. A tak Vae biada tobie w czartowski wprzężony chomąt; trahes iniquitatemin funiculis vanitatis. Nie już lekkie niedoskonałości/ ale iniquitatem nieprawość; w tych to któreś za nic nie miał/ i że to były cienkie nici rozumiał/ vanitatis lekkie próżnostki zwał/ in funiculis vanitatis, trahes iniquitatem. Et quasi vinculum plaustri peccatum drabny wozem/ karami powleczesz/ grube/ ciężkie/ opętane grzechy. Ktoby wierzył: Z. Teressa pisza/ iż widziała od Chrystusa Pana pokazane sobie miejsce w piekle. Cap. 32. Na które by przyszła gdy by w pewne powszednie grzechy wpadła; nie za poszednie/ ale dla poszednich wpadła by w grzechy śmiertelne
. A tak Vae biáda tobie w czártowski wprzężony chomąt; trahes iniquitatemin funiculis vanitatis. Nie iuż lekkie niedoskonáłośći/ ale iniquitatem nieprawość; w tych to ktoreś zá nic nie miał/ y że to były ćieńkie nići rozumiał/ vanitatis lekkie prożnostki zwał/ in funiculis vanitatis, trahes iniquitatem. Et quasi vinculum plaustri peccatum drabný wozem/ karámi powleczesz/ grube/ ćięszkie/ opętane grzechy. Ktoby wierzył: S. Teressa pisza/ iż widźiała od Chrystusa Paná pokázane sobie mieysce w piekle. Cap. 32. Ná ktore by przyszła gdy by w pewne powszednie grzechy wpádła; nie zá poszednie/ ále dlá poszednich wpádła by w grzechy śmiertelne
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 58
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
, a zanią pierwsza awansując, ręczną bronią, szpadą, szablą, dogania, i śmiele bezbronnych z tyłu tnie, siecze pcha i rąbie, i tyl podających plecy za cel i metę sobie bierze, na ten czas staje się nawiększa w uciekających klęska. Jakoż to i na samych trupach, gdy je do mogiły drabnymi wożą wozami? znać dobrze, że uciekając zginąć musieli, i że kula z tyłu weszła, a z przodu wyszła, bo wchodząca subtelną dziurkę czyni, wychodząca zaś wyrywa sztukę ciała. Więc oczywiście temi dowodami probuję: że inwencja prochu, i strzelby postrach wielki czyni, na wojnie, ale ludzi wielce ochrania. Do
, á zánią pierwsza awansuiąc, ręczną bronią, szpádą, száblą, dogania, y śmiele bezbronnych z tyłu tnie, siecze pcha y rąbie, y tyl podaiących plecy zá cel y metę sobie bierze, ná ten czas stáie się náwiększa w uciekaiących klęska. Jákosz to y ná samych trupach, gdy ie do mogiły drabnymi wożą wozami? znać dobrze, że uciekaiąc zginąć musieli, y że kula z tyłu weszła, á z przodu wyszła, bo wchodząca subtelną dziurkę czyni, wychodząca zaś wyrywa sztukę ciała. Więc oczywiście temi dowodami probuię: że inwencya prochu, y strzelby postrach wielki czyni, ná woynie, ále ludzi wielce ochrania. Do
Skrót tekstu: GarczAnat
Strona: 175
Tytuł:
Anatomia Rzeczypospolitej Polskiej
Autor:
Stefan Garczyński
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1753
Data wydania (nie wcześniej niż):
1753
Data wydania (nie później niż):
1753
plecach korzyść do gromady niesie bądź w boru pod pniem, bądź pod karczem w lesie, tak pracowitych żeńców ufce wkoło, choć to w gorący skwar otarszy czoło, z pokrzykiem jedni miąższe kładą grzywy, które od ręku uprząta sierp krzywy.
Drudzy, gdzie promień dogrzał w snopach zbożu, noszą, a prędko, do drabnego wozu i głośny z nim wnet bicz do stodół jedzie, aż płaszczem wronym noc pola obwiedzie. LXVI. DO JEDNEGO PRZYJACIELA
Widziałem pod imieniem strydońskim twe karty, a w nich, że Iszkaryjot spłodził te bękarty, którzy znowu języki i pióra bezecne zaostrzyli, by gwoździe, na Plemię przedwieczne; którzy na dom i
plecach korzyść do gromady niesie bądź w boru pod pniem, bądź pod karczem w lesie, tak pracowitych żeńców ufce wkoło, choć to w gorący skwar otarszy czoło, z pokrzykiem jedni miąższe kładą grzywy, które od ręku uprząta sierp krzywy.
Drudzy, gdzie promień dogrzał w snopach zbożu, noszą, a prędko, do drabnego wozu i głośny z nim wnet bicz do stodół jedzie, aż płaszczem wronym noc pola obwiedzie. LXVI. DO JEDNEGO PRZYJACIELA
Widziałem pod imieniem strydońskim twe karty, a w nich, że Iszkaryjot spłodził te bękarty, którzy znowu języki i pióra bezecne zaostrzyli, by gwoździe, na Plemię przedwieczne; którzy na dom i
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 329
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995