z rolę ma się swa sprawować. By zaś czulszy na jego nie zasiewał roli, Skąd potem samym panom serce barzo boli; Kiedy widzę, iż rola ich drugiemu rodzi Hojniej przeto, iż się ten lepiej z nią obchodzi. Powsinoga niech domu swojego przestrzega Raczej, niż się od domu do domu przebiega. Lecz i domakiem tylo być mężczyźnie szkodzi, Przeto niech między dobre często ludzie chodzi. By stąd wiedział, jako się z nimi ma obchodzić, A potem się nie dawał lada komu zwodzić. Niestateczny, niech każdy do statku się bierze, Niesłowny, niechaj cale kredyt chowa w wierze; Raz tak, drugi inaczej niech się strzeże mówić
z rolę ma się swa sprawować. By zaś czulszy na jego nie zasiewał roli, Skąd potem samym panom serce barzo boli; Kiedy widzę, iż rola ich drugiemu rodzi Hojniej przeto, iż się ten lepiej z nią obchodzi. Powsinoga niech domu swojego przestrzega Raczej, niż sie od domu do domu przebiega. Lecz i domakiem tylo być mężczyźnie szkodzi, Przeto niech między dobre często ludzie chodzi. By stąd wiedział, jako się z nimi ma obchodzić, A potem się nie dawał lada komu zwodzić. Niestateczny, niech każdy do statku sie bierze, Niesłowny, niechaj cale kredyt chowa w wierze; Raz tak, drugi inaczej niech sie strzeże mówić
Skrót tekstu: KenEwinBad
Strona: 206
Tytuł:
Apologia rodzaju ewinego
Autor:
Wierzchosława Kendzierzkowska
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1651
Data wydania (nie wcześniej niż):
1651
Data wydania (nie później niż):
1700
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
pomocnikowi w obmawianiu Jesuitów tegoż Plebana; bo go wprowadziły representuje tak nikczemnego, tak prostego tak nieumiętnego, tak nieświadomego, ta niebiegłego wrżeczach, i Historiach Polskich gregórianka, że się ladaczemu dziwuje, i za wielkie nowiny sobie rozumie co mu jeno Pleban powie, jakoby nie był ziemianinem, ale klechą jakim, abo domakiem nad zwyczaj ziemiański, co się przy piecu w wiosce swej schował. Lecz dziwować się musim przestać tej wyprawie, i rozdaniu person, bo takiemu Plebanowi takiego Parafiana dać było potrzeba. Jaki orator takiego potrzebował Audytora, Jaki nauczyciel takiego dyscypuła, Jaki Kapłan zapominający urzędu i powołania swego, takiego rozmowcę, któryby nie pomniał
pomocnikowi w obmawianiu Iesuitow tegoż Plebana; bo go wprowádźiły representuie ták nikczemnego, ták prostego ták nieumiętnego, ták nieświadomego, tá niebiegłego wrżeczách, y Historyach Polskich gregoryanka, że się ládáczemu dziwuie, y za wielkie nowiny sobie rozumie co mu ieno Pleban powie, iákoby nie był ziemiáninęm, ále klechą iákim, ábo domakięm nád zwyczay ziemiáński, co się przy piecu w wiosce swey schował. Lecz dźiwować się muśim przestáć tey wypráwie, y rozdániu person, bo tákiemu Plebánowi tákiego Páráfiana dáć było potrzebá. Iáki orator tákiego potrzebował Auditorá, Iáki nauczyćiel tákiego dyscypułá, Iáki Kápłan zápominaiący vrzędu y powołánia swego, tákiego rozmowcę, ktoryby nie pomniał
Skrót tekstu: SzemGrat
Strona: 7
Tytuł:
Gratis plebański
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627
księdza Skargi słyszano w Warszawie niedziele wtórej po Wielkiejnocy, dosyćby było: » A widzisz — pry—królu, do czego za niedbalstwem twym przychodzi? Królowie polscy kiedyś z samemi senatory o Rzpltej radzili; posłowie ziemscy, którzy niedawno się zjawili, miejsca tam nie mieli. Teraz do tego przyszło, że skoro jaki domak, który posłem jest, gębę otworzy, wszyscy na to powstawać muszą. Lecz to twoja rzecz, o królu, była ten przeciwny starym obyczajom zwyczaj znieść« — a to mówiąc, rękoma dał znać o porównaniu. Jaka to duma zuchwała w tej kalece! A przedtym tak go też siekącego językiem słyszano: »Nie
księdza Skargi słyszano w Warszawie niedziele wtórej po Wielkiejnocy, dosyćby było: » A widzisz — pry—królu, do czego za niedbalstwem twym przychodzi? Królowie polscy kiedyś z samemi senatory o Rzpltej radzili; posłowie ziemscy, którzy niedawno się zjawili, miejsca tam nie mieli. Teraz do tego przyszło, że skoro jaki domak, który posłem jest, gębę otworzy, wszyscy na to powstawać muszą. Lecz to twoja rzecz, o królu, była ten przeciwny starym obyczajom zwyczaj znieść« — a to mówiąc, rękoma dał znać o porównaniu. Jaka to duma zuchwała w tej kalece! A przedtym tak go też siekącego językiem słyszano: »Nie
Skrót tekstu: VotKatCz_II
Strona: 458
Tytuł:
Votum katolika jednego o Jezuitach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918