Już teraz, w nocy ukradszy się z domu, Przebrnę bezpiecznie, nie czekając promu; Już do kochanej spiesząc się zabawki, Nie będę patrzył ni brodu, ni ławki, Kiedy za twoją tak znaczną wygodą Ledwo co piasek powłóczy się wodą. By był Leander takie miał pomocy, Szczęśliwszej pewnie zażyłby był nocy I dopłynąwszy znajomej latarnie, Nie zginąłby był w słonych wodach marnie. A mnie, gdy krzywej nie chcę czekać łodzi, Chociaż nad kostki zabiorą powodzi, Mniejsza to, kiedy po takiej kąpieli Oschnę na miękkiej u Zosie pościeli. WIEJSKI ŻYWOT
Chociaż ty, Jago, same tylko dwory I miasta chwalisz, nawiedzić obory (Wszak
Już teraz, w nocy ukradszy się z domu, Przebrnę bezpiecznie, nie czekając promu; Już do kochanej spiesząc się zabawki, Nie będę patrzył ni brodu, ni ławki, Kiedy za twoją tak znaczną wygodą Ledwo co piasek powłóczy się wodą. By był Leander takie miał pomocy, Szczęśliwszej pewnie zażyłby był nocy I dopłynąwszy znajomej latarnie, Nie zginąłby był w słonych wodach marnie. A mnie, gdy krzywej nie chcę czekać łodzi, Chociaż nad kostki zabiorą powodzi, Mniejsza to, kiedy po takiej kąpieli Oschnę na miękkiej u Zosie pościeli. WIEJSKI ŻYWOT
Chociaż ty, Jago, same tylko dwory I miasta chwalisz, nawiedzić obory (Wszak
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 161
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, Którym ani początku, ani znaleźć końca. A słusznie je wysławiać i co z nich osobna Dała godność każdemu ledwie rzecz podobna. Aż po śmierci dopiero, gdy na tej tu sali Będą wzgórę z owymi, tedy ich pochwaliLudzki język bezpiecznie, teraz snać w pół biegu Są swej cnoty, a palma, kto dopłynie brzegu. Więc jeszcze tej zażyje Bogini ludzkości, Że i siostry posadzi mimo inszych gości, Rachfałowie Leszczyńscy, stryj także z synowcem, caludunt agmen. Compendium wszystkich. Neminem ante mortem laudaveris Salomon. Siedzą i siostry Leszczyńskie spół z mężami swemi.
Cnót dojźrzałych matrony. Z mężówli ozdoba Zlała się im na głowy. Wielcy
, Którym ani początku, ani znaleść końca. A słusznie je wysławiać i co z nich osobna Dała godność każdemu ledwie rzecz podobna. Aż po śmierci dopiero, gdy na tej tu sali Będą wzgórę z owymi, tedy ich pochwaliLudzki język bezpiecznie, teraz snać w pół biegu Są swej cnoty, a palma, kto dopłynie brzegu. Więc jeszcze tej zażyje Bogini ludzkości, Że i siostry posadzi mimo inszych gości, Rachfałowie Leszczyńscy, stryj także z synowcem, caludunt agmen. Compendium wszystkich. Neminem ante mortem laudaveris Salomon. Siedzą i siostry Leszczyńskie spół z mężami swemi.
Cnót dojżrzałych matrony. Z mężówli ozdoba Zlała się im na głowy. Wielcy
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 137
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
. A Tam góra jest. To jest Parnassus w Baescji. Księgi Pierwsze. B Gdzie skoro Deukalion. Deukalion u Tessaloczyków królował, za jego weiku niesłychany też potop przypadł był w onej krainie, którym wiele ludzi poginęło. On jednak z żoną swoją (która była Stryjeczną siostrą jego) w łódź wsiadszy, góry Parnassie dopłynął, i zdrowie swoje w całe zachował. A skoro opadły powodzi one, radził się BałwanaTemidy wieszczej Boginiej, którymby sposobem ludzi w onej krainie mógł rozmnożyć. To Poeta z błędu obrośuł do onego dawnego i powszechnego Potopu, po którym ośmioro ludzi było zostało, nie dwoje. C Korycjiskie Nimfy czci. Zmyślone osoby Bogiń
. A Tám gorá iest. To iest Párnássus w Baestiey. Kśięgi Pierwsze. B Gdźie skoro Deukálion. Deukálion v Thessáloczykow krolował, zá iego weiku niesłychány też potop przypadł był w oney kráinie, ktorym wiele ludzi poginęło. On iednak z żoną swoią (ktora byłá Stryieczną śiostrą iego) w łodź wśiadszy, gory Párnássie dopłynął, y zdrowie swoie w cáłe záchował. A skoro opádły powodźi one, rádźił się BáłwanáThemidy wieszczey Boginiey, ktorymby sposobem ludźi w oney kráinie mogł rozmnożyć. To Poëtá z błędu obrośuł do onego dawnego y powszechnego Potopu, po ktorym ośmioro ludźi było zostáło, nie dwoie. C Korycyiskie Nimphy czći. Zmyślone osoby Bogiń
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 22
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
, że mu się wnet przewierzgnie Neptun z cichej zorze. Alem ja o mniemanym morzu wymyśliła bajkę, nie na twe wały, Tetydo, skarżyła, nie o twym, Eolusie, państwie miałam mowę, ani mi wiatr burzliwy morski suszył głowę, anim o twej myśliła, Tyfijusie, łodzi, którąś pierwszy dopłynął tam, skąd Tytan wychodzi. Zawszem ja z swym okrętem przy brzegu stawała, anim bóstwa zielonych bogów nie widziała. Nigdym się też żeglarskiej nie trzymała sztuki – niech ten, kto się jej uczył, przypłaca nauki! Comemkolwiek o morskich dziejach zmiankowała, tom wszytko – jak w okręcie – w sobie znajdowała
, że mu się wnet przewierzgnie Neptun z cichej zorze. Alem ja o mniemanym morzu wymyśliła bajkę, nie na twe wały, Tetydo, skarżyła, nie o twym, Eolusie, państwie miałam mowę, ani mi wiatr burzliwy morski suszył głowę, anim o twej myśliła, Tyfijusie, łodzi, którąś pierszy dopłynął tam, skąd Tytan wychodzi. Zawszem ja z swym okrętem przy brzegu stawała, anim bóstwa zielonych bogów nie widziała. Nigdym się też żeglarskiej nie trzymała sztuki – niech ten, kto się jej uczył, przypłaca nauki! Comemkolwiek o morskich dziejach zmiankowała, tom wszytko – jak w okręcie – w sobie znajdowała
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 59
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
tonąć w głębokich łzach, a ty Co masz za korzyść z zdrowia mego straty? Pławisz mię, pławisz w niestałej powodzi, Serce me trapisz, a strach — kto nagrodzi? Płynę ja przecię, lub tam odwieźć duszę, Gdzie ciało ciągnie, choćbym nierad, muszę. Chcąc swej, podniósszy żagle, uprzejmości Dopłynąć skutkiem portu twej miłości, Wiosłem prace swej, gdy się rozigrały U portu swego, rozcinałem wały. Szum popędliwej niewdzięczności twojej Nie chce do brzegu dać galerze mojej. Kotwicę-m rzucił statecznej nadzieje, Przecię w niestałym łódź się gruncie chwieje. Maszt cierpliwości mej się padać musi, Jak go twej srogość niewdzięczności dusi. Serce
tonąć w głębokich łzach, a ty Co masz za korzyść z zdrowia mego straty? Pławisz mię, pławisz w niestałej powodzi, Serce me trapisz, a strach — kto nagrodzi? Płynę ja przecię, lub tam odwieźć duszę, Gdzie ciało ciągnie, choćbym nierad, muszę. Chcąc swej, podniósszy żagle, uprzejmości Dopłynąć skutkiem portu twej miłości, Wiosłem prace swej, gdy się rozigrały U portu swego, rozcinałem wały. Szum popędliwej niewdzięczności twojej Nie chce do brzegu dać galerze mojej. Kotwicę-m rzucił statecznej nadzieje, Przecię w niestałym łódź się gruncie chwieje. Maszt cierpliwości mej się padać musi, Jak go twej srogość niewdzięczności dusi. Serce
Skrót tekstu: MorszHSumBar_I
Strona: 274
Tytuł:
Sumariusz
Autor:
Hieronim Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
teraz handlem ładowna bogatem, Skąd się sączy Sreniawa, pełnym wchodzi batem Do Sącza; aleć w dalszą drogę ma paszporty: Nie tu, nie tu fortuna naznaczyła porty. Nie tak i o Śreniawie, i o jej okręcie Lipowym radzi Neptun, lecz jako w łabęcie Eneaszowe łodzi w pół morza się stały: Gdzie dopłynąć nie mogły, skrzydły doleciały. I ten, trzymając kolej cnoty swej magnesu, Najwyższej dojdzie sławy pożądnego kresu; Potem nieśmiertelnymi w górę pióry wleci, Zostawiwszy Śreniawę i okręt dla dzieci. ERATO
Śliczna lipo! nie z cienia tylko i nie z łodzi, Skądinąd cię zalecać i chwalić cię godzi. Sama mówi uroda i
teraz handlem ładowna bogatem, Skąd się sączy Sreniawa, pełnym wchodzi batem Do Sącza; aleć w dalszą drogę ma paszporty: Nie tu, nie tu fortuna naznaczyła porty. Nie tak i o Śreniawie, i o jej okręcie Lipowym radzi Neptun, lecz jako w łabęcie Eneaszowe łodzi w pół morza się stały: Gdzie dopłynąć nie mogły, skrzydły doleciały. I ten, trzymając kolej cnoty swej magnesu, Najwyższej dojdzie sławy pożądnego kresu; Potem nieśmiertelnymi w górę pióry wleci, Zostawiwszy Śreniawę i okręt dla dzieci. ERATO
Śliczna lipo! nie z cienia tylko i nie z łodzi, Skądinąd cię zalecać i chwalić cię godzi. Sama mówi uroda i
Skrót tekstu: PotSielKuk_I
Strona: 116
Tytuł:
Sielanka
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
VI Omylny i prawdziwy gościniec do nieba
O, Miasto wdzięczne, z dala cię witamy, w morzu się topiąc, ku tobie wzdychamy! Obyśmy kiedy na ląd wystąpili, a w tobie byli! Szczęśliwi drudzy już z ciebie patrzają, byśmy ku tobie płynęli, wołają. Ach, nieszczęśliwy ten, co nie dopłynie abo cię minie! Bo nigdy szkody swej nie odżałuje ani tak wielkiej kiedy powetuje:
utracił dobro niewypowiedziane, nieodyskane. Tacy są, co się kochają w hardości, w pieniądzach, świecie i jego marności, to sobie ważąc, co im pokazuje, drogo szacuje. Ci, którzy namów czartowskich słuchają, prędko do grzechu
VI Omylny i prawdziwy gościniec do nieba
O, Miasto wdzięczne, z dala cię witamy, w morzu się topiąc, ku tobie wzdychamy! Obyśmy kiedy na ląd wystąpili, a w tobie byli! Szczęśliwi drudzy już z ciebie patrzają, byśmy ku tobie płynęli, wołają. Ach, nieszczęśliwy ten, co nie dopłynie abo cię minie! Bo nigdy szkody swej nie odżałuje ani tak wielkiej kiedy powetuje:
utracił dobro niewypowiedziane, nieodyskane. Tacy są, co się kochają w hardości, w pieniądzach, świecie i jego marności, to sobie ważąc, co im pokazuje, drogo szacuje. Ci, którzy namów czartowskich słuchają, prędko do grzechu
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 120
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
Raju opinii, i Jego lokacyj. Ale że te fontes są powtórne ludziom, jakokolwiek poznane, prowadzą nas do tego mniemania, że mają w samym Raju pierwsze swoje inycja. Dokąd indagando verytatem, trzebaby się stać Nurkiem, i przeciw wodzie płynąć poty, pókiby do Raju, i pierwszych początków Rzek wspomnianych nie dopłynąć. Anotandum, że jako Nil co raz się kryje pod ziemie, i żnowu się nam pokazuje; tak Rzeka Tygrys. Jak Nurki kaczki, tu się pokaże, i znowu gdzie indziej z pod wody wyrną, podobne swoje zapadania pod ziemię mogą wszystkie cztery Rzeki wspomniane czynić a zatym primos fontes suos zataic incognitos. Jest
Raiu opinii, y Iego lokacyi. Ale że te fontes są powtorne ludziom, iakokolwiek poznane, prowadzą nas do tego mniemania, że maią w samym Raiu pierwsze swoie initia. Dokąd indagando veritatem, trzebaby się stać Nurkiem, y przeciw wodzie płynąć poty, pokiby do Raiu, y pierwszych początkow Rzek wspomnianych nie dopłynąć. Annotandum, że iako Nil co raz się kryie pod ziemie, y żnowu się nam pokazuie; tak Rzeka Tygrys. Iak Nurki kaczki, tu sie pokaże, y znowu gdzie indziey z pod wody wyrną, podobne swoie zapadania pod ziemię mogą wszystkie cztery Rzeki wspomniane czynić á zatym primos fontes suos zataic incognitos. Iest
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 93
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Nowej Religii jest Compositor: Radby tak wierzyć, jak mu jego widzi mi się perswaduje: Takie komponuje Artykuły, jakie na ekskuzę głupstwa jego służyć mogą; lecz tak errant, qui ita putant. Lepiej iść za wszystkiemi, niżeli samemu, bo zajdziesz w Labirynta; jeżeli Łodką płyniesz Piotrową, pewnego Portu wiecznej szczęśliwości dopłyniesz: jeśli stoisz na Skale Kościoła Rzymskiego, już fundamenta twoje in Montibus Sanctis. o Hieroglifikach TYTUŁ DWUDZIESTY TRZECI TEJ KSIĘGI UMBRY OBIASNIONE, TAJEMNICE EgipSKIE ŚWIATU, ObjawIONE, WĘZEŁ GORDIUSZA ROZWIĄZANY ALBO WYBORNYCH HIEROGLIFIKÓW, EMBLEMATÓW, SYMBOLÓW NOTYcja: Wiele światła ciekawemu rozumowi przynosząca
EgipCJANIE, najbardziej się kontentowali wielkich rzeczy utajeniem, pod jakimi Obrazami
Nowey Religii iest Compositor: Radby tak wierzyć, iak mu iego widzi mi się perswaduie: Takie komponuie Artykuły, iakie na exkuzę głupstwa iego służyć mogą; lecz tak errant, qui ita putant. Lepiey iść za wszystkiemi, niżeli samemu, bo zaydziesz w Labirynta; ieżeli Łodką płyniesz Piotrową, pewnego Portu wieczney szczęśliwości dopłyniesz: ieśli stoisz na Skale Kościoła Rzymskiego, iuż fundamenta twoie in Montibus Sanctis. o Hieroglifikach TYTUŁ DWUDZIESTY TRZECI TEY KSIĘGI UMBRY OBIASNIONE, TAIEMNICE EGYPSKIE SWIATU, OBIAWIONE, WĘZEŁ GORDIUSZA ROZWIĄZANY ALBO WYBORNYCH HIEROGLIFIKOW, EMBLEMATOW, SYMBOLOW NOTITIA: Wiele światła ciekawemu rozumowi przynosząca
EGYPCYANIE, naybardziey się kontentowali wielkich rzeczy utaieniem, pod iakiemi Obrazami
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1151
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
, zmiłuj się, ratuj we złym razie: słonąć Pić musim wodę, ale nie daj nam w niej tonąć. Niech stanie na siostrzynej i na zgubie bratniej, Niech nam śmierć nie wydziera kotwice ostatniej, Żebyśmy choć już żagli nie wznosząc do góry, W tym miejscu mogli po nas doczekać się fory. Daj dopłynąć jedną, gdzie nie dałeś nam trzema, O, któremu równego, Boże, niebo nie ma! 12. JERZY POTOCKI: KtórY-C POŻYJE
Tak kiedy z różnych imion robimy figury, Znaki swego rozbicia, ali między sznury Święty German zaświeci: Jeszcze, prawi, jedna Zostałać kotew, nie płacz, może Bóg
, zmiłuj się, ratuj we złym razie: słonąć Pić musim wodę, ale nie daj nam w niej tonąć. Niech stanie na siestrzynej i na zgubie bratniej, Niech nam śmierć nie wydziera kotwice ostatniej, Żebyśmy choć już żagli nie wznosząc do góry, W tym miejscu mogli po nas doczekać się fory. Daj dopłynąć jedną, gdzie nie dałeś nam trzema, O, któremu równego, Boże, niebo nie ma! 12. JERZY POTOCKI: KTORY-C POŻYJE
Tak kiedy z różnych imion robimy figury, Znaki swego rozbicia, ali między sznury Święty German zaświeci: Jeszcze, prawi, jedna Zostałać kotew, nie płacz, może Bóg
Skrót tekstu: PotZabKuk_I
Strona: 547
Tytuł:
Smutne zabawy ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
treny, lamenty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987