Cryzolog. Późno było dla frasunku, nie dla czasu. Gdy się myśl pochmurzy frasunkiem, wszytko się coś późno zda, czas nierychły gdy frasunek trapi. Wyraża się tu że kiedy Pan nie poda zarazem ręki, nie ostendit eis manus, nie daruje kontentacyj, urzędu, to każdy się uskarża, że dawno służy, dosłużyć się nie może, i dylacja by najmniejsza, zda mu się długą odwłoką: Sero. Poczekaj! dopierości strawił jeden dworski dzień, choć wiele Astronomicznych, Die illâ, jeden dopiero Szabat służebny, una Sabbathi: Sero esset. Nam na wzór karności, ostróżności, sami tam tylko Uczniowie byli. 2. Et fores
Cryzolog. Pozno było dla frásunku, nie dla czásu. Gdy się myśl pochmurzy frásunkiem, wszytko się coś pozno zda, czás nierychły gdy frásunek trapi. Wyraża się tu że kiedy Pan nie poda zárázem ręki, nie ostendit eis manus, nie dáruie kontentácyi, vrzędu, to kożdy się vskarza, że dawno słuzy, dosłużyć się nie może, i dylácyia by naymnieysza, zda mu się długą odwłoką: Sero. Poczekay! dopierośći strawił ieden dworski dźień, choć wiele Astronomicznych, Die illâ, ieden dopiero Szábát służebny, una Sabbathi: Sero esset. Nam ná wzor karnośći, ostroznośći, sámi tám tylko Vczniowie byli. 2. Et fores
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 23
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
zdradnych chęci twoich. I stałość we mnie topi, a ogień zalewa, Zagrzejwa się, Zosieńku, póki nie zmarzniewa. NAGROBEK IM PANU KRZYSZTOFOWI Z RACIBORSKA MORSZTYNOWI
Krzysztof Morsztyn tu leży z Raciborska tego — Tu żona i potomstwo pochowała jego. Zmarł światu, ale Bogu będzie żył na wieki. Bo się Jego na świecie dosłużył opieki. W tym grobie zacne jego ciało odpoczywa, Ale spraw jego sława z niebiosy zrównywa. Ziemia ziemię, a dusza jego zasię ciebie Do sądnego dnia czeka, martwe ciało, w niebie. KONFEDERACJI 1614 NAGROBEK
Gościu i ktośkolwiek jest w bydgoskim kościele, Dziękuj Bogu za pokój, a depcz po tej ciele Bezecnej nierządnice
zdradnych chęci twoich. I stałość we mnie topi, a ogień zalewa, Zagrzejwa się, Zosieńku, póki nie zmarzniewa. NAGROBEK JM PANU KRZYSZTOFOWI Z RACIBORSKA MORSZTYNOWI
Krzysztof Morsztyn tu leży z Raciborska tego — Tu żona i potomstwo pochowała jego. Zmarł światu, ale Bogu będzie żył na wieki. Bo się Jego na świecie dosłużył opieki. W tym grobie zacne jego ciało odpoczywa, Ale spraw jego sława z niebiosy zrównywa. Ziemia ziemię, a dusza jego zasię ciebie Do sądnego dnia czeka, martwe ciało, w niebie. KONFEDERACJI 1614 NAGROBEK
Gościu i ktośkolwiek jest w bydgoskim kościele, Dziękuj Bogu za pokój, a depcz po tej ciele Bezecnej nierządnice
Skrót tekstu: MorszHSumBar_I
Strona: 276
Tytuł:
Sumariusz
Autor:
Hieronim Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
Nowym Dworze na szlub Sołłohuba, podskarbiego wielkiego lit., z Ogińską, wojewodzanką wileńską najstarszą, z której okazji przychodzi mi o tymże Sołłohubie namienić.
Z ojca swego był małej substancji szlachcic żmudźki, człek serca mężnego, w naukach niebiegły, a rozumu naturalnego czystego. Był w wojsku litewskim pod regimentem dragonii i dosłużył się tam porucznikostwa. Potem jak podczas rewolucji za Karola Dwunastego szwedzkiej różne były marsze różnych wojsk, był w ziemi gostyńskiej z regimentem i był po prowiant komenderowany do Szamowskiego, urzędnika ziemi gostyńskiej, który miał kilka córek. Częstował go ów Szamowski i gdy odjeżdżał Sołłohub, jeszcze go na konia wsiadającego ochoczy poił gospodarz. Nie
Nowym Dworze na szlub Sołłohuba, podskarbiego wielkiego lit., z Ogińską, wojewodzanką wileńską najstarszą, z której okazji przychodzi mi o tymże Sołłohubie namienić.
Z ojca swego był małej substancji szlachcic żmujdzki, człek serca mężnego, w naukach niebiegły, a rozumu naturalnego czystego. Był w wojsku litewskim pod regimentem dragonii i dosłużył się tam porucznikostwa. Potem jak podczas rewolucji za Karola Dwunastego szwedzkiej różne były marsze różnych wojsk, był w ziemi gostyńskiej z regimentem i był po prowiant komenderowany do Szamowskiego, urzędnika ziemi gostyńskiej, który miał kilka córek. Częstował go ów Szamowski i gdy odjeżdżał Sołłohub, jeszcze go na konia wsiadającego ochoczy poił gospodarz. Nie
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 148
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
co dzień od wojska mając, a zatem ich dobrej intencji najlepiej niż kto wiadom, gdy ją sejmkowi Środzkiemu, niepotrzebnie sturbowanemu oznajmił, upewniając ich m. panów Wielkopolan, iż się chcą tak skromno rozjechać, że żadnej przykrości mieć nie będą, oni posly swe (za zrządzeniem boskiem aby Ewangelie ś. aż do końca dosłużyły) przysłali, pytając wojska (według Ewangelii ś. w trzecią niedzielę adwentową przypadającej: Coś ty jest? i co o sobie powiadasz?) co zaczby byli afektami przeciw nim i t. d. Którzy zrozumiawszy iż trwali w tem przedsięwzięciu Elearowie, jako pomieniony j. in. pan wojewoda łęczycki oznajmił,
co dzień od wojska mając, a zatem ich dobrej intencyi najlepiej niż kto wiadom, gdy ją sejmkowi Środzkiemu, niepotrzebnie sturbowanemu oznajmił, upewniając ich m. panów Wielkopolan, iż się chcą tak skromno rozjechać, że żadnej przykrości mieć nie będą, oni posly swe (za zrządzeniem boskiem aby Ewangielie ś. aż do końca dosłużyły) przysłali, pytając wojska (według Ewangielii ś. w trzecią niedzielę adwentową przypadającej: Coś ty jest? i co o sobie powiadasz?) co zaczby byli afektami przeciw nim i t. d. Którzy zrozumiawszy iż trwali w tem przedsięwzięciu Elearowie, jako pomieniony j. in. pan wojewoda łęczycki oznajmił,
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 126
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
Potęga/ Szata/ Przemysł. Siła mogą. Złodziej domowy/ Pochlebnik zauszny/ Przyjaciel jednany. Rzecz nie ustrzeżona. Przejazdzka/ Myślistwo/ Gospodarstwo. Potrzebuje ranego wstania. Gospodarstwo bez szafarza dobrego/ Prawo bez pilności/ Grabież bez fortelu. Nie mogą pożyteczne być. Uzda słaba/ Czołn dziurawy/ Rożen drewniany. Rzadko dosłużą dobrze. Czułość z przymuszenia o domu/ Przyjaźń z bojaźni u człowieka. Pokora w dole u wilka. Wszytko to nie pewne rzeczy. Broń miejscem/ Rusnica w lesie/ Kopija w polu/ Miecz na ulicy/ Puginał w cieśni. Straszne są. Z Królem/ Z rusnicą/ Ze Lwem. Szkodliwy żart.
Potęgá/ Szátá/ Przemysł. Siłá moga. Złodźiey domowy/ Pochlebnik záuszny/ Przyiaćiel iednány. Rzecz nie vstrzeżona. Przeiazdzka/ Myślistwo/ Gospodárstwo. Potrzebuie ránego wstánia. Gospodárstwo bez száfárzá dobre^o^/ Práwo bez pilnośći/ Grabież bez fortelu. Nie mogą pożyteczne bydz. Vzdá słába/ Czołn dźiuráwy/ Rożen drewniány. Rzadko dosłużą dobrze. Czułość z przymuszenia o domu/ Przyiaźń z boiáźni v cżłowieká. Pokorá w dole v wilká. Wszytko to nié pewne rzeczy. Broń mieyscem/ Rusnicá w leśie/ Kopiia w polu/ Miecż ná vlicy/ Puginał w cieśni. Strászne są. Z Krolem/ Z rusnicą/ Ze Lwem. Szkodliwy żárt.
Skrót tekstu: ŻabPol
Strona: B2
Tytuł:
Polityka dworska
Autor:
Jan Żabczyc
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
nie wcześniej niż 1616
Data wydania (nie wcześniej niż):
1616
Data wydania (nie później niż):
1650
i podłego i Ojcu serca, któreby jakimkolwiek sposobem dzieciom swoim nieżyczyło promocyj. A nuż Monarcha choćby dla sławy i reputacyj, i dla samej cnoty, chciał Król per ardua Polską wsławić, niemoże tak potenti conatu pracować, i trudzić się, facti si praemia desint. I tak: gdy Królestwa się niedosłuży w łasce tych cnych Narodów, będzie ponował niedbale, opuści się jako ów zły Arendarz, któremu ekspiruje prędko majętności tenuta, i pewien, że jej trzymać niebędzie, pewnie o reparacyj, albo konserwacyj poddanych niepomyśli, tylko żeby swoje wybrał, a czasów swoich dotrzymał. Straci zaś Król pewnie nadzieję, kiedy z
y podłego y Oycu sercá, ktoreby iákimkolwiek sposobem dźiećiom swoim nieżyczyło promocyi. A nuż Monarchá choćby dla sławy y reputacyi, y dla sámey cnoty, chćiał Krol per ardua Polską wsławić, niemoże ták potenti conatu pracować, y trudźić się, facti si praemia desint. I ták: gdy Krolestwá się niedosłuży w łasce tych cnych Narodow, będźie ponował niedbále, opuśći się iáko ow zły Arendarz, ktoremu expiruie prędko maiętnośći tenuta, y pewien, że iey trzymać niebędźie, pewnie o reparacyi, álbo konserwacyi poddánych niepomyśli, tylko żeby swoie wybrał, á czásow swoich dotrzymał. Straći záś Krol pewnie nádźieię, kiedy z
Skrót tekstu: RadzKwest
Strona: 59
Tytuł:
Kwestie polityczne
Autor:
Franciszek Radzewski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
. Szlachcic. Mości- Panowie przyznaję że to Niemieckie kiesąnki są złodziejki Pollskiego grosza: ale ta perditio z nasze Samych. Niechbyśmy w cudzoziemcach nie korzystali, pewnieby ich tu nie nagnał. Ale to lada szołdra, co tylko się zjawi, aż pierwszy do respektu, do Consilia, do podarunków; a Bracia Szlachta dosłużyć się nie mogą.
Szlachcic. Prawda Mości- panowie widzę się nieprawdzi teraz owo Staro- polskie przysłowie, póki świat światem, nie będzie Polak, Niemcowi bratem; gdy lada Cudzoziemiec, że zamonsioruje, albo zaszwargoce, już cię brat a brat.
In kontra Votum. Mości- Panowie na cóż się zda tak szpecić własne
. Szláchćic. Mośći- Pánowie przyznáję że to Niemieckie kiesąnki są złodźieyki Pollskiego groszá: ále tá perditio z nasże Sámych. Niechbyśmy w cudzoźiemcach nie korzystáli, pewnieby ich tu nie nagnał. Ale to ládá szołdra, co tylko śię zjawi, aż pierwszy do respektu, do Consilia, do podarunkow; á Bráćia Szláchta dosłużyć śię nie mogą.
Szláchćic. Práwdá Mośći- pánowie widzę śię niepráwdźi teraz owo Stáro- polskie przysłowie, poki świát świátem, nie będźie Polák, Niemcowi brátem; gdy ládá Cudzoźiemiec, że zamonsioruje, álbo zaszwargoce, już ćie brát á brát.
In contra Votum. Mośći- Pánowie ná coż śię zda ták szpećić własne
Skrót tekstu: BystrzPol
Strona: P4v
Tytuł:
Polak sensat
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
do tegoć was a to swawola z młodu przywodzi/ kiedy drugi straciwszy prochy i amunicją/ której i w Weneckich Cekauzach nie dostanie/ na opera externa albo nie potrzebne Rakiety w Ausenwerk’ach wystrzelawszy się/ na Fortece nie ma z czym.
Kto wiek i lata młode swe pędził w skromności, Temu siły i czerstwość dosłużą w starości, Ale kto młodość trawił zbytkami psowaną, Temu jałowe śledzie na starość zostaną. z tym zgadza się Levinus Lemnius Medyk/ twierdząc: że co tedy mówisz że żona wytrybuje i wypurguje lepiej nisz oloes rosarum albo manna Calabrina. To ja tak mówię/ że dopieroż ciebie nieboże/ małpa jedna lub wiele ich
do tegoć wás á to swawola z młodu przywodźi/ kiedy drugi stráćiwszy prochy y ámunicyą/ ktorey y w Weneckich Cekáuzách nie dostánie/ na opera externa álbo nie potrzebne Rákiety w Ausenwerk’ach wystrzeláwszy się/ ná Fortece nie má z czym.
Kto wiek y látá młode swe pędźił w skromnośći, Temu śiły y czerstwość dosłużą w stárośći, Ale kto młodość trawił zbytkámi psowáną, Temu iáłowe śledźie ná stárość zostáną. z tym zgádza się Levinus Lemnius Medyk/ twierdząc: że co tedy mowisz że żoná wytrybuie y wypurguie lepiey nisz oloes rosarum álbo mánná Calabrina. To ia ták mowię/ że dopierosz ćiebie nieboże/ máłpá iedná lub wiele ich
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 91
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
do udziału; u Boga na niczym zbywać nie może, w którego mocy jest wszystko: Domini est terra, orbis terrarum , Ziemscy Panowie zmieniają częstokroć swoje względy w nienawiść jawną i odrzucenie, swoję wspaniałość i szczodrobliwość w usunienie szacunku łask swoich. Bóg nasz jest nigdy nieodmienny. O! wielka tych szczęśliwość którzy hojnej jego dosłużą się nadgrody! o której istocie jaka ma być po śmierci i sądzie, acz nie mamy Psalm 23. NA ŚWIĘTO
opisania. Mamy jednak Boskie niezawodne obietnice, że obfita będzie: a wszakże pytającym natarczywie Apostołom, co im dostałoby się za to że porzucili wszystko dla Chrystusa i poszli za nim? dał odpowiedź
do udziału; u Boga na niczym zbywać nie może, w ktorego mocy iest wszystko: Domini est terra, orbis terrarum , Ziemscy Panowie zmieniaią częstokroć swoie względy w nienawiść iawną y odrzucenie, swoię wspaniałość y szczodrobliwość w usunienie szacunku łask swoich. Bog nasz iest nigdy nieodmienny. O! wielka tych szczęśliwość ktorzy hoyney iego dosłużą się nadgrody! o ktorey istocie iaka ma być po śmierci y sądzie, acz nie mamy Psalm 23. NA SWIĘTO
opisania. Mamy iednak Boskie niezawodne obietnice, że obfita będzie: a wszakże pytaiącym natarczywie Apostołom, co im dostałoby się za to że porzucili wszystko dla Chrystusa y poszli za nim? dał odpowiedź
Skrót tekstu: PiotrKaz
Strona: 83
Tytuł:
Kazania przeciwko zdaniom i zgorszeniom wieku naszego
Autor:
Gracjan Józef Piotrowski
Drukarnia:
Michał Gröll
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
. purpury którzy strącąną na Wojnie Rycerza mężnego rękę złotem odważyli. W. K. M. zaś same nawet życia momenta przy boku Pańskim strawione tak nieustannie nadgradzasz: largitio tua fundum non habet. Zawiódł się nie jeden Clytus na łasce Aleksandra Wielkiego, omylił się na afekcie Tyberiusza Seianus; Miasto przystojnej nadgrody, nieczci się dosłużył swojej na Dworze Justyniana Bellizarius; na pałacu zaś W. K. M. P. M. M. żaden się nie znajdzie, któryby dobrze służąc długo miał żyć vanae spei Aura, któryby niebył Filius Dexterae, to jest tej niezwyciężonej i groźnej Nieprzyjaciołom, dobrotliwej sługom ręki kreaturą, hostes armis,
. purpury ktorzy strącąną ná Woynie Rycerza mężnego rękę złotem odważyli. W. K. M. zaś same náwet życia momenta przy boku Pańskim strawione ták nieustannie nadgradzasz: largitio tua fundum non habet. Záwiódł się nie ieden Clytus ná łásce Alexandra Wielkiego, omylił się ná affekcie Tyberyusza Seianus; Miásto przystoyney nadgrody, nieczci się dosłużył swoiey ná Dworze Iustiniana Bellizarius; ná pałácu zaś W. K. M. P. M. M. żaden się nie znaydzie, ktoryby dobrze służąc długo miał żyć vanae spei Aura, ktoryby niebył Filius Dexterae, to iest tey niezwyciężoney y groźney Nieprzyiaciołom, dobrotliwey sługom ręki kreaturą, hostes armis,
Skrót tekstu: DanOstSwada
Strona: 34
Tytuł:
Swada polska i łacińska t. 1, vol. 2
Autor:
Jan Danejkowicz-Ostrowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1745
Data wydania (nie wcześniej niż):
1745
Data wydania (nie później niż):
1745