zimie ciepłej Małgorzaty, I postąp sobie z nią podług twej woli; Wszak już raz była u ciebie na Woli. AD MUSAS
Panny, od których powód ma wiersz wszelki, Cne helikońskich gór obywatelki, Co po parnaskich dąbrowach chodzicie I kastalijskim zdrojem się chłodzicie, Których ani pies gwiazdą swą użega, Ani ojcowski płomień nie dolega, Których i czystość moc tym ogniom bierze, Dla których cały świat poddan Wenerze, Szczęśliwsze nad nas, których wszytko troje Wojuje: miłość, słońce i psie znoje — Pojrzyjcie na mnie trochę w niskie kraje, A póki jeszcze żywota co staje, Upalonemu, z hipokreńskiej wody Przywróćcie żywot, dodajcie ochłody! A ja
zimie ciepłej Małgorzaty, I postąp sobie z nią podług twej woli; Wszak już raz była u ciebie na Woli. AD MUSAS
Panny, od których powód ma wiersz wszelki, Cne helikońskich gór obywatelki, Co po parnaskich dąbrowach chodzicie I kastalijskim zdrojem się chłodzicie, Których ani pies gwiazdą swą użega, Ani ojcowski płomień nie dolega, Których i czystość moc tym ogniom bierze, Dla których cały świat poddan Wenerze, Szczęśliwsze nad nas, których wszytko troje Wojuje: miłość, słońce i psie znoje — Pojrzyjcie na mnie trochę w niskie kraje, A póki jeszcze żywota co staje, Upalonemu, z hipokreńskiej wody Przywróćcie żywot, dodajcie ochłody! A ja
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 152
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
by więcej nie wybrnęło z morza, Ale-ć chce służyć, jak mu służy zorza: Wschodzić przed tobą, a czując tak godne Słońce za sobą, dni wszczynać pogodne. O, bodajbym to słońce nowym cudem Mógł zastanowić, jako on nad ludem Hebrejski hetman, aby tak po woli Uznała, co mię dolega i boli! Bodajbym jako orzeł bystrooki Mógł w oczach twoich trzymać chciwe wzroki I w ich łaskawym pojrzeniu kłopoty Osłodzić moje bez strachu ślepoty! Tyś me słońce, za tobą pewnikiem,
Stawszy się twoim wiecznym słonecznikiem, Obracać będę, ty lat moich czasem, Ty życia mego sporządzaj kompasem, Ty dni, miesiące
by więcej nie wybrnęło z morza, Ale-ć chce służyć, jak mu służy zorza: Wschodzić przed tobą, a czując tak godne Słońce za sobą, dni wszczynać pogodne. O, bodajbym to słońce nowym cudem Mógł zastanowić, jako on nad ludem Hebrejski hetman, aby tak po woli Uznała, co mię dolega i boli! Bodajbym jako orzeł bystrooki Mógł w oczach twoich trzymać chciwe wzroki I w ich łaskawym pojrzeniu kłopoty Osłodzić moje bez strachu ślepoty! Tyś me słońce, za tobą pewnikiem,
Stawszy się twoim wiecznym słonecznikiem, Obracać będę, ty lat moich czasem, Ty życia mego sporządzaj kompasem, Ty dni, miesiące
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 243
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
/ że ci którzy tu żadnego nie niosą krzyża/ nawieczne odsyłani bywają karanie; Mówi bowiem Apostoł do Tarsu: Teraz zaś gdy sądzeni bywamy od Panakaranie przyjmujemy/ abyśmy z światem tym pod potępienie nie padli. Pamiętaj zawsze iż przez wiele biad i kłopotów potrzeba abyśmy weszli do Królestwa Niebieskiego; ponieważ gdy nas co dolega/ w ten czas się nabarziej udajemy do Pana/ o onym pomnimy/ w ten czas też on nas nabarziej przyjmuje. Choroba z kąd pożyteczna. Hugo lib: 2. de anima. Patrz o Aniele w pieluchach dziecię zabijającym w Żywotach SS. Nazian: Chrystos. Greg: Nys. Traktatu wtórego I. Cor
/ że ći ktorzy tu żadnego nie niosą krzyża/ náwieczne odsyłáni bywáią karánie; Mowi bowiem Apostoł do Társu: Teraz záś gdy sądzeni bywamy od Pánákaránie przyimuiemy/ ábysmy z świátem tym pod potępienie nie pádli. Pámietay záwsze iż przez wiele biad y kłopotow potrzebá ábysmy weszli do Krolestwá Niebieskiego; ponieważ gdy nas co dolega/ w ten czás się nabárźiey vdáiemy do Páná/ o onym pomnimy/ w ten czás też on nas nabárźiey przyimuie. Chorobá z kąd pożyteczna. Hugo lib: 2. de anima. Pátrz o Anyele w pieluchách dźiećię zábiiáiącym w Zywotách SS. Názián: Christos. Greg: Nys. Tráctatu wtorego I. Cor
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 158.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
i wzdychania serce opanowały. Dość pokutowania. XIV
Daj, Boże, aby się obaczyli ludzie, uważyli i ostatnie rzeczy rozpamiętywali. Deuteronomium 32
Wstyd, zaprawdę, że dotąd człowiek ślepo błądzi, gdy to tylko co w oczach bezpiecznie być sądzi i gdy mniema, że dosyć znać się tylko na tym, co dziś kogo dolega, nie, co przydzie za tym. Na ogłos wojny żołnierz przeciera pancerze, a na trąby pobudkę pałasz w rękę bierze. Wieszczy żeglarz uważa po aspektach srodze, który wiatr styra panem w żaglolotnej drodze. Oracz też pracowity wprzód pomyślić woli, gdzie co ma siać, miarkując skutek z sprawnej roli. Wtąż i mrówka
i wzdychania serce opanowały. Dość pokutowania. XIV
Daj, Boże, aby się obaczyli ludzie, uważyli i ostatnie rzeczy rozpamiętywali. Deuteronomium 32
Wstyd, zaprawdę, że dotąd człowiek ślepo błądzi, gdy to tylko co w oczach bezpiecznie być sądzi i gdy mniema, że dosyć znać się tylko na tym, co dziś kogo dolega, nie, co przydzie za tym. Na ogłos wojny żołnierz przeciera pancerze, a na trąby pobudkę pałasz w rękę bierze. Wieszczy żeglarz uważa po aspektach srodze, który wiatr styra panem w żaglolotnej drodze. Oracz też pracowity wprzód pomyślić woli, gdzie co ma siać, miarkując skutek z sprawnej roli. Wtąż i mrówka
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 67
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
to czoło poorało!”. Niczym bym Cię nie chciała gniewać, me Kochanie, gdybyś miał w mej gładkości swe upodobanie. Choćby też jedna była na mej twarzy zmaza, mniemałabym, że wielka stąd do mnie uraza. Głośno bym zawołała, że najmniejsza piega serce Twe, Oblubieńcze, niezmiernie dolega. Jeśliby co braknęło jeszcze w mej gładkości, wnet by fortel sztuk różnych przyczynił wdzięczności: ślicznie bym putrowane włosy utrafiła i drogimi kamieńmi głowę ozdobiła; perły by gruszkowate przy uszach wisiały, diamenty kanaczkiem szyję otaczały. A tak gdybym w trefione włosy twarz przybrała, pewnie bym trzy boginie, czwarta, zwyciężała
to czoło poorało!”. Niczym bym Cię nie chciała gniewać, me Kochanie, gdybyś miał w mej gładkości swe upodobanie. Choćby też jedna była na mej twarzy zmaza, mniemałabym, że wielka stąd do mnie uraza. Głośno bym zawołała, że najmniejsza piega serce Twe, Oblubieńcze, niezmiernie dolega. Jeśliby co braknęło jeszcze w mej gładkości, wnet by fortel sztuk różnych przyczynił wdzięczności: ślicznie bym putrowane włosy utrafiła i drogimi kamieńmi głowę ozdobiła; perły by gruszkowate przy uszach wisiały, dyjamenty kanaczkiem szyję otaczały. A tak gdybym w trefione włosy twarz przybrała, pewnie bym trzy boginie, czwarta, zwyciężała
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 92
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
się cnotliwie. Mądrze sobie postępuj, a krzyż znoś cierpliwie.
Słowo wyrzeczona wpospolitości Nie obrazi niewinności.
Co dzień Człowiek mędrszy.
Próżnowaniem dzień ginie.
Obrazić łacno, przejednać trudno.
Odwłoka pod czas pożyteczna.
Nędza milczeć nie umie. Co Kogo boli, otym mówić boli.
Trudno żarty strojić, gdy co dolega.
Obmowcy staw twarz surową, Wnet pójdzie precz swą złą mową.
Trudniejsza rzecz jest nabożnie się modlić, niż orać.
Trzymaj język za ząboma.
Taki na takiego. Nie godzien lepszego.
Tłustego połcia nietrzeba mazać.
Bez prace nie będą Kołacze. Leżąc wilk nie utyje.
Początek dobry, połowica roboty.
Gdy
śię cnotliwie. Mądrze sobie postępuy, a krzyż znoś cierpliwie.
Słowo wyrzeczona wpospolitośći Nie obraźi niewinnośći.
Co dzień Człowiek mędrszy.
Proznowaniem dzień ginie.
Obraźić łacno, przejednać trudno.
Odwłoka pod czas pożyteczna.
Nędza milczeć nie umie. Co Kogo boli, otym mowić boli.
Trudno żarty strojić, gdy co dolega.
Obmowcy staw twarz surową, Wnet poydzie precz swą złą mową.
Trudnieysza rzecz jest nabożnie śię modlić, niż orać.
Trzymay język za ząboma.
Taki na takiego. Nie godźien lepszego.
Tłustego połcia nietrzeba mazać.
Bez prace nie będą Kołacze. Leżąc wilk nie utyje.
Początek dobry, połowica roboty.
Gdy
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 43
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
się modlić nie może, niech idzie na morze.
Kto się nie porusza Słowy, kij go poruszy dębowy.
Kto mieszek straci, skorą niech przypłaci.
Kto nigdy ćle nie mówi, nigdy nie będzie dobrze mówił.
Co dziś opuścisz, jutro nie dogonisz.
Wysłuchawszy pierwej, toż odpowiadaj.
Nikt nie wie co Komu dolega.
Ustawicznie biorąc i nawiętszego nie stanie.
Kto się raz przeniewierzy, Temu potym nikt nie wierzy.
Kto nie zna swej żadnej wady, Niech się prowadzi z Sąsiady.
Kto służy, wolność traci.
Kto się na gorącym sparzy, na zimno dmucha.
Komuż będzie dobrym, kto sobie dobrze nie uczyni.
Każdy
śię modlić nie może, niech idźie na morze.
Kto śię nie porusza Słowy, kiy go poruszy dębowy.
Kto mieszek straći, skorą niech przypłaći.
Kto nigdy ćle nie mowi, nigdy nie będzie dobrze mowił.
Co dziś opuśćisz, jutro nie dogonisz.
Wysłuchawszy pierwey, toż odpowiaday.
Nikt nie wie co Komu dolega.
Ustawicznie biorąc y nawiętszego nie stanie.
Kto śię raz przeniewierzy, Temu potym nikt nie wierzy.
Kto nie zna swey żadney wady, Niech śię prowadźi z Sąsiady.
Kto służy, wolność traci.
Kto śię na gorącym sparzy, na źimno dmucha.
Komuż będzie dobrym, kto sobie dobrze nie uczyni.
Każdy
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 148
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
, Niż go tudzież wyforować
Kto na równi padnie, nie, barzo poczuje, i wstanie snadnie.
Średnia droga napewniejsza.
Jeden miecz drugi w pochwach trzyma.
Gniew bezsilny nie jest silny.
Krowa która barzo ryczy, nie wiele mleka dawa.
Odmiana słodzi rzeczy.
Kocioł garncowi rpzygania, a oba smolą.
Gdzie kogo dolega, tam i ręka sięga.
Gdzie swawola panuje, tam niewinność szankuje.
Mało wtym dobroci, kto przedał psu oczy.
Wszędzie na błazna Kapie.
Gość nie z próżnymi rekoma, Najdzie u mnie wszystko doma.
Będzie też słońce przed naszemi wroty.
Brzuch nie słyszy.
Gdy wiatr nie służy, do wioseł.
, Niź go tudziesz wyforować
Kto na rowni padnie, nie, barzo poczuje, y wstanie snadnie.
Srzednia droga napewnieysza.
Jeden miecz drugi w pochwach trzyma.
Gniew bezśilny nie jest śilny.
Krowa ktora barzo ryczy, nie wiele mleka dawa.
Odmiana słodźi rzeczy.
Kocioł garncowi rpzygania, a oba smolą.
Gdzie kogo dolega, tam y ręka śięga.
Gdzie swawola panuje, tam niewinność szankuje.
Mało wtym dobroci, kto przedał psu oczy.
Wszędzie na błazna Kapie.
Gość nie z proznymi rekoma, Naydzie u mie wszystko doma.
Będzie też słońce przed naszemi wroty.
Brzuch nie słyszy.
Gdy wiatr nie służy, do wioseł.
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 181
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
ani ćwiczenia i dobrego wychowania zaniedbywaniem do tego powodem jesteśmy. Abowiem i wszystkich pospolicie krom wszelkiego na osoby względu/ i każdego z osobna/ krom żadnego pochlebstwa/ sztrofujem/ karzem/ napominamy i nauczamy: Lecz jako się widzieć daje/ oni zatykając zatkali uszy swoje aby nie słuszeli głosu naszego. Kogoż to więc barziej dolega? Komu to więcej boleści dodaje? Kogo srożej trapi? I komu niebezpieczniejszy żywot gotuje? Jam strapiona/ ja mizerna/ i nad wszystkie matki nieszczęśliwsza. Która gdziesiekolwiek obrócę/ wszędy syny moje na zdradzie mnie najduję. Tu nieprzebyte jamy kopają/ tam drotowe sieci zarzucają: zowąd jadowite żądła wypuszczają/ a z tąd
áni ćwicżenia y dobrego wychowánia zániedbywániem do tego powodem iestesmy. Abowiem y wszystkich pospolicie krom wszelkiego ná osoby względu/ y káżdego z osobná/ krom żadnego pochlebstwá/ sztrofuiem/ karzem/ nápominamy y náucżamy: Lecż iáko się widźieć dáie/ oni zátykáiąc zátkáli vszy swoie áby nie słuszeli głosu nászego. Kogoż to więc barźiey dolega? Komu to wiecey boleśći dodáie? Kogo srożey trapi? Y komu niebespiecżnieyszy żywot gotuie? Iam strapiona/ ia mizerna/ y nád wszystkie mátki nieszcżęsliwsza. Ktora gdźieśiekolwiek obrocę/ wszędy syny moie ná zdrádźie mnie náyduię. Tu nieprzebyte iámy kopáią/ tám drotowe śieći zárzucáią: zowąd iádowite żądłá wypuszcżáią/ á z tąd
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 9v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
: Heu patior telis vulnera facta meis.
Nie schodzi nam na tym, żebyśmy nie czuli, co nas boli, wszystek bowiem czas impendimus na wylicżaniu calamitatum, pobudzamy się do wspolnej kompasyj nad nieszczęściem Rzeczypospolitej, żadnej jej ulgi przez to nieprzynosżąc, i owszem nowy żal zadając, że choć widziemy i znamy co ją dolega, a przecię żadnego z nas nie ma ratunku.
Jeżeli przez co principaliter nasże obrady nie są skutecźne, to przez to, naprzód, że non prospicimus przypadkom, którym by należało wcżeśnie zabiegać, do których tym samym owsżem dajemy okazją, nie będąc w sytuacyj oprzeć się temu, co może na nas przypaść;
: Heu patior telis vulnera facta meis.
Nie schodźi nam na tym, źebyśmy nie cźuli, co nas boli, wszystek bowiem cźas impendimus na wylicźaniu calamitatum, pobudzamy się do wspolney kompassyi nad nieszczęśćiem Rzeczypospolitey, źadney iey ulgi przez to nieprzynosźąc, y owszem nowy źal zadaiąc, źe choć widźiemy y znamy co ią dolega, a przećię źadnego z nas nie ma ratunku.
Ieźeli przez co principaliter nasźe obrady nie są skutecźne, to przez to, naprzod, źe non prospicimus przypadkom, ktorym by naleźało wcźeśnie zabiegać, do ktorych tym samym owsźem daiemy okazyą, nie będąc w sytuacyi oprzeć się temu, co moźe na nas przypaść;
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 67
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733