wysztukować! Zmysły ci konfortowała? A za cóż od głodu mglejesz, smrodu zatęchłej w jarzynie kabaniny nie czujesz i psem samym, gdybyć go upieczono, nie mierzisz się? Wzrok ci i rzeźwość do roboty naprawiła? A za cóż ci krwią jako królikowi oczy pozachodziły, migocia zapadły, zapuchły i zasiniały, że z dratwą w dziurę za szwajcą albo w but za kopytem żadną miarą trafić nie możesz. Apetyt ci i konkocyją naprawiła? O wierzę, bo już od kilku dni nie jesz, w niedostatku obumierasz, bez chleba, bez kawałka mięsa wydystylowany mortyfikujesz żołądek. Wiatr szkodliwy i powietrze od ciebie odraziła? A za cóż rynsztokiem wczorajszym śmierdzisz
wysztukować! Zmysły ci konfortowała? A za cóż od głodu mglejesz, smrodu zatęchłej w jarzynie kabaniny nie czujesz i psem samym, gdybyć go upieczono, nie mierzisz się? Wzrok ci i rzeźwość do roboty naprawiła? A za cóż ci krwią jako królikowi oczy pozachodziły, migocia zapadły, zapuchły i zasiniały, że z dratwą w dziurę za szwajcą albo w but za kopytem żadną miarą trafić nie możesz. Apetyt ci i konkocyją naprawiła? O wierzę, bo już od kilku dni nie jesz, w niedostatku obumierasz, bez chleba, bez kawałka mięsa wydystylowany mortyfikujesz żołądek. Wiatr szkodliwy i powietrze od ciebie odraziła? A za cóż rynsztokiem wczorajszym śmierdzisz
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 200
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
Niechaj krój krojem będzie bez odmiany, pozwalam, bo jest bardzo powabny, dostatni i poważny, i nad zamiar szacowny, do gatunku tylko i proporcji zażywających go mówić mi się zdawa. Żebym zaś przez bezpieczeństwo prawdy nie uraził kogo, biorę się z obserwancyją do nóg delikatnych, a póki granica pozwala, uważam trzewik dratwy i kroju turobskiego jako prośniak pohany, pończochę z jedwabiu czyli sztamentu koziego niby tłumok sudanną, podwiązkę jej z ołowiem szlakowym, szlak koszuli w nici pracowitej zaprasowanej i ostrej, spódnicy duhat i podszewkę spod szczotki, róg na szyję złodziejom przyzwoity. Widzę modny na wierzchu parter kilkadziesiąt szacownych łokci wymierzony, modno, dostatnie i sudanno
Niechaj krój krojem będzie bez odmiany, pozwalam, bo jest bardzo powabny, dostatni i poważny, i nad zamiar szacowny, do gatunku tylko i proporcyi zażywających go mówić mi się zdawa. Żebym zaś przez bezpieczeństwo prawdy nie uraził kogo, biorę się z obserwancyją do nóg delikatnych, a póki granica pozwala, uważam trzewik dratwy i kroju turobskiego jako prośniak pohany, pończochę z jedwabiu czyli sztamentu koziego niby tłumok sudanną, podwiązkę jej z ołowiem szlakowym, szlak koszuli w nici pracowitej zaprasowanej i ostrej, spódnicy duhat i podszewkę spod szczotki, róg na szyję złodziejom przyzwoity. Widzę modny na wierzchu parter kilkadziesiąt szacownych łokci wymierzony, modno, dostatnie i sudanno
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 288
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
jeden raz żwawy profesor przetnie bikowi sidemnaście łokci szyptucha na zadku.
Co powiem o miejskich i cechowych osobach mijając tych, których ochędóżka za trinhausem nie wchodzi na zadek lubo zarażonym starym smrodem fałaty, pozbywszy dawno pierwszego sztychu swojego, prawnuka krawca potrzebują do reperacji. Jak to oni, osobliwie od posługi młodzi, ciągną się za dratwą i sztychem na szlak przystojności nieswojej i uwijają w ogromnych fałdach za cychą jako za chorągwią niepospolite towarzystwo.
Co powiem i o chłopie prościejszym, którego wymysłowi nie zawsze krokosz, ba, i szafraniec dogodzą od szlaku zdolniejszego krawcowie. Już to kołnierz pod strąk ze łba spływająci, już łapcie na paznokieć smrodliwie zaniedbany, już
jeden raz żwawy profesor przetnie bikowi sidemnaście łokci szyptucha na zadku.
Co powiem o miejskich i cechowych osobach mijając tych, których ochędóżka za trinhausem nie wchodzi na zadek lubo zarażonym starym smrodem fałaty, pozbywszy dawno pierwszego sztychu swojego, prawnuka krawca potrzebują do reperacyi. Jak to oni, osobliwie od posługi młodzi, ciągną się za dratwą i sztychem na szlak przystojności nieswojej i uwijają w ogromnych fałdach za cychą jako za chorągwią niepospolite towarzystwo.
Co powiem i o chłopie prościejszym, którego wymysłowi nie zawsze krokosz, ba, i szafraniec dogodzą od szlaku zdolniejszego krawcowie. Już to kołnierz pod strąk ze łba spływający, już łapcie na paznokieć smrodliwie zaniedbany, już
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 296
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
Sakwy. W których/ nie dla Koni/ ale dla Ludżi tych/ którzy nowiny lubią/ smaczne i osobliwe Obroki. Vrobione Od CADASYLANA NOWOHRACKIEGO Na Krempaku. Jachał Szwiec po konopie/ żeby zrobił dratwy: I nalazł / iakie pisał/ rozdwojone Sakwy. Do Czytelnika
Siedź doma, mając „Sakwy”; będą nowalia, Czas zejdzie, ba i ze łba precz melancholia. Lepsza to niźli w karty, z warcaby zabawa: Quia numerus sumus; ba i próżna strawa. Cóż czyni Nowohracki? Co takim potrzeba,
Sákwy. W których/ nie dla Koni/ ále dla Ludżi tych/ którzy nowiny lubią/ smáczne y osobliwe Obroki. Vrobione Od CADASYLANA NOWOHRACKIEGO Ná Krempaku. Jáchał Szwiec po konopie/ żeby zrobił drátwy: I nálazł / iákié pisał/ rozdwoione Sákwy. Do Czytelnika
Siedź doma, mając „Sakwy”; będą nowalija, Czas zejdzie, ba i ze łba precz melankolija. Lepsza to niźli w karty, z warcaby zabawa: Quia numerus sumus; ba i próżna strawa. Cóż czyni Nowohracki? Co takim potrzeba,
Skrót tekstu: NowSakBad
Strona:
Tytuł:
Sakwy
Autor:
Cadasylan Nowohracki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
będzie, gdy wasze samice Wywrócą Samuela z nauką na nice. Albo mu tedy dajcie z Wilna już weniją, Za tych cnot i nauki wielką perfekcyją, Jako mu i w Poznaniu świeżo uczyniono, Czyli, jako piszecie, jaśnie wyświecono. Albo mu inszą zlecić zabaweczkę łatwą, Dajcie mu szydło w ręce i kopyto z dratwą. Wszak ta jest i po ojcu jego wokacja, Tajemna rada – tytuł to jest książki jednej, (gdzie) saski strony wiary i postępków księdza Samuela Szchwana Dąbrowskiego decydują.
Szczecina, dratwa, szydło, nie ewanielia. Jeszcze go matka natenczas prawie powiła, Gdy się o zdechłą świnię ze psem powadziła. Gdy pies
będzie, gdy wasze samice Wywrócą Samuela z nauką na nice. Albo mu tedy dajcie z Wilna już weniją, Za tych cnot i nauki wielką perfekcyją, Jako mu i w Poznaniu świeżo uczyniono, Czyli, jako piszecie, jaśnie wyświecono. Albo mu inszą zlecić zabaweczkę łatwą, Dajcie mu szydło w ręce i kopyto z dratwą. Wszak ta jest i po ojcu jego wokacyja, Tajemna rada – tytuł to jest książki jednej, (gdzie) saski strony wiary i postępków księdza Samuela Szchwana Dąbrowskiego decydują.
Szczecina, dratwa, szydło, nie ewanjelija. Jeszcze go matka natenczas prawie powiła, Gdy się o zdechłą świnię ze psem powadziła. Gdy pies
Skrót tekstu: ChądzJRelKontr
Strona: 303
Tytuł:
Relacja
Autor:
Jan Chądzyński
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
, Czyli, jako piszecie, jaśnie wyświecono. Albo mu inszą zlecić zabaweczkę łatwą, Dajcie mu szydło w ręce i kopyto z dratwą. Wszak ta jest i po ojcu jego wokacja, Tajemna rada – tytuł to jest książki jednej, (gdzie) saski strony wiary i postępków księdza Samuela Szchwana Dąbrowskiego decydują.
Szczecina, dratwa, szydło, nie ewanielia. Jeszcze go matka natenczas prawie powiła, Gdy się o zdechłą świnię ze psem powadziła. Gdy pies za ogon porwał, ona za szczecinę, Wtenczas się z tym namilszym rozwiązała synem. I wnet jej sprandykował ktoś z rozumem bystrem, Że ten syn będzie jakim zapewne świnistrem. A Dąbrowskim zaś
, Czyli, jako piszecie, jaśnie wyświecono. Albo mu inszą zlecić zabaweczkę łatwą, Dajcie mu szydło w ręce i kopyto z dratwą. Wszak ta jest i po ojcu jego wokacyja, Tajemna rada – tytuł to jest książki jednej, (gdzie) saski strony wiary i postępków księdza Samuela Szchwana Dąbrowskiego decydują.
Szczecina, dratwa, szydło, nie ewanjelija. Jeszcze go matka natenczas prawie powiła, Gdy się o zdechłą świnię ze psem powadziła. Gdy pies za ogon porwał, ona za szczecinę, Wtenczas się z tym namilszym rozwiązała synem. I wnet jej sprandykował ktoś z rozumem bystrem, Że ten syn będzie jakim zapewne świnistrem. A Dąbrowskim zaś
Skrót tekstu: ChądzJRelKontr
Strona: 304
Tytuł:
Relacja
Autor:
Jan Chądzyński
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
twoja to rzecz, Lechu: Jako Orzeł, bo tego nie czyni ptak inny, Spróbuj do słońca, oddziel od bękartów syny. Niechaj się krew z pieniędzmi w tym skarbie nie miesza. Dość że szkiełka za perły po kościołach wiesza. Pełne tytułów ściany, pełne herbów płatwy, Gdzie miały być nożyce, koziki i dratwy. Wsyp (wszak się łatwo znajdzie tak skuteczne sito), Niechaj wypadnie czyste od stokłosy żyto; Wypleć rzecz niepodobna, bo się tak zagęści, Że ledwie na dziesiątej szlachta siedzi części. I ten ostatek, co nam nie wzięli poganie, Księża i Niemcy albo osiędą mieszczanie; A synowie, w marne się rozsuwszy
twoja to rzecz, Lechu: Jako Orzeł, bo tego nie czyni ptak iny, Spróbuj do słońca, oddziel od bękartów syny. Niechaj się krew z pieniędzmi w tym skarbie nie miesza. Dość że szkiełka za perły po kościołach wiesza. Pełne tytułów ściany, pełne herbów płatwy, Gdzie miały być nożyce, koziki i dratwy. Wsyp (wszak się łatwo znajdzie tak skuteczne sito), Niechaj wypadnie czyste od stokłosy żyto; Wypleć rzecz niepodobna, bo się tak zagęści, Że ledwie na dziesiątej szlachta siedzi części. I ten ostatek, co nam nie wzięli poganie, Księża i Niemcy albo osiędą mieszczanie; A synowie, w marne się rozsuwszy
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 394
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Wola na szyj rozgania/ Gruczołom nabrzmiałości.
Gruczoły i zołzy twarde odmiękcza. Krwi zaciekłej.
Krwi zaciekłej za skorę/ świeżo zielone ziele i z korzeniem utłukszy przykładać. Ranom wielkim miasto zalawtów.
Rany wielkie rozożyste i głębokie ściąga/ haftuje/ spaja/ i leczy/ lepiej daleko a niżli Laziebnice/ albo Barwierskie zalawty i dratwy/ a to bez uprzykrzenia rannego i bez bólu. Wziąć prochu tego korzenia łot/ Kosztywału/ Rapontyku/ abo Jasieńcu który też Rheubarbarum Pontskie i Moskiewskie zowią/ Sarcokole po pół łota. To wszystko co na mielej utłuc/ a tym ranę zasypować/ zwierzchu toż samo ziele z korzeniem plastrując/ doświadczony to zalaft.
Wolá ná sziy rozgania/ Gruczołom nábrzmiáłośći.
Gruczoły y zołzy twárde odmiękcza. Krwi záćiekłey.
Krwi záćiekłey zá skorę/ świeżo źielone źiele y z korzeniem vtłukszy przykłádáć. Ránom wielkim miásto záláwtow.
Rány wielkie rozożyste y głębokie śćiąga/ háftuie/ spaia/ y leczy/ lepiey dáleko á niżli Láźiebnice/ álbo Bárwierskie zaláwty y drátwy/ á to bez vprzykrzenia rannego y bez bolu. Wźiąć prochu tego korzenia łot/ Kosztywału/ Rápontyku/ ábo Iaśieńcu ktory też Rheubarbarum Pontskie y Moskiewskie zowią/ Sárcokole po puł łotá. To wszystko co na mieley vtłuc/ á tym ránę zásypowáć/ zwierzchu toż sámo źiele z korzeniem plastruiąc/ doświádczony to záláft.
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 313
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
42) Roku 1608. Miedzy Bułgarami zjawił się był szwiec, co trzewiki takie robił, w których chodząc, co stępił, to dwie mili uszedł. Ale jednę parę 12 lat robił i drogo przedawał. Siła tam u niego biegonów siedziało, czekając na to obuwie, niespora mu była robota; bo i skór i dratwy niezwyczajnej używał. Był rodem ten szwiec z sarnej stolice moskiewskiej, zwano go Charazym Borzuj. Rabiał też tam takie z młodych lat, ale je tylko na zimę Moskalom przedawał, co za morze lodowate chadzali. Joachi Drnel. li(b.).: 1, ca(p). 8.(43
42) Roku 1608. Miedzy Bułgarami zjawił sie był szwiec, co trzewiki takie robił, w których chodząc, co stępił, to dwie mili uszedł. Ale jednę parę 12 lat robił i drogo przedawał. Siła tam u niego biegonów siedziało, czekając na to obuwie, niespora mu była robota; bo i skór i dratwy niezwyczajnej używał. Był rodem ten szwiec z sarnej stolice moskiewskiej, zwano go Charazym Borzuj. Rabiał też tam takie z młodych lat, ale je tylko na zimę Moskalom przedawał, co za morze lodowate chadzali. Joachi Drnel. li(b.).: 1, ca(p). 8.(43
Skrót tekstu: SzemTorBad
Strona: 311
Tytuł:
Z nowinami torba kursorska
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
, kupce, Żydy, Martauzy postroili i dali im dzidy; Co człek, to tam rzemieślnik; cień ich tylko ma tu Osman; każdy zostawił serce u warstatu. WOJNA CHOCIMSKA
Czy nie Cygani, którzy podłe drumle klepią, Bić nas będą, skoro się masłokiem zaślepią, Których wszytka armata — młotek, szydło, dratwa? Sama się swoją liczbą ta tłuszcza zagmatwa. Tedy do tak nikczemnej marnej szewskiej smoły, Sarmatów będę równał! Naród, który z szkoły Marsowej pierwsze przodki, stare dziady liczy, Który wprzód w szabli, niźli w zagonach dziedziczy, Którym Chrobry Bolesław, gdy Rusina zeprze, Żelazne za granicę postawił na Dnieprze; Gdy
, kupce, Żydy, Martauzy postroili i dali im dzidy; Co człek, to tam rzemieślnik; cień ich tylko ma tu Osman; każdy zostawił serce u warstatu. WOJNA CHOCIMSKA
Czy nie Cygani, którzy podłe drumle klepią, Bić nas będą, skoro się masłokiem zaślepią, Których wszytka armata — młotek, szydło, dratwa? Sama się swoją liczbą ta tłuszcza zagmatwa. Tedy do tak nikczemnej marnej szewskiej smoły, Sarmatów będę równał! Naród, który z szkoły Marsowej pierwsze przodki, stare dziady liczy, Który wprzód w szabli, niźli w zagonach dziedziczy, Którym Chrobry Bolesław, gdy Rusina zeprze, Żelazne za granicę postawił na Dnieprze; Gdy
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 134
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924