i swemu/ użarszy się tak bez pamięci. Ier. 28 Gen.
Co widżąc drudzy Bracia/ i przyjaciele jego/ śmiać się i żartować ż niego poczęli (lub to płakać było trzeba) mówiąc sami ż sobą: o jak błahy i słaby brat nasz że go tak prędko wino żwyciężyło; chociaż wina i miodem dolewał/ i drugim napojem zaprawował. Ale to nic my powetujemy/ mamy sto sił/ pewna to że beczka jedna/ i druga/ nie brat/ dopomożemy sobie. Którym Sumnienie przypomina: Biada którzyście mocnymi napicia wina, a mężnemi, dużemi, ku mieszaniu opiłstwa. Oni przecie Ródzonego swego słuchając uchem/ tym czasem
y swemu/ vżarszy się ták bez pámięći. Ier. 28 Gen.
Co widżąc drudzy Bráćiá/ y przyiáćiele iego/ śmiáć się y żártowáć ż niego poczęli (lub to płakáć było trzebá) mowiąc sámi ż sobą: o iák błahy y słáby brát nász że go ták prętko wino żwyćiężyło; choćiáż winá y miodem dolewał/ y drugim napoiem záprawowáł. Ale to nic my powetuiemy/ mamy zto śił/ pewna to że beczká iedná/ y drugá/ nie brát/ dopomożemy sobie. Ktorym Sumnienie przypomina: Biada ktorzyście mocnymi napićia wina, á mężnemi, dużemi, ku mieszaniu opiłstwá. Oni przećie Rodzonego swego słucháiąc vchem/ tym czásem
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 11
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
iż nie był u stoła! Rzecz straszna: u jednego siedzący pułmiska Mąż, z żoną się mu inszy i pieści i ściska I żona w oczach męża gdy swego częstuje Polubieńca, każdy kęs słowy przycukruje I różową przysłodzi wargą, którą klii Z jego wargami coraz rzepiąc się do szyi. A w ostatku gdy trunkiem Włoch dolewał pory, Pobrawszy się za ręce poszli do komory Wenerze tam zwyczajne oddawać ofiary, A Włoch się w izbie został. Siedzi dureń stary, Oczy mu zakipiały, zaswędził bez miary Nos nikocjanną, co go siodła w okulary.
Nadto gdy z gabinetu powraca wesoło Polak z nowym rumieńcem przecierając czoło, Włoch mu — żartując —
iż nie był u stoła! Rzecz straszna: u jednego siedzący pułmiska Mąż, z żoną sie mu inszy i pieści i ściska I żona w oczach męża gdy swego częstuje Polubieńca, kożdy kęs słowy przycukruje I rożową przysłodzi wargą, ktorą klii Z jego wargami coraz rzepiąc sie do szyi. A w ostatku gdy trunkiem Włoch dolewał pory, Pobrawszy sie za ręce poszli do komory Wenerze tam zwyczajne oddawać ofiary, A Włoch się w izbie został. Siedzi dureń stary, Oczy mu zakipiały, zaswędził bez miary Nos nikocjanną, co go siodła w okulary.
Nadto gdy z gabinetu powraca wesoło Polak z nowym rumieńcem przecierając czoło, Włoch mu — żartując —
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 96
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949