chłopa dobrze nie obłupią, Za jego zboże wina sobie kupią, Wezmą mu woły, zabiorą mu wszytek Z domu pożytek.
Jeszcze się pastwią mękami rożnymi, Żeby powiedział, gdzie zakopał w ziemi Lubo pieniądze lubo w jamie zboże, Powiedz, nieboże!
A skoro powie, to wszytko zabiorą, Jeszcze nałają, czasem i dopiorą, Że przed nimi jak przed zbojcy jakimi Chowasz się w ziemi.
A gdy odjeżdża choć z napchanym brzuchem, Jeszcze cię za cześć wyłamie obuchem. Ty płaczesz biedny odjazdu takiego Gościa miłego.
A naostatek wiedzą same kury Co od jednego zginie tego ciury, Że go poznawszy jak na kanie gdaczą, Gdy go obaczą
chłopa dobrze nie obłupią, Za jego zboże wina sobie kupią, Wezmą mu woły, zabiorą mu wszytek Z domu pożytek.
Jeszcze się pastwią mękami rożnymi, Żeby powiedział, gdzie zakopał w ziemi Lubo pieniądze lubo w jamie zboże, Powiedz, nieboże!
A skoro powie, to wszytko zabiorą, Jeszcze nałają, czasem i dopiorą, Że przed nimi jak przed zbojcy jakimi Chowasz się w ziemi.
A gdy odjeżdża choć z napchanym brzuchem, Jeszcze cię za cześć wyłamie obuchem. Ty płaczesz biedny odjazdu takiego Gościa miłego.
A naostatek wiedzą same kury Co od jednego zginie tego ciury, Że go poznawszy jak na kanie gdaczą, Gdy go obaczą
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 346
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Na to dziad: „Niewielka rzecz, miła pani, że trznę W łóżku, że stół opluję. Nie dbaj ty o wietrzne, Gdy pytlowi wodny młyn dogodzi, gospodze!” A ta: „Do diabła trąby w trzewiku po nodze; Czasem i koła brodzą albo leżą w mule, Że się ledwie kucharka dopierze koszule.” 371. DO MYŚLIWEGO
Dawne rzeczy wspominam, widząc cię, mój drogi, Boś oraz i myśliwy, i masz na łbie rogi. Albo nie wiesz, że kiedy z charty jedziesz w łowy, Jupiter do Diany twojej na rozmowy? Zjedząli cię jeszcze psi, bo zastawiasz kmiecie, Inszego Akteona
Na to dziad: „Niewielka rzecz, miła pani, że trznę W łóżku, że stół opluję. Nie dbaj ty o wietrzne, Gdy pytlowi wodny młyn dogodzi, gospodze!” A ta: „Do diabła trąby w trzewiku po nodze; Czasem i koła brodzą albo leżą w mule, Że się ledwie kucharka dopierze koszule.” 371. DO MYŚLIWEGO
Dawne rzeczy wspominam, widząc cię, mój drogi, Boś oraz i myśliwy, i masz na łbie rogi. Albo nie wiesz, że kiedy z charty jedziesz w łowy, Jupiter do Dyjany twojej na rozmowy? Zjedząli cię jeszcze psi, bo zastawiasz kmiecie, Inszego Akteona
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 347
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Boś już trzech mężów zgryzła; trafi-li się czwarty, Pewnie pójdzie za trzoma do grobu pożarty. Białaś ci ty na skórze, toć i onych zdradza; Ale w sercu jak iskra, w języku jak sadza. Lecz sami sobie winni, chudzięta, w tej mierze, Kiedy cię do żywego żaden nie dopierze. Trafisz jeszcze na swego i będziesz w foluszu Aże do trzeciej miazgi, począwszy od uszu. LAMPART 154. DO ZWAJCE HERBOWNEGO
Widząc zwajcę, pytam go, jaki ma herb, żartem. Odpowie mi z basu, że pisze się Lampartem. „Znać to, bo was szkaradnie po gębie podrapie. Musicie, panie
Boś już trzech mężów zgryzła; trafi-li się czwarty, Pewnie pójdzie za trzoma do grobu pożarty. Białaś ci ty na skórze, toć i onych zdradza; Ale w sercu jak iskra, w języku jak sadza. Lecz sami sobie winni, chudzięta, w tej mierze, Kiedy cię do żywego żaden nie dopierze. Trafisz jeszcze na swego i będziesz w foluszu Aże do trzeciej miazgi, począwszy od uszu. LAMPART 154. DO ZWAJCE HERBOWNEGO
Widząc zwajcę, pytam go, jaki ma herb, żartem. Odpowie mi z basu, że pisze się Lampartem. „Znać to, bo was szkaradnie po gębie podrapie. Musicie, panie
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 465
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
przestanku wołać, niż go upominać. Ciebie gęba wołając, jego najmniej uszy Nie bolą. Niechże mu raz kańczuk skóry ruszy, Poprawi się, drugiego nie czekając — tuszę. Cały dzień moczy brudną kucharka łoktuszę: Trzyma brud, choćby mokła i dłużej w jezierze; Puści-ć, gdy jej na ławce kijanką dopierze. Chyba że wolisz gębą cały dzień bałuszyć, Cały dzień się kłopotać niż raz ręką ruszyć. 59. KIEDY PRZYJDZIESZ MIĘDZY WRONY, KRACZ JAKO I ONY NA TOŻ DRUGI RAZ
Zajechawszy do cudzych z ojczyzny swej krajów, Do tamtych się stosować trzeba obyczajów; Jako zaś powróciwszy do swoich szczęśliwie, Niech będzie wół po rogach
przestanku wołać, niż go upominać. Ciebie gęba wołając, jego najmniej uszy Nie bolą. Niechże mu raz kańczuk skóry ruszy, Poprawi się, drugiego nie czekając — tuszę. Cały dzień moczy brudną kucharka łoktuszę: Trzyma brud, choćby mokła i dłużej w jezierze; Puści-ć, gdy jej na ławce kijanką dopierze. Chyba że wolisz gębą cały dzień bałuszyć, Cały dzień się kłopotać niż raz ręką ruszyć. 59. KIEDY PRZYJDZIESZ MIĘDZY WRONY, KRACZ JAKO I ONY NA TOŻ DRUGI RAZ
Zajechawszy do cudzych z ojczyzny swej krajów, Do tamtych się stosować trzeba obyczajów; Jako zaś powróciwszy do swoich szczęśliwie, Niech będzie wół po rogach
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 40
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
kiedy niedźwiedź drzaśnie/ tedy kotek wrzaśnie. Nie miała Baba kłopotu/ i kupiła sobie parszywe prosię. Lydo viro negotium non erat, sed foras progressus parauit. Nie mieć sadła na psa/ bo je zie. Nie za jeden dzień Kraków zbudowano. Succesiue fit motus Nie szydź z Boga/ żebyć święci kijem nie doprali. Nolite errare, Deus non irridetur. Nieśmiałe serce czci nie dowodzi. Timidi nunquam erexêre trophaeum. Nie ciągni psa za ogon/ bo cię ukąsi/ albo ofejda. Nie każdy króla zna. Prou. Grae. B. Paulus. Lucianus. 60
Nieboja psi kąsają. Nowe sitko na nowym kołku wieszają. Nouum
kiedy niedźwiedź drzaśnie/ tedy kotek wrzaśnie. Nie miáłá Bábá kłopotu/ y kupiłá sobie párszywe prośię. Lydo viro negotium non erat, sed foras progressus parauit. Nie miec sádłá ná psá/ bo ie zie. Nie zá ieden dźień Krákow zbudowano. Succesiue fit motus Nie szydź z Bogá/ żebyć święći kiiem nie dopráli. Nolite errare, Deus non irridetur. Nieśmiáłe serce cżći nie dowodźi. Timidi nunquam erexêre trophaeum. Nie ćiągni psá zá ogon/ bo ćię vkąśi/ álbo ofeyda. Nie káżdy krolá zna. Prou. Grae. B. Paulus. Lucianus. 60
Nieboiá pśi kąsáią. Nowe śitko ná nowym kołku wieszáią. Nouum
Skrót tekstu: RysProv
Strona: E4v
Tytuł:
Proverbium polonicorum
Autor:
Salomon Rysiński
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
ustałej/ jak zaś postrzegł wodzie/ Nie mógł się oprzeć dalej: lecz ku jakiej szkodzie Wosk u ognia przychodzi: jako rane szrzonie Gasną od słońca: tak on mdły z miłości płonie. I po lekku niszczeje w ognistej skrytości: Barwa precz/ z rumianością zmięszanej śliczności: Darżkość wtąż/ moc/ i co się dopierz podobało: I które nawidziała Echo zwiedło ciało. Taż obaczywszy takie/ lub pomniącej gniewno/ Litowała: i dziecko/ co krzyknęło rzewno/ Ah/ ah/ ta także głośno/ ah/ ah/ powtarzała: Rękoma w barki trzaskał/ toż ta szłyszeć dała: W tenże sposób/ i słowa poślednie słyszane
vstałey/ iak záś postrzegł wodźie/ Nie mogł się oprzeć dáley: lecz ku iákiey szkodźie Wosk v ogniá przychodźi: iáko ráne szrzonie Gásną od słońcá: ták on mdły z miłości płonie. Y po lekku niszczeie w ognistey skrytośći: Bárwá precz/ z rumiánośćią zmięszáney ślicznośći: Dárżkość wtąż/ moc/ y co się dopierz podobáło: Y ktore náwidźiáłá Echo zwiedło ćiáło. Táż obaczywszy tákie/ lub pomniącey gniewno/ Litowáłá: y dźiecko/ co krzyknęło rzewno/ Ah/ áh/ tá tákże głośno/ áh/ áh/ powtarzáłá: Rękomá w bárki trzáskał/ toż tá szłyszeć dáłá: W tenże sposob/ y słowa poślednie słyszáne
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 70
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
ujzrzała. Tej proszącej o wodę/ słodziny porkneła/ Której z mąką jęczmienną przedtym nawarzeła. Też gdy pije: wszeteczne/ a śmiale stanęło Chłopię przed nią: śmiało się/ i w chciwość ją tknęło. Czym rozgniewana: trochę jeszcze niedolunąwszy/ Oczy mu juchą z kaszą zalała linąwszy. Przyschłu krople na twarzy: gdzie dopierz ramiona Miał: goleń ma kształt nowy dowarł się ogona. I wkęsa/ by nie zbytnie szkodził/ postać poszedł/ A nad jaszczurkę drobną miary liższej doszedł. Ten przed babskiem zdumiałym/ więc rzewnie płaczącym/ I tknać sięgo od tychmiast więcej nie śmiejącym/ Uciekał; skrył się nawet. po barwie nadane Imię ma
vyzrzáłá. Tey proszącey o wodę/ słodźiny porknełá/ Ktorey z mąką ieczmienną przedtym náwárzełá. Też gdy piie: wszeteczne/ á śmiále stánęło Chłopię przed nią: śmiáło się/ y w chciwość ią tknęło. Czym rozgniewána: trochę ieszcze niedolunąwszy/ Oczy mu iuchą z kászą zálałá linąwszy. Przyschłu krople ná twarzy: gdźie dopierz rámioná Miał: goleń ma kształt nowy dowárł się ogoná. Y wkęsa/ by nie zbytnie szkodźił/ postáć poszedł/ A nád iászczurkę drobną miáry liższey doszedł. Ten przed babskiem zdumiáłym/ więc rzewnie płáczącym/ Y tknać sięgo od tychmiast więcey nie śmieiącym/ Vćiekał; skrył się náwet. po bárwie nadáne Imię ma
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 119
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
nie małe praesidia. Z tych żołnierz w kilkudziesiąt, we stu, a czasem i więcej człowieka, tak jazdy jako i piechoty wypada na gościńce i na insze miejsca, które obrony nie mają, łowiąc się z jednej i z drugiej strony, to jest: Olendrowie Hiszpanów, a Hiszpani Olendrów, i często tak sobie dopiorą, że z obu stron nie mało ginie, albo za więźnie idzie, których potem utrinque okupują: sołdaty miesięcznym żołdem, kapitanowie, pułkownicy, i znaczniejsi ludzie, pospolicie kwartieru pewnego nie mają, i kiedy który stronie przeciwnej w ręce wpadnie, musi się okupować takim szacunkiem, jaki na sobie wyciągnąć da. Toż
nie małe praesidia. Z tych żołniérz w kilkudziesiąt, we stu, a czasem i więcéj człowieka, tak jazdy jako i piechoty wypada na gościńce i na insze miejsca, które obrony nie mają, łowiąc się z jednéj i z drugiéj strony, to jest: Olendrowie Hiszpanów, a Hiszpani Olendrów, i często tak sobie dopiorą, że z obu stron nie mało ginie, albo za więźnie idzie, których potém utrinque okupują: sołdaty miesięcznym żołdem, kapitanowie, pułkownicy, i znaczniejsi ludzie, pospolicie kwartyeru pewnego nie mają, i kiedy który stronie przeciwnéj w ręce wpadnie, musi się okupować takim szacunkiem, jaki na sobie wyciągnąć da. Toż
Skrót tekstu: PacOb
Strona: 51
Tytuł:
Obraz dworów europejskich
Autor:
Stefan Pac
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Kazimierz Plebański
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zygmunt Schletter
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1854
vestra plusquam quinquaginta legiones angelorum. Et coxit pulmentum deditque patri suo diceas: Vade, amplius noli peccare, et amplius non vidit eum eunuchus etc.
To fabryka heretycka. Lucyfer dziękuje wszytkim wespół.
Dopiero się serce moje dziś uweseliło Z tych powieści, które słyszę; barzo mi to miło. Oczy mi nie osychały, dopierz o tej dobie; Nie wiedziałem zfrasowany, co dalej rzec sobie. Terazem pełen wesela, pełenem radości; Za staraniem mej czeladzi, spodziewam się gości. Dziękuję, możne książęta, mój wierny senacie, Iże tak pilne staranie w moich sprawach macie; Dziękujęć, moja czeladko, moje miłe dziatki, Że się
vestra plusquam quinquaginta legiones angelorum. Et coxit pulmentum deditque patri suo diceas: Vade, amplius noli peccare, et amplius non vidit eum eunuchus etc.
To fabryka heretycka. Lucifer dziękuje wszytkim wespół.
Dopiero się serce moje dziś uweseliło Z tych powieści, które słyszę; barzo mi to miło. Oczy mi nie osychały, dopierz o tej dobie; Nie wiedziałem zfrasowany, co dalej rzec sobie. Terazem pełen wesela, pełenem radości; Za staraniem mej czeladzi, spodziewam się gości. Dziękuję, możne książęta, mój wierny senacie, Iże tak pilne staranie w moich sprawach macie; Dziękujęć, moja czeladko, moje miłe dziatki, Że się
Skrót tekstu: SejmPiek
Strona: 68
Tytuł:
Sejm piekielny straszliwy
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1622
Data wydania (nie wcześniej niż):
1622
Data wydania (nie później niż):
1622
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1903
zboże wina sobie kupi, Weźmie mu woły, zabierze mu wszytek Z domu dobytek.
Jeszcze się pastwi mękami rożnymi, Żeby powiedział, gdzie zakopał w ziemi Lubo pieniądze, lubo w jamie zboże: „Powiedz, nieboże!”
A skoro powiesz, to-ć wszytko zabiorą, Jeszcze-ć nałają, czasem i dopiorą: „Cóż przed nami jak przed zbójcy jakimi Chowasz się w ziemi?”
A gdy odjeżdża, choć z napchanym brzuchem, Jeszcze cię za cześć wyłamie obuchem. Ty płaczesz, biedny, odjazdu takiego Gościa miłego.
A na ostatek wiedz, że same kury, Co od jednego zginie tego ciury, Że
zboże wina sobie kupi, Weźmie mu woły, zabierze mu wszytek Z domu dobytek.
Jeszcze się pastwi mękami rożnymi, Żeby powiedział, gdzie zakopał w ziemi Lubo pieniądze, lubo w jamie zboże: „Powiedz, nieboże!”
A skoro powiesz, to-ć wszytko zabiorą, Jeszcze-ć nałają, czasem i dopiorą: „Cóż przed nami jak przed zbójcy jakimi Chowasz się w ziemi?”
A gdy odjeżdża, choć z napchanym brzuchem, Jeszcze cię za cześć wyłamie obuchem. Ty płaczesz, biedny, odjazdu takiego Gościa miłego.
A na ostatek wiedz, że same kury, Co od jednego zginie tego ciury, Że
Skrót tekstu: MorszZWybór
Strona: 116
Tytuł:
Wybór wierszy
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975