. 12 (F). PROSTACTWO CHŁOPSKIE
Polak z Niemcem, dwu w mieście cyrulików było, Gdzie też z bliskiej wsi, na krew, dwu chłopów chodziło. „Mnie Polak ciął trzy razy, a tylko się groszem Kontentował” — chwali się Maciek przed Bartoszem. „A ten mnie raz, i ledwie puszczadłem dosiąga, Grosz-em też dać Niemcowi musiał do szeląga.” „Drogoś, Bartku, jeden raz zapłacił, nieboże! Tak ci psia krew niemiecka drze nas, kędy może.” 13 (F). ODŻARTOWANIE
Po doktora wielmożna pani śle w chorobie. Gdy ten każe urynę prezentować sobie, Panienka, żeby z
. 12 (F). PROSTACTWO CHŁOPSKIE
Polak z Niemcem, dwu w mieście cyrulików było, Gdzie też z bliskiej wsi, na krew, dwu chłopów chodziło. „Mnie Polak ciął trzy razy, a tylko się groszem Kontentował” — chwali się Maciek przed Bartoszem. „A ten mnie raz, i ledwie puszczadłem dosiąga, Grosz-em też dać Niemcowi musiał do szeląga.” „Drogoś, Bartku, jeden raz zapłacił, nieboże! Tak ci psia krew niemiecka drze nas, kędy może.” 13 (F). ODŻARTOWANIE
Po doktora wielmożna pani śle w chorobie. Gdy ten każe urynę prezentować sobie, Panienka, żeby z
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 17
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
że są i wieczne. Posluchaj Ewangelisty: Oco jedno prosić będziecie Ojca mego w imię moje/ będzie wam dano; jakoż gdy żądamy rzeczy/ które nie są od ziemie tej/ i które lub by i chciał mi z Krezusem każdy Monarcha proszącemu konferować/ niemoże: bo ich stądże skąd i ja dosiąga. Daje i dziś proszącej z wiarą potomka miłego Paniej/ a tego cudów. nie od śmierci tej/ którą drudzy jeszcze w żywocie macierzyńskim zschodzili/ windycuje. Zaprawdę zawstydzi was ta Pani Bajbuzina Polanki/ i Roksolanki/ tak na sądzie Pańskim/ jako Saba Królowa tych o których Ewangelista spomina/ Żydów/ jako Niniwitscy mieszczanie
że są y wieczne. Posluchay Ewángelisty: Oco iedno prośić będźiećie Oycá mego w imię moie/ będźie wam dano; iákoż gdy żądamy rzeczy/ ktore nie są od źiemie tey/ y ktore lub by y chćiał mi z Krezusem káżdy Monárchá proszącemu conferowáć/ niemoże: bo ich stądże skąd y ia dośiąga. Dáie y dźiś proszącey z wiárą potomká miłego Pániey/ á tego cudow. nie od śmierci tey/ ktorą drudzy ieszcze w żywoćie máćierzyńskim zschodźili/ windicuie. Záprawdę záwstydźi was tá Páni Báybuźina Polánki/ y Roxolánki/ ták ná sądźie Páńskim/ iáko Sábá Krolowa tych o ktorych Ewángelistá spomina/ Zydow/ iáko Niniwitscy mieszczánie
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 160.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
lepiej pojąć rzeczy Boskich/ które na tym świecie nie są nam wystawione do uważania/ ale zakryte są w niebie/ nie może prawi lepiej pojąć/ jako uważając te rzeczy stworzone pod niebem/ które oczyma widzi. I tych abowiem widomych/ gdy pilno się przypatrzy/ pojmie poniekąd i niewidome rzeczy/ których teraz jeno wiara dosiąga. I stąd siła ludzi uczonych podawali ludziom prostym sposoby/ do pojęcia Trójce przenaświętszej/ różne barzo z tych rzeczy stworzonych podobieństwa ukazując. Jedni tedy malowali słońce z promieniami/ na trzy części rozgarnionemi/ z napisem takim: Trinus et vnus. Drudzy malowali Tęczę trzema farbami ozdobioną/ żółtą/ czerwoną/ i zieloną: a
lepiey poiąć rzeczy Boskich/ ktore ná tym świećie nie są nam wystáwione do vważánia/ ále zákryte są w niebie/ nie może práwi lepiey poiąć/ iáko vważáiąc te rzeczy stworzone pod niebem/ ktore oczymá widźi. I tych ábowiem widomych/ gdy pilno się przypátrzy/ poymie poniekąd y niewidome rzeczy/ ktorych teraz ieno wiára dośiąga. Y ztąd śiłá ludźi vczonych podawáli ludźiom prostym sposoby/ do poięćia Troyce przenaświętszey/ rożne bárzo z tych rzeczy stworzonych podobieństwá vkázuiąc. Jedni tedy malowáli słońce z promieniámi/ ná trzy częśći rozgárnionemi/ z napisem tákim: Trinus et vnus. Drudzy málowáli Tęczę trzemá fárbámi ozdobioną/ żółtą/ czerwoną/ y źieloną: á
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 8
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
długie regularyssime zrobione gładko i prosto, na końcach na przedzie i zadzie oprzeć na Dziale, śród wagę na prawidle tym lokować, i tak długo Działo podnosić albo spuszczać, aż perpendykuł u śród wagi stanie in centro suo, to jest na środku: odjąwszy te instrumenta prosto przez krańce patrzyć należy, jak daleko Linea visus dosiąga, i dokąd; aby te miejsce było pro meta, albo drogę kuli lecącej.
Inne Instrumenta są STEMPEL z Niemiecka: Kożuch, po Francusku Lanade, do chędożenia Łoża, albo osady Lewety, na których stoi i elewatur Działo: Miara kalibry do kalibrowania albo mierzenia kul i oryficji, albo wylotu Dział: Lont do
długie regularissimè zrobione gładko y prosto, na końcach na przedzie y zadzie oprzeć na Dziale, srod wagę na prawidle tym lokować, y tak długo Działo podnosić albo spuszczać, aż perpendykuł u srod wagi stanie in centro suo, to iest na srodku: odiąwszy te instrumenta prosto przez krańce patrzyć należy, iak daleko Linea visus dosiąga, y dokąd; aby te mieysce było pro meta, albo drogę kuli lecącey.
Inne Instrumenta są STEMPEL z Niemiecka: Kożuch, po Francusku Lanade, do chędożenia Łoża, albo osady Lewety, na ktorych stoi y elevatur Działo: Miara kalibry do kalibrowania albo mierzenia kul y orificii, albo wylotu Dział: Lont do
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 240
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
też słone złe do gnojowisk, bo suszą: wody rudowe, iż gryzące, także nie dobre. Ziemia też nie ma być głębiej kopana, orana nad dziesięć stop, ani jej dalej dżdżowa wilgoć penetruje, gdyż dalej ziemia jadowita: i dlatego głęboko się w ziemi chowające zwierzęta, są jadowite, iż tam słońce niedosiąga, Wgnojeniu ogroda, lub pola obserwować, aby to czynić wtedy, kiedy od zachodu Ekwinokcjalnego wiatry wieją. i Księżyc jest na wschodzie, i to suchy; takim bowiem obserwowaniem cudna nadarza się obfitość wedłu Pliniusza. I I I INSTRUKTARZ, INWENTARZ.
INstruktarz Gospodarzom, Administratorom podany, jest to O Ekonomice, mianowicie o
też słone złe do gnoiowisk, bo suszą: wody rudowe, iż gryzące, także nie dobre. Ziemia też nie ma bydź głębiey kopana, orana nad dziesięć stop, ani iey daley dzdzowa wilgoć penetruie, gdyż daley ziemia iadowita: y dlatego głęboko się w ziemi chowaiące zwierzęta, są iadowite, iż tam słońce niedosiąga, Wgnoieniu ogroda, lub pola obserwować, aby to czynić wtedy, kiedy od zachodu Ekwinokcyalnego wiatry wieią. y Xiężyc iest na wschodzie, y to suchy; takim bowiem obserwowaniem cudna nadarza się obfitość wedłu Pliniusza. I I I INSTRUKTARZ, INWENTARZ.
INstruktarz Gospodarzom, Administratorom podany, iest to O Ekonomice, mianowicie o
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 415
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
Kiedyś do siebie wszytek świat zwabiała, Co to za rozkoszne dźwięki Wynikały z onej ręki, Że ich przewyborne tony Przenikały płód stworzony?
Wierzę, nie miałaś inakszej wdzięczności, Tylko żeś pieśni grała o Miłości, Która przez jedno skinienie, Jakoby przez głośne pienie, Wszytek krąg ziemski pociąga I z niska nieba dosiąga.
O ogniu, który gdy się w serce wkradniesz, Ciałem i duszą potajemnie władniesz, Tobie gwoli na spinecie I na cichym grawam flecie, Ty mnie daj z twych przyjemności Iskierkę jednę miłości. DRUGI: AMARANT
Niech się insze w bogate stroją złotogłowy, Niech skarby na się biorą, niech bryżują głowy, Niechaj
Kiedyś do siebie wszytek świat zwabiała, Co to za rozkoszne dźwięki Wynikały z onej ręki, Że ich przewyborne tony Przenikały płód stworzony?
Wierzę, nie miałaś inakszej wdzięczności, Tylko żeś pieśni grała o Miłości, Która przez jedno skinienie, Jakoby przez głośne pienie, Wszytek krąg ziemski pociąga I z niska nieba dosiąga.
O ogniu, który gdy się w serce wkradniesz, Ciałem i duszą potajemnie władniesz, Tobie gwoli na spinecie I na cichym grawam flecie, Ty mnie daj z twych przyjemności Iskierkę jednę miłości. DRUGI: AMARANT
Niech się insze w bogate stroją złotogłowy, Niech skarby na się biorą, niech bryżują głowy, Niechaj
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 55
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
jest bliższy ziemi a niżeli słońce. Ziemia od słońca jest mniejsza, i jest okrągła, wzięta i z swoją atmosferą. Zaczym ziemia pod czas pełni zawsze rzuca umbrę okrągławą nakształt głowy cukru ku Księżycowi. Która umbra jest raz obszerniejsza i dłuższa gdy słońce bliższe ziemi, tak, że umbra od ziemi rzucona samego Księżyca dosiąga i przechodzi, Drugi raz jest krótsza i węższa, gdy słońce jest dalsze ziemi: tak, że umbra od ziemi rzucona albo nic albo ledwie co, albo pomniejszej lub większej części zajmuje Księżyca. Więc za tym idzie, iż gdy Księżyc napadnie na umbrę czyli penumbrę rzuconą od ziemi, pułsferzem swoim polerownym, dla interpozycyj
iest bliższy ziemi á niżeli słońce. Ziemia od słońca iest mnieysza, y iest okrągła, wzięta y z swoią atmosferą. Záczym ziemia pod czas pełni záwsze rzuca umbrę okrągłáwą nakształt głowy cukru ku Xiężycowi. Ktora umbra iest raz obszernieysza y dłuższa gdy słońce bliższe ziemi, ták, że umbra od ziemi rzucona samego Xiężyca dosiąga y przechodzi, Drugi raz iest krotsza y węższa, gdy słońce iest dalsze ziemi: ták, że umbra od ziemi rzucona álbo nic álbo ledwie co, álbo pomnieyszey lub większey części zaymuie Xiężyca. Więc zá tym idzie, iż gdy Xiężyc napádnie ná umbrę czyli penumbrę rzuconą od ziemi, pułsferzem swoim polerownym, dla interpozycyi
Skrót tekstu: BystrzInfAstron
Strona: K3
Tytuł:
Informacja Astronomiczna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
: Kraje chce widzieć dusznie państwa afryckiego. A gdy już wodą dobrze brzuch miał napełniony, Z żywotem bieg od grabie skończył naznaczony. PIEŚŃ XXX.
XIV.
Szedł na dno, gdzie i pana wciągnąłby beł swego, Ale ten do pływania zaraz ochotnego Nogi i obie ręce szeroko rozciąga, Wały przejmuje, brzegów dalekich dosiąga. Więc wiatr łagodniusieńki powiewał, a morze W najspokojniejszej stało czasu tego porze; Bo, by namniejsza była wstała niepogoda, Połknęłaby nędznika grabię pewnie woda.
XV.
Ale szczęście, co błaznów z głupiemi pilnuje, Zmordowanego na brzeg piaszczysty wymuje, Tak daleko od murów, gdzie Setta leżała, Jak dwakroć z łuku
: Kraje chce widzieć dusznie państwa afryckiego. A gdy już wodą dobrze brzuch miał napełniony, Z żywotem bieg od grabie skończył naznaczony. PIEŚŃ XXX.
XIV.
Szedł na dno, gdzie i pana wciągnąłby beł swego, Ale ten do pływania zaraz ochotnego Nogi i obie ręce szeroko rozciąga, Wały przejmuje, brzegów dalekich dosiąga. Więc wiatr łagodniusieńki powiewał, a morze W najspokojniejszej stało czasu tego porze; Bo, by namniejsza była wstała niepogoda, Połknęłaby nędznika grabię pewnie woda.
XV.
Ale szczęście, co błaznów z głupiemi pilnuje, Zmordowanego na brzeg piaszczysty wymuje, Tak daleko od murów, gdzie Setta leżała, Jak dwakroć z łuku
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 407
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Bo się tanta Festinatione wybierał pod Wjeden et Alacritate że podobno by był już nieczekał dłużej, Choćby był i połowy tego Niemiał Wojska taką już miał utwierdzoną przyszłego zwycięstwa nadzieję Ale tez i Stamtąd jako dusze z czyśćca wyglądano Desiderabilem Praesentiam Już już wtakim będąc razie właśnie kiedy owo wilk owce doganiając karku, jej chciwą dosiąga Paszczęką A ona tez Chudziątko tym bardziej jeszcze się sili Aby tym czasem kto myśliwy nadiechał a od Gromieł. Tak właśnie z Cesarzem się działo kiedy już z Hukany i desperujący w częściu niemógł swojej salwować stolice, Nieśmiał Nieprzyjacielowi zajrzeć woczy i Wojska już straconego serce opponere Nieprzyjacielowi. Do Boga tylko uciekał się modlitwami
Bo się tanta Festinatione wybierał pod Wieden et Alacritate że podobno by był iuz nieczekał dłuzey, Chocby był y połowy tego Niemiał Woyska taką iuz miał utwierdzoną przyszłego zwycięstwa nadzieię Ale tez y Ztamtąd iako dusze z czysca wyglądano Desiderabilem Praesentiam Iuz iuz wtakim będąc razie własnie kiedy owo wilk owce doganiaiąc karku, iey chciwą dosiąga Paszczęką A ona tez Chudziątko tym bardziey ieszcze się sili Aby tym czasem kto mysliwy nadiechał a od Gromieł. Tak własnie z Cesarzem się działo kiedy iusz z Hukany y desperuiący w częsciu niemogł swoiey salwować stolice, Niesmiał Nieprzyiacielowi zayrzeć woczy y Woyska iuz straconego serce opponere Nieprzyiacielowi. Do Boga tylko uciekał się modlitwami
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 276
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
za płot/ który Matareą obszedł/ wszytko leży poschło/ słońce spaliło/ piaski okrutne do pustyń/ przez którechmy jechali przynależą/ acz ktoby też rzecz pilniej uważył: znalazłby słuszną przyczynę. Abowiem zacna rzeka rajska Nilus/ czasu swego tu bywa/ i tak ziemię oblewając/ żyzną czyni/ piasków tych nie dosiąga/ a wątpić nie potrzeba/ że i źródło Naświętszej Panny/ skrytymi ziemnymi ponikami z niegoż ma swój początek. Par: 2. fol: 27. á Par: 1. fol: 17. b Fol: 312. Arabska.
Nil a Gihon/ jedna to rzyka Państwa Mezopotamiej/ ciecze z Raju/
zá płot/ ktory Mátáreą obszedł/ wszytko leży poschło/ słońce spaliło/ piáski okrutne do pustyń/ przez ktorechmy iecháli przynależą/ ácz ktoby też rzecz pilniey uważył: ználázłby słuszną przyczynę. Abowiem zacna rzeká ráyska Nylus/ czásu swe^o^ tu bywa/ y ták źiemię oblewáiąc/ żyzną czyni/ piaskow tych nie dośiąga/ á wątpić nie potrzebá/ że y źrodło Naświętszey Pánny/ skrytymi źiemnymi ponikámi z niegoż ma swoy początek. Par: 2. fol: 27. á Par: 1. fol: 17. b Fol: 312. Arábska.
Nyl á Gihon/ iedná to rzyká Páństwá Mezopotámiey/ ćiecze z Ráiu/
Skrót tekstu: BreyWargPereg
Strona: 47
Tytuł:
Peregrynacja arabska albo do grobu św. Katarzyny
Autor:
Bernhard Breydenbach
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610