, Gdy się myśl myślić o miłym nie boi? Cóż by, gdybym też miłości zarwała? Nie wiem; ale wiem, że mi pęta stroi.
Kocham? Nie kocham? Dziwnie we łbie knuję: Nie chcę, nie kocham, a przecię miłuję.
Kocham czy-li nie? Ach, ogień w miłości Szczerze dopieka, a ja drżąc trupieję. Nie kocham tedy? Ach, do samych kości Wolnym się ogniem spuszczam i topnieję. Ogień się z mrozem ugania w skrytości: I mrozem pałam, i ogniami leję; Cuda miłości, czarów sposób nowy: Mróz gorejący, a ogień lodowy.
Goreję, marznę i jestem do tego I
, Gdy się myśl myślić o miłym nie boi? Cóż by, gdybym też miłości zarwała? Nie wiem; ale wiem, że mi pęta stroi.
Kocham? Nie kocham? Dziwnie we łbie knuję: Nie chcę, nie kocham, a przecię miłuję.
Kocham czy-li nie? Ach, ogień w miłości Szczerze dopieka, a ja drżąc trupieję. Nie kocham tedy? Ach, do samych kości Wolnym się ogniem spuszczam i topnieję. Ogień się z mrozem ugania w skrytości: I mrozem pałam, i ogniami leję; Cuda miłości, czarów sposób nowy: Mróz gorejący, a ogień lodowy.
Goreję, marznę i jestem do tego I
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 185
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Ledwie go wszyscy, i on szlachcic z nosem, Z tego dekretu wyjęli przeprosem. Śmiali się potem onemu igrzysku. A błazen, co wziął w zadek, to miał w zysku. 453. NA WIERSZE MOJE
Jesz mięso, jesz ogórki, kasze, grochy, mleka; Jesz u stołu warzone i co się dopieka; Żółta, czarna i szara albo biała jucha, Wszytko to, wszytko zlewasz do jednego brzucha. Tu chrzan, kmin i gorczyca, pieprz, imbier, kubeba;
Jesz potem, do czego suć tych rzeczy nie trzeba. Jesz słodko, kwaśno, gorzko: każde to osobno Dobre. Niechżebyć wsiekał cebule w ryż
Ledwie go wszyscy, i on szlachcic z nosem, Z tego dekretu wyjęli przeprosem. Śmiali się potem onemu igrzysku. A błazen, co wziął w zadek, to miał w zysku. 453. NA WIERSZE MOJE
Jesz mięso, jesz ogórki, kasze, grochy, mleka; Jesz u stołu warzone i co się dopieka; Żółta, czarna i szara albo biała jucha, Wszytko to, wszytko zlewasz do jednego brzucha. Tu chrzan, kmin i gorczyca, pieprz, imbier, kubeba;
Jesz potem, do czego suć tych rzeczy nie trzeba. Jesz słodko, kwaśno, gorzko: każde to osobno Dobre. Niechżebyć wsiekał cebule w ryż
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 383
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
mamy wiadomości, zwłaszcza tych Krajów co są we śrzodku. P. Co za powietrze w Afryce, urodzaje, Rządy, Religia, i obyczaje Mieszkańców? O. Afryka jest Połwysep, którą Równonocny cyrkuł, czyli ekwator na dwie części prawie równe przerzyna: cała jest pod Słońcem, które ledwie nie we wszystkich miejscach najtężej dopieka, przecięż urodzajna jest przy brzegach, gdzie owoce różnego rodzaju, jako i zioła bardz oużyteczne w obfitości rosną, w pośrzodku piaski rozpalające się od upału Słonecznego, drapieżnych bestii i Jadu mnogość, niedostatek wody, czyni Kraj do pomieszkania niesposobny.
W Afryce rządy różnych narodów rozmaite są: Są tacy ludzie którzy pod namiotami
mamy wiadomości, zwłaszcza tych Kraiow co są we śrzodku. P. Co za powietrze w Afryce, urodzaie, Rządy, Religia, y obyczaie Mieszkańcow? O. Afryka iest Połwysep, ktorą Rownonocny cyrkuł, czyli ekwator na dwie części prawie rowne przerzyna: cała iest pod Słońcem, ktore ledwie nie we wszystkich mieyscach naytężey dopieka, przecięż urodzayna iest przy brzegach, gdzie owoce rożnego rodzaiu, iako y zioła bardz oużyteczne w obfitości rosną, w pośrzodku piaski rozpalaiące się od upału Słonecznego, drapieżnych bestyi y Jadu mnogość, niedostatek wody, czyni Kray do pomięszkania niesposobny.
W Afryce rządy rożnych narodow rozmaite są: Są tacy ludzie ktorzy pod namiotami
Skrót tekstu: SzybAtlas
Strona: 236
Tytuł:
Atlas dziecinny
Autor:
Dominik Szybiński
Drukarnia:
Michał Groell
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astronomia, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
, gdy to przestygnie/ powybieraj miesiste miejsca/ a kościste rozbierz w członki pięknie/ utłucz to mięsiste dobrze w Moździerzu jako masło/ przebij przez sito/ Jajec kokoszych uwarz/ żółtki wybierz/ przebij przez sito/ wprzód w Moździerzu utłukszy/ Weźmij pieczenią wołową mięsista/ i Baranią/ piecz bez soli/ a gdy się dopieka zdyjmij na misę/ do onej pierwszej co z Kapłonów polewki/ pokol/ wyciśnij polewkę/ złoż to tłuczone mięso i jajca społem/ zmieszaj/ rozpuść rosołem/ który masz w garncu/ włóż na misę Grzanek suchych z chleba białego/ wlej w te materią tłuczoną na misę/ połóż powierzchu one członki/
, gdy to przestygnie/ powybieray miesiste mieyscá/ á kościste rozbierz w członki pieknie/ vtłucz to mięśiste dobrze w Moźdźierzu iáko masło/ przebiy przez śito/ Iáiec kokoszych vwarz/ żołtki wybierz/ przebiy przez śito/ wprzod w Mozdźierzu vtłukszy/ Weźmiy pieczenią wołową mięśista/ y Báránią/ piecz bez soli/ á gdy sie dopieká zdiymiy ná misę/ do oney pierwszey co z Kapłonow polewki/ pokol/ wyćiśniy polewkę/ złoż to tłuczone mięso y iaycá społem/ zmieszay/ rospuść rosołem/ ktory masz w gárncu/ włoż ná misę Grzanek suchych z chlebá białego/ wley w te materyą tłuczoną ná misę/ położ powierzchu one członki/
Skrót tekstu: CzerComp
Strona: 40
Tytuł:
Compendium ferculorum albo zebranie potraw
Autor:
Stanisław Czerniecki
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
kulinaria
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1682
Data wydania (nie wcześniej niż):
1682
Data wydania (nie później niż):
1682
żelazną/ na to umyślnie zgotowaną/ dziurawą/ na masło gorące lać będziesz. XLV. Sposób robienia Ulipków.
Weźmij Mąki pięknej Pszennej/ przesij/ rozrób mlekiem/ tak jako na opłatki zarabiają/ przydawszy do tego Cukru według potrzeby/ lej łyżką na żelaza na to zgotowane/ a piecz jako opłatki/ a gdy się dopieka zwijaj na okrągłe drewienka/ albo wałeczki/ a pocukrowawszy dasz/ albo z pianą. Sta Potraw Mlecznych. XLVI. Tort Hiszpański.
Oparzonych Migdałów natłucz w Moździerzu jako najlepiej/ przydaj Cukru/ zmieszaj społem/ utłucz znowu/ zrób z tej materii spód na opłatkach/ a nakladaj Tort różnymi Konfektami/ jakie masz/ a
żelázną/ ná to vmyślnie zgotowáną/ dźiuráwą/ ná másło gorące lać będźiesz. XLV. Sposob robienia Vlipkow.
Weźmiy Mąki piękney Pszenney/ prześiy/ rozrob mlekiem/ ták iáko ná opłátki zárabiáią/ przydawszy do tego Cukru według potrzeby/ ley łyżką ná żeláza ná to zgotowáne/ á piecz iáko opłátki/ á gdy się dopieka zwiiay ná okrągłe drewienká/ álbo wałeczki/ á pocukrowawszy dasz/ álbo z piáną. Stá Potraw Mlecznych. XLVI. Tort Hiszpánski.
Opárzonych Migdałow nátłucz w Mozdźierzu iáko naylepiey/ przyday Cukru/ zmieszay społem/ vtłucz znowu/ zrob z tey máteryey spod ná opłátkach/ á nákláday Tort rożnymi Confektami/ iakie masz/ á
Skrót tekstu: CzerComp
Strona: 81
Tytuł:
Compendium ferculorum albo zebranie potraw
Autor:
Stanisław Czerniecki
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
kulinaria
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1682
Data wydania (nie wcześniej niż):
1682
Data wydania (nie później niż):
1682
chyba inquus złotej wolności aestimator, który natarczywym imprezom vinctas daje gdy remissas manus, boć wiadomo: że libertas per inertiam amittitur. Nie Orła Polskiego pullus, który non ministrat sulmina belli, i przed wojennym mruży powiekę blaskiem. Cale jest nie porządny vivendi amor, tak krwi żałować, gdzie corpori Reipublicae maligna zawziętych paroksizmów dopieka: albo nie biec na ratunek, gdzie securitati gwałt się dzieje. Już nie tak Classicum wojennym Mars Polski, jako na trwogę same bijąc pericula nie na ochotnika każą, jako raczej przymuszają na koń siadać, wyjeżdżać w pole, gdy ruina i samo z domów wygania nas nieszczęście. Do tego godziłoby się Przodków naszych
chybá inquus złotey wolnośći aestimator, ktory nátárczywym imprezom vinctas dáje gdy remissas manus, boć wiádomo: że libertas per inertiam amittitur. Nie Orłá Polskiego pullus, ktory non ministrat sulmina belli, y przed wojennym mruży powiekę bláskiem. Cále jest nie porządny vivendi amor, ták krwi żáłowáć, gdźie corpori Reipublicae máligna zawźiętych pároxizmow dopieka: álbo nie biec ná rátunek, gdźie securitati gwałt śię dźieje. Już nie ták Classicum wojennym Márs Polski, jáko ná trwogę sáme bijąc pericula nie ná ochotniká każą, jáko ráczey przymuszáją ná koń śiadáć, wyjeżdżáć w pole, gdy ruiná y sámo z domow wygánia nas nieszczęśćie. Do tego godźiłoby śię Przodkow nászych
Skrót tekstu: BystrzPol
Strona: D5
Tytuł:
Polak sensat
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
nawróci wejźrzenie, Przenika skały, porusza kamienie.
I ty, Rozymundzie młody, Ogniem przedziwnej urody Tylko pierwszy raz dotkniony, Wszytek gorasz rozpalony; Ale nie zgoresz, bowiem to ognisko Tylko ochładza, który przy nim blisko
Stoi; a kto zaś patrzy nań z daleka, Barziej mu szkodzi, srodzej mu dopieka.
Któż gładkości nie hołduje? Kogóż ona nie zwojuje? Jej Jupiter władogromy, Jej służył Wulkanus chromy. Nie dla Heleny, lecz dla jej urody Upadły pyszne iliackie grody, Syn Tarkwiniego koronę utracił, Hetman rutulski gardłem ją opłacił.
Jej daje niskie ukłony Mądry syn możnej Latony; Dla niej z pańskich majestatów Idą
nawróci wejźrzenie, Przenika skały, porusza kamienie.
I ty, Rozymundzie młody, Ogniem przedziwnej urody Tylko pierwszy raz dotkniony, Wszytek gorasz rozpalony; Ale nie zgoresz, bowiem to ognisko Tylko ochładza, który przy nim blisko
Stoi; a kto zaś patrzy nań z daleka, Barziej mu szkodzi, srodzej mu dopieka.
Któż gładkości nie hołduje? Kogóż ona nie zwojuje? Jej Jupiter władogromy, Jej służył Wulkanus chromy. Nie dla Heleny, lecz dla jej urody Upadły pyszne ilijackie grody, Syn Tarkwiniego koronę utracił, Hetman rutulski gardłem ją opłacił.
Jej daje niskie ukłony Mądry syn możnej Latony; Dla niej z pańskich majestatów Idą
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 120
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
i Kwietniu zbierają. Lib. 1. pag. 30 et lib. 5. p. 313.
Jeden grunt w tymże samym Roku, na trzy albo cztery służy pożytki. Sieją naprzód ogórki i rzeżuchy, potym zboże, a po żniwach różne warzywa, których Egipt używa. A jako w Egipcie słońce zbyt dopieka, a dżdżu bardzo skąpo, snadno zrozumieć, że wilgoć ziemi prędko by oschła, zboże i warzywa spalone by były, od tak dogórywających promieni, gdyby kanałów i sadzawek pełno nie było, które przez żyły i rowy swoje skrapiają, odwilżają, i chłodzą niwy i ogrody. Nil niemniej wyżywia bydła, które wielki także
y Kwietniu zbieráią. Lib. 1. pag. 30 et lib. 5. p. 313.
Jeden grunt w tymże samym Roku, ná trzy albo cztery służy pożytki. Sieią naprzod ogorki y rzeżuchy, potym zboże, á po żniwách rożne warzywá, ktorych Egipt używa. A iáko w Egypcie słońce zbyt dopieká, á dzdżu bardzo skąpo, snádno zrozumieć, że wilgoć ziemi prędko by oschła, zboże y warzywa spálone by były, od ták dogorywáiących promieni, gdyby kanáłow y sadzawek pełno nie było, ktore przez żyły y rowy swoie skrapiáią, odwilżáią, y chłodzą niwy y ogrody. Nil niemniey wyżywiá bydłá, ktore wielki także
Skrót tekstu: RolJabłADziej
Strona: 84
Tytuł:
Dziejopis starożytny Egipcjanów, Kartainców, Assyryjczyków, Babilonców, Medów, Persów, Macedończyków i Greków
Autor:
Charles Rollin
Tłumacz:
Józef Aleksander Jabłonowski
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743