interim kanclerz zdechnie, a WKM. nie jedno tych oków zbędziesz, ale i wszytko, co jedno będziesz chciał, przewiedziesz, rozdawszy i te, co teraz są, i na potym które się trafiać będą, wakancje i urzędy tym, którzy teraz na tym sejmie przy WKMci dobrze staną, bo już ci zawsze dotrzymają; jako zaś tym to odsługować, którzy niejedno aperte przeciw WKMci staną, lecz i łąkotką pójdą?« Takich tedy consilia aż na sejmie i to nie zaraz dowiedziałem się, ba, i eksperiencją doszedłem, bo azaż nie tak się wszytek sejm odprawował? Stądże nie poszły moje rady, które takie
interim kanclerz zdechnie, a WKM. nie jedno tych oków zbędziesz, ale i wszytko, co jedno będziesz chciał, przewiedziesz, rozdawszy i te, co teraz są, i na potym które się trafiać będą, wakancye i urzędy tym, którzy teraz na tym sejmie przy WKMci dobrze staną, bo już ci zawsze dotrzymają; jako zaś tym to odsługować, którzy niejedno aperte przeciw WKMci staną, lecz i łąkotką pójdą?« Takich tedy consilia aż na sejmie i to nie zaraz dowiedziałem się, ba, i eksperyencyą doszedłem, bo azaż nie tak się wszytek sejm odprawował? Stądże nie poszły moje rady, które takie
Skrót tekstu: SkryptWojCz_II
Strona: 269
Tytuł:
Mikołaj Zebrzydowski, Skrypt p. Wojewody krakowskiego, na zjeździe stężyckim niektórym pp. senatorom dany, 1606
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
Nie było tej chciwości, która dziś panuje, Przez co całość ojczyzny, widzim, jak szwankuje. Każdy Bierski ochotną zawsze cerę bierze, Ale w jego udatnej omylisz się wierze, A jeśli w czym zaprawdę, szczerze mówię zgoła, W obligu swej przysięgi zapomnieli czoła. Przysięgają ojczyźnie, panu wiarę swoję, Jakoż ją dotrzymają? Łamiąc ją na dwoje. Oto teraz i w kole wszyscy przysięgali, Żeby od kandydata żadnego nie brali, A dotrzymaliż wiary Bogu i ojczyźnie? Nie wszyscy brali, drudzy choć i od trzech żyźnie, Bez wstydu, bez sumnienia; czterdzieści tysięcy Wziął drugi od jednego; drudzy brali więcej. Przemyślskie to intraty,
Nie było tej chciwości, która dziś panuje, Przez co całość ojczyzny, widzim, jak szwankuje. Każdy Bierski ochotną zawsze cerę bierze, Ale w jego udatnej omylisz się wierze, A jeśli w czym zaprawdę, szczerze mówię zgoła, W obligu swej przysięgi zapomnieli czoła. Przysięgają ojczyźnie, panu wiarę swoję, Jakoż ją dotrzymają? Łamiąc ją na dwoje. Oto teraz i w kole wszyscy przysięgali, Żeby od kandydata żadnego nie brali, A dotrzymaliż wiary Bogu i ojczyźnie? Nie wszyscy brali, drudzy choć i od trzech żyźnie, Bez wstydu, bez sumnienia; czterdzieści tysięcy Wziął drugi od jednego; drudzy brali więcej. Przemyślskie to intraty,
Skrót tekstu: SatStesBar_II
Strona: 727
Tytuł:
Satyr steskniony z pustyni w jasne wychodzi pole
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
zapalone/ I w śmiałość/ wespół z zgodą serce sposobione. Ciała dosyć/ wzrost kształtny komu dano z nieba/ Jeno go też zbytkami psować nie potrzeba.
O Kompleksji Cholerycznej, lubo ognistej. Ogień tu szczery uznasz w postępkach płomienie/ Prędki gniew i z nie wielkiej przyczyny zwaśnienie. Górą wszytko/ nie radzi dolu dotrzymają/ Rzadką kiedy pokorę chyba z musu znają. Do godności macają choć przez grzechy drogi/ Ledwie co nawiedzają Muz uczonych progi. Wiele jedzą/ a rosną/ prędko spaniałego/ Umysłu są/ i mieszka zgoła nie skąpego. Prędka a wysoka myśl/ obrosłe gęstymi/ Włosami członki mają/ zdradami częstemi. Sławni/ Gniew
zapalone/ Y w śmiáłość/ wespoł z zgodą serce sposobione. Ciáłá dosyć/ wzrost kształtny komu dáno z niebá/ Ieno go też zbytkami psować nie potrzeba.
O Komplexyey Choleryczney, lubo ognistey. Ogień tu sczery vznasz w postępkách płomienie/ Prędki gniew y z nie wielkiey przyczyny zwaśnienie. Gorą wszytko/ nie rádźi dolu dotrzymáią/ Rzadką kiedy pokorę chybá z musu znáią. Do godnośći mácáią choć przez grzechy drogi/ Ledwie co náwiedzáią Muz vczonych progi. Wiele iedzą/ á rostą/ prędko spániáłego/ Vmysłu są/ y mieszká zgołá nie skąpego. Prędka á wysoká myśl/ obrosłe gęstymi/ Włosami członki máią/ zdrádámi częstemi. Sławni/ Gniew
Skrót tekstu: OlszSzkoła
Strona: E
Tytuł:
Szkoła Salernitańska
Autor:
Hieronim Olszowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
osadzili, Którzy wziąwszy wiadomość o Wojsku Szwedzkim ze nie daleko było ex nune opuściwszy Fortecę, a miny podłożywszy i sami wszystko porzuciwszy, Vitam fugá salvare conati sunt. Krótko potym Miny się zapaliwszy, wysadzili. Teraz Król I. M. z Wojskiem swoim za Nieprzyjacielem idzie do Bi[...] ż, ale i tam podobno niedotrzymają Sasowie, z swojemi wybranymi Colligatami Moskalami. Wtych dniach przybył Książę I. M. Holsztyński do Rygi z dziesięcią tysięcy Wojska Nowego które częścią tu pod Rygą już, a częścią jeszcze w Marsie, i zaraz zabawiwszy się godzin kilka w Rydze, udał się do Króla I. M. dowiadując się gdzieby się
osádzili, Ktorzy wziąwszy wiádomość o Woysku Szweckim ze nie dáleko było ex nune opusciwszy Fortecę, á miny podłożywszy y sámi wszystko porzuciwszy, Vitam fugá salvare conati sunt. Krótko potym Miny się zápaliwszy, wysádzili. Teraz Krol I. M. z Woyskiem swoym zá Nieprzyiácielem idzie do Bi[...] ż, ále y tám podobno niedotrzymáią Sásowie, z swoięmi wybránymi Colligatámi Moskalámi. Wtych dniách przybył Książę I. M. Holsztynski do Rygi z dziesięcią tysięcy Woyská Nowego ktore częscią tu pod Rygą iuż, á częscią ieszcze w Mársie, y záraz zábawiwszy sie godzin kilká w Rydze, udał się do Krolá I. M. dowiáduiąc sie gdzieby się
Skrót tekstu: RelRyg
Strona: 8
Tytuł:
Krótka a prawdziwa relacja o akcji wojennej [...] pod Rygą
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
swymi szlachtą, dobrymi i zgody, i spokojności szukającymi, pokazała.
Długo zatem te były koncertacje, ale bez żadnego skutku. Książę albowiem hetman długo się upierał, nie chcąc żadną miarą Fleminga, podskarbiego lit., dopuszczać do funkcji i kondycji żadnych nie przyjmował. Wiedział albowiem z doświadczenia, że żadnych kondycji umówionych nie dotrzymają. Tandem gdy się długo ta konferencja bez żadnego skutku bawiła, wpadł Fleming w cholerę i powiedział: „Obaczemy jutro, kto z nas będzie mocniej-szy.” I już się ruszył wychodząc z celi i chcąc odjeżdżać, tedy Ważyński, pisarz lit., zaczął mocno prosić i do nóg kłaniać się Flemingowi prosząc, aby
swymi szlachtą, dobrymi i zgody, i spokojności szukającymi, pokazała.
Długo zatem te były koncertacje, ale bez żadnego skutku. Książę albowiem hetman długo się upierał, nie chcąc żadną miarą Fleminga, podskarbiego lit., dopuszczać do funkcji i kondycji żadnych nie przyjmował. Wiedział albowiem z doświadczenia, że żadnych kondycji umówionych nie dotrzymają. Tandem gdy się długo ta konferencja bez żadnego skutku bawiła, wpadł Fleming w cholerę i powiedział: „Obaczemy jutro, kto z nas będzie mocniej-szy.” I już się ruszył wychodząc z celi i chcąc odjeżdżać, tedy Ważyński, pisarz lit., zaczął mocno prosić i do nóg kłaniać się Flemingowi prosząc, aby
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 652
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
którzy ziemią i morzem z Turkami wojują/ na czatach trapiąc włości Czara Tureckiego : radzę tedy do pokoju z niemi. DwunasTE WOTUM:
PRawda istotna i wszem Monarchom dobrze wiadoma/ nie tylko teraz ale i zdawna sława i męstwo Polskiego walecznego Narodu/ że radzi tak sobie sami/ jako i obcym wiary/ i słowa dotrzymają/ jak ludzie Chrześcijanscy i dobrzy Kawalerowie/ zdawna w dziełach Rycerskich od przodków swych zaprawieni/ wyćwiczeni/ i wypolerowani/ bo się ledwo nie nago w polu mężnie wszedzie potykają/ piersi i czoła swego nadstawiając/ i tak szeroko granice swe rozpościerając. Małej kondycji Szlachcić jeden Lisowski godną rzecz uważenia że z kilką set człeka
ktorzy źiemią y morzem z Turkámi woiuią/ ná cżatách trapiąc włośći Czárá Tureckiego : rádzę tedy do pokoiu z niemi. DWANASTE WOTVM:
PRawdá istotna y wszem Monárchom dobrze wiádoma/ nie tylko teraz ále y zdawná sławá y męstwo Polskiego walecżnego Narodu/ że rádźi ták sobie sami/ iáko y obcym wiáry/ y słowá dotrzymáią/ iák ludźie Chrześćianscy y dobrzy Káwálerowie/ zdawná w dźiełách Rycerskich od przodkow swych zápráwieni/ wyćwicżeni/ y wypolerowáni/ bo sie ledwo nie nágo w polu mężnie wszedźie potykáią/ pierśi y cżołá swego nádstáwiáiąc/ y ták szeroko gránice swe rozpośćieráiąc. Máłey kondycyey Szláchćić ieden Lisowski godną rzecż vważenia że z kilką set człeká
Skrót tekstu: NowinyMosk
Strona: B3v
Tytuł:
Nowiny z Moskwy albo wota z traktatów i konsulty panów radnych ziemi moskiewskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
z resztujących pieniędzy. Prosiłem ich, żeby mi kilka listów do swoich Korespondentów do Syberyj, od którychem ten Weksel dostał, przesłali. Powiedzieli mi, że trzej z nich dla swego handlu sami do Tobolska pojadą, i żebym się dwa miesiące mógł zabawić, chcieliby mi przez respons dać dowód, że swego dotrzymają słowa. Pisałem do mego Przyjaciela, lecz nim ten list odszedł, kazał mię Agient do siebie prosić, i powiedział mi, że przecież aby raz tak był szczęśliwym przysłużyć się swemu Ziomkowi, i że jego uwolnienie w Senacie już podpisane, te otrzymawszy obietnicę, że Stelej we trzy albo cztery miesiące z Syberyj
z resztuiących pieniędzy. Prośiłem ich, żeby mi kilka listow do swoich Korespondentow do Syberyi, od ktorychem ten Wexel dostał, przesłali. Powiedzieli mi, że trzey z nich dla swego handlu sami do Tobolska poiadą, i żebym śię dwa mieśiące mogł zabawić, chćieliby mi przez respons dać dowod, że swego dotrzymaią słowa. Pisałem do mego Przyiaćiela, lecz nim ten list odszedł, kazał mię Agient do siebie prosić, i powiedział mi, że przećież aby raz tak był szczęśliwym przysłużyć się swemu Ziomkowi, i że iego uwolnienie w Senacie iuż podpisane, te otrzymawszy obietnicę, że Steley we trzy albo cztery miesiące z Syberyi
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 130
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
temu niepodobna, kto sobie życzy fortuny, i wielkie Domu swego czyny z ręku do ręku następującej oddawać posteritati. A cóż po wysokich bitnemu Epaminondzie w Ojczyźnie swojej przysługach, co mu Dni przepracowane, co podjęte w usłudze Ojczyzny przyniosą trudy, i twardo ryte na marmurach Dzieła, nie trwało potomności tak sławnej Jego bez potomka dotrzymają pamięci, bo mu kiedyś Ojczyzna jego zarzuciła: Nequé tu Epaminonda recte Rempublicam amas, qui celebs nullos post te Reipublicae liberos relinques. I obszerne fortuny tempus edax rerum swoją kiedykolwiek pokryje ruiną, i jasno pozorne Domy ciemnym niepamięć zasłoni obłokiem, jeżeli Potomka niemasz, w którymby Przodków i dzieł Ojczystych żywe zostawały Kolory
temu niepodobná, kto sobie życzy fortuny, y wielkie Domu swego czyny z ręku do ręku następuiącey oddáwáć posteritati. A coż po wysokich bitnemu Epáminondźie w Oyczyznie swoiey przysługach, co mu Dni przepracowáne, co podięte w usłudze Oyczyzny przyniosą trudy, y twardo ryte ná marmurach Dźiełá, nie trwało potomnośći ták słáwney Iego bez potomká dotrzymaią pamięći, bo mu kiedyś Oyczyzná iego zarzućiłá: Nequé tu Epaminonda recte Rempublicam amas, qui celebs nullos post te Reipublicae liberos relinques. Y obszerne fortuny tempus edax rerum swoią kiedykolwiek pokryie ruiną, y iásno pozorne Domy ćiemnym niepamięć zasłoni obłokiem, ieżeli Potomka niemász, w ktorymby Przodkow y dźieł Oyczystych żywe zostawały Kolory
Skrót tekstu: DanOstSwada
Strona: 18
Tytuł:
Swada polska i łacińska t. 1, vol. 2
Autor:
Jan Danejkowicz-Ostrowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1745
Data wydania (nie wcześniej niż):
1745
Data wydania (nie później niż):
1745
i Wojskowych.
My. N. N. Przysięgamy P. Bogu Wszech. mogącemu w Trójcy Świętej Jedynemu iz wszystkiego tego co kolwiek postanowiono zawarto i umówiąno jest w teraźniejszym Traktacie Tak ja sam jak i Obywatele województwa wtym Traktacie mianowani ci którzy są od Wojska przydadzą:) i Wojsko wszystko w związku znajdujące się dotrzymąm i dotrzymają i przy tym stawać będziemy i będą Tak mi P Boże dopomóz i jego Męka Niewinna Rescript na Elekcyją KrólA Jo MŚCi.
Wszem wobec i każdemu zosobna komu o tym wiedzieć należy ku Potomnej pamięci oznajmujemy. Iz jako nic nie mamy wobowiąsku naszym królewskim Poządanszego jako Conservationem Praw od nas i Najasniejszych Przodków naszych Rzpty nadanych
y Woyskowych.
My. N. N. Przysięgamy P. Bogu Wszech. mogącemu w Tróycy Swiętey Iedynemu iz wszystkiego tego co kolwiek postanowiono zawarto y umowiąno iest w teraznieyszym Traktacie Tak ia sąm iak y Obywatele woiewodztwa wtym Traktacie mianowani ci ktorzy są od Woyska przydadzą:) y Woysko wszystko w zwiąsku znayduiące się dotrzymąm y dotrzymaią y przy tym stawać będziemy y będą Tak mi P Boze dopomoz y iego Męka Niewinna Rescript na Elekcyią KROLA Io MSCi.
Wszem wobec y kozdemu zosobna komu o tym wiedzieć nalezy ku Potomney pamieci oznaymuiemy. Iz iako nic nie mamy wobowiąsku naszym krolewskim Poządanszego iako Conservationem Praw od nas y Naiasnieyszych Przodkow naszych Rzpty nadanych
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 213v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
zrozumiane usłyszę języki: Wszytkie w kupie, choć je Bóg rozdzielił u Babel. Cóż, skoro się popiją, a przyjdzie do szabel? Prawda, że się tak z sobą obchodzą dyskretnie: Dość dobyć, i to rzadko, ale żaden nie tnie. Językami, jakby też z tretu zegnał baby, Ledwie stalne kościoła dotrzymają sztaby. Głowy im zagoreją duchem, ale winnym. Mogę się nie spodobać komu, choć niewinny-m: Wolę, rzekę, z swą radą, nim w bok wezmę, wprzody Wędrować, opuściwszy bankiet, do gospody. Raz-em tylko był na nim; jakby też u Lipków, Bom jako żyw nie słychał
zrozumiane usłyszę języki: Wszytkie w kupie, choć je Bóg rozdzielił u Babel. Cóż, skoro się popiją, a przyjdzie do szabel? Prawda, że się tak z sobą obchodzą dyskretnie: Dość dobyć, i to rzadko, ale żaden nie tnie. Językami, jakby też z tretu zegnał baby, Ledwie stalne kościoła dotrzymają sztaby. Głowy im zagoreją duchem, ale winnym. Mogę się nie spodobać komu, choć niewinny-m: Wolę, rzekę, z swą radą, nim w bok wezmę, wprzody Wędrować, opuściwszy bankiet, do gospody. Raz-em tylko był na nim; jakby też u Lipków, Bom jako żyw nie słychał
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 186
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987