kłamcy długo szczęścić miało.
Zaś spytany będąc/ Jakoby do tego człowiek mógł przyjść/ żeby żyć w pokoju? Tę dał radę: Spokojnie pry/ żaden nie może prowadzić żywota swego/ jeno ten który się strzeże zaciągów/ i nie wikle się w rozmaite sprawy. Bo gdy się nazbiera wiele spraw/ musi nie dosypiać one dźwigając/ i wielkiego starania przykładać. Zaczym urastają wielkie molestie i fatygi. Piękna to mieć myśl wolną. Której być nie może ten który zabrnie w rozmaite zaciągi. Wolnej godzinki nie ma/ nie dospi/ musi się włóczyć to tam/ to sam/ nawali na się długów: wygląda Kredytorów z pozwy: na
kłamcy długo szcżęśćić miáło.
Záś spytány będąc/ Iákoby do tego cżłowiek mogł przyiść/ żeby żyć w pokoiu? Tę dał rádę: Spokoynie pry/ żaden nie może prowádźić żywotá swego/ ieno ten ktory się strzeże záćiągow/ y nie wikle się w rozmáite spráwy. Bo gdy się názbiera wiele spraw/ muśi nie dosypiáć one dźwigáiąc/ y wielkiego stáránia przykłádáć. Zácżym vrastáią wielkie molestie y fátygi. Piękna to mieć myśl wolną. Ktorey być nie może ten ktory zábrnie w rozmáite záćiągi. Wolney godźinki nie ma/ nie dospi/ muśi się włocżyć to tám/ to sám/ náwáli ná śię długow: wygląda Creditorow z pozwy: ná
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 84
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
wszytek jego sprzęt musiano sprzedać/ a długi płacić: rozkazał sobie z jego rzeczy kupić kołdrę. Temu gdy się wszyscy dziwowali/ rzekł Cesarz: Dajcie pokoj/ barzo mi jest potrzebna do sypiania: ponieważ on mógł na niej sypiać/ choć miał tak wiele długów. Długi/ sen wdzięczny często przerywają/ A człowiekowi dosypiać nie dają. Krótkich Powieści
Tenże gdy jachał z wojny z wielkim triumfem/ zaszedł mu na spotkanie jeden chudy pachołek/ niosąc z sobą Kruka/ który nauczony będąc/ tak pozdrowił Cesarza wjeżdżającego do miasta: Aue Caesar victor, Imperator, T. i. Witaj Cesarzu nasz Panie/ Niezwyciężony Hetmanie. Temu zdziwiwszy się
wszytek iego sprzęt muśiano sprzedáć/ á długi płáćić: roskazał sobie z iego rzecży kupić kołdrę. Temu gdy się wszyscy dźiwowáli/ rzekł Cesarz: Dayćie pokoy/ bárzo mi iest potrzebna do sypiánia: ponieważ on mogł ná niey sypiáć/ choć miał ták wiele długow. Długi/ sen wdźięczny cżęsto przerywáią/ A cżłowiekowi dosypiáć nie dáią. Krotkich Powieśći
Tenże gdy iáchał z woyny z wielkim tryumphem/ zászedł mu ná spotkánie ieden chudy páchołek/ niosąc z sobą Kruká/ ktory náucżony będąc/ ták pozdrowił Cesárzá wieżdżáiącego do miástá: Aue Caesar victor, Imperator, T. i. Witay Cesarzu nász Pánie/ Niezwyćiężony Hetmánie. Temu zdźiwiwszy się
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 90
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
z radości, tak z drugiej strony pełenem żałości, bo ile mogę duchem Twym rozumieć, wczasu żadnego, ach, nie będziesz tu mieć! Nie na rozkoszy, lecz na niezliczone nędze, kłopoty jesteś Ty zrodzone. Ilekroć w domu swym strudzony siędziesz? Acz i tego mieć podobno nie będziesz; nie będziesz żadnej nocy dosypiało, a przyjaciół mieć będziesz barzo mało. Nieprzyjaciele będą niezliczeni, a wszyscy przeciw Tobie zawaśnieni. Skąd będą na Cię zastawiać ustawne sidła i będą kłaść potwarzy jawne. O Dziecię zacne, o uczczone wielce, z przyszłych kłopotów Twych boli mię serce. V. NA NIEPRZYSTOJNOŚĆ PRZYSZŁEJ ŚMIERCI
Armatas video, Puer, cohortes
Widzę
z radości, tak z drugiej strony pełenem żałości, bo ile mogę duchem Twym rozumieć, wczasu żadnego, ach, nie będziesz tu mieć! Nie na rozkoszy, lecz na niezliczone nędze, kłopoty jesteś Ty zrodzone. Ilekroć w domu swym strudzony siędziesz? Acz i tego mieć podobno nie będziesz; nie będziesz żadnej nocy dosypiało, a przyjaciół mieć będziesz barzo mało. Nieprzyjaciele będą niezliczeni, a wszyscy przeciw Tobie zawaśnieni. Skąd będą na Cię zastawiać ustawne sidła i będą kłaść potwarzy jawne. O Dziecię zacne, o uczczone wielce, z przyszłych kłopotów Twych boli mię serce. V. NA NIEPRZYSTOJNOŚĆ PRZYSZŁEJ ŚMIERCI
Armatas video, Puer, cohortes
Widzę
Skrót tekstu: GrochWirydarz
Strona: 56
Tytuł:
Wirydarz abo kwiatki rymów duchownych o Dziecięciu Panu Jezusie
Autor:
Stanisław Grochowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Justyna Dąbkowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
te pozwolą Szare chwile pogody/ i Olbrzym w tym mroku Chrapiąc jeszcze straszliwie nie dotrze się wzroku/ Zaczymciby doczekać aż nocy tu drugiej Przyszło znowu. Ciężko to ile tak nie długi Sen przespawszy/ zrazu jej przededniem wstać było/ Której przed tym nadłuższych się nieuprzykrzyło Trawić nocy/ na różnych krotofil widokach/ A południa dosypiać. Teraz w tych obłokach Oczu twardo zamknionych/ jako dobyć może: I zostać się na nogach: acz dosyć ją łoże Liche trzyma. Jednakże swej woli nie dawszy Sobie więcej/ i Nimfę onę pożegnawszy/ Pójdzie za nim. Gdzie drogi/ ani ludziej stopy Znaków żadnych; prócz między bagnistemi żłopy I straszliwą łoziną
te pozwolą Száre chwile pogody/ y Olbrzym w tym mroku Chrapiąc ieszcze strászliwie nie dotrze się wzroku/ Záczymciby doczekáć áż nocy tu drugiey Przyszło znowu. Cięszko to ile ták nie długi Sen przespawszy/ zrázu iey przededniem wstáć było/ Ktorey przed tym nádłuższych się nieuprzykrzyło Trawić nocy/ ná rożnych krotofil widokách/ A południá dosypiáć. Teraz w tych obłokach Oczu twárdo zámknionych/ iáko dobyć może: Y zostáć się ná nogách: ácz dosyć ią łoże Liche trzyma. Iednákże swey woli nie dawszy Sobie więcey/ y Nimfę onę pożegnawszy/ Poydzie zá nim. Gdzie drogi/ áni ludziey stopy Znákow żadnych; procz między bágnistemi żłopy Y strászliwą łoziną
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 55
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
kwintą, zajźryli w oczy mu i skrusze: Ledwie by się po pulsie domacał w nim dusze. Miły bąku, szkoda by darmo ludzi straszyć, Bo i w tym pierzu strzelec może cię optaszyć. 150. CZUJ! STARY PIES SZCZEKA SATYRICUM DRUGI RAZ
Stary pies: Gospodarzu, czuj o sobie! — szczeka. Dosypiaszli? Szkoda cię, ba, zginienie czeka: Podkopują złodzieje, zbójcy na przemiany Do komór, domu twego rozbierają ściany. Porwi się, biały orle! Radź o sobie, Lachu! Cnotę wprzód, męstwo za nią postaw na szylwachu. Domowi, co rzecz gorsza, żeby cicho kradli, Złodzieje i postronni zbójcy
kwintą, zajźryli w oczy mu i skrusze: Ledwie by się po pulsie domacał w nim dusze. Miły bąku, szkoda by darmo ludzi straszyć, Bo i w tym pierzu strzelec może cię optaszyć. 150. CZUJ! STARY PIES SZCZEKA SATYRICUM DRUGI RAZ
Stary pies: Gospodarzu, czuj o sobie! — szczeka. Dosypiaszli? Szkoda cię, ba, zginienie czeka: Podkopują złodzieje, zbójcy na przemiany Do komór, domu twego rozbierają ściany. Porwi się, biały orle! Radź o sobie, Lachu! Cnotę wprzód, męstwo za nią postaw na szylwachu. Domowi, co rzecz gorsza, żeby cicho kradli, Złodzieje i postronni zbójcy
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 88
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
z siebie zapach przyjemniejszy niżli korzenia, których wonią po polach Arabskich zefiry różnoszą.
Bądzże wdzięczen Ojcu twemu, ponieważ ci dał życie; matce zaś, ponieważ cię w żywocie nosiła.
Daj baczność na jego słowa, na dobro twoje są wyrzeczone. Słuchaj jej przestróg, sama je miłość wzdy podaje.
On czuł i nie dosypiał, aby ci dobrze było, starajże się aby mu n
[...] niczym co do wygody nie schodziło; czyń honor jego starości, i nie znoś tego na sobie, aby siwe jego włosy w mniejszym poszanowaniu były, jak być powinny.
Nie zapominaj słabości swego dzieciństwa, ani różnych stopniów lat w zrostu twego.
Wspomagaj w
z siebie zapach przyiemnieyszy niżli korzenia, ktorych wonią po polach Arabskich zefiry roznoszą.
Bądzże wdzięczen Oycu twemu, ponieważ ci dał życie; matce zaś, ponieważ cię w żywocie nosiła.
Day baczność na iego słowa, na dobro twoie są wyrzeczone. Słuchay iey przestrog, sama ie miłość wzdy podaie.
On czuł y nie dosypiał, aby ci dobrze było, starayże się aby mu n
[...] niczym co do wygody nie schodziło; czyń honor iego starośći, y nie znoś tego na sobie, aby siwe iego włosy w mnieyszym poszanowaniu były, iak bydź powinny.
Nie zapominay słabości swego dzieciństwa, ani rożnych stopniow lat w zrostu twego.
Wspomagay w
Skrót tekstu: ChesMinFilozof
Strona: 39
Tytuł:
Filozof indyjski
Autor:
Philip Dormer Stanhope Chesterfield
Tłumacz:
Józef Epifani Minasowicz
Drukarnia:
Drukarnia Mitzlerowska
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1767
Data wydania (nie wcześniej niż):
1767
Data wydania (nie później niż):
1767
Pańska wlot przymusiła/ do prędkiej usługi. Naprzykład/ spisz/ aż na cię wola skąpa chciwość/ I budzi. Wstań co prędzej. Niechce mi się. Wstańże Zaraz gnoiku/ ospalcze/ jedź/ handlud/ przedawaj/ Kupuj/ szalbiruj/ obiesz Świat/ obiesz i Morza/ I Źiemię. Niedosypiaj. Przypądź wołów z Rusi Z drugiemi do Burksztetu; albo do Wrocławia/ Albo ku Hamburgowi. Odrwi nie jednego Niemca/ ba i samego Włocha i Hiszpana. Ale Pan BÓg obaczy/ skarze/ i zemści się. Błaznie nie będziesz/ prawi/ miał nigdy na świecie Złamanego szeląga/ jeśli z Borgiem trzymasz. Kto
Páńská wlot przymuśiłá/ do prędkiey vsługi. Naprzykład/ spisz/ áż ná ćię wola skąpa chćiwość/ Y budźi. Wstań co prędzey. Niechce mi się. Wstańże Záraz gnoiku/ ospalcze/ iedź/ handlud/ przedaway/ Kupuy/ szalbiruy/ obiesz Swiát/ obiesz y Morzá/ Y Źiemię. Niedosypiay. Przypądź wołow z Ruśi Z drugiemi do Burksztetu; álbo do Wrocławia/ Albo ku Hamburkowi. Odrwi nie iednego Niemcá/ ba y sámego Włocha y Hiszpaná. Ale Pan BOg obaczy/ skarze/ y zemśći się. Błaznie nie będźiesz/ prawi/ miał nigdy ná świećie Złamánego szeląga/ ieśli z Borgiem trzymasz. Kto
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 7
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650