kwapi, Kiedy go śmierć w kochanym dziecięciu utrapi. O, jak mocna tych związków i miłości siła, Którą przeciwko dzieciom natura wlepiła! Jam-ci to barziej grzechy niż on Żydy lubił I chociaż mnie niejedną plagą Bóg mój ubił, Nie chciałem ich z Egiptu puścić mego ciała, Aż skoro mię ostatnia plaga doleciała, Dopierom, ach! dopiero poznał, nieszczęśliwy, Że za pierwszą trzeba grzech było obrzydliwy Puścić. Idźcie, szatańskie, z mego serca, płody, Już w nim na wieki wieczne nie macie gospody! Idźcie, grzechy przeklęte! Niech wam się rozporze! Ja was gonić nie będę za światowe morze, Żeby
kwapi, Kiedy go śmierć w kochanym dziecięciu utrapi. O, jak mocna tych związków i miłości siła, Którą przeciwko dzieciom natura wlepiła! Jam-ci to barziej grzechy niż on Żydy lubił I chociaż mnie niejedną plagą Bóg mój ubił, Nie chciałem ich z Egiptu puścić mego ciała, Aż skoro mię ostatnia plaga doleciała, Dopierom, ach! dopiero poznał, nieszczęśliwy, Że za pierwszą trzeba grzech było obrzydliwy Puścić. Idźcie, szatańskie, z mego serca, płody, Już w nim na wieki wieczne nie macie gospody! Idźcie, grzechy przeklęte! Niech wam się rozporze! Ja was gonić nie będę za światowe morze, Żeby
Skrót tekstu: MorszSŻaleBar_II
Strona: 115
Tytuł:
Smutne żale...
Autor:
Stanisław Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
od Bogów w Sowę nocnego ptaka obrócona, obliczności drugich ptaków, którzy na nią zawsze ważą, chroni się. Powieść Trzynasta.
CÓż stąd jednak za korzyść? gdyż przez brzydką swoję Niecnotę/ na uczciwość nastąpiła moję A Niktymene. i ptakiem/ jak i ja/ się stała/ Czy ta wieść uszu jeszcze twych nie doleciała? Która B po wszytkim Lezbie dobrze sławna beła/ Ze Niktymene łoże ojcowskie zelżeła. Ptakiem się wprawdzie stała: lecz mając na oku Grzech swój/ światla się chroni/ i ludzkiego wzroku. Ciemnościami sprosną swą sromotę zasłania/ A co żywo się po wszem świecie z nią ugania. A Niktymene na stąpiła na uczciwość moje
od Bogow w Sowę nocnego ptaká obroconá, oblicznośći drugich ptakow, ktorzy ná nię záwsze ważą, chroni się. Powieść Trzynasta.
COż ztąd iednák zá korzyść? gdyż przez brzytką swoię Niecnotę/ ná vczćiwość nastąpiłá moię A Niktymene. y ptakiem/ iák y ia/ się sstáłá/ Czy tá wieść vszu ieszcze twych nie dolećiáłá? Ktora B po wszytkim Lezbie dobrze sławna bełá/ Ze Niktymene łoże oycowskie zelżełá. Ptakiem się wprawdźie sstałá: lecz máiąc ná oku Grzech swoy/ świátlá się chroni/ y ludzkiego wzroku. Ciemnośćiámi sprosną swą sromotę zásłánia/ A co żywo się po wszem świećie z nią vgánia. A Niktymene ná stąpiłá ná vczćiwość moie
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 85
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
; Ty sam małżeńskie stanowisz kontrakty. On na to, owszem dawno się ja temu Dziwuję, że się nie ku tak zacnemu nie bierzesz stadłu; którego przy sławie Cna rodowitość niebios tyka prawie. Co najprzedniejsze z miedzy Rzymian domy Łączą się z sobą. Któryż nie wiadomy Kraj świata, albo w które odległości Nie doleciała wieść o ich zacności? I Erytrejskie nawiedziła brzegi, Do Etiopów miała swe zabiegi, Palladyusza u wszytkich wzajemna Miłość, i żarty, i starość przyjemna. Przez wszytkie stopnie szedł ten honoru, Wzięty w pospólstwie, wzięty i u dworu. Najwyższe rządy otrzymał Senatu, Wschodniego godność wziąwszy Konsulatu. Ten ród Mlodziana. lecz
; Ty sam małżeńskie stánowisz kontrákty. On ná to, owszem dawno się ia temu Dźiwuię, że się nie ku ták zácnemu nie bierzesz stadłu; ktorego przy sławie Cna rodowitość niebios tyka práwie. Co nayprzednieysze z miedzy Rzymian domy Łączą się z sobą. Ktoryż nie wiádomy Kray świátá, álbo w ktore odległośći Nie dolećiáłá wieść o ich zacnośći? Y Erytreyskie náwiedźiłá brzegi, Do Etyopow miáłá swe zabiegi, Pálládyuszá u wszytkich wzáiemna Miłość, y żárty, y stárość przyiemna. Przez wszytkie stopnie szedł ten honoru, Wźięty w pospolstwie, wźięty y u dworu. Naywyższe rządy otrzymał Senatu, Wschodniego godność wźiąwszy Consulatu. Ten rod Mlodźianá. lecz
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 52
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
szyje nadstawuje; Ten poznania sekretu chciwością wzruszony I winem, którego pić nie był zwyczajony, Najtwardszej broni swojej od boku dobywa Tem prędzej, im go barziej chęć proby porywa. Tak głowę od pięknego odcina wnet ciała, W której gorąca miłość przedtem gniazdo miała. PIEŚŃ XXIX.
XXVI.
Czterykroć, nim do ziemi bliskiej doleciała, Strętwiałemi już usty Zerbina wołała, Zerbina, dla którego zdrowie rada daje, Aby prędko z nim osieść górne mogła kraje. O najszczęśliwsza dziewko, jako cię będziemy Chwalić, gdy taką szczerość wiary twej widziemy! Ty czystość więcej ważysz, niżli żywot, sobie, Niż wiek kwitnący: w złotem schowaćby cię grobie
szyje nadstawuje; Ten poznania sekretu chciwością wzruszony I winem, którego pić nie był zwyczajony, Najtwardszej broni swojej od boku dobywa Tem prędzej, im go barziej chęć proby porywa. Tak głowę od pięknego odcina wnet ciała, W której gorąca miłość przedtem gniazdo miała. PIEŚŃ XXIX.
XXVI.
Czterykroć, nim do ziemi blizkiej doleciała, Strętwiałemi już usty Zerbina wołała, Zerbina, dla którego zdrowie rada daje, Aby prędko z nim osieść górne mogła kraje. O najszczęśliwsza dziewko, jako cię będziemy Chwalić, gdy taką szczerość wiary twej widziemy! Ty czystość więcej ważysz, niżli żywot, sobie, Niż wiek kwitnący: w złotem schowaćby cię grobie
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 390
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
w oka mgnieniu ubiegająca upadłaby na ziemię, od słońca w lat około 38. od Saturna w lat około 380. Armata większa prosto wyrychłowana w oka mgnieniu o 600 stop kulę zanosi. Ta tedy od słońca na ziemię ledwo we 25. lat: od Jowisza do słońca w 125, od Saturna w 250 lat doleciałaby.
Światło od słońca do ziemi przychodzi w 8 min: pier: i 13 minut drugich od gwiazd pierwszej wielkości, w 6 lat: od gwiazd szóstej wielkości, jeśli 6 razy odległość większą mają, w lat 36. A zatym w oka prawie mgnieniu obiega 38377 mil Niemieckich, i 6435 stop. Prędkość zaś
w oka mgnieniu ubiegaiąca upadłáby na ziemię, od słońca w lat około 38. od Saturna w lat około 380. Armata większa prosto wyrychłowana w oka mgnieniu o 600 stop kulę zanosi. Ta tedy od słońca na ziemię ledwo we 25. lat: od Jowisza do słońca w 125, od Saturna w 250 lat doleciałaby.
Swiatło od słońca do ziemi przychodzi w 8 min: pier: y 13 minut drugich od gwiazd pierwszey wielkości, w 6 lat: od gwiazd szostey wielkości, ieśli 6 razy odległość większą maią, w lat 36. A zatym w oka prawie mgnieniu obiega 38377 mil Niemieckich, y 6435 stop. Prętkość zaś
Skrót tekstu: BohJProg_I_Wstęp
Strona: 15
Tytuł:
Bohomolec Jan, Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770, wstęp
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
mogę, Mnie samej chociaż Rodryk zniósł z was wszytką trwogę, Choć się nie trzeba szturmów z Afryki spodziewać. Wolno płakać; mnie samej słuszna łzy wylewać: On Miasto oswobodził, otrzymał zwycięstwo, Wszystkim smaczne, mnie tylko smętne Jego Męstwo. KrólEWNA Prawda to, że dokaże cokolwiek on zacznie. KsYMENA Już mię ta doleciała nowina niesmacznie; I wiem że go i słusznie wysławiają hojnie, Ze, lepsze niż w zalotach, szczęście ma na wojnie. KrólEWNA Czemuzbyś mia[...] a ten g[...] os przyjmować z niesmakiem? Ten Bohatyr, sługą twym był nieladajakiem, I tyś nie miała za wstyd, miłością się palić, Z tąd chwalić męstwo Jego
mogę, Mnie sámey chociasz Rodryk zniosł z wás wszytką trwogę, Choć się nie trzebá szturmow z Afryki spodziewáć. Wolno płákać; mnie sámey słuszna łzy wylewać: On Miásto oswobodził, otrzymał zwyćięstwo, Wszystkim smáczne, mnie tylko smętne Iego Męstwo. KROLEWNA Práwda to, że dokáże cokolwiek on zácznie. XYMENA Iuż mię tá doleciała nowina niesmácznie; Y wiem że go y słusznie wysłáwiaią hoynie, Ze, lepsze niż w zálotach, szczęście ma ná woynie. KROLEWNA Czemuzbyś mia[...] a ten g[...] os przyimowáć z niesmakiem? Ten Bohatyr, sługą twym był nieládaiakiem, Y tyś nie miałá zá wstyd, miłoscią się pálić, Z tąd chwálić męstwo Iego
Skrót tekstu: CorMorszACyd
Strona: 164
Tytuł:
Cyd
Autor:
Pierre Corneille
Tłumacz:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
Supraśl
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
: z tutejszych Obywatelów nic podobnego żaden i najstarszy przypomieć sobie nie może. Z Hrabstwa d'Oksford d. 18 Lutego.
Po kilku dniach, w które śnieg i deszcz na przemiany padał, wszczął się też wiatr z pułnocy barzo ostry i przerażający, tudzież deszcz, i śnieg razem padał i skoro jaka kropla do ziemie doleciała wraz zmarzła tak dalece, że d. 14 tego miesiąca wszystkie pola lodem tak okryte jakby kryształem powleczone były, wdrogę się puścić żadną miarą niemożna było, nietylko dla wspomnionej nadzwyczajnej ślizga- wicy, ale też dla zawalonych gościńców osobliwie w lasach. gdzie od wiatru szturmującego nieźmierna liczba drzew połamana, i powywracana. Słowem
: z tuteyszych Obywatelów nic podobnego żaden i naystarszy przypomieć sobie nie może. Z Hrabstwa d'Oxford d. 18 Lutego.
Po kilku dniach, w które śnieg i deszcz na przemiany padał, wszczął śię też wiatr z pułnocy barzo ostry i przerażaiący, tudźież deszcz, i śnieg razem padał i skoro iaka kropla do źiemie dolećiała wraz zmarzła tak dalece, że d. 14 tego mieśiąca wszystkie pola lodem tak okryte iakby kryształem powleczone były, wdrogę śię puścić żadną miarą niemożna było, nietylko dla wspomnioney nadzwyczayney ślizga- wicy, ale też dla zawalonych gośćińców osobliwie w lasach. gdźie od wiatru szturmuiącego nieźmierna liczba drzew połamana, i powywracana. Słowem
Skrót tekstu: GazWil_1766_13
Strona: 4
Tytuł:
Gazety Wileńskie
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1766
Data wydania (nie wcześniej niż):
1766
Data wydania (nie później niż):
1766