na podeszłe lata Aleć ja nic nie wątpię/ znając obyczaje Wszak też Bóg Cudów jeszcze czynić nie przestaje. Hymaenee gaś świece goście się rozchodzą. Gęste gwiazdy wygasły/ co ciemną noc rodzą. Jasna wschodzi Jutrzenka; leć się niech nie kwapi/ Aż wgonionym swą Damę nasz Sambor połapi. Której jeśliby niechciał dopinać fakcji/ To jej żywot przeczyta Świętej Cecyliej. Lirycorum Polskich O tym Bracheliusz pisze. etc. Anno AEtatis 140. Vxorem duxit Londini in Anglia. Księgi Trzecie. Lirycorum Polskich Pieśń XXXI. DO DOMOWYCH.
CIebiez zapomnieć ulubiony z wielu? W wszelkim doznany szczęściu Przyjacielu? Z ordynaciej dany mi niebieski Nieodstępując do grobowej
ná podeszłe látá Aleć ia nic nie wątpię/ znáiąc obyczáie Wszák też Bog Cudow ieszcze czynić nie przestáie. Hymaenee gáś świece gośćie się rozchodzą. Gęste gwiazdy wygásły/ co ćiemną noc rodzą. Iásna wschodźi Iutrzenká; leć się niech nie kwápi/ Aż wgonionym swą Dámę nász Sámbor połápi. Ktorey iezliby niechćiał dopináć fáktiey/ To iey żywot przeczyta Swiętey Cecyliey. Lyricorum Polskich O tym Bracheliusz pisze. etc. Anno AEtatis 140. Vxorem duxit Londini in Anglia. Kśięgi Trzećie. Lyricorum Polskich PIESN XXXI. DO DOMOWYCH.
CIebiez zápomnieć vlubiony z wielu? W wszelkim doznány szczęśćiu Przyiaćielu? Z ordynáciey dány mi niebieski Nieodstępuiąc do grobowey
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 210
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
, Starszemu dał stolnikiem, młodszemu być sędzią, Najmłodszemu podczaszym. Starszych braci torem Opatrz nas wyższym, Boże, po śmierci honorem. Pozwól na opłakanie grzechów naszych tu żyć, Potem, w niebie, do swego każ nam stołu służyć. 186 (D). NA NOWEGO SZLACHCICA
Błazen każdy, kto się krwią szlachectwa dopina, Kiedy dziś szwiec szlachcicem za pięć beczek wina. Jeśli to szewcom płuży, wątpić o tym szkoda, Że wszytkim rzemieślnikom uda się ta moda, Która się na tym sejmie do Korony wniosła: Pójdą oni w szlachectwo, szlachta do rzemiosła. Przypatrzcież się, Polacy, co to wino broi: Nie człowieka,
, Starszemu dał stolnikiem, młodszemu być sędzią, Najmłodszemu podczaszym. Starszych braci torem Opatrz nas wyższym, Boże, po śmierci honorem. Pozwól na opłakanie grzechów naszych tu żyć, Potem, w niebie, do swego każ nam stołu służyć. 186 (D). NA NOWEGO SZLACHCICA
Błazen każdy, kto się krwią szlachectwa dopina, Kiedy dziś szwiec szlachcicem za pięć beczek wina. Jeśli to szewcom płuży, wątpić o tym szkoda, Że wszytkim rzemieślnikom uda się ta moda, Która się na tym sejmie do Korony wniosła: Pójdą oni w szlachectwo, szlachta do rzemiosła. Przypatrzcież się, Polacy, co to wino broi: Nie człowieka,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 88
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
kiedy go pospołu z nią wiozą Łogoszem spięte cztery, a każdy rochmanny, Jelenie, wzięte z stajnie efeskiej Diany; Wielką sobie i onej pompę heroini Sprawił, nieśmiertelnej ją zrównawszy bogini. Lwy, jako ją w idejskim widzimy kościele, Płodna wszech bogów matka zaprząga Cybele: Pienią złote wędzidła, ostrymi pazury
Najwyższych się obłoków dopinając góry. Bachus, zapustne tańce wymyślając i gry, Na kufie wina siedzi, pstre go ciągną tygry; Skronie wkoło odziane z bluszczu kryje wiecha, Dmie dudy, gdzie obróci, pełno wszędy echa. Juno, wprawiwszy pawom argusowe oczy, Nimi się w nawiedziny swej Kartagi toczy, Wodze w ręku trzymając, bo on
kiedy go pospołu z nią wiozą Łogoszem spięte cztery, a każdy rochmanny, Jelenie, wzięte z stajnie efeskiej Dyjany; Wielką sobie i onej pompę heroini Sprawił, nieśmiertelnej ją zrównawszy bogini. Lwy, jako ją w idejskim widzimy kościele, Płodna wszech bogów matka zaprząga Cybele: Pienią złote wędzidła, ostrymi pazury
Najwyższych się obłoków dopinając góry. Bachus, zapustne tańce wymyślając i gry, Na kufie wina siedzi, pstre go ciągną tygry; Skronie wkoło odziane z bluszczu kryje wiecha, Dmie dudy, gdzie obróci, pełno wszędy echa. Juno, wprawiwszy pawom argusowe oczy, Nimi się w nawiedziny swej Kartagi toczy, Wodze w ręku trzymając, bo on
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 192
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
widzieć, pochwalić, ba i dziwować się, aż to wszytko wnet pochowają, szczupleje, wszytko w-oczach zaproszonych zginie, et non videbitis me. 3. MODICUM. Wczytali się w-tę Ewangelią ludzie, na których skarb dosyć: już on z-tym przestaje, za nim idzie, fakcyją jego trzyma, rady dopina videbitis me. Teraz też pokaże, ze czego się podejmie, wiernie w-tym usiłuję, et videbitis me, aż on oszuka, omyli. Et non videbitis me, już go przy tej stronie nie masz. 4. MODICUM. Niewiemci też, czy i owych niewspomnieć co ich wszędzie pełno, i tu
widźieć, pochwalić, bá i dźiwowáć się, áż to wszytko wnet pochowáią, zczupleie, wszytko w-oczách záproszonych zginie, et non videbitis me. 3. MODICUM. Wczytáli sie w-tę Ewángelyią ludźie, na ktorych skarb dosyć: iuż on z-tym przestáie, zá nim idźie, fákcyią iego trzyma, rády dopina videbitis me. Teraz też pokaże, ze czego się podeymie, wiernie w-tym vśiłuię, et videbitis me, áż on oszuka, omyli. Et non videbitis me, iuż go przy tey stronie nie mász. 4. MODICUM. Niewiemći też, czy i owych niewspomnieć co ich wszędźie pełno, i tu
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 89
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
jeden pacis publicè sposób, dać tej calę pokoj. CO Dwór groził że miał uczynić jeszli P. Marszałek na Elekcją nie pozwoli, wszytkie przegrożki ad effectum przychodzi.
I te to są występki moje, za które się mści zajątrzona Ambicja, która przez Wolności i sprawiedliwości zdeptanie, przez wywrot Stanu Rzeczyposp: swego dopina. Obietnice, którymi trojako mi grożono, po Sejmie ustnie, na Komisiej, i te ostatnie listowne. Przypalają mi górejące płomienie zemsty, pod zdradliwym popiołem utworzonej sprawiedliwości zatajone. Okryła mię przeciwności gromada ciężka, i umyślnie na mię, Dom mój, na Przyjacioły, i sługi zgotowana, nakoniec publiczną wali i gubi
ieden pacis publicè sposob, dać tey cálę pokoy. CO Dwor groźił że miał vczynić ieszli P. Márszałek ná Elekcyą nie pozwoli, wszytkie przegrożki ad effectum przychodźi.
Y te to są występki moie, zá ktore się mśći záiątrzona Ambitia, ktora przez Wolnośći y spráwiedliwośći zdeptánie, przez wywrot Stanu Rzeczyposp: swego dopina. Obietnice, ktorymi troiáko mi grożono, po Seymie vstnie, ná Commissiey, y te ostátnie listowne. Przypaláią mi goreiące płomienie zemsty, pod zdrádliwym popiołem vtworzoney spráwiedliwośći zátáione. Okryłá mię przećiwnośći gromádá ćiężka, y vmyślnie ná mię, Dom moy, ná Przyiaćioły, y sługi zgotowána, nákoniec publiczną wáli y gubi
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 41
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
przez Zygmunta uczynione aequaliter est libera jako i Polska. Aby niedopuszczać Rempublicam oprimować; jako Dwór przez obie Wojska chce to czynić, i Elekcji dopiąć.
Trzecia, i nad tę jużby gorsza rzecz niemogła być, jakoby Księstwa Litewskiego, ale i Koronne Wojsko miano do promowowania swoich zamysłów obligować, i przez moc dopinać, i dla tego Chorągwie Panięce pozwijano, znacznych ludzi z Wojska pozbywano, jako się i mnie samemu stało, Regimenty mi pozwijano, i tak dysarmowany w Domu zostawać muszę. Do tego celu i owe udają Chymaery, że Rokosz knujemy jakiś, że są tacy w Koronie, którzy Królestwa afektują, aby Pan ulękniony temi
przez Zygmuntá vczynione aequaliter est libera iáko y Polská. Aby niedopuszczać Rempublicam opprimowáć; iáko Dwor przez obie Woyská chce to czynić, y Elekcyey dopiąć.
Trzećia, y nád tę iużby gorsza rzecz niemogłá bydź, iákoby Kśięstwá Litewskiego, ále y Koronne Woysko miano do promowowánia swoich zamysłow obligowáć, y przez moc dopináć, y dla tego Chorągwie Panięce pozwijano, znácznych ludźi z Woyská pozbywano, iáko się y mnie sámemu stáło, Regimenty mi pozwijano, y ták disármowány w Domu zostàwáć muszę. Do tego celu y owe vdáią Chymaery, że Rokosz knuiemy iákiś, że są tácy w Koronie, ktorzy Krolestwá áffektuią, áby Pan vlękniony temi
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 113
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
Kiedy widzi, że próżno inaczej się sprawić, Ani rzecz mu podobna Dniepru już przeprawić, Powrócił się do Lubien; gdzie Księżne, i Księżny, Syneczka jedynego, i inszy nie mężny, Gmin Białychgłów, i kto mógł z-mieszkańców tamecznych Z-nim pośpieszyć, z-sród takich buntów niebezpiecznych Z-sobą, wziąwszy, Wołynia dopinać się myśli. W-tym też Pereasławscy i Migrodzcy przyszli Ludzie świeży do niego. Swoich także więcej Przybrawszy Komonnika, do trzech mógł tysięcy Liczyć wszystkich. Tedy z-tym pospołu wyborem, Podobnym gdzieś z-Egiptu Mojżeszowym torem, Wyszedł z-Lubien, nie bez łzy ukanienia który, Na Miasto podobane poglądając z-góry
Kiedy widźi, że prożno ináczey sie sprawić, Ani rzecz mu podobna Dniepru iusz przeprawić, Powroćił sie do Lubien; gdźie Xieżne, i Xieżny, Syneczka iedynego, i inszy nie meżny, Gmin Białychgłow, i kto mogł z-mieszkańcow tamecznych Z-nim pośpieszyć, z-srzod takich buntow niebespiecznych Z-sobą, wźiąwszy, Wołynia dopinać sie myśli. W-tym tesz Pereasławscy i Migrodzcy przyszli Ludźie świeży do niego. Swoich także wiecy Przybrawszy Komonniká, do trzech mogł tysiecy Liczyć wszystkich. Tedy z-tym pospołu wyborem, Podobnym gdźieś z-Egiptu Moyzeszowym torem, Wyszedł z-Lubien, nie bez łzy ukanienia ktory, Ná Miasto podobane poglądaiąc z-gory
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 16
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
-wieczora Tym się w nich utwierdziła. A owi w-te tropy, Na tamte wprzód za groblą Szańce i okopy Pierwszy impet wytoczą. Gdzie Suchodolskiego Cztery były Chorągwie, i z-pód Osińskiego Reimentu Piechota. Toż kiedy tym silni, A nasi posiłkują jako ich najpilni, Zabój srogi powstanie koło groble ony, Spół się jej dopinając. lako z-drugiej strony I tam od Krzywonosa niemniej Mars srożeje. Cóż? kiedy się porządkiem swoim nic nie dzieje. Bo kiedy Ordynansów długich tam czekają, Pojedynkiem Chorągwie prócz się wymykają, A drugie nie ruszone w-Szykach swoich stojąc, Snadź Hetmańskich zakazów przestąpić się bojąc, Owych nie posiełkują, naginie ich
-wieczorá Tym sie w nich utwierdźiłá. A owi w-te tropy, Ná támte wprzod za groblą Szańce i okopy Pierwszy impet wytoczą. Gdźie Suchodolskiego Cztery były Chorągwie, i z-pod Osińskiego Reimentu Piechotá. Toż kiedy tym silni, A nási posiłkuią iáko ich naypilni, Zaboy srogi powstánie koło groble ony, Społ sie iey dopinaiąc. láko z-drugiey strony I tám od Krzywonosá niemniey Márs srożeie. Coż? kiedy sie porządkiem swoim nic nie dźieie. Bo kiedy Ordynansow długich tam czekaią, Poiedynkiem Chorągwie procz sie wymykáią, A drugie nie ruszone w-Szykach swoich stoiąc, Snadz Hetmańskich zakazow przestąpić sie boiąc, Owych nie posiełkuią, náginie ich
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 30
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
by takiego go opanowało I o te złość przywiodło? że się w-te z-Pogany Wdawsz Ligi na własne wysworował Pany? I do tąd uniesiony Fortuny faworem, leszcze tej krwie niesyty, tak srogim uporem Aż tu zaszedł? czego chce? i co dalej myśli? Jeźliże fantazje, sobie takie kryśli, Korony chce dopinać? lużże jest kto godni lą zasłużył, na jego ukaranie zbrodni Mając miecz przypasany. a Bóg mu pomoże, Jeźli się chce obaczyć; i w-tym jeszcze może Laski odnieść nadzieje, gdy przed Majestatem Jego się upokorzy? a zatym Mandatem Z-ziemie zaraz ustąpi. Z-czym kiedyś go znając,
by takiego go opanowało I o te złość przywiodło? że sie w-te z-Pogany Wdawsz Ligi ná własne wysworował Pany? I do tąd uniesiony Fortuny faworem, leszcze tey krwie niesyty, tak srogim uporem Aż tu zaszedł? czego chce? i co daley myśli? Ieźliże fantazye, sobie takie kryśli, Korony chce dopinać? lużże iest kto godni lą zasłużył, na iego ukaranie zbrodni Maiąc miecz przypasany. a Bog mu pomoże, Ieźli sie chce obaczyć; i w-tym ieszcze może Laski odnieść nadźieie, gdy przed Maiestatem Iego sie upokorzy? a zatym Mandatem Z-źiemie zaraz ustąpi. Z-czym kiedyś go znáiąc,
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 40
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
w-lody, I grad srogi uczynią. Do takiego końca Huk ów przyszedł, gdy jutro na zemknieniu słońca Żarliwego z-pół nieba, w-same welgnie oczy, I ciężki Nieprzyjaciel ze wszytkich wytoczy Boków impet: ile na Wielkiego Firleja, Gdzie Czoło i Armata, i wszytkim nadzieja Zdrowia była. lakoż mu ciężko dopinając, I na jego Kwatery gwałtem się wdzierając, Silen był niepomału: by nie Starzec żywy, Sam gromiąc, aam przywodząc, z-tej go zapalczywy Zbił Imprezy; a jednak gdyby w-tym obrocie Miał być dłużej, przy swojej starozytnej Cnocie I Mestwie doświadczonym, bodaj strzymał dali. Z-tąd że, gdyśmy siłami swemi
w-lody, I grad srogi uczynią. Do tákiego końca Huk ow przyszedł, gdy iutro ná zemknieniu słońca Żárliwego z-poł niebá, w-same welgnie oczy, I ćieszki Nieprzyiaćiel ze wszytkich wytoczy Bokow impet: ile ná Wielkiego Firleia, Gdźie Czoło i Armata, i wszytkim nadźieiá Zdrowia byłá. lákoż mu ćieszko dopinaiąc, I na iego Kwátery gwałtem sie wdźieraiąc, Silen był niepomału: by nie Starzec żywy, Sam gromiąc, aam przywodząc, z-tey go zapalczywy Zbił Imprezy; á iednak gdyby w-tym obroćie Miał bydź dłużey, przy swoiey starozytney Cnoćie I Mestwie doświadczonym, boday strzymał dali. Z-tąd że, gdyśmy siłami swemi
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 58
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681