Boskiej wynalazek nie był nam większą okazją zguby i potępienia (nie daj Boże) naszego. W któregobyśmy niebezpieczeństwo nie mylnie wpadli/ gdybyśmy albo w nadzieję spowiedzi/ śmielej grzeszyli; albo dostateczną/ szczerą i jaką byśmy przy śmierci uczynić chcieli spowiedź/ na dalszy czas odwlocząc/ temi/ że tak rzeknę dorywczymi spowiedkami/ jako więc mówią pro forma, dla szczególnego zwyczaju/ tego obowiązku i powinności zbywali. Słowem chcesz abyć skrucha i spowiedź/ na zniesienie grzechów/ przeszkód zbawienia twego skuteczne były/ wiedz co? jako; i dla czego czynisz? Deus non irridetur. OŚME STAJE. Pomoc przeciw przeszkodom zbawienia naszego pamiętać na
Boskiey wynalázek nie był nám większą okazyą zguby y potępieniá (nie day Boże) nászego. W ktoregobysmy niebespieczeństwo nie mylnie wpadli/ gdybysmy álbo w nádźieię spowiedźi/ śmieley grzeszyli; álbo dostáteczną/ szczerą y iáką bysmy przy śmierći uczynić chćieli spowiedź/ ná dálszy czas odwlocząc/ temi/ że ták rzeknę dorywczymi spowiedkami/ iáko więc mowią pro forma, dla szczegulnego zwyczaiu/ tego obowiązku y powinnośći zbywali. Słowem chcesz abyć skruchá y spowiedź/ ná znieśienie grzechow/ przeszkod zbáwieniá twego skuteczne były/ wiedz co? iáko; y dlá czego czynisz? Deus non irridetur. OSME STAIE. Pomoc przećiw przeszkodom zbáwieniá nászego pámiętać na
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 112
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
. Panowania naszego Polskiego 1. Szwedzskiego 11. Roku.
Na rozkazanie własne Króla Jego Mości.
Z tym pisaniem tejże nocy/ gdy wyprawiono więźnia Tatarskiego do Obozy Chama Krymskiego/ K I M. z Kanclerzem i innemi pzzedniejszymi Pany objeżdżał obóz na koło. Pod ten czas wojskowi z rozkazania mając/ poświatą Księżyca na dorywczą pod obozem szańc usypali/ gdzie zaś wystarczyć nie mogło/ wozami się otamowali/ których wszystkich do czujności i pilności K. I. M. przez ćałą noc zachęcał/ i upominał. A gdy światło chmurna noc zaciemniła/ powiedziano Królowi/ że między bojaźliwszymi ta się wieść co raz tym więcej szerzy/ jakoby Król
. Pánowánia nászego Polskiego 1. Szwedzskiego 11. Roku.
Ná roskazánie własne Krolá Iego Mośći.
Z tym pisániem teyże nocy/ gdy wypráwiono więźniá Tátárskiego do Obozy Chámá Krymskiego/ K I M. z Kánclerzem y innemi pzzednieyszymi Pány obieżdżał oboz ná koło. Pod ten cżás woyskowi z roskazania máiąc/ poświátą Xiężycá ná dorywcżą pod obozem szańc vsypáli/ gdżie záś wystárcżyć nie mogło/ wozámi się otámowáli/ ktorych wszystkich do cżuynośći y pilnośći K. I. M. przez ćáłą noc záchęcał/ y vpominał. A gdy świátło chmurna noc záćiemniłá/ powiedźiano Krolowi/ że między boiáźliwszymi tá się wieść co raz tym więcey szerzy/ iákoby Krol
Skrót tekstu: PastRel
Strona: B4v
Tytuł:
Relacja chwalebnej expedycjej
Autor:
J. Pastorius
Tłumacz:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Pana/ po gębie/ po głowie/ Pięściami/ palcatami tłuką/ na twarz plują: Nogami bez litości depcą/ policzkują. Krew z gęby/ z nozdrzy pluszczy pod nogi Tyrańskie/ Pazurami brozdują przez oblicze Pańskie. Jak wściekli psi jelenia popadszy w obławie/ To tam to sam/ po leśnej obracają trawie. W dorywczą zacinając kłem ostrym/ krew pluszczy: Brzmi pędem pochopny huk po szerokiej puszczy. Jeszcze nie dosyć na tym/ ale/ Pańskie oczy Zasłoniwszy/ raz po raz/ to ten to ów skoczy: Wycinając policzki: prorokuj nam Boże/ Kto cię bije/ wszak Prorok wszystko zgadnąć może. Wszak o tobie fałszerzu głośna brzmiała
Páná/ po gębie/ po głowie/ Pięśćiámi/ pálcatami tłuką/ ná twarz pluią: Nogámi bez litośći depcą/ policzkuią. Krew z gęby/ z nozdrzy pluszczy pod nogi Tyráńskie/ Pázurámi brozduią przez oblicze Páńskie. Iák wśćiekli pśi ieleniá popadszy w obławie/ To tám to sam/ po leśney obracáią trawie. W dorywczą záćinaiąc kłem ostrym/ kreẃ pluszczy: Brzmi pędem pochopny huk po szerokiey puszczy. Ieszcze nie dosyć ná tym/ ále/ Páńskie oczy Zásłoniwszy/ raz po raz/ to ten to ow skoczy: Wycináiąc policzki: prorokuy nam Boże/ Kto ćię biie/ wszák Prorok wszystko zgádnąć może. Wszak o tobie fałszerzu głośna brzmiáłá
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 28.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
miasto wparszy osadziła, do naszych, aby jako najprędzej przybywali posławszy, bo Chmielnicki z Szeremetem podpiwszy sobie w Stawisczach, a za sobą wojsku taborem iść kazawszy, sam przodem na sankach jechał. Prędko tedy i nasze wojsko pospieszyło, a minąwszy Ochmatów, coś tam ludzi dla oblężenia Kozaków w Ochmatowie będących zostawiwszy, sami w dorywczą z ordą przeciwko Chmielnickiemu wespół biegną. Aleć już i Chmielnickiego jako usłyszał zgiełk w przedzie, chmiel był ominął, wpadszy tedy na konia, z Szeremetem, wojska swe do sprawy napędzają, ale od wojska i od ordy ogarnieni wprzód, prawie serce tracą. Osobliwie moskiewska piechota ręce opuściwszy, nie rubi, nie rubi
miasto wparszy osadziła, do naszych, aby jako najprędzej przybywali posławszy, bo Chmielnicki z Szeremetem podpiwszy sobie w Stawisczach, a za sobą wojsku taborem iść kazawszy, sam przodem na sankach jechał. Prętko tedy i nasze wojsko pospieszyło, a minąwszy Ochmatów, coś tam ludzi dla oblężenia Kozaków w Ochmatowie będących zostawiwszy, sami w dorywczą z ordą przeciwko Chmielnickiemu wespół biegną. Aleć już i Chmielnickiego jako usłyszał zgiełk w przedzie, chmiel był ominął, wpadszy tedy na konia, z Szeremetem, wojska swe do sprawy napędzają, ale od wojska i od ordy ogarnieni wprzód, prawie serce tracą. Osobliwie moskiewska piechota ręce opuściwszy, ne rubi, ne rubi
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 126
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
. DO CZYTELNIKA.
ZDa się iż nie według porządku zaczętych Materyj te PRZYSLOWIA tu i owdzie, po kartach roztrząśnione. Nie pytaj się czemu? gdyż mi się tak zdało; jednak nie bez twego CZYTELNIKV pożytku; często szukaj, często czytaj, i uważaj, sam się domyślisz, a potym przyznasz, Czemu. Nie dorywczemu, ale poważnemu, ta moja praca służy czytaniu. Będziesz tu sobie Czytelniku stanowił troje tłumaczenie w Rozumieniu według Litery abo słowa, w Rozumieniu według Publiki, (abo Polityki,) naostatek w Rozumieniu według Obyczaju, to jest Obyczajowe, które Łacinnicy nazywają sensum Literalem, sensum Politicum, sensum Moralem. Nie każdemu pochopno
. DO CZYTELNIKA.
ZDa się iż nie według porządku záczętych Máteryi te PRZYSLOWIA tu y owdźie, po kártách rostrząśnione. Nie pytay się czemu? gdyż mi się ták zdáło; iednák nie bez twego CZYTELNIKV pożytku; często szukay, często czytay, y vważay, sam się domyślisz, á potym przyznasz, Czemu. Nie dorywczemu, ále poważnemu, tá moiá praca służy czytániu. Będźiesz tu sobie Czytelniku stánowił troie tłumáczenie w Rozumieniu według Litery ábo słowá, w Rozumieniu według Publiki, (ábo Polityki,) náostátek w Rozumieniu według Obyczáiu, to iest Obyczáiowe, ktore Láćinnicy názywáią sensum Literalem, sensum Politicum, sensum Moralem. Nie każdemu pochopno
Skrót tekstu: FredPrzysł
Strona: A3v
Tytuł:
Przysłowia mów potocznych
Autor:
Andrzej Maksymilian Fredro
Drukarnia:
Jerzy Forster
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659