Zła kompania obyczaje kazi.
Te nieprzystojne kompanie/ podejrzane konwersacje/ biesiady częste/ prędko do złego zwiodą/ ile młode Panie/ nie darmo Włoska jest przypowieść.
Kto żonę śle w biesiady, konia w biegu poi, Z żony urwę, a z konia kalikę wystroi.. Któż winien jeśli nie mąż/ kiedy w domatorskim stanie (bo u Dworu insza) do stroju/ do bryzowania tylko przyuczy żonę/ w próżnuwaniu/ nie wprawując jej do przystojnych zabaw/ albo gospodarstwa albo robot pieknych.
Włochowi tak się zda/ że próżnująca białogłowa/ nie może być cnotliwa Choć Angielczycy aż nazbyt kochają żony/ a wzdy to jeden Angielczyk napisał. na
Zła kompánia obyczáie káźi.
Te nieprzystoyne kompánie/ podeyrzáne konwersacye/ bieśiády częste/ prętko do złego zwiodą/ ile młode Pánie/ nie dármo Włoska iest przypowieść.
Kto żonę śle w bieśiády, koniá w biegu poi, Z żony urwę, á z koniá kálikę wystroi.. Ktosz winien ieśli nie mąż/ kiedy w domatorskim stanie (bo u Dworu insza) do stroiu/ do bryzowánia tylko przyuczy żonę/ w prożnuwaniu/ nie wpráwuiąc iey do przystoynych zábaw/ álbo gospodárstwá álbo robot pieknych.
Włochowi ták się zda/ że prożnuiąca białogłowá/ nie może bydź cnotliwa Choć Angielczycy áż názbyt kocháią żony/ á wzdy to ieden Angielczyk nápisał. ná
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 88
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
niechaj każdy mierzą, Że czym chłop od szlachcica, tym jest od żołnierza Mniejszy każdy domator. Kto się chlubi dziadem, Hańbi się, jeśli jego nie idzie przykładem. Na cóż by król, rzecze kto, dawał nam urzędy? Prawda, ale w nich żołnierz pierwsze ma mieć względy. Tak brzydnie każdy honor w domatorskim domu, Jako daszli w plugawym trzopie wina komu. Świni bończuk i forgę przypiął król do ucha, Honorem przed żołnierzem uczciwszy piecucha. Ma dudek czub na głowie; mężny jastrząb, sponą Uzbrojony, i czubem gardzi, i koroną. Niech konie stoją w stajni, gniją w chlewie świnie — Nierządem stała Polska,
niechaj każdy mierzą, Że czym chłop od szlachcica, tym jest od żołnierza Mniejszy każdy domator. Kto się chlubi dziadem, Hańbi się, jeśli jego nie idzie przykładem. Na cóż by król, rzecze kto, dawał nam urzędy? Prawda, ale w nich żołnierz pierwsze ma mieć względy. Tak brzydnie każdy honor w domatorskim domu, Jako daszli w plugawym trzopie wina komu. Świni bończuk i forgę przypiął król do ucha, Honorem przed żołnierzem uczciwszy piecucha. Ma dudek czub na głowie; mężny jastrząb, sponą Uzbrojony, i czubem gardzi, i koroną. Niech konie stoją w stajni, gniją w chlewie świnie — Nierządem stała Polska,
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 539
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Państwa Ottomańskiego. Jest tak wielki i okryty ich Poczet/ że słusznie urosła miedzy nimi przypowieść/ że na tym miejscu nigdy trawa nierośnie/ kędy raz jazda Turecka Kopytem końskim zaszłapi. Jest ten Komput cale potrzebny do wiadomości/ jako się Państwo które rządzi/ ponieważ lepszą część nauki politycznej Marsowe prawa formują/ i domatorskie rady nie mają inszej powagi/ tylko którą od szable biorą. Darmo się pewnie wielcy Senatorowie i Rządźcy przypatrują delineaciej ziemie Nieprzyjacielskiej/ jeśli niewidzą/ jako wielkie siły z niej Morzem i lądem wyniść mogą. Będę tedy mówił o tych rzeczach tak krótko/ jako materia znieść może/ i tak dowodnie/ jakom mógł
Páństwá Ottomáńskiego. Iest ták wielki y okryty ich Poczet/ że słusznie vrosłá miedzy nimi przypowieść/ że ná tym mieyscu nigdy tráwá nierośnie/ kędy raz iezdá Turecka Kopytem końskim zászłápi. Iest ten Komput cále potrzebny do wiádomośći/ iáko się Páństwo ktore rządźi/ ponieważ lepszą część náuki polityczney Mársowe práwá formuią/ y domátorskie rády nie máią inszey powagi/ tylko ktorą od száble biorą. Darmo się pewnie wielcy Senatorowie y Rządźcy przypátruią delineáciey źiemie Nieprzyiaćielskiey/ ieśli niewidzą/ iáko wielkie śiły z niey Morzem y lądem wyniść mogą. Będę tedy mowił o tych rzeczách ták krotko/ iáko máteria znieść może/ y ták dowodnie/ iákom mogł
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 206
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678