ukrywają; I kanikuła, zda się, że świat chłodzi, Względem płomienia, co mi w sercu szkodzi. Niemały ogień snadź Troja wydała, Kiedy zdradzieckim pożogiem gorzała, Ale zdałby się i ten pożar mały, Gdyby się z nim me ognie równać miały. Ustał na koniec i on ogień w Trojej, Kiedy dotrawił materyjej swojej; Tak i ten, co mię tak bezmiernie piecze, Wtenczas mi zniknie i wtenczas uciecze, Kiedy strawiwszy me wszytkie wilgości, Pośle do grobu z alembika kości. Lecz póki stanie człowieku żywota, Twoja to, Jago, palić mię robota. VANEGGIAR D’UNA INNAMORATA
Goreję czy nie? Cóż to ja
ukrywają; I kanikuła, zda się, że świat chłodzi, Względem płomienia, co mi w sercu szkodzi. Niemały ogień snadź Troja wydała, Kiedy zdradzieckim pożogiem gorzała, Ale zdałby się i ten pożar mały, Gdyby się z nim me ognie równać miały. Ustał na koniec i on ogień w Trojej, Kiedy dotrawił materyjej swojej; Tak i ten, co mię tak bezmiernie piecze, Wtenczas mi zniknie i wtenczas uciecze, Kiedy strawiwszy me wszytkie wilgości, Pośle do grobu z alembika kości. Lecz póki stanie człowieku żywota, Twoja to, Jago, palić mię robota. VANEGGIAR D’UNA INNAMORATA
Goreję czy nie? Cóż to ja
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 183
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
trwałości. Te/ ni grzmotów niebieskich/ ni się gromów boją/ Ni rumów/ wiekuiste/ i bezpieczne stoją. Najdziesz tam w diamencie szczerym tyfowane Twej rodziny przygody; te przez mię czytane/ Czwałają w głowei mojej/ i mamci powiedzieć/ Byś na potym o przyszłych rzeczach mogła wiedzieć. Ten z kim dzierżysz dotrawił Cyterea świata; Dlategoż które winien ziemi wzdawszy lata/ By w niebo szedl/ i bogiem w Cerkwiach był chwalony/ Ty mu zjednasz i syn twój; co ciężar włożony Dziedzic imiona/ jeden sam dźwigać podoła: Jego on śmierci się mszcząc/ nas do boju zwoła: Za sprawą jego mury oblęgłej Mutyny/ Będą
trwáłośći. Te/ ni grzmotow niebieskich/ ni się gromow boią/ Ni rumow/ wiekuiste/ y bespieczne stoią. Naydźiesz tám w diámenćie szczerym tyfowáne Twey rodźiny przygody; te przez mię czytáne/ Czwałáią w głowei moiey/ y mamći powiedźieć/ Byś ná potym o przyszłych rzeczach mogłá wiedźieć. Ten z kim dźierżysz dotrawił Cyterea świáta; Dlategoż ktore winien źiemi wzdawszy latá/ By w niebo szedl/ y bogiem w Cerkwiach był chwalony/ Ty mu ziednasz y syn twoy; co ćiężar włożony Dźiedźic imioná/ ieden sam dzwigác podoła: Iego on śmierći się mszcząc/ nas do boiu zwoła: Zá spráwą iego mury oblęgłey Mutyny/ Będą
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 399
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636