wewnętrzną komunikacyją między ludźmi staroświeckimi bywało tak dalece, że w którymkolwiek z terminów widziałeś jednego przez przypadek, obaczyłeś zaraz przez ratunek drugiego. I tak cieszył się ów z jakiej okazji pomyślnej i wesołej, zaraz mu tamten pomagał radości, jakoby sam profitował najbardziej. Płakał jeden w utrapieniu i dolegliwości swojej, zaraz mu dopomagał drugi w skrytościach serca swojego powierzchownie ciesząc i jako mógł ratując. Nudził sobą w niedostatku i potrzebach potocznych tamten, zaraz go wzmagał ów z własności i możności swojej. Stękał, narzykał, bolał i chorował, czuł to wszytko w sobie przez kompasyją drugi, własnego zdrowia ustąpić gotowy. Cierpiał sławy uszczyrbek, honoru obelgę,
wewnętrzną komunikacyją między ludźmi staroświeckimi bywało tak dalece, że w którymkolwiek z terminów widziałeś jednego przez przypadek, obaczyłeś zaraz przez ratunek drugiego. I tak cieszył się ów z jakiej okazyi pomyślnej i wesołej, zaraz mu tamten pomagał radości, jakoby sam profitował najbardziej. Płakał jeden w utrapieniu i dolegliwości swojej, zaraz mu dopomagał drugi w skrytościach serca swojego powierzchownie ciesząc i jako mógł ratując. Nudził sobą w niedostatku i potrzebach potocznych tamten, zaraz go wzmagał ów z własności i możności swojej. Stękał, narzykał, bolał i chorował, czuł to wszytko w sobie przez kompasyją drugi, własnego zdrowia ustąpić gotowy. Cierpiał sławy uszczyrbek, honoru obelgę,
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 249
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
z Zamku nieuszedł/ leżą wiedny skrzyni w pewnym gmachu/ gdzie jest jedno zdradliwe miejsce/ gdy tego cicho/ i Sekretnie świata zgładzić albo sprzątnąć chcą/ co gdy obaczysz nie dziwować/ ale cudowć się będziesz. A Pomienony Cesare Geatano, jużby był z więzienia uszedł/ gdyby był chłopieć Gubernatora/ który mu dopomagał/ na dół nieupadł/ który wołać począwszy barzo/ ten wrzask Warta usłyszała/ a Pan sam już stamtę stronę Baszty był/ gdzie mu już do prędkiego/ niewie le dostawało uścia/ jednak Warta co była postrzegła/ znowu pojmanego do więzienia wrzuciła. Oznaimując zaraz Ojcu ś Papiezowi o wszytkim/ gdzie zaraz rozkazano
z Zamku nieuszedł/ leżą wiedny zkrzyni w pewnym gmáchu/ gdźie iest iedno zdrádliwe mieysce/ gdy tego ćicho/ y Sekretnie świátá zgłádźić álbo zprzątnąć chcą/ co gdy obaczysz nie dźiwowáć/ ále cudowć się będźiesz. A Pomienony Cesare Geatano, iużby był z więźienia vszedł/ gdyby był chłopieć Gubernátorá/ ktory mu dopomagał/ ná doł nieupadł/ ktory wołáć począwszy bárzo/ ten wrzásk Wártá usłyszáłá/ á Pan sam iuż ztámtę stronę Bászty był/ gdźie mu iuż do prętkie^o^/ niewie le dostawáło vśćia/ iednak Wártá co byłá postrzegłá/ znowu poimáne^o^ do więźienia wrzućiłá. Oznáimuiąc záraz Oycu ś Papiezowi o wszytkim/ gdźie záraz roskazano
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 91
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
– rzecze dusza – bo samo widzenie miejsca tego, także smród, cięższe jest dręczenie aniż wszytkie katownie, na którem patrzała abo ich też z drugimi sama doznawała. Przeto proszę, niech będę stąd wyprowadzona prędko, a od tej męki przez cię wybawiona. Widzę tu dość znajomych, towarzystwa mego, którymem ja na świecie dopomagał złego. Lękam się, by mi z nimi zostać nie kazano, a tak jako i onych wiecznie nie karano. Bowiem jeśli nie będzie łaski Boga mego, pewnie tego nie ujdę dla życia przeszłego». Na co Anioł odpowie: «O duszo szczęśliwa, wróć się na twój spoczynek, a nie bądź trwożliwa,
– rzecze dusza – bo samo widzenie miejsca tego, także smród, cięższe jest dręczenie aniż wszytkie katownie, na którem patrzała abo ich też z drugimi sama doznawała. Przeto proszę, niech będę stąd wyprowadzona prędko, a od tej męki przez cię wybawiona. Widzę tu dość znajomych, towarzystwa mego, którymem ja na świecie dopomagał złego. Lękam się, by mi z nimi zostać nie kazano, a tak jako i onych wiecznie nie karano. Bowiem jeżli nie będzie łaski Boga mego, pewnie tego nie ujdę dla życia przeszłego». Na co Anioł odpowie: «O duszo szczęśliwa, wróć się na twój spoczynek, a nie bądź trwożliwa,
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 101
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
po ojcu nie było z tak wolnego sukcesyjne królestwo.
Zaczęły wychodzić publiczne skrypta z druku z krzywdą najjaśniejszego elektora saskiego, teraźniejszego króla naszego, tak dalece, że za rekwizycją rezydenta saskiego książę prymas Potocki i Mniszech, marszałek wielki koronny, kazał je na rynku warszawskim palić. Nade wszystko jednak do tych za królem Polakiem impresji dopomagał poseł francuski markiz de Monty, który promowując króla imci Stanisława do korony polskiej, wielkie między panów koronnych i litewskich sypał pieniądze.
Poniatowski, wojewoda mazowiecki, regimentarz generalny koronny, teraźniejszy kasztelan krakowski, i książęta Czartoryscy, a pryncypalnie książę naówczas podkanclerzy, a teraźniejszy kanclerz lit., mając wielkę liczbę po województwach, ziemiach
po ojcu nie było z tak wolnego sukcesyjne królestwo.
Zaczęły wychodzić publiczne skrypta z druku z krzywdą najjaśniejszego elektora saskiego, teraźniejszego króla naszego, tak dalece, że za rekwizycją rezydenta saskiego książę prymas Potocki i Mniszech, marszałek wielki koronny, kazał je na rynku warszawskim palić. Nade wszystko jednak do tych za królem Polakiem impresji dopomagał poseł francuski markiz de Monty, który promowując króla jmci Stanisława do korony polskiej, wielkie między panów koronnych i litewskich sypał pieniądze.
Poniatowski, wojewoda mazowiecki, regimentarz generalny koronny, teraźniejszy kasztelan krakowski, i książęta Czartoryscy, a pryncypalnie książę naówczas podkanclerzy, a teraźniejszy kanclerz lit., mając wielkę liczbę po województwach, ziemiach
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 47
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Przyplątał się do tego pisarz konsystorski janowski Koryciński, dla swego zysku podając powody do rozwodu. Słowem konkludowany rozwód i Lechnicki otrąciwszy się, z niszczym bez żony z Rasny wyjechał.
Nie dość na tym umartwieniu, przybyło i drugie takowe. Grabowski, sędzia grodzki brzeski, konkurent siostry mojej, który w różnych interesach rodzicom moim dopomagał, rozpił się przy tym tak dalece, że gdy kahał brzeski winien był ojcu memu 11 000
zł i ani kapitału, ani prowizji nie wypłacał, Grabowski, chcąc ich do satysfakcji przymusić, poszedł pijany do szkoły żydowskiej w Brześciu i na kontempt Żydów siadł w pośrzodku szkoły pro opere naturali. Tylko co go Żydzi za
Przyplątał się do tego pisarz konsystorski janowski Koryciński, dla swego zysku podając powody do rozwodu. Słowem konkludowany rozwód i Lechnicki otrąciwszy się, z niszczym bez żony z Rasny wyjechał.
Nie dość na tym umartwieniu, przybyło i drugie takowe. Grabowski, sędzia grodzki brzeski, konkurent siostry mojej, który w różnych interesach rodzicom moim dopomagał, rozpił się przy tym tak dalece, że gdy kahał brzeski winien był ojcu memu 11 000
zł i ani kapitału, ani prowizji nie wypłacał, Grabowski, chcąc ich do satysfakcji przymusić, poszedł pijany do szkoły żydowskiej w Brześciu i na kontempt Żydów siadł w pośrzodku szkoły pro opere naturali. Tylko co go Żydzi za
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 124
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Brześcia. Starałem się rekoncyłiować z kasztelanem, gdyż na mnie Sapieha kanclerz, starosta mój brzeski, był naówczas, jako się wyżej wyraziło, o sejmik poselski urażonym.
Po roczkach skończonych pojechałem do Rasny, a brat mój, teraźniejszy pułkownik, był na funkcji deputackiej w Nowogródku. Naszym Brześcianom przyjaciółom mocno w trybunale dopomagał, osobliwie Lisieckiemu, mającemu sprawę z księciem Marcinem Radziwiłłem, krajczym lit., dziedzicem, i z Grabowskim, horodniczym brzeskim, posesorem Bluwienicz, folwarku
czarnawczyckiego, tak dalece, że bez najmniejszej pracy i kosztu swego Lisiecki, wygrawszy pomyślne accessorium, otrzymał na obydwóch kondemnatę trzecią cum forti executione.
Dopomógł także Wieluńskiemu, który
Brześcia. Starałem się rekoncyłiować z kasztelanem, gdyż na mnie Sapieha kanclerz, starosta mój brzeski, był naówczas, jako się wyżej wyraziło, o sejmik poselski urażonym.
Po roczkach skończonych pojechałem do Rasny, a brat mój, teraźniejszy pułkownik, był na funkcji deputackiej w Nowogródku. Naszym Brześcianom przyjaciołom mocno w trybunale dopomagał, osobliwie Lisieckiemu, mającemu sprawę z księciem Marcinem Radziwiłłem, krajczym lit., dziedzicem, i z Grabowskim, horodniczym brzeskim, posesorem Bluwienicz, folwarku
czarnawczyckiego, tak dalece, że bez najmniejszej pracy i kosztu swego Lisiecki, wygrawszy pomyślne accessorium, otrzymał na obodwoch kondemnatę trzecią cum forti executione.
Dopomógł także Wieluńskiemu, który
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 243
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
jego o chłopów chotynowskich do ojca mego 6000 zł. Także imp. Wereszczace, chorążemu brzeskiemu, pro gradu jego 3000 zł. Był też i przywilej już od króla podpisany u księcia kanclerza. Wojewoda brzeski miał sam zjechać na sejmik i szczerze mi dopomagać. Fleming, in recompensam nie danego mi urzędu grodzkiego, szczerze mi dopomagał. Sosnowski pułkownik, za obligacją księcia kanclerza, także szczerze za mną starał się, ale się rzeczy poodmieniały.
Najprzód wojewoda brzeski, przysławszy wozy swoje do Brześcia, sam nie zjechał i tylko przysłał Terleckiego brodatego, dworzanina swego, do Fleminga podskarbiego, który jako starosta brzeski zagajał sejmik, ekskuzując się, że na hemoroidy
jego o chłopów chotynowskich do ojca mego 6000 zł. Także jmp. Wereszczace, chorążemu brzeskiemu, pro gradu jego 3000 zł. Był też i przywilej już od króla podpisany u księcia kanclerza. Wojewoda brzeski miał sam zjechać na sejmik i szczerze mi dopomagać. Fleming, in recompensam nie danego mi urzędu grodzkiego, szczerze mi dopomagał. Sosnowski pułkownik, za obligacją księcia kanclerza, także szczerze za mną starał się, ale się rzeczy poodmieniały.
Najprzód wojewoda brzeski, przysławszy wozy swoje do Brześcia, sam nie zjechał i tylko przysłał Terleckiego brodatego, dworzanina swego, do Fleminga podskarbiego, który jako starosta brzeski zagajał sejmik, ekskuzując się, że na hemoroidy
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 346
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
i jałmużnami nadał. Kościołowi janowskiemu dominikańskiemu na reparacją jego kilka tysięcy złotych dał. Na kościoła wilanowskiego reparacją dał tysiąc złotych. W Radzanowie, miasteczku swoim w województwie płockim, kościół nowy wystawił. Na murowanie kościoła bernardyńskiego w Ratowie dał kilka tysięcy złotych, zawsze to sekretnie czyniąc, i do innych kościołów i cerkwi reparacji sekretnie dopomagał. Dla ubogich szlachcianek często suknie sprawował i kiedy nikt nie widział, często garść monety cicho dawał. Na resztę marianów w Rasnej, choć z wielkimi persekucjami, jako się wyżej wyraziło, ufundował.
Był przy tych uczynkach barzo nabożny. Nieraz w nocy wstawszy, dyscyplinował się klęcząc, jak mi matka moja powiedała. Pacierze
i jałmużnami nadał. Kościołowi janowskiemu dominikańskiemu na reparacją jego kilka tysięcy złotych dał. Na kościoła wilanowskiego reparacją dał tysiąc złotych. W Radzanowie, miasteczku swoim w województwie płockim, kościół nowy wystawił. Na murowanie kościoła bernardyńskiego w Ratowie dał kilka tysięcy złotych, zawsze to sekretnie czyniąc, i do innych kościołów i cerkwi reparacji sekretnie dopomagał. Dla ubogich szlachcianek często suknie sprawował i kiedy nikt nie widział, często garść monety cicho dawał. Na resztę marianów w Rasnej, choć z wielkimi persekucjami, jako się wyżej wyraziło, ufundował.
Był przy tych uczynkach barzo nabożny. Nieraz w nocy wstawszy, dyscyplinował się klęcząc, jak mi matka moja powiedała. Pacierze
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 399
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
, że w jego kombinacji z Żydami mińskimi w Warszawie po sejmie zerwanym agitowanej nie chciałem jego szalbierstwom faworyzować, ale go honeste z tak wielkiej wyprowadziłem kłótni. Gdy zatem staroście mińskiemu będącemu w Nieświeżu książę hetman lit. powiedział o tym projekcie mego starania się o deputacją z województwa mińskiego i prosił go, aby mi dopomagał, tedy Iwanowski, starosta miński, właśnie podczas agitującej się sprawy mojej ten sekret wydał.
Powiedziano mi zaraz o tym. Wiedziałem tedy, że już mój ten projekt, choć tak potrzebny, upadł. Jakoż skoro się książę kanclerz dowiedział o tym, tak jak najusilniejsze do przeszkodzenia mi wcześnie poczynił trudności. A jako
, że w jego kombinacji z Żydami mińskimi w Warszawie po sejmie zerwanym agitowanej nie chciałem jego szalbierstwom faworyzować, ale go honeste z tak wielkiej wyprowadziłem kłótni. Gdy zatem staroście mińskiemu będącemu w Nieświeżu książę hetman lit. powiedział o tym projekcie mego starania się o deputacją z województwa mińskiego i prosił go, aby mi dopomagał, tedy Iwanowski, starosta miński, właśnie podczas agitującej się sprawy mojej ten sekret wydał.
Powiedziano mi zaraz o tym. Wiedziałem tedy, że już mój ten projekt, choć tak potrzebny, upadł. Jakoż skoro się książę kanclerz dowiedział o tym, tak jak najusilniejsze do przeszkodzenia mi wcześnie poczynił trudności. A jako
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 596
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
koronnego, za to, że suplementu wzięliśmy na sejmiki i ufundowanie trybunału tego cztery tysiące od Francji, jakby to jaki był kryminał status w tak ciężkiej opresji będącym od króla francuskiego, tak wielkiego, brać z miłosierdzia jego, bez żadnych najmniejszych kondycji, suplement. Bolało to nas, że dwór nie tylko nam nie dopomagał, alias graf Bryl, teść marszałka nadwornego koronnego, tam się tylko udawał, skąd miał pieniądze i przekupienie siebie. Rezolwowaliśmy się tedy, byleby Francja nas chciała suplementować, brać od niej pieniądze, nie zważając na gniewy grafa Bryla i owszem sobie obiecując, że gdy będziemy mocniejsi, tedy nas dwór będzie lepiej
koronnego, za to, że suplementu wzięliśmy na sejmiki i ufundowanie trybunału tego cztery tysiące od Francji, jakby to jaki był kryminał status w tak ciężkiej opresji będącym od króla francuskiego, tak wielkiego, brać z miłosierdzia jego, bez żadnych najmniejszych kondycji, suplement. Bolało to nas, że dwór nie tylko nam nie dopomagał, alias graf Bryl, teść marszałka nadwornego koronnego, tam się tylko udawał, skąd miał pieniądze i przekupienie siebie. Rezolwowaliśmy się tedy, byleby Francja nas chciała suplementować, brać od niej pieniądze, nie zważając na gniewy grafa Bryla i owszem sobie obiecując, że gdy będziemy mocniejsi, tedy nas dwór będzie lepiej
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 854
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986