pilnował kompasu. Nie tylko nie jadł, nie pił, aż wiedział o której, Ale potrzebę ledwie odprawił natury. Dzień był chmurny, nie widać na kompasie cienia; Mnie już szepce żołądek, że czas do jedzenia. „Leniwego to Waszmość — rzekę — masz kucharza: Bydło idzie na pole, a on nie dowarza.” „Biegaj w skok do kompasu, chłopcze.” A ja: „Lepiej Zaraz z gotową świecą, bo słońce w paciepi.” 333 (P). UBOGI, KIEDY MA CO, PAN JE, KIEDY CHCE CZAS DO JEDZENIA KTÓRY
Spytał mnie ktoś, kiedy też obiad jeść najzarowiej. Ubogiemu,
pilnował kompasu. Nie tylko nie jadł, nie pił, aż wiedział o której, Ale potrzebę ledwie odprawił natury. Dzień był chmurny, nie widać na kompasie cienia; Mnie już szepce żołądek, że czas do jedzenia. „Leniwego to Waszmość — rzekę — masz kucharza: Bydło idzie na pole, a on nie dowarza.” „Biegaj w skok do kompasu, chłopcze.” A ja: „Lepiej Zaraz z gotową świecą, bo słońce w paciepi.” 333 (P). UBOGI, KIEDY MA CO, PAN JE, KIEDY CHCE CZAS DO JEDZENIA KTÓRY
Spytał mnie ktoś, kiedy też obiad jeść najzarowiej. Ubogiemu,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 141
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
zbogacona, W frukty i w smaczne obfituje grona. Gdy zaś naniższym pokazujesz biegiem, Akwilo z srebrnym wylatuje śniegiem, Rzeki porywcze upornie hamuje, Mosty na wodach głębokich buduje. Tobie nie role, nie żyzne pasieki Ja, twój chowaniec, daję do opieki, Ani cię proszę, byś na mej winnicy Rozkosznej trunek dowarzał w macicy, Lecz żądam, abym stanął tam swym czołem, Gdzie ty rysujesz niebo świetnym kołem. Ażeby słychać było moje hymny I skąd Boreas wylatuje zimny, I gdzie z zarania rumianymi usty
Oświecasz Euksyn, i Delerman pusty, I gdzie, pozbywszy południowej cery Z twarzy, ostatnie patrzysz na Ibery. DWUNASTY:
zbogacona, W frukty i w smaczne obfituje grona. Gdy zaś naniższym pokazujesz biegiem, Akwilo z srebrnym wylatuje śniegiem, Rzeki porywcze upornie hamuje, Mosty na wodach głębokich buduje. Tobie nie role, nie żyzne pasieki Ja, twój chowaniec, daję do opieki, Ani cię proszę, byś na mej winnicy Rozkosznej trunek dowarzał w macicy, Lecz żądam, abym stanął tam swym czołem, Gdzie ty rysujesz niebo świetnym kołem. Ażeby słychać było moje hymny I skąd Boreas wylatuje zimny, I gdzie z zarania rumianymi usty
Oświecasz Euksyn, i Delerman pusty, I gdzie, pozbywszy południowej cery Z twarzy, ostatnie patrzysz na Ibery. DWUNASTY:
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 70
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
!
Oto z serca twego, chociaż zakrytego, Piersiami przez szyję ostry promień bije.
Twe bystre źrzenice, jak dwie łyskawice Iskry na mię miecą, które miłość niecą.
Nuż usta wstydliwe, jak dwa węgle żywe, Tęskliwą nadzieją chęci we mnie grzeją.
Nie tak Procyjona, gwiazda rozpalona, Gorąca przysparza, gdy kłosy dowarza.
Kupidowi, wierzę, lubo też Wenerze, Abo więc Helenie pokradłaś płomienie.
Przedtem z obyczajem nazwałem cię rajem, Teraz śmielej rzekę: jak w piekle się piekę.
Bo gdy na mię okiem, rzucisz, pałam skokiem, A kiedy pochwalisz, w popiół szczyry palisz.
Toć mię taką miarą uczynisz
!
Oto z serca twego, chociaż zakrytego, Piersiami przez szyję ostry promień bije.
Twe bystre źrzenice, jak dwie łyskawice Iskry na mię miecą, które miłość niecą.
Nuż usta wstydliwe, jak dwa węgle żywe, Teskliwą nadzieją chęci we mnie grzeją.
Nie tak Procyjona, gwiazda rozpalona, Gorąca przysparza, gdy kłosy dowarza.
Kupidowi, wierzę, lubo też Wenerze, Abo więc Helenie pokradłaś płomienie.
Przedtem z obyczajem nazwałem cię rajem, Teraz śmielej rzekę: jak w piekle się piekę.
Bo gdy na mię okiem, rzucisz, pałam skokiem, A kiedy pochwalisz, w popiół szczyry palisz.
Toć mię taką miarą uczynisz
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 85
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
srebro. 92. Czemu niektóre owoce na zimnie się dostają? Takie miewają albo wiele gorąca które w nich smak ostry czyni, a to gorąco przez zimno się miarkuje. albo mało mają ciepła, jako te które twarde są, w takich zimno skorę ich ściskając zamyka aby ciepło niewychodziło, i gdy się zostaje, dowarza owocu, i on dobrym czyni. 93. Czemu niektóre rzeczy gdy wrą gęstnieją, drugie rzednieją? Gęstnieją te z których przez parę części subtelniejsze precz odchodzą: rzednieją zaiste te które cząśtki sklinające przez wrzenie gubią, albo suchość tracą. 94. Czemu owoce i wino dostałe cieplejsze niż niedostałe? Dostałość sprawuje ciepło cząstki zimne
srebro. 92. Czemu niektore owoce ná źimnie sie dostáią? Tákie miewáią álbo wiele gorącá ktore w nich smák ostry czyni, á to gorąco przez źimno się miárkuie. álbo mało máią ciepłá, iáko te ktore twárde są, w tákich źimno skorę ich śćiskáiąc zámyka áby ćiepło niewychodziło, y gdy się zostáie, dowarza owocu, y on dobrym czyni. 93. Czemu niektore rzeczy gdy wrą gęstnieią, drugie rzednieią? Gęstnieią te z ktorych przez párę częśći subtelnieysze precz odchodzą: rzednieią záiste te ktore cząśtki zklináiące przez wrzenie gubią, álbo suchość trácą. 94. Czemu owoce y wino dostałe ćiepleysze niż niedostałe? Dostałość spráwuie ćiepło cząstki źimne
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 110
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692
są wilgotne i klejowate bo do żołądka łacniej lgną i zepsowawszy się brzydkość czynią: czego posuchych się bać niepotrzeba. 69. Czemu ser twardy gdy zagrzeją bywa miękczejszy? Tłustość która w serze jest zagrzawszy się topnieje i ser niejako namacza, a namoczony miękczejszy bywa. 70. Czemu Kasztany pieką? Doskonale kasztanów słońce niedowarza i twardemi zostawuje, co ogień poprawia: a wiatru też mają wsobie wiele który przy ogniu wychodzi. 71. Czemu struś zielazo trawi? Nie ciepłem bo Lew cieplejszy strawić go niemoże, ale ma w żołądku liquor który w chodzi w pory żelaza i rosypuje żelazo i psuje klej który je trzyma: proch zasię
są wilgotne y kliiowate bo do żołądka łácniey lgną y zepsowawszy sie brzydkość czynią: czego posuchych się bać niepotrzeba. 69. Czemu ser twardy gdy zagrzeią bywa miękczeyszy? Tłustość ktorá w serze iest zágrzawszy się topnieie y ser nieiako namáczá, á namoczony miękczeyszy bywa. 70. Czemu Kasztány pieką? Doskonale kasztánow słońce niedowarzá y twardemi zostáwuie, co ogien poprawia: á wiatru też maią wsobie wiele ktory przy ogniu wychodźi. 71. Czemu struś źielázo trawi? Nie ćiepłem bo Lew ćiepleyszy strawić go niemoże, ale má w żołądku liquor ktory w chodzi w pory żelazá y rosypuie żelazo y psuie kley ktory ie trzyma: proch zásię
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 232
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692