráwiwszy iednego/ drugiego pocżniesz dokłádáć. Przestrzegá Aphorism tego Hippokrátesow/ ćiáło humorámi obćiążone/ ten kárziey nátykasz/ tym ie bárziey psuiesz/ A potrzebnieysze zábáwy/ w ktorych ruszysz rámiony/ y pierśiámi/ áby wyszły zbytecżne humory z pierśi y z płuc/ y poruszenie błonki żołądkowey/ y ćiepło z niego żołądkowi pomoc dáią. Po iedzeniu trzebá się wystrzegáć popędliwego
Skrót tekstu: OlszSzkoła
Strona: G
Tytuł:
Szkoła Salernitańska
Autor:
Hieronim Olszowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
tego pamięci godne w Rzpltej Najjaśniejszego niegdy Jana III. Predecessora J. K. Mci J. K. M. zasługi wdzięczne, przed oczy stawiając J. K. Mci oraz z Stanami Rzpltej, nie tylko na potym nieporuszone fortunom, Dobrom i Osobom onychże, powagą teraźniejszego Traktatu warują bezpieczeństwo, ale i to dokładają, iż jeżeliby kto (czego Boże uchowaj) Najjaśniejszych Królewiczów Ichmciów do nienależytego Prawe pociągał, honorowi. Osobom, albo Dobrom gwałt, i urazę jaką uczynił, wolną windykacją krzywd wszelakich, czy to w Trybunale, czy też w Sądach niniejszym Traktatem postanowionych deklarowali, i przyobiecują: pretensyom względem summ, tak na Ekonomiach
tego pamięći godne w Rzpltey Nayiaśnieyszego niegdy Jana III. Predecessora J. K. Mći J. K. M. zasługi wdźięczne, przed oczy stawiaiąc J. K. Mći oraz z Stanami Rzpltey, nie tylko na potym nieporuszone fortunom, Dobrom y Osobom onychże, powagą teraźnieyszego Traktatu waruią beśpieczeństwo, ále y to dokładaią, iż ieżeliby kto (czego Boże uchoway) Nayiaśnieyszych Krolewiczow Jchmćiow do nienależytego Práwe pociągał, honorowi. Osobom, albo Dobrom gwałt, y urazę iaką uczynił, wolną windykacyą krzywd wszelakich, czy to w Trybunale, czy też w Sądach ninieyszym Traktatem postanowionych deklarowali, y przyobiecuią: pretensyom względem summ, tak na Ekonomiach
Skrót tekstu: TrakWarsz
Strona: Iv
Tytuł:
Traktat Warszawski dnia trzeciego Nowembra 1716 roku zkonkludowany
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1717
to porządnie wystawione i dziś jeszcze stoi naswym miejscu/ więc że woda bezzemba/ tak mur/ jako mol nieznaczny sukno gryzie: za urzędu mego grób pod tą umywalnicą/ nielza wiedzieć którego z komitywy Świętych/ zapadł się i zawalił. Ja Jerodiakon rozumiejąc do powinności mej to należeć/ nikogo w tak wielkim razie nie dokładając się/ ni radząc/ wlazłem w grób/ chcąc wiedzieć coby w nim takowego znajdowało się/ odrzuciłem ziemię/ cegły wybrałem/ rum wyprzątnąłem/ i nalazłem kłodę dębową/ w tej Relikwie zakryte/ których głowa ma Mitrę/ lubo Insułę/ Perłami uriańskimi natykaną/ piersi i ramiona oboje mają
to porządnie wystáwione y dźiś ieszcze stoi náswym mieyscu/ więc że wodá bezzemba/ ták mur/ iáko mol nieznáczny sukno gryźie: zá vrzędu mego grob pod tą vmywálnicą/ nielza wiedzieć ktoreg^o^ z comitywy Swiętych/ zapadł się y záwálił. Iá Ierodiákon rozumieiąc do powinnośći mey to należeć/ nikogo w ták wielkim ráźie nie dokłádáiąc się/ ni rádząc/ wlazłem w grob/ chcąc wiedźieć coby w nim tákowego znáydowáło się/ odrzućiłem źiemię/ cegły wybrałem/ rum wyprzątnąłem/ y nálazłem kłodę dębową/ w tey Reliquiae zákryte/ ktorych głowá ma Mitrę/ lubo Insułę/ Perłami vriáńskimi nátykáną/ pierśi y rámioná oboie máią
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 109.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638