przy nich poutykał owe Jako wieże do góry drabiny sturmowe W-ziemi, darnem, i gliną trojako przesuty. Z-obrostów zaś Baterie do Dział i Reduty Nakształt gór powynosił. Skąd nie tylko chybić Ale mógł był policzyć, i do jednej wybić Dusze żywej, a zwłaszcza za takim zbliżeniem, Kiedy jeden drugiego dorzucał kamieniem. Nawet się łańcuchami, baki, i oseki Kradli z-Wałów. O które Awernowe meki Mogą być potepionym ludziom tak nieznośne, Jako tyry i owe urągania głośne Tym niewinnym, czemu się dotąd nie poddają? Krukom strawy, i łupu Tatarom mieszkają? Próżno im drą Kontusze po Wałach szarając, I na
przy nich poutykał owe Iáko wieże do gory drabiny sturmowe W-źiemi, darnem, i gliną troiako przesuty. Z-obrostow záś Batterye do Dziáł i Reduty Nákształt gor powynośił. Zkąd nie tylko chybić Ale mogł był policzyć, i do iedney wybić Dusze zywey, á zwłaszcza za takim zbliżeniem, Kiedy ieden drugiego dorzucał kamieniem. Nawet sie łańcuchámi, baki, i oseki Kradli z-Wáłow. O ktore Awernowe meki Mogą bydź potepionym ludźiom tak nieznośne, Iáko tyry i owe urągania głośne Tym niewinnym, czemu sie dotąd nie poddaią? Krukom strawy, i łupu Tátárom mieszkaią? Prożno im drą Kontusze po Wałach száraiąc, I na
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 74
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
twoja boli, zdrowym być nie mogę, Odpowiedział pochlebca i dotąd o kuli Chodził, dokąd doktorzy pana nie obuli. Cóż potem? Czyli mu wziął, czy odmówił czego, Postrzegszy Dionizy człeka przewrotnego. On cukier w żółć obrócił pochlebca plugawy; Nie tylko między ludźmi wszytkie jego sprawy Udawał, lecz i w oczy dorzucał mu pyskiem, Że się urżnął na koniec takowym igrzyskiem. Stał w kupie Arystypus, kiedy się król spyta: Gdzie-by też miedź w Grecji była wyśmienita? Wyrwie się przed drugimi on sykofant śmiało: Jest, prawi, miedź w Atenach tak dobra, że mało Złotu jej nie przeniosę, z której w rynku stoi Odlewany
twoja boli, zdrowym być nie mogę, Odpowiedział pochlebca i dotąd o kuli Chodził, dokąd doktorzy pana nie obuli. Cóż potem? Czyli mu wziął, czy odmówił czego, Postrzegszy Dionizy człeka przewrotnego. On cukier w żółć obrócił pochlebca plugawy; Nie tylko między ludźmi wszytkie jego sprawy Udawał, lecz i w oczy dorzucał mu pyskiem, Że się urżnął na koniec takowym igrzyskiem. Stał w kupie Arystypus, kiedy się król spyta: Gdzie-by też miedź w Grecyi była wyśmienita? Wyrwie się przed drugimi on sykofant śmiało: Jest, prawi, miedź w Atenach tak dobra, że mało Złotu jej nie przeniosę, z której w rynku stoi Odlewany
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 249
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
rozkrwawienie się stanie/ tedy sam zapraszający/ jako okazją dający do złego swoją biesiadą/ sądzony będzie/ na jaką karę/ albo przesadzony będzie niżej w Regestrze. 11. Lubo hałasy i rozkrwawienia/ z dawna zakazane/ jednak i gołe słowa przymawiające/ któremi rozpuszczonej gęby człowiek/ pod kształtem nie poskromionych żartów/ natrętliwie drugiemu dorzuca/ okazją (by też najskromniejszemu) dając do odpowiedzi/ i porwania się do broni. Przetoż gdy by się kto/ o jakie dokuczliwe przymowki/ skarżył na kogo/ takowy wprzód mniejszą karą skarany/ a powtóre/ z podchorągwie przy odsądzeniu Ćwierci jednej (do podziału całej kompanijej) wymazany być ma/ jako
rozkrwáwienie się stánie/ tedy sám zápraszáiący/ iáko okázyą dáiący do złego swoią bieśiádą/ sądzony będzie/ na iáką kárę/ álbo przesádzony będźie niżey w Regestrze. 11. Lubo hałásy y roskrwáwienia/ z dawná zákazáne/ iednák y gołe słowá przymawiáiące/ ktoremi rospuszczoney gęby człowiek/ pod kształtem nie poskromionych żártow/ nátrętliwie drugiemu dorzuca/ okazyą (by też nayskromnieyszemu) dáiąc do odpowiedźi/ y porwániá się do broni. Przetoż gdy by się kto/ o iákie dokuczliwe przymowki/ skárżył ná kogo/ tákowy wprzod mnieyszą kárą skarány/ á powtore/ z podchorągwie przy odsądzeniu Czwierći iedney (do podźiału cáłey kompániey) wymázány bydź ma/ iáko
Skrót tekstu: FredKon
Strona: 8
Tytuł:
Potrzebne konsyderacje około porządku wojennego
Autor:
Andrzej Maksymilian Fredro
Drukarnia:
Franciszek Glinka
Miejsce wydania:
Słuck
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675