tedy zatym ta konkluzja nastąpiła, że się im już na nic oglądać nie potrzeba, i stądże nie jedno małżeństwo kończyć, ale potem i koronę wziąć bez konsensu tych, którym tego Rzplta powierzyła, resolwowali się, a przytym i na to, aby tych, którzy na przeszłym sejmie przeciwnemi byli, prześladować i drażnić, zaczymby drudzy w ciernie poszli, a przeciwiać się ni w czym nie śmieli, skąd to było, że tych, którzy z tych tam im przeciwnych na dwór IKMci przyjeżdżali, despektami karmiono, drugich z różnych miar turbowano i prawem patrzono i zmykano a do kłótni i burd z nimi pobudzano. Usłyszawszy tedy o
tedy zatym ta konkluzya nastąpiła, że się im już na nic oglądać nie potrzeba, i stądże nie jedno małżeństwo kończyć, ale potem i koronę wziąć bez konsensu tych, którym tego Rzplta powierzyła, resolwowali się, a przytym i na to, aby tych, którzy na przeszłym sejmie przeciwnemi byli, prześladować i drażnić, zaczymby drudzy w ciernie poszli, a przeciwiać się ni w czym nie śmieli, skąd to było, że tych, którzy z tych tam im przeciwnych na dwór JKMci przyjeżdżali, despektami karmiono, drugich z różnych miar turbowano i prawem patrzono i zmykano a do kłótni i burd z nimi pobudzano. Usłyszawszy tedy o
Skrót tekstu: SkryptWojCz_II
Strona: 275
Tytuł:
Mikołaj Zebrzydowski, Skrypt p. Wojewody krakowskiego, na zjeździe stężyckim niektórym pp. senatorom dany, 1606
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
FORTUNA
Źle Apeles malując fortunę oślepił; Lepiej widzi niż Argus. Skoro wszytko przepił Szlachcic jeden, z którego dowodzę przykładu, Że już, okrom jednego, nic nie miał, obiadu, Kupuje główną szczukę i za lichą dosyć Resztę swej substancyjej każe wina nosić, O jutrze, bowiem już być nie mogło inaczej, Psów drażnić i na chleb się gotując żebraczy. Z tym się kładzie pijany. Cóż fortuna czyni, Jako w swym rozgarniona domu gospodyni? „Z mojej łaski po ojcu, z mojej brał po stryju; Że mi wrócił, dlatego ma chodzić o kiju? Nie dopuszczę sromoty i takiej nań kary.” Więc ledwie uśnie
FORTUNA
Źle Apelles malując fortunę oślepił; Lepiej widzi niż Argus. Skoro wszytko przepił Szlachcic jeden, z którego dowodzę przykładu, Że już, okrom jednego, nic nie miał, obiadu, Kupuje główną szczukę i za lichą dosyć Resztę swej substancyjej każe wina nosić, O jutrze, bowiem już być nie mogło inaczej, Psów drażnić i na chleb się gotując żebraczy. Z tym się kładzie pijany. Cóż fortuna czyni, Jako w swym rozgarniona domu gospodyni? „Z mojej łaski po ojcu, z mojej brał po stryju; Że mi wrócił, dlatego ma chodzić o kiju? Nie dopuszczę sromoty i takiej nań kary.” Więc ledwie uśnie
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 158
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
siła, dosyć jest trzy razy tej brydni; Dalej kąsa dryganta i nogami pierze. Użytsze białegłowy daleko w tej mierze: Choć tylko druga brzuchem nie dosiągnie nosa, Nie odrzuci, ściśnieli rączkę jej, młokosa. Apetyt im do jabłka macierzyński wadzi, Że tu rozum igranej naturze nie radzi, Ale na cóż ich drażnić. Moja dziś Kasandra Po to się do twojego spieszy Aleksandra, Żeby mu podobnego na marsowe trwogi Cyllara, twemu drużbie, rodziła pod nogi. Odsłuży-ć. Jeszczem rzeczy zapomniał potrzebnej: Mogłoliby się dostać i pannie służebnej, Stanąłby sławnym onym Herkulesem, który Jednego ojca, w liczbie pięćdziesiąt ich, córy
siła, dosyć jest trzy razy tej brydni; Dalej kąsa dryganta i nogami pierze. Użytsze białegłowy daleko w tej mierze: Choć tylko druga brzuchem nie dosiągnie nosa, Nie odrzuci, ściśnieli rączkę jej, młokosa. Apetyt im do jabłka macierzyński wadzi, Że tu rozum igranej naturze nie radzi, Ale na cóż ich drażnić. Moja dziś Kasandra Po to się do twojego spieszy Aleksandra, Żeby mu podobnego na marsowe trwogi Cyllara, twemu drużbie, rodziła pod nogi. Odsłuży-ć. Jeszczem rzeczy zapomniał potrzebnej: Mogłoliby się dostać i pannie służebnej, Stanąłby sławnym onym Herkulesem, który Jednego ojca, w liczbie pięćdziesiąt ich, córy
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 174
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
umiał dobrze zażyć; Błaznowi, co nim karli albo rządzą Żydzi, Minąwszy godniejszego, dać się ich nie wstydzi. Co złoto u głupiego człeka, to z natury U rysia cierpią cynki i ostre pazury. 490 (P). OPIEKA STRYJOWSKA ABO OJCZYMOWSKA
Bóg zapłać za opiekę, Mości panie stryju, Kiedy muszę psy drażnić, chodzący o kiju. Dobywszy z obcych ręku ojczystej chudoby, Przywłaszczyłeś ją sobie starymi sposoby. Kładziesz przed mię regiestra, kładziesz dług ojcoski, Żebyś mię, jako widzę, wykwitował z wioski. Tak, kiedy już, już morskiej napija się wody, Delfin człeka z ostatniej wynosi przygody: Nie kijem,
umiał dobrze zażyć; Błaznowi, co nim karli albo rządzą Żydzi, Minąwszy godniejszego, dać się ich nie wstydzi. Co złoto u głupiego człeka, to z natury U rysia cierpią cynki i ostre pazury. 490 (P). OPIEKA STRYJOWSKA ABO OJCZYMOWSKA
Bóg zapłać za opiekę, Mości panie stryju, Kiedy muszę psy drażnić, chodzący o kiju. Dobywszy z obcych ręku ojczystej chudoby, Przywłaszczyłeś ją sobie starymi sposoby. Kładziesz przed mię regiestra, kładziesz dług ojcoski, Żebyś mię, jako widzę, wykwitował z wioski. Tak, kiedy już, już morskiej napija się wody, Delfin człeka z ostatniej wynosi przygody: Nie kijem,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 402
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wszystko oraz tak małą szkodę uczyniło, iż choć przegrawając, więźnie chwytają, i prędko znowu zgromadzeni, nieprzyjaciela gonią i biją: dopieroż potem smutek i żałość ich tem większa nastąpiła. Bo od tego czasu rozumieli a nawet i w głos mawiali, iż choć ich nieraz pozabijamy, znowu zmartwychwstaną, zaczem szkoda ich drażnić; bo lubo przegrawają, to przecie imając, wiążąc i bijąc; lubo wygrawają, to jeszcze gorzej. Sgola hialco tiabel ślego, fobadfa stron rogatego. ROZDZIAŁ IX. O POPISIE ELEARÓW, PRZYŚCIU DO OBOZU I ŚMIERCI ICH PUŁKOWNIKA. Winszowanie cesarskie. Popis Elearów. Przyście do obozu. Pierwsza czata pułkownika. Daremne
wszystko oraz tak małą szkodę uczyniło, iż choć przegrawając, więźnie chwytają, i prędko znowu zgromadzeni, nieprzyjaciela gonią i biją: dopieroż potem smutek i żałość ich tem większa nastąpiła. Bo od tego czasu rozumieli a nawet i w głos mawiali, iż choć ich nieraz pozabijamy, znowu zmartwychwstaną, zaczem szkoda ich drażnić; bo lubo przegrawają, to przecie imając, wiążąc i bijąc; lubo wygrawają, to jeszcze gorzej. Sgola hialco tiabel ślego, fobadfa stron rogatego. ROZDZIAŁ IX. O POPISIE ELEARÓW, PRZYŚCIU DO OBOZU I ŚMIERCI ICH PUŁKOWNIKA. Winszowanie cesarskie. Popis Elearów. Przyście do obozu. Pierwsza czata pułkownika. Daremne
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 27
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
Renu wpadającą, i tam go obwieśić chciano, on klęknąwszy Panu Bogn się poraczyć, skoro się wzajem- zagadali, porwawszy się skoczył z skały w onę rzekę, którą przepłynąwszy, nago trzy dni wojsko gonił, mniemanie po sobie zostawując, iż wszyscy tak się umieją od śmierci wykręcić, i że ich zatem szkoda było i drażnić. Ruszywszy się z Landau w ten tydzień, gdy na jednem polu Elearowie za rozkazaniem arcyksiążęcem w sprawie stanąwszy koło uczynili, posłał do nich arcyksiążę posły, prosząc aby dla wielu różnych respektów przyjęli za hetmana przezacne w rzeszy książę polskie i rześkie Zygmunta Karła Radzi wiła, kawalera maltańskiego, jako różnych języków umiejętnością, tak i
Renu wpadającą, i tam go obwieśić chciano, on klęknąwszy Panu Bogn się poraczyć, skoro się wzajem- zagadali, porwawszy się skoczył z skały w onę rzekę, którą przepłynąwszy, nago trzy dni wojsko gonił, mniemanie po sobie zostawując, iż wszyscy tak się umieją od śmierci wykręcić, i że ich zatem szkoda było i drażnić. Ruszywszy się z Landau w ten tydzień, gdy na jednem polu Elearowie za rozkazaniem arcyksiążęcem w sprawie stanąwszy koło uczynili, posłał do nich arcyksiążę posły, prosząc aby dla wielu różnych respektów przyjęli za hetmana przezacne w rzeszy książę polskie i rześkie Zygmunta Karła Radzi wiła, kawalera maltańskiego, jako różnych języków umiejętnością, tak i
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 96
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
za pługiem, i wrona, Inszy sierp w ręce, insza maczuga toczona. Pietrucha Nie gadaj głosem, aby nie usłyszał tego. Abo nie widzisz bicza za pasem u niego? Prędko nas nim namaca; zły frymark - za słowa Bicz na grzbiecie, a jam nań nie barzo gotowa. Lepiej złego nie drażnić; ja go abo chwalę, Abo mu pochlebuję i tak grzbiet mam w cale. I teraz mu zaśpiewam, acz mi niewesoło: Niesmaczno idą pieśni, gdy się poci czoło. Słoneczko, śliczne oko, dnia oko pięknego! Nie jesteś ty zwyczajów starosty naszego. Ty wstajesz, kiedy twój czas, jemu się zda
za pługiem, i wrona, Inszy sierp w ręce, insza maczuga toczona. Pietrucha Nie gadaj głosem, aby nie usłyszał tego. Abo nie widzisz bicza za pasem u niego? Prędko nas nim namaca; zły frymark - za słowa Bicz na grzbiecie, a jam nań nie barzo gotowa. Lepiej złego nie drażnić; ja go abo chwalę, Abo mu pochlebuję i tak grzbiet mam w cale. I teraz mu zaśpiewam, acz mi niewesoło: Niesmaczno idą pieśni, gdy się poci czoło. Słoneczko, śliczne oko, dnia oko pięknego! Nie jesteś ty zwyczajów starosty naszego. Ty wstajesz, kiedy twój czas, jemu się zda
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 155
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
stultus reputatur Sed diuiti sensus datur. Si Salomon esset pauper, Vocatur vt et alter. Fraszki Trzej nieprzyjaciele główni na tym świecie: Świat/ Diabeł/ Ciało/
Z Tymi każdy człowiek wojnę powinien toczyć/ Ja zaś radzę podleść/ gdzie kto nie może skoczyć. Świata jeden nie zwojuje/ Diabła ni Ciała/ Skoda drażnić/ więtszaby się nam szkoda stała. Gdyby się świat na cię zwaśnił wszyscyć łajali/ Rzekłbyś/ diabłażem im winien poszedłbyś dalej. Drugi nieprzyjaciel Czart. Sowirzałowe.
NUż diabła jakbyś rozdrażnił nie radzęć na to Prędkoćby znaczną niecnotę wyrządził za to. Trzeci nieprzyjaciel Ciało.
NUż gdyćby się ukazało gdzie
stultus reputatur Sed diuiti sensus datur. Si Salomon esset pauper, Vocatur vt et alter. Frászki Trzey nieprzyiaćiele głowni ná tym świećie: Swiát/ Dyabeł/ Ciáło/
Z Tymi káżdy człowiek woynę powinien toczyć/ Ia záś rádzę podleść/ gdźie kto nie może skoczyć. Swiátá ieden nie zwoiuie/ Dyabłá ni Ciáłá/ Skodá draźnić/ więtszaby się nam szkodá stáłá. Gdyby się świát ná ćię zwaśnił wszyscyć łáiáli/ Rzekłbyś/ dyabłażem im winien poszedłbyś dáley. Drugi nieprzyiaćiel Czárt. Sowirzałowe.
NVż dyabłá iákbyś rozdrażnił nie rádzęć ná to Prędkoćby znáczną niecnotę wyrządźił zá to. Trzeći nieprzyiaćiel Ciáło.
NVż gdyćby się vkazáło gdźie
Skrót tekstu: FraszSow
Strona: A2v
Tytuł:
Fraszki Sowiźrzała nowego
Autor:
Jan z Kijan
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
nasze zjazdy, koszta, fatygi? oto parturiunt montes a nascitur ridiculus mus, śmiechu godna materia.
Votum 2. Ponieważ jedyny ten Leo in via zastępuje, i niepozwala dalszego cursum Sejmikowania naszego, to jest określenie liberi veto, toć według godnej ilacyj IMci Pana N. lepieby go pominąć, a niżeli dalej drażnić. Zaczym moja rada odstąpmy od tej materyj; aza przed się weźmiemy łacniejszą viam obradom naszym, którąbyśmy ad exoptatum finẽ Sejmiku szczęśliwie przyszli.
Marszałek. Już że Mci Panowie całe doszła sublewacja interdyktu włożo[...] ego na Sejmik nasz? od samychże W. M. Panów czy przywrócona acti-vitas, która in suspenso
násze zjázdy, koszta, fátygi? oto parturiunt montes á nascitur ridiculus mus, śmiechu godna máterya.
Votum 2. Ponieważ jedyny ten Leo in via zástępuje, y niepozwála dálszego cursum Seymikowánia nászego, to jest określenie liberi veto, toć według godney illacyi JMći Páná N. lepieby go pominąć, á niżeli dáley drażnić. Záczym mojá rada odstąpmy od tey máteryi; aza przed śię weźmiemy łácnieyszą viam obradom nászym, ktorąbyśmy ad exoptatum finẽ Seymiku szczęśliwie przyszli.
Márszáłek. Już że Mći Pánowie cáłe doszłá sublewácya interdyktu włożo[...] ego ná Seymik nász? od sámychże W. M. Pánow czy przywrocona acti-vitas, która in suspenso
Skrót tekstu: BystrzPol
Strona: N6
Tytuł:
Polak sensat
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
siadł, przed kucharzem wstałeś i przed kuchtą? Małoć trzy grosze, mało szelągami kopa?” Tu kucharz weźmie go na rożen jako skopa I kiedy się z kuchenną bierze k niemu dzidą, Aż też słudzy z kościoła, aż hajducy wnidą; Toż draba zaraz za łeb wezmą do łańcucha. Zabić grzech; niebezpieczna drażnić złego ducha. Wziął już, myślę, po grzbiecie suchych razów kilka, Bo go w sieni jako psi obracali wilka, I kudły co z większego na głowie przerzedzą. „Biegaj, chłopcze, niech siedzi, aże się najedzą, Że usiadł nie proszony przy panu we dworze, Tylko mu niechaj katem pogróżą w gąsiorze
siadł, przed kucharzem wstałeś i przed kuchtą? Małoć trzy grosze, mało szelągami kopa?” Tu kucharz weźmie go na rożen jako skopa I kiedy się z kuchenną bierze k niemu dzidą, Aż też słudzy z kościoła, aż hajducy wnidą; Toż draba zaraz za łeb wezmą do łańcucha. Zabić grzech; niebezpieczna drażnić złego ducha. Wziął już, myślę, po grzbiecie suchych razów kilka, Bo go w sieni jako psi obracali wilka, I kudły co z większego na głowie przerzedzą. „Biegaj, chłopcze, niech siedzi, aże się najedzą, Że usiadł nie proszony przy panu we dworze, Tylko mu niechaj katem pogrożą w gąsiorze
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 562
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987