, po ziemi chodząc, wieprze tuczył, Jako nas dziś ksiądz pleban z kazalnice uczył, Nakarmiwszy ćmą diabłów wielkie stado świni; Aleć Bóg od początku świata cuda czyni. Ty daj osypki, chceszli, żeby zalał nerki, Bo inaczej zjesz diabła i sam, miasto szperki.” 120 (F). DOMYŚLNA WDOWA
Kilka razy u stołu kichnie jedna wdowa. Jam jej też rzekł: „Pokichuj Mościa pani zdrowa.” A ta, ciężko westchnąwszy: „O, prawdziwie dobrze, Bo bez niego jakby mię rozbierał po ziobrze. I jeśli łaska, nie daj dłużej mi się męczyć, A chciej po nieboszczyku inszego nastręczyć
, po ziemi chodząc, wieprze tuczył, Jako nas dziś ksiądz pleban z kazalnice uczył, Nakarmiwszy ćmą diabłów wielkie stado świni; Aleć Bóg od początku świata cuda czyni. Ty daj osypki, chceszli, żeby zalał nerki, Bo inaczej zjesz diabła i sam, miasto szperki.” 120 (F). DOMYŚLNA WDOWA
Kilka razy u stołu kichnie jedna wdowa. Jam jej też rzekł: „Pokichuj Mościa pani zdrowa.” A ta, ciężko westchnąwszy: „O, prawdziwie dobrze, Bo bez niego jakby mię rozbierał po ziobrze. I jeśli łaska, nie daj dłużej mi się męczyć, A chciej po nieboszczyku inszego nastręczyć
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 60
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
kilka mil ujedziesz, Nawet ani mię miewasz na obiedzie, A jeśli będę, każdy mię posiędzie. W tym tylko widzę, żeśmy przyjaciele, Że sobie przy mnie popierdujesz śmiele. NA JEDNEGO
Kiedy-ć powiedzieć to, na coś zasłużył, Przy ludziach trudno, żebym się nie dłużył, Jeśli masz dowcip domyślny i żartki, Egzorcyzm czytaj po kraju tej kartki. INSZE
Po starym mężu pojął młodą wdowę Młody gach, a gdy łożniczną rozmowę Zaczynać mieli, pyta, jakiej miary Mógł jej wygodzie on przeszły trup stary. Odpowie pani, że nie inszą bronią, Tylko po brzuchu poklepując dłonią Szeptał jej: „Ryby! Ryby!
kilka mil ujedziesz, Nawet ani mię miewasz na obiedzie, A jeśli będę, każdy mię posiędzie. W tym tylko widzę, żeśmy przyjaciele, Że sobie przy mnie popierdujesz śmiele. NA JEDNEGO
Kiedy-ć powiedzieć to, na coś zasłużył, Przy ludziach trudno, żebym się nie dłużył, Ieśli masz dowcip domyślny i żartki, Egzorcyzm czytaj po kraju tej kartki. INSZE
Po starym mężu pojął młodą wdowę Młody gach, a gdy łożniczną rozmowę Zaczynać mieli, pyta, jakiej miary Mógł jej wygodzie on przeszły trup stary. Odpowie pani, że nie inszą bronią, Tylko po brzuchu poklepując dłonią Szeptał jej: „Ryby! Ryby!
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 351
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
opisany, nie kontentując się, że z Bożego dopustu w ciała wstępuje ludzkie, i je dręczy, jeszcze niby przyjaznym sposobem, ale na koniec zgubnym, dobiera sobie subiektów, osób takich, które z nim narabiają tym samym apostatując od BOGA, czynią takowe osoby z bisem pactum explicitum wyraźne, albo implicitum, niewyraźne, domyślne, szukając w tym albo próżnej chwały, albo zysku doczesnego, albo jakiejsi Speciem Divinitatis, cudoczyństwa, albo ludzi omamienia. Tej Magii, albo Czarnoksięstwa sztuki, najpierwsi z czarta nauki, albo Olbrzymi przed potopem, albo po potopie Chama plemie Zoroastes, czyli Zoroastres, to jest vivens astrum, na świat wprowadzili; który
opisany, nie kontentuiąc się, że z Bożego dopustu w ciała wstępuie ludzkie, y ie dręczy, ieszcze niby przyiaznym sposobem, ále na koniec zgubnym, dobiera sobie subiektow, osob takich, ktore z nim narabiaią tym samym apostatuiąc od BOGA, czynią takowe osoby z bisem pactum explicitum wyraźne, albo implicitum, niewyraźne, domyślne, szukaiąc w tym albo prożney chwały, albo zysku doczesnego, albo iakieysi Speciem Divinitatis, cudoczyństwa, albo ludzi omamienia. Tey Magii, albo Czarnoksięstwa sztuki, naypierwśi z czarta nauki, albo Olbrzymi przed potopem, albo po potopie Chama plemie Zoroastes, czyli Zoroastres, to iest vivens astrum, ná swiat wprowadzili; ktory
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 218
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
umyślnie wystawione. Wody górejące, Kuglarze po sznurze na powietrzu tancujące, i różne ich sztuki, w łamaniu się, są to species różne Magii artyficjalnej, która się prostym zdaje cudem, albo sprawą czartowską.
Trzecia Magia jest Daemoniaca, prawdziwe Czarnoksięstwo, albo Czarownictwo dziwne czyniące skutki, zumową z czartem wyraźną, albo domyślną. Tej Czartowskiej Magii Sadducaei, Democritus, Aristoteles, Averroes nieprzyjmowali, negując czartów na świecie, atym samym grzesząc przeciw Pismu świętemu. Nie jest to gratia gratis dana od Boga ta Magia według niektórych mniemania, bo się jej uczyć potrzeba, i pewne czynić ceremonie. Nie jest od dobrego Anioła administrowana, ani
umyślnie wystáwione. Wody goreiące, Kuglárze po sznurze ná powietrzu tancuiące, y rożne ich sztuki, w łámániu się, są to species rożne Magii artyficialney, ktora się prostym zdaie cudem, álbo sprawą czartowską.
Trzecia Magia iest Daemoniaca, prawdziwe Czarnoksięstwo, albo Czarownictwo dziwne czyniące skutki, zumową z czartem wyraźną, álbo domyślną. Tey Czartowskiey Magii Sadducaei, Democritus, Aristoteles, Averroes nieprzyimowali, neguiąc czártow ná swiecie, atym samym grzesząc przeciw Pismu swiętemu. Nie iest to gratia gratis dana od Boga tá Magia według niektorych mniemania, bo się iey uczyć potrzeba, y pewne czynić ceremonie. Nie iest od dobrego Anioła administrowana, ani
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 224
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
/ abyśma oba tym lepiej spała. Pytan był/ dla czegoby się ludzi wiarował? Odpowiedział: Złych się przeto wiaruję/ dla ich złych uczynków/ a dobrych/ iż ze złemi obcują. Gdy go pytano/ czegoby się każdy miał ostrzegać? odpowiedział: Nienawiści przyjacielskiej/ a łży nieprzyjacielskiej. Księgi pierwsze.
Domyślne jego Przykłady. Ku obronie swej/ każdy ma abo przyjaciela/ abo nieprzyjaciela mieć/ w swej rzeczy sam sędzią dobrym nie może być/ choćby inne też umiał dobrze sądzić. Kto niewinnego potępia/ sam siebie rani/ bo go dla tego sumnienie jego zawżdy gryźć będzie. Chceszli dobrym być/ odejm to od siebie
/ ábysmá obá tym lepiey spáłá. Pytan był/ dla cżegoby się ludźi wiárował? Odpowiedźiał: Złych się przeto wiáruię/ dla ich złych vcżynkow/ á dobrych/ iż ze złemi obcuią. Gdy go pytano/ cżegoby się káżdy miał ostrzegáć? odpowiedźiał: Nienawiśći przyiacielskiey/ á łży nieprzyiaćielskiey. Kśięgi pierwsze.
Domyślne iego Przykłády. Ku obronie swey/ káżdy ma ábo przyiaćielá/ ábo nieprzyiaćielá mieć/ w swey rzecży sam sędźią dobrym nie może być/ choćby inne też vmiał dobrze sądźić. Kto niewinnego potępia/ sam śiebie ráni/ bo go dla tego sumnienie iego záwżdy gryść będźie. Chceszli dobrym być/ odeym to od śiebie
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 43
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
, Że też kaptur należy zwykle do żałoby.” „Tak to — rzekę — bywało przedtem; dziś inaczej, Gdzie to słowo nie kaptur, lecz kapturę znaczy.” „Do czegóż to — ów znowu pyta mnie — stosować?” „Insza rzecz jest sędziom brać, insza rzecz żałować.” 191. DOMYŚLNY SŁUGA, KĘDY NIE TRZEBA HAJDUK DOMYŚLNY
Miał gościem ziemianina senator u siebie, Który gdy się porywa kwoli swej potrzebie, Już też minął trzeci dzień, a ów barzo prosi, Poszepnie hajdukowi: „Zdejm mu koło z osi.” Aż Węgrzyn miasto koła, co był na kolesie, Wziąwszy, świeży kobierzec pod delią
, Że też kaptur należy zwykle do żałoby.” „Tak to — rzekę — bywało przedtem; dziś inaczej, Gdzie to słowo nie kaptur, lecz kapturę znaczy.” „Do czegóż to — ów znowu pyta mnie — stosować?” „Insza rzecz jest sędziom brać, insza rzecz żałować.” 191. DOMYŚLNY SŁUGA, KĘDY NIE TRZEBA HAJDUK DOMYŚLNY
Miał gościem ziemianina senator u siebie, Który gdy się porywa kwoli swej potrzebie, Już też minął trzeci dzień, a ów barzo prosi, Poszepnie hajdukowi: „Zdejm mu koło z osi.” Aż Węgrzyn miasto koła, co był na kolesie, Wziąwszy, świeży kobierzec pod deliją
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 630
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
żałoby.” „Tak to — rzekę — bywało przedtem; dziś inaczej, Gdzie to słowo nie kaptur, lecz kapturę znaczy.” „Do czegóż to — ów znowu pyta mnie — stosować?” „Insza rzecz jest sędziom brać, insza rzecz żałować.” 191. DOMYŚLNY SŁUGA, KĘDY NIE TRZEBA HAJDUK DOMYŚLNY
Miał gościem ziemianina senator u siebie, Który gdy się porywa kwoli swej potrzebie, Już też minął trzeci dzień, a ów barzo prosi, Poszepnie hajdukowi: „Zdejm mu koło z osi.” Aż Węgrzyn miasto koła, co był na kolesie, Wziąwszy, świeży kobierzec pod delią niesie. „Za cóż mi,
żałoby.” „Tak to — rzekę — bywało przedtem; dziś inaczej, Gdzie to słowo nie kaptur, lecz kapturę znaczy.” „Do czegóż to — ów znowu pyta mnie — stosować?” „Insza rzecz jest sędziom brać, insza rzecz żałować.” 191. DOMYŚLNY SŁUGA, KĘDY NIE TRZEBA HAJDUK DOMYŚLNY
Miał gościem ziemianina senator u siebie, Który gdy się porywa kwoli swej potrzebie, Już też minął trzeci dzień, a ów barzo prosi, Poszepnie hajdukowi: „Zdejm mu koło z osi.” Aż Węgrzyn miasto koła, co był na kolesie, Wziąwszy, świeży kobierzec pod deliją niesie. „Za cóż mi,
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 630
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
zabobonnych/ gdy kto broi/ abo dokazuje czego pewnemi rzeczami/ które ani od Boga/ ani z przyrodzenia mają tej mocy/ aby ten abo ów skutek stał się przez nie. Nad to gdy się co stanie z strafunku/ on natychmiast wroży ztego co poczesnego i fortunnego/ abowięc jakie nieszczęście. A takie domyślne zabobony/ trojako dzieli Tomasz Z. jedne są notoriae, to jest/ zstrony wiadomości. Drugie przestrogi zstrony zachowania abo przywrócenia zdrowia/ to jest obseruatio sanitatum. Trzecie/ wiadomość z strony rzeczy przyszłych przypadkowych. Z strony pierwszy rzeczy/ gdy kto abo woski leje/ abo ołów na kogo/ i z figur
zabobonnych/ gdy kto broi/ ábo dokázuie czego pewnemi rzecżámi/ ktore áni od Bogá/ áni z przyrodzenia máią tey mocy/ aby ten ábo ow skutek stał się przez nie. Nád to gdy śię co stánie z stráfunku/ on nátychmiast wroży ztego co poczesnego y fortunnego/ ábowięc iákie niesczęśćie. A tákie domyślne zabobony/ troiáko dzieli Thomasz S. iedne są notoriae, to iest/ zstrony wiádomośći. Drugie przestrogi zstrony záchowánia ábo przywrocenia zdrowia/ to iest obseruatio sanitatum. Trzećie/ wiádomość z strony rzeczy przyszłych przypadkowych. Z strony pierwszy rzeczy/ gdy kto abo woski leie/ abo ołow ná kogo/ y z figur
Skrót tekstu: WisCzar
Strona: 28
Tytuł:
Czarownica powołana
Autor:
Daniel Wisner
Drukarnia:
Wojciech Laktański
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
magia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
nie byłaby ich mogła zniewolić. W tej chorobie osobliwie wielką widziałem różność w usługach będącą, które nam się dzieją z posłuszeństwa i nadziei, i w tych, które z skrytego ciągu przyjaźni i politowania świadczone bywają. Ich chęć do usłużenia mi, z moim niebezpieczeństwem rosła, i ci ludzie, którzy nigdy na domyślne nie sadzili się rady, ani ćwiczeni w uczynnościach byli, stali się troskliwymi, i zaradnymi do sposobów zachowania życia mego, ponieważ je żądali utrzymać. Ta jedyna była choroba, która mię w drodze do Moskwy potkała. Przed sześciu Niedzielami przybyliśmy do miasta Moskwy, a pierwszymi w tej wojnie byliśmy pojmanemi Szwedami,
nie byłaby ich mogła zniewolić. W tey chorobie osobliwie wielką widziałem rożność w usługach będącą, ktore nam śię dzieią z posłuszeństwa i nadziei, i w tych, ktore z skrytego ciągu przyiaźni i politowania świadczone bywaią. Ich chęć do usłużenia mi, z moim niebezpieczeństwem rosła, i ći ludzie, ktorzy nigdy na domyślne nie sadzili śię rady, ani ćwiczeni w uczynnościach byli, stali śię troskliwymi, i zaradnymi do sposobow zachowania życia mego, ponieważ ie żądali utrzymać. Ta iedyna była choroba, ktora mię w drodze do Moskwy potkała. Przed sześciu Niedzielami przybyliśmy do miasta Moskwy, a pierwszymi w tey woynie byliśmy poymanemi Szwedami,
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 88
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
które zdawna mieszały ludzi Religią Mahometańską wyznawających: i tak rozkrzewiły/ że podług przyznania samychże Doktorów Tureckich/ urosło ich siedmdziesiąt i dwie. Ale że wywodniej w nich szpyrać rzeczby była uprzykrzona i niepotrzebna Czytelnikowi/ dosyć żem mu pokazał tę probkę/ z której może sądzić o ostatku/ i uważyć jako jest domyślny dowcip ludźki. Teraz będę mówił/ jako sobie teraźniejszych czasów napsowali głowy w Konstantynopolu/ wymyślając nowe opinie w wierze swojej. Jawnie stąd widzieć/ że to nie sama tylko Angielska ziemia tak obficie rodzi nowe Religie/ jako o niej powiadają/ i że to niepochodzi ani z położenia nieba/ ani z postanowienia powietrza.
ktore zdáwná mieszáły ludźi Religią Máhometáńską wyznawáiących: y ták rozkrzewiły/ że podług przyznánia sámychże Doktorow Tureckich/ vrosło ich śiedmdźieśiąt y dwie. Ale że wywodniey w nich szpyráć rzeczby byłá vprzykrzona y niepotrzebna Czytelnikowi/ dosyć żem mu pokázał tę probkę/ z ktorey może sądźić o ostátku/ y vważyć iáko iest domyślny dowćip ludźki. Teraz będę mowił/ iáko sobie teráźnieyszych czásow nápsowáli głowy w Konstántynopolu/ wymyśláiąc nowe opinie w wierze swoiey. Iáwnie ztąd widźieć/ że to nie sámá tylko Angielská źiemiá ták obfićie rodźi nowe Religie/ iáko o niey powiádáią/ y że to niepochodźi áni z położenia niebá/ áni z postánowienia powietrza.
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 158
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678