sposobem i człowiek/ obojętnym być ma/ nie patrząc czy to cześć? czy pogarda/ czy zdrowie? czy choroba? czy bogactwa? czy ubóstwo? czy długi wiek? czy krótkie lata? to jedno szczególnie obrać i tego się trzymać gotów/ co go pewniej/ lepiej/ i skuteczniej do końca jego i kresu doprowadzić może. Inaczej nie dojdziemy rządu/ bo albo niewiedząc co nam pomocno/ co szkodliwo/ quid pro quo jedno miasto drugiego obierzemy/ miasto świeżego jajka zawięzłego baziliszka wypijemy. Albo też daremnie naciągając i naginając nie na to czego chcemy zgotowanego instrumentu/ daremną pracą/ i robotę/ i toż samo narzędzie zepsujemy. Dawne
sposobem y człowiek/ oboiętnym być ma/ nie patrząc czy to cześć? czy pogarda/ czy zdrowie? czy chorobá? czy bogáctwá? czy ubostwo? czy długi wiek? czy krotkie latá? to iedno szczegulnie obrać y tego się trzymáć gotow/ co go pewniey/ lepiey/ y skuteczniey do końcá iego y kresu doprowádźić może. Ináczey nie doydźiemy rządu/ bo albo niewiedząc co nam pomocno/ co szkodliwo/ quid pro quo iedno miásto drugiego obierzemy/ miasto świeżego iayká záwięzłego báziliszká wypiiemy. Albo też dáremnie náćiągáiąc y nágináiąc nie ná to czego chcemy zgotowánego instrumentu/ daremną prácą/ y robotę/ y toz sámo nárzędźie zepsuiemy. Dáwne
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 23
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
podobnych funkcyj.
To cię najbardziej korciło, że nie zagranicą było, Leć w pospolitym ruszeniu, w wolnem pana obieraniu. To Gołębską już się było kontentować; leć niemiło Słuchać, że nic nie sprawili, a daremno czas trawili. Bywał rotmistrzem w pospolitem ruszeniu.
Więc mi tym chciej to nagrodzić, - szczęśliwie go doprowadzić I tam mu służyć chętliwie, dając mu losy życzliwie. Leć się bardziej nie zawiodę, gdy Cię do tego przywiodę, O mój Boże, że w opiekę weźmiesz go sam pod twą rękę. ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY Tren 41.
Poco prędko pospieszałeś, gdy nikogo nie zastałeś, Bo i wojsko nie ściągnięte
podobnych funkcyj.
To cię najbardziej korciło, że nie zagranicą było, Leć w pospolitym ruszeniu, w wolnem pana obieraniu. To Gołębską już się było kontentować; leć niemiło Słuchać, że nic nie sprawili, a daremno czas trawili. Bywał rotmistrzem w pospolitem ruszeniu.
Więc mi tym chciej to nagrodzić, - szczęśliwie go doprowadzić I tam mu służyć chętliwie, dając mu losy życzliwie. Leć się bardziej nie zawiodę, gdy Cię do tego przywiodę, O mój Boże, że w opiekę weźmiesz go sam pod twą rękę. ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY Tren 41.
Poco prędko pospieszałeś, gdy nikogo nie zastałeś, Bo i wojsko nie ściągnięte
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 106
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
tak małej ceremonii do rozlania krwie przyjść miało. Dokładali i tego, że »wszyscy pp. senatorowie tę uczciwość uczynią, że tu przyjadą i WM. poprowadzą i u którego z nich na noc zostać WM. zechcecie, każdy rad WMciom będzie, gdyż inaczej nie godziłoby się WMciom, jedno KiM. do obozu doprowadzić«. Gdy jeszcze te z rozmowy między IMciami były, p. Stefan Potocki, p. Struś, p. Bałaban, rotmistrze, z kilkunastą towarzyszów od wojska przyjechali, prosząc IMci p. Wojewody i IMci p. podczaszego Radziwiłła, aby to wszystkiemu wojsku darowali a do KiMci jachali, biorąc IMci na garła
tak małej ceremonii do rozlania krwie przyjść miało. Dokładali i tego, że »wszyscy pp. senatorowie tę uczciwość uczynią, że tu przyjadą i WM. poprowadzą i u którego z nich na noc zostać WM. zechcecie, każdy rad WMciom będzie, gdyż inaczej nie godziłoby się WMciom, jedno KJM. do obozu doprowadzić«. Gdy jeszcze te z rozmowy między JMciami były, p. Stefan Potocki, p. Struś, p. Bałaban, rotmistrze, z kilkunastą towarzyszów od wojska przyjechali, prosząc JMci p. Wojewody i JMci p. podczaszego Radziwiłła, aby to wszystkiemu wojsku darowali a do KJMci jachali, biorąc JMci na garła
Skrót tekstu: OpisPrawCz_III
Strona: 148
Tytuł:
Opisanie prawdziwe i porządne traktatów pod Janowcem
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
, że cały wiek ma pędzić z Mężem, życzyła tedy sobie mieć go obowiązanym, że go sobie sama obrała, i tym zawrzeć wymówkę, którąby potym mogły mieć, że mu zdradzała przed tym. Baron ten dyskurs poważywszy za słuszny, lubo bardzo delikacki, z podziewał się, że Eugenia do kresu wszystko miała doprowadzić, nigdy nie opuszczając ją napominać, ile mu się zdarzyło znią mówić. Salmina postrzegszy ich rozmawiających, osądziła, że nie omylnie Polak dworuje z Niemca, wiedząc go być jego konkurentem, a że w tym ufność położyła, że Siostra nie będzie się mogła zbraniać żoną być Barona Holka, miłość swoję jako mogła taiła
, że cáły wiek ma pędźić z Mężęm, życzyłá tedy sobie mieć go obowiązánym, że go sobie samá obráłá, y tym záwrzeć wymowkę, ktorąby potym mogły mieć, źe mu zdradzáłá przed tym. Báron tęn dyskurs poważywszy zá słuszny, lubo bárdzo delikácki, z podźiewał się, że Eugenia do kresu wszystko miáłá doprowádźić, nigdy nie opuszczáiąc ią nápomináć, ile mu się zdárzyło znią mowić. Sálminá postrzegszy ich rozmawiáiących, osądźiłá, że nie omylnie Polak dworuie z Niemcá, wiedząc go bydź iego konkurrentem, á że w tym ufność położyłá, że Siostrá nie będźie się mogłá zbraniáć żoną bydź Bároná Holká, miłość swoię iáko mogłá táiłá
Skrót tekstu: PrechDziałKaw
Strona: 47
Tytuł:
Kawaler polski z francuskiego przetłumaczony
Autor:
Jean de Prechac
Tłumacz:
Jan Działyński
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1722
Data wydania (nie wcześniej niż):
1722
Data wydania (nie później niż):
1722
CV.
Ale, żeć mię żal zabić, możesz także i ty Odemnie być, jako ja od ciebie, zabity; I tak mniemam, żeś poznał z teraźniejszej proby, Żem jeszcze nad cię nie jest słabszy do tej doby. Zgoła, chceszli bój rozwieść, chceszli go do końca Doprowadzić, lub dzisia lub jutro za słońca, Ślubuję, że mię najdziesz, tem rycerskiem słowem, Na najmniejszy znak, gdzie chcesz i jako, gotowem”. PIEŚŃ XIX.
CVI.
Zgodzili się, że bój beł dotąd odłożony, Ażby Febus wóz wegnał na nieba złocony. Za odłożeniem boju wątpliwość została,
CV.
Ale, żeć mię żal zabić, możesz także i ty Odemnie być, jako ja od ciebie, zabity; I tak mniemam, żeś poznał z teraźniejszej proby, Żem jeszcze nad cię nie jest słabszy do tej doby. Zgoła, chceszli bój rozwieść, chceszli go do końca Doprowadzić, lub dzisia lub jutro za słońca, Ślubuję, że mię najdziesz, tem rycerskiem słowem, Na najmniejszy znak, gdzie chcesz i jako, gotowem”. PIEŚŃ XIX.
CVI.
Zgodzili się, że bój beł dotąd odłożony, Ażby Febus wóz wegnał na nieba złocony. Za odłożeniem boju wątpliwość została,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 111
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
nie kto inszy w tym oswobodzeniu wiezniów którzy są na zamian wydani pracował. Tylko przy osobliwej Dyrekcyjej Boskiej moja Wigilantia że tedy mój wtym i Wojska całego interes zachodzi iteratis WMM Pana upraszam abyś temu Posłannikowi Liberum do mnie pozwolił aditum do Wołkowiska w czym uprosiłem Towarzysza wojskowego JoMŚCi Pana Żydowicza Który go do mnie do Wołkowiska doprowadzić ma zatym zostaję WMM Pana
Zyczliwy Brat i sługa Powolny kazimirz Chwali Bóg Zeroński Marszałek Wojsk IKM. W. X. L.
Intytulacyją zaś Listu dano taką.
Memu Wielce MŚCim Panu i Przyjacielowi JoMŚCi Panu Janowi Paskowi Towarzyszowi Chorągwie kozackiej Jaśnie Wielmożnego JoMŚCi Pana Wojewody Ziem Ruskich
Ze mi tedy pisze. Mój MŚCi Panie i Przyjacielu
nie kto inszy w tym oswobodzeniu wiezniow ktorzy są na zamian wydani pracował. Tylko przy osobliwey Dyrekcyiey Boskiey moia Wigilantia że tedy moy wtym y Woyska całego interes zachodzi iteratis WMM Pana upraszam abys temu Posłannikowi Liberum do mnie pozwolił aditum do Wołkowiska w czym uprosiłęm Towarzysza woyskowego IoMSCi Pana Zydowicza Ktory go do mnie do Wołkowiska doprowadzić ma zatym zostaię WMM Pana
Zyczliwy Brat y sługa Powolny kazimirz Chwali Bog Zeronski Marszałek Woysk IKM. W. X. L.
Intytulacyią zas Listu dano taką.
Memu Wielce MSCim Panu y Przyiacielowi IoMSCi Panu Ianowi Paskowi Towarzyszowi Chorągwie kozackiey Iasnie Wielmoznego IoMSCi Pana Woiewody Ziem Ruskich
Ze mi tedy pisze. Moy MSCi Panie y Przyiacielu
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 171
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
/ która na spowiedzi przed jednym z naszych zeznała/ iż czasu jednego w dzień Niedzielny/ gdy się sama tylko w domu Ojca swego przechadzała/ baba niektóra z miasta/ przyszła ją nawiedzać/ i między inszemi słowy nie uczciwemi/ które mówiła/ nakoniec to rzekła/ iż jeśliby się jej podobało/ chciała ją doprowadzić na miejsce/ gdzie mieszkają młodzieńcy obywatelõ miasta onego nieznajomi. I gdym (rzecze panna) zezwoliła/ i za nią idąc do domu weszła/ rzekła baba: oto po wschodzie do gmachu górniego idziemy/ gdzie młodzieńcy mieszkają/ ale strzeż/ żebyś się nie żegnała. Co gdym uczynić obiecała/ idąc
/ ktora ná spowiedźi przed iednym z nászych zeznáłá/ iż czásu iednego w dźień Niedźielny/ gdy sie sámá tylko w domu Oycá swe^o^ przechadzáłá/ bábá niektora z miástá/ przyszłá ią náwiedzáć/ y między inszemi słowy nie vczćiwemi/ ktore mowiłá/ nákoniec to rzekłá/ iż iesliby sie iey podobáło/ chćiała ią doprowádźić ná mieysce/ gdźie mieszkáią młodźieńcy obywátelõ miásta one^o^ nieznáiomi. Y gdỹ (rzecze pánná) zezwoliłá/ y zá nią idąc do domu weszłá/ rzekłá bábá: oto po wschodzie do gmáchu gorniego idźiemy/ gdźie młodźieńcy mieszkáią/ ále strzeż/ żebyś sie nie żegnáłá. Co gdym vczynić obiecáłá/ idąc
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 28
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
zastali towarzystwo nasze drugie Peregryny. Pospołu ślismy górą skalistą i przykrą acz pochodzistą/ do miasteczka Nium/ kędy w tej drodze mieliśmy trzy kościoły Greckie/ jeden na dole przy brzegu/ drugi na górę idąc/ trzeci w samym miasteczku na wierzchu/ w których podziękowalismy P. Bogu/ że nas do ziemie Chrześcijańskiej scżęśliwie doprowadzić raczył. Nieznaleźlismy tam nic kupić/ ani chleba/ ani jajec/ ani czego inego/ iż co byli zaszli pierwszy/ wykupili wszystko. Ludna to jest mieścina/ w domkach marnych by w kuczach mieszkają ludzie/ co się im na wyspie urodzi/ tym żyją/ a nie mieszka nikt na niej/ wsi ani miast
zástáli towárzystwo násze drugie Peregryny. Pospołu ślismy gorą skálistą y przykrą ácz pochodźistą/ do miásteczká Nyum/ kędy w tey drodze mielismy trzy kośćioły Greckie/ ieden ná dole przy brzegu/ drugi ná gorę idąc/ trzeći w sámym miásteczku ná wierzchu/ w ktorych podźiękowálismy P. Bogu/ że nas do źiemie Chrześćiáńskiey scźęśliwie doprowádźić raczył. Nieználeźlismy tám nic kupić/ áni chlebá/ áni iáiec/ áni czego inego/ iż co byli zászli pierszy/ wykupili wszystko. Ludna to iest mieśćiná/ w domkách márnych by w kuczách mieszkáią ludźie/ co sie im ná wyspie urodźi/ tym żyią/ á nie mieszka nikt ná niey/ wśi áni miast
Skrót tekstu: BreyWargPereg
Strona: 89
Tytuł:
Peregrynacja arabska albo do grobu św. Katarzyny
Autor:
Bernhard Breydenbach
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
.
Więc i pani lub panna sama z kompanią Zaraz się o tem dowie za przestrogą czyją, Iż piękniejszej szpetniejsza będzie ustępować, A to biała płeć sądzić ma i upatrować”. Spyta go Bradamanta, w której leży stronie Zamek, co w takiej prawa swe chowa obronie. Dobry pasterz nie tylko palcem ukazuje, Ale doprowadzić ją chęć swą ofiaruje.
LXVIII.
Śpieszy się bohatyrka nadobna z pilnością, Serce wspaniałe pała wrodzoną dzielnością; Rabikanowi, choć jest żartki, boki kole, Wypuszcza mu przez mokre łąki, błotne role Z deszcza, co padał spory wieczora onego. A gdy już do wrót zamku przybiegła pięknego, Tak dużo tłucze w bramę
.
Więc i pani lub panna sama z kompanią Zaraz się o tem dowie za przestrogą czyją, Iż piękniejszej szpetniejsza będzie ustępować, A to biała płeć sądzić ma i upatrować”. Spyta go Bradamanta, w której leży stronie Zamek, co w takiej prawa swe chowa obronie. Dobry pasterz nie tylko palcem ukazuje, Ale doprowadzić ją chęć swą ofiaruje.
LXVIII.
Śpieszy się bohatyrka nadobna z pilnością, Serce wspaniałe pała wrodzoną dzielnością; Rabikanowi, choć jest żartki, boki kole, Wypuszcza mu przez mokre łąki, błotne role Z deszcza, co padał spory wieczora onego. A gdy już do wrót zamku przybiegła pięknego, Tak dużo tłucze w bramę
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 18
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
być muszą i potrzebują potężnego wojska do uśmierzenia kłotni i uspokojenia zupełnego Prowincyj Ottomańskich. Z WŁOCH Z Rzymu 29 Listopada.
Ociec Z. dla zabieżenia wszelkim potym niedostatkom publicznym postanowił, aby w przyszły czas wyrabiane były wszytkie Pola Rzymskie i na ten koniec złożone jest Towarzystwo Rolnicze, które ma przejrzeć jakie sposoby najlepiej do tego celu doprowadzić mogą. Niedzieli przeszłej z wielką okazałością wjechał do tutejszego Miasta Kardynał Pamfili i we Czwartek był publicznie z obrządkami zwyczajnemi przyjęty do Konsystorza: Książę Dziedziczny Brunświcki we Wtorek przeszły powrócił tu z Neapolu. Od Włoskich Granic d. 2. Grudnia. Trzęsienie ziemi przypadłe na Wyśpie Cesalonii jakim postrachem napełniło tamecznych Obywatelów, z tego,
być muszą i potrzebuią potężnego woyska do uśmierzenia kłotni i uspokoienia zupełnego Prowincyi Ottomańskich. Z WŁOCH Z Rzymu 29 Listopada.
Oćiec S. dla zabieżenia wszelkim potym niedostatkom publicznym postanowił, áby w przyszły czas wyrabiane były wszytkie Pola Rzymskie i na ten koniec złożone iest Towarzystwo Rolnicze, które ma przeyrzeć iakie sposoby naylepiey do tego celu doprowadźić mogą. Niedźieli przeszłey z wielką okazałośćią wiechał do tuteyszego Miasta Kardynał Pamfili i we Czwartek był publicznie z obrządkami zwyczaynemi przyięty do Konsystorza: Xiążę Dźiedźiczny Brunświcki we Wtorek przeszły powróćił tu z Neapolu. Od Włoskich Granic d. 2. Grudnia. Trzęśienie źiemi przypadłe na Wyśpie Cesalonii iakim postrachem napełniło tamecznych Obywatelów, z tego,
Skrót tekstu: GazWil_1767_1
Strona: 3
Tytuł:
Gazety Wileńskie
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1767
Data wydania (nie wcześniej niż):
1767
Data wydania (nie później niż):
1767